To odpowiedz mi prostym zdaniem, jakim cudem w innych sportach wszystko funkcjonuje normalnie, bez płacenia za punkt/zdobycz, a tylko w żużlu płaca opiera się na wynagrodzeniu na punkt i jak widzimy: co roku są problemy? Wszystkie inne sporty są chore, tylko jeden żużel zdrowy?
To znaczy, żeby było jasne. Generalnie to ja jestem zwolennikiem tego, żeby klub i zawodnik decydowały między sobą, jakiego rodzaju chcą mieć kontrakt. Jeżeli klub woli w oparciu o punkty, to niech potem nie narzeka, że zawodnicy powygrywali za wysoko. W tej chwili, ryczałty są zabronione i to jest patologia. Ja jako szef klubu, wolałbym mieć kontrakty o stałej wartości, dzięki czemu wiedziałbym ile wydam. I nie obgryzałbym paznokci, jakby moja ekipa jechała z inną 65-25...