Pech. Na pewno nie ma tu żadnego drugiego dna.
Anton pech na samym końcu drugiego łuku. Upadek Golloba wyglądał bardzo groźnie i naprawdę duża ulga, że sam wstał. Bo wyglądało to nieprzyjemnie.
Trudno, jeszcze nic straconego, ale będą bolały w zimę te mecze w Tarnowie, Poznaniu i ten dzisiejszy.