UNA PALOMA BLANKA NIKT NIE POKONA KURMANKA !!!
Tylko małe szwindle muszą być strzeżone.Wielkie trzymane są w sekrecie dzięki niedowierzaniu opinii publicznej.
Nie pamiętam owego rewanżu. Stare czasy.
Ale pamiętam jak na wakacjach nad naszym morzem szedłem mały gówniarz po gazetę we wtorek, aby dowiedzieć się jak Unia Leszno wypadła w niedzielę w lidze Echhh
Wszystkiego. Umiejętności, techniki, psychiki, profesjonalizmu, ambicji. To, że w pojedynczych zawodach na polskich torach, gdzie obcokrajowcy traktowali to wtedy mniej więcej tak, jak teraz Polacy jadą do Niemiec, albo inne peryferia, udało się im coś wygrać, nie zmienia ogólnego obrazu. Powtarzam, wszedł znikąd Gollob i pozamiatał ich wszystkich. Gdyby byli faktycznie tacy mocni i tylko sprzęt oddzielałby ich od czołówki - nie miało prawa by to wystąpić. I to jest największa zasługa TG, obalił mit niedosprzętowionych "mistrzów świata". Bo to nie, że w moment do nich doskoczył i zrównał się w krajowej hierarchii, jednocześnie będąc tak samo bezradnym wobec Zachodu. On ich zdystansował.
To co w polskich realiach wyglądało super, to w konfrontacji z poważnymi zawodnikami było o "tempo" za słabe. To tak, jak pograsz jako amator z piłkarzami polskiej Ekstraklasy. Wydaje ci się, że grają super. A zestaw ich potem z Barceloną.
Technikę Jankesa można oglądać w finałach IMŚ, w których wystąpił. No zdaje sobie sprawę, że to nie były jego najlepsze lata. Ale no sorry, to nie był rider tego formatu, o którym piszesz. Czy Zenon Kasprzak, który na krajowym podwórku cisnął aż miło. A jak przyszło do konfrontacji, to generalnie szkoda strzępić... To pokazuje jaki był obraz krajowego podwórka. Nędzny.
https://www.youtube.com/watch?v=hvPoJDobwbo
To jest bieg, który niby mu się "udał". Nikt mi nie powie, że sprzęt tu mu nie idzie. Za to obrona pozycji na poziomie... dobra, nie będę się już pastwił. Video mówi samo za siebie.
ps. On nawet IMP poza Lesznem nie wygrał. Materiał na medalistę IMŚ...
Ostatnio edytowane przez Buszmen ; 29-09-2016 o 13:42
Pan Buszmen murem za prezesem Termińskim.
Nie zgodzę się.
Buszmen, lubisz mocne porównania, to pojadę z takim.
W dzisiejszych realiach zawodnik pokroju Mariusza Okoniewskiego z dobrym wsparciem sprzętowo-logistycznym byłby w czubie SGP. Startowy brylant.
P.S. Tyle, że powtarzam: przy dzisiejszych uwarunkowaniach. Dieta, przygotowanie, itp. Kiedyś Krakowski zjeżdżał po biegu do parkingu i sięgał po długiego Marlboro. Po zwykle trójce, bądź dwójce. Inne czasy, inne realia.
Ostatnio edytowane przez There_is_no_spoon ; 29-09-2016 o 13:35
Nie da się porównać jak Tai Woffinden wyglądałby przy Tonym Rickardssonie (oczywiście zaraz ktoś wyjedzie że Tony by go zmiażdżył, ale pewności żadnej nie ma), a Ty wyjeżdżasz z Okoniewskim w czubie GP... no fajnie...
Żużel idzie do przodu, cały czas, tak samo jak każda dyscyplina sportu. I traktując to jako sport, pomijając nawet aspekt technologiczny, Holder musi być lepszy niż Crump, Zmarzlik niż Gollob w najlepszych latach itp. itd. Bo postęp nie następuje wyłącznie sprzętowy, ale także czysto jeździecki, jak wszędzie, jeżeli byłoby inaczej, to zmierzałoby do to upadku. Bo nie ma tylko rozwoju sprzętowego, ale także jeździecki, czy czysto sprawnościowy, dieta, przygotowanie w zimie, kondycja zawodników.
Ale nie da się porównać jak faktycznie Crump wyglądałby przy Holderze, albo przy Doyle'u, albo jak Bartek wyglądałby przy Gollobie, to co dopiero mówić o bardzo odległych czasach, gdzie żużel w Polsce był półamatorski ?
Ostatnio edytowane przez 1marcin60 ; 29-09-2016 o 13:42
Wielu rzeczy porównać się może i nie da. Ale obalić stwierdzenie, że Jankesa i spółkę od medali IMŚ i dominacji na świecie dzieliły jedynie kwestie sprzętowe - owszem.
Rafał Okoniewski jakoś nie jest i nigdy nawet nie aspirował. A starty też ma niczego sobie... SGP na wielu sztucznych torach by go zweryfikowało. Jakby jeździł wszystkie zawody w Lesznie, to może tak.
Pan Buszmen murem za prezesem Termińskim.
Tutaj zgadzam się, wątpliwości nie ma żadnych. I naprawdę nawet nie ma co porównywać Polski z tamtych lat do zachodu, nie da się porównać nawet amatorów do zawodowców.
Pomijam już fakt, że przeciętny zagraniczny żużlowiec, przyjeżdżając do Polski dostawał najgorszy motor z możliwych na turniej pokazowy, a praktycznie tych wymiataczy na lepszym sprzęcie dublował.
To jeszcze bardziej obrazowo. Tomek Gollob urodzony 15 lat wcześniej byłby parę razy w drugiej połówce finału IMŚ. Raczej nic więcej.
alexbart (30-09-2016)
Huszcza z Szymkiem na sprzęcie od Fina Rune Jensena wymiatali. Piękne zawody. Jedne z pierwszych gdzie Polacy po latach upokorzeń wygrywali ze światową czołówką. Nadkomplet na trybunach, magic girls, sztuczne ognie i brylujacy Morawski. Piękne czasy
No dobra, ale kiedy wszedł Gollob ? Jak się rynek otworzył i nasi uzyskali dostęp do zachodnich tunerów. Na dodatek Ermolenko zostawiał te swoje fury w Bydzi i pewnie Władziu tam nie jeden raz zrobił mu wiwisekcję sprzętu.
Gdyby Tomek był rocznik powiedzmy 1966-68 to by tak różowo z jego karierą nie było.
I żeby nie było wątpliwości Gollob to najlepszy rajder w historii Polskiego speedwaya i nakrywa czapką gwiazdy lat 80tych pod każdym względem.
Ja już tego nie wiem, ale mój ojciec który na żużel chodzi od powojny i zna się na nim *****iście, to twierdzi że tylko Plech może się z nim równać.
Byłoby mu po prostu dużo trudniej. Nie masz paszportu, nie masz dewiz, niby skąd weźmiesz sprzęt ? Pamiętam jak pod koniec lat 80tych w Zielonej po firmach zrobili ściepę dewiz żeby kupić JEDEN silnik dla Huszczy od zagranicznego tunera. Już teraz nie pamiętam do kogo (chyba Weissa albo jakiegoś innego Szwaba), ale jak pojechała delegacja naszych to się okazało, że stać nas było na jakieś najtańsze barachło. To była przepaść.
No tak, ale na początku lat 90-tych tym innym Polakom też było już łatwiej. A nawet tym bardziej, bo mieli doświadczenie, jakieś kontakty, wyrobione nazwiska. Nie startowali od 0, kiedy powiedzmy zaczęła się otwierać kurtyna. A jednak młody Gollob ich kompletnie rozsadził na krajowym podwórku. Zupełnie inna dynamika, agresja jazdy. I to tylko pokazuje, że gadki o światowej czołówce dla Jankesów (etc) to mrzonki i legendy.
Pan Buszmen murem za prezesem Termińskim.
Jankes czy Huszcza najlepsze swoje lata mieli 10 lat wcześniej. Gdy padła komuna to już byli rajderzy mający za sobą po kilkanaście lat startów i parę dzwonów. Był Świst który stałby się gwiazdą gdyby nie Wiener Neustad. Gdyby nie ta ****** komuna byłby Maciek Jaworek który mógł być takim Hampelem
Nie mówię, że oni byli lepsi do Gundersena czy Hansa ale na pewno mogliby rywalizować o czołowe lokaty w IMŚ, MŚP i DMŚ.
Zawodnicy Stali Gorzów, w latach swojej świetności, zdobyli sprzęt o którym reszta Polski mogła tylko marzyć, wystarczyła tylko zgoda na jazdę pewnego patrona stadionu na wyspach.
Było trudno, ale to nie była mission impossible. Zwłaszcza jak ktoś miał umiejętności do jazdy na najwyższym poziomie, ile było takich przypadków od początku do lat 80-tych w Polsce? dwa? trzy? Gollob byłby kolejnym.
A jako że umiejętnościami przewyższał poprzedników, śmiem twierdzić że dla takiego Golloba zdobycie porównywalnego sprzętu do zachodu, nie stanowiłoby jakiegoś dużego problemu.
Nie było sprzętu, bo nie warto go było dawać, ani mieć. Nie było w Polsce zawodników, którzy mogliby w ogóle stanąć w szranki z jakimkolwiek zagranicznym, żaden Jankes czy inni...
a jeżeli już taki zawodnik się pojawiał, który miał nieprzeciętne umiejętności, to szanse dostawał.
Wiem o tym, tylko czemu w latach 80tych tak nie wymiatali ? Polska Gierka a Polska po stanie wojennym to trochę inna bajka.
Nie stanowiło problemu ? Człowieku, nawet już w latach 90tych było o to ciężko. Sam paszport nie wystarczył, szczególnie jak się było tak niepokornym jak Gollob. Klan miał kosę prawie z każdym to i ludzie średnio chcieli z nim współpracować. Jakoś nie przypominam sobie wielkich sukcesów międzynarodowych Golloba z lat juniorskich. Przecież chyba nawet nie ma medalu IMŚj. To co może był słabszy od swoich zagranicznych rówieśników ?Było trudno, ale to nie była mission impossible. Zwłaszcza jak ktoś miał umiejętności do jazdy na najwyższym poziomie, ile było takich przypadków od początku do lat 80-tych w Polsce? dwa? trzy? Gollob byłby kolejnym.
A jako że umiejętnościami przewyższał poprzedników, śmiem twierdzić że dla takiego Golloba zdobycie porównywalnego sprzętu do zachodu, nie stanowiłoby jakiegoś dużego problemu.
Nie było sprzętu, bo nie warto go było dawać, ani mieć. Nie było w Polsce zawodników, którzy mogliby w ogóle stanąć w szranki z jakimkolwiek zagranicznym, żaden Jankes czy inni...
a jeżeli już taki zawodnik się pojawiał, który miał nieprzeciętne umiejętności, to szanse dostawał.
Wszyscy w Polsce uczyli się profesjonalizmu. Tamto pokolenie lat 70-80tych było mocno skażone komuną. Potrzeba było czasu żeby zrozumieli co to jest profesjonalny speedway i nie wszyscy byli temu podołali. Tak naprawdę pierwszym profesjonalnym teamem to chyba był WTS Wrocław a to już jest 1993 r. i następne. Był odpowiedni manager, był odpowiedni tuner i zaplecze finansowo organizacyjne. No i był wynik. Zrobili z Protasa IMŚjuniorów.
Ostatnio edytowane przez CarlitosFalubaz ; 29-09-2016 o 15:01
Dyskusja dotyczyła tego, co by było gdyby Gollob urodził się kilkanaście lat wcześniej.
Otóż przyszedłby Pan Gollob, zlałby wszystkich na krajowym podwórku, i jakiś klub z wysp by takiego zawodnika chciał mieć. Wtedy taki Gollob, miałby szansę dostać sprzęt, i spróbować się z najlepszymi.
A odnośnie sukcesów juniorskich... no cóż, wielu zawodników takowych nie ma, niezależnie od narodowości, a w dorosłym żużlu zostaje mistrzem świata.
Z czego to wynika, nie wiem, ale powoływanie się na ten argument, gdzie chyba jedynym zawodnikiem, który odnosił zdecydowane sukcesy i w juniorce i w seniorce jest Jason Crump jest dość dziwne.
Idąc w drugą stronę, Protas ma sukcesy w juniorce, a jakiś medal z IMŚ przywiózł? Niezbyt. I nie jest to jedyny przypadek.
Nie ma to żadnego przełożenia w 90 % przypadków, sukcesy juniorskie-seniorskie.
Ile miales lat w latach 80-tych, bo chyba nie masz pojęcia jak wyglądało wtedy życie.
Powtórzę. Jankes nie był w stanie nawet zdobyć tytułu IMP poza Lesznem. W biegach, które można zobaczyć w zderzeniu z czołówką - OK często odstawiał sprzętowo, ale np. w "pojedynku" z Gundersenem jedzie jak kołek i nawet nie próbuje bronić pozycji. Może i w latach powiedzmy 90-95 nie był w szczycie kariery, ale to jaka przepaść dzieliła jego i resztę krajowej czołówki, a Golloba, pokazuje, że to nie był materiał ludzki na czołówkę światową. Jeździecki, mentalny. Rozumiem, że Gollob naturalny talent, że tamci zacofani mentalnie, nie w szczycie kariery. Ale to nie było tak, że on był najlepszy. Był w innej lidze. Z miejsca. To obnaża słabość całego tego pokolenia. Po prostu.
ps. Z tym Świstem bez upadku, to może i tak może nie. Ciężko powiedzieć. Pewnie osiągnąłby więcej, ale moim zdaniem, z tą jego mentalnością - nie zbliżyłby się do Golloba.
Pan Buszmen murem za prezesem Termińskim.
Aha. No to ja nie mam więcej pytań
PS - gdzieś słyszałem kiedyś wypowiedź jakiejś matki, a propos edukacji dzieci. Opowiadała, jak to tłumaczyła córeczce że po stanie wojennym to w sklepach była taka bida że tylko ocet na półkach stał. Na co córka zapytała ją: "ale mamo, czemu nie pojechałaś do Tesco?"
Nie chce mi się sprawdzać ale na 100 % nie masz racji. Np. Per Jonsson. Był majstrem. Havelock też.A odnośnie sukcesów juniorskich... no cóż, wielu zawodników takowych nie ma, niezależnie od narodowości, a w dorosłym żużlu zostaje mistrzem świata.
Z czego to wynika, nie wiem, ale powoływanie się na ten argument, gdzie chyba jedynym zawodnikiem, który odnosił zdecydowane sukcesy i w juniorce i w seniorce jest Jason Crump jest dość dziwne.
No właśnie po to przywołałem Protasa. To nigdy nie był światowy top. A mimo to został IMŚjuniorów. Dzięki wybitnym umiejętnościom ? Czy może był po prostu pierwszym Polakiem od lat 70tych który w zawodach rangi mistrzowskiej miał po prostu sprzęcior z najwyższej półki (no i potrafił go wykorzystać) ? Gdyby Protas startował w takich zawodach 10 lat wcześniej to by pewnie załapał się na 12 miejsce. Miał szczęście, że urodził się na tyle późno by karierę rozpocząć po upadku komuny.Idąc w drugą stronę, Protas ma sukcesy w juniorce, a jakiś medal z IMŚ przywiózł? Niezbyt. I nie jest to jedyny przypadek.
Nie ma to żadnego przełożenia w 90 % przypadków, sukcesy juniorskie-seniorskie.
1marcin60 (29-09-2016)
Do Carlitos.
A szkoda. Bo wydaje mi się że się nie rozumiemy, ilu żużlowców przewinęło się przez te paredziesiąt lat przez Polskę? Jest to dość spora liczba,
o ilu zawodnikach można powiedzieć, że w pewnym momencie dysponowali sprzętem lepszym niż pozwalały na to Polskie warunki? Jedynie kilku by się znalazło, przy czym ten sprzęt zawdzięczali tylko i wyłącznie jeździe Jancarza na wyspach.
Potem była dyskusja, ze nie było w Polsce żużlowców, którzy nawet mimo lepszego sprzętu, mogliby walczyć z czołówką światową, bo to prawda.
Tak samo jak teraz nie ma w Niemczech, dlaczego nikt z Polski nie zakontraktuje Niemca i nie da mu kasy na sprzęt? Bo są za słabi.
Ale gdyby w takich Niemczech, pojawił się np. 19-letni Gollob bez pieniędzy, który lałby wszystkich tam, i pokonywał rywali z lepszym sprzętem, to z pewnością klub Polski by się po niego zgłosił, i dał mu sprzęt o którym on wcześniej nie marzył (nie z najwyższej półki, ale konkurencyjny). I wtedy tenże Niemiec, mógłby się wykazać w lidze. Dalej nie wiem czy zrozumiesz o co mi chodzi, wybitna jednostka, przebije się wszędzie, nie ważne czy urodzi się w komunistycznej Polsce w biedzie, czy jako syn mistrza świata.
Ktoś ten mega talent by zauważył
Odnośnie Crumpa, rzecz jasna napisałem zdecydowanych. 3 przypadki były że IMŚJ powtórzył sukces w latach seniorskich zostając mistrzem świata.
3 przypadki, na blisko 40.
He, he. Ty faktycznie nie wiesz o czym piszesz. Taki Papa Gollob miałby dosłownie goowno do powiedzenia. Nawet jak by Tomka chciało ze 12 klubów w Anglii. W tamtych latach 1970 - 1989, trzeba było mieć niezłe układy w PZM-ocie. Ale nie tylko, potrzebna była jeszcze zgoda I sekretarza KW PZPR, Komendanta Miejskiego Milicji, i na końcu przynajmniej jakiegoś sekretarza z Ministerstwa Sportu. Generalnie kierowano sie zasadą, że sportowcy w kwiecie wieku, nie dostawali zgody na wyjazd do zachodnich klubów. Odmawiano im zgody z urzędu, bo tak nakazywała jedyna słuszna linia partii
Oczywistym jest, ze ani Jankes, ani Huszcza ani wielu innych ich rówieśników, nie mogli konkurować z zachodnimi kolegami, z przyczyn sprzętowych własnie. Ale również wielkie znaczenie miala mentalność samych zawodników oraz podejście do uprawiania żużla. Nasi zawodnicy byli na etatach w zakładach pracy, często podchodzili do żużla w sposób amatorski. Rzekłbym, życie ich rozpieściło. Taki Gollob, zaraz po odbebnieniu służby wojskowej w Gdańsku, praktycznie z marszu, z początkiem lat 90, wszedł w ten sport jako zawodowiec pełną gębą. Czyli był już gotowy mentalnie. Trafił akurat na przemiany w kraju, a to mu zapewniło swobodny dostęp do sprzętu. Więc ta w zasadzie, Gollob był pierwszym zawodnikiem, który mógł iść na pełne zawodowstwo i mógł konkurować ze światową elitą.
Ja nie mam żadnych wątpliwości, ze gdyby Gollob rozpoczął karierę w czasach Huszczy czy Jankesa, to nic by nie osiągnął na międzynarodowych torach.
Jak będziesz miał okazję to pogadaj kiedyś z Huszczą, Cieślakiem czy Jankesem. A wtedy dowiesz się, ze nawet jak za Jancarza czy Cieślaka ich kluby dostawały sprzęt z zachodu to i tak ten sprzęt nie był porównywalny z tym którym dysponowali wówczas najlepsi. Tak jak dzisiaj każdy GM nie jest równy innemu GM tak wówczas Weslake miał w sobie tyle nowinek, ze te najlepsze były zarezerwowane tylko dla niektórych.A szkoda. Bo wydaje mi się że się nie rozumiemy, ilu żużlowców przewinęło się przez te paredziesiąt lat przez Polskę? Jest to dość spora liczba,
o ilu zawodnikach można powiedzieć, że w pewnym momencie dysponowali sprzętem lepszym niż pozwalały na to Polskie warunki? Jedynie kilku by się znalazło, przy czym ten sprzęt zawdzięczali tylko i wyłącznie jeździe Jancarza na wyspach.
Ostatnio edytowane przez Mariusz ; 29-09-2016 o 16:12
Ukryta zawartość
Bez cenzury: Ukryta zawartość
FALUBAZ DMP 1981/1982/1985/1991/2009/2011/2013 Ukryta zawartość
Do końca lat 70tych nie było źle bo po prostu w miarę nadążaliśmy za nowinkami technologicznymi z zachodu. Potem nam odjechali i nawet to angielskie okienko się zamknęło. W końcu były sankcje gospodarcze i Reagan chciał nas głodem wziąć
Jasne, tyle że tak jak napisałem nie byłoby tak różowo. Pewnie dostałby paszport w okolicach 26 roku życia jak nie gorzej. Najlepsze lata dusiłby się u nas.Potem była dyskusja, ze nie było w Polsce żużlowców, którzy nawet mimo lepszego sprzętu, mogliby walczyć z czołówką światową, bo to prawda.
Tak samo jak teraz nie ma w Niemczech, dlaczego nikt z Polski nie zakontraktuje Niemca i nie da mu kasy na sprzęt? Bo są za słabi.
Ale gdyby w takich Niemczech, pojawił się np. 19-letni Gollob bez pieniędzy, który lałby wszystkich tam, i pokonywał rywali z lepszym sprzętem, to z pewnością klub Polski by się po niego zgłosił, i dał mu sprzęt o którym on wcześniej nie marzył (nie z najwyższej półki, ale konkurencyjny). I wtedy tenże Niemiec, mógłby się wykazać w lidze. Dalej nie wiem czy zrozumiesz o co mi chodzi, wybitna jednostka, przebije się wszędzie, nie ważne czy urodzi się w komunistycznej Polsce w biedzie, czy jako syn mistrza świata.
Ktoś ten mega talent by zauważył
No ciekawa i zastanawiająca statystyka. Nie wiedziałem, że tak mało.Odnośnie Crumpa, rzecz jasna napisałem zdecydowanych. 3 przypadki były że IMŚJ powtórzył sukces w latach seniorskich zostając mistrzem świata.
3 przypadki, na blisko 40.
Można to uściślić: gdyby Gollob urodził się 20 lat wcześniej - prawdopodobnie byłby mistrzem świata - może nawet i ze dwa z trzech możliwych razów (do wyboru: 73, 76 i 79). Ale gdyby się urodził 10 lat wcześniej - to MOŻE by raz wszedł do pierwszej piątki IMŚ... jak Kuzniecow czy inny Matousek... i to by był sukces większy, niż wygranie cyklu GP w XXI wieku...
Ok, natomiast Jankowski i Huszcza - kiedy by się nie urodzili, żadnych medali by nie powąchali, ani by się do nich nie zbliżyli.
Pan Buszmen murem za prezesem Termińskim.
Co innego Jankes, Huszcza a co innego Gollob.
Mi chodzi tylko i wyłącznie o to, że nie było nikogo kto by walczył, bo nikt się nie nadawał poza drobnymi wyjątkami, które dostały szanse zaistnieć. Po prostu.
Jeżeli ktoś miał się wyrwać, to musiał być najlepszy z najlepszych.
Tak samo z każdym sportowcem z komunistycznej Polski, szanse zaistnieć mieli najlepsi z najlepszych, nie wystarczało że ktoś jest tak dobry jak zagraniczny kolega, ta osoba musiała być lepsza. I to wyraźnie.
Takich kryteriów nie spełniał nikt w Polsce.
Ale gdyby w tamtym czasie urodził się talent na miarę Golloba, czy np. Crumpa to by wypłynął.
Ale się nie urodził,więc tematu nie ma i możliwe że już nie urodzi się nigdy nigdzie. I żadne pieniądze, żaden sprzęt tego nie zmieni.
Gollob niezależnie od tego kiedy by się urodził, czy w 1920 roku, czy w 1940, czy w 2000 mistrzem by został. Bo w pewnym okresie swojego życia, był najlepszy. Był jednostką wybitną, a taka wypłynie zawsze. Niezależnie od warunków.
Świetny filmik Buszmen - sylwetka Jankesa tam to dramat.
Ktoś mówił, że Gollob sprzęt od Ermola wziął - Ermolenko w Bydgoszczy zaczął jeździć w 1993 roku, a Gollob już w wieku 19 lat (1990) skroił w Polsce średnią ponad 2,4. Przepaść. I niby skąd 19-latek miał sprzęt klasy światowej? A przemiany w Polsce dopiero się zaczynały.
Ukryta zawartość - po prostu speedway!
Czyli, że przyznajesz się, że jesteś ukrytym kibicem Polonii? Faktycznie opsnął mi się rok.
Jaka tu zasługa tunerów? Jak na to, że Gollob jeszcze nie miał kontaktów na zachodzie a jak już to nikt go tam nie lubił - wydaje mi się, że niewielka Z tym 1990 nie chodziło mi o obcokrajowców, tylko o różnice w poziomie w stosunku do innych krajowych zawodników.
Ukryta zawartość - po prostu speedway!
No ale mowa o international level. Że spośród Polaków był najlepszy to nikt nie zaprzecza.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Nie, w latach 80-tych nie zostałby. Bez motocykla w żużlu się nie da wypłynąć niezależnie od warunków.
Zbliżyliby się - jak Rembas. Albo i nawet by coś zdobyli - tyle że fartem - jak Szczakiel i Mueller. Wiesz jakie to były te jednodniowe IMŚ...
Ostatnio edytowane przez MoherPower ; 29-09-2016 o 18:12
Aussie (29-09-2016)
Z przyzwoitym sprzętem i na polskim torze mogliby zrobić mega sensacje. Medal jak najbardziej realny.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
MoherPower (29-09-2016)
Sentymenty i wspomnienia maja to do siebie, ze pamietamy tylko dobre chwile. Ja tez pamietam emocje na meczach w latach 80 i przez to, ze bylem mlody to mi sie bardzo dobrze kojarzy ten czas.
Zostawmy jednak tych Jankowskich, Huszcze czy Zabialowicza bo oni i tak sie wybijali ponad przecietnosc, ale zespoly skladaly sie w wiekszosci z zawodnikow pokroju Krakowskiego, Molki czy Blazejczaka.
Jasne, ze jak by jedzili sami Polacy to pewnie poziom miedzy druzynami w koncu i tak sie by wyrownal i jakies emocje w meczach by byly, ale czy wolimy ogladac walke przecietniakow czy zawody w ktorych jezdzi po kilku zadownikow z czolowki swiatowej ? Ja wole ogladac akcje Doyla, Emila czy Taia niz walke Flisa i Staszewskiego z Krukiem i Kuzniakiem.
O kurde Flis Kruk i Szwagier w jednym biegu ? Trzeba be co najmniej 3 erki podstawić na wszelki wypadek.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Plech z Jancarzem jeździli w BL do 1982 roku (włącznie-swoją drogą jak oni załatwili wyjazdy na wyspy w 1982 to dla mnie zagadka).
W opowieści, że jeżdżąc w Anglii nie mieli dostępu do sprzętu do końca nie wierzę.
Niestety nie mamy na forum na tyle leciwych a przy tym poważnych ludzi, żeby coś pojaśnili o zakupach u Zierka np przed DMŚ w Lesznie, które kompletnie nie wyszły.
Rewanż za MŚP to nie były poważne zawody, chociaż pokazały że na swoim torze ze skacowanymi zachodnimi zawodnikami można wygrać.
Początek lat 90 w Polsce to tak jak dzisiaj wyjazd na ligę do Togliatti (albo gorzej). Zachodni zawodnicy przywozili trzeciorzędny sprzęt (stąd legendy o czerwonych GM przed którymi Nielsen drżał) i duszę na ramieniu, żeby się nie połamać i nie trafić w łapy naszej służby zdrowia.
Gollob nie miał tunerów przecież... no ludzie. Jeździli 1990-1992 na osiołkach kiedy wszyscy już mieli 898 i GM lub Goddeny.
Jacek na osłach Tomka nie jechał nic.
Zresztą obejrzałem ostatnio finał IMŚ w Pocking i to jak jeździł młody Gollob to wołało o pomstę.
Wychodzi, że faktycznie pokolenie Huszczy i Jankowskiego było mocno lokalne chociaż z przebłyskami. Talentu im nie odbieram bo obaj w BL mieli naprawdę dobre recenzje i niezłe wyniki (CMA:5-6). Trafili w zły czas.
Z drugiej strony rywalizowali w lidze zawodnicy z nadwagą, prowadzący się jak menele. Tacy rywale stawali pod taśmą i takich gromili matadorzy z tych lat.
Ani Jaworek, ani Marynowski po ucieczce na zachód nie zrobili żadnej kariery-nawet z dostępem do sprzętu.
Ze pieknie było być młodym, to zupełnie inna historia przecież
Ostatnio edytowane przez yahata ; 29-09-2016 o 20:03
"Everyone has a plan until they get punched in the face" M.Tyson
No niefajnie zaczyna się robić. Unia chce nam podebrać Patryka, a przyjaciele z północy chcą nam poderbać Jasona
http://www.przegladsportowy.pl/zuzel...791,1,984.html
Ukryta zawartość
Bez cenzury: Ukryta zawartość
FALUBAZ DMP 1981/1982/1985/1991/2009/2011/2013 Ukryta zawartość
Ty chyba do końca nie łapiesz. Jeżdżąc w Anglii, może i mieli dostęp do sprzętu. Ale nie do wszystkich tunerów. Niektórzy z nich mieli umowy z najlepszymi zawodnikami na wyłączność. Poza tym, sam dostęp, nawet jak by go mieli, nie wystarczał. Trzeba było jeszcze mieć walutę na odp. inwestycje. Poczytaj książkę Cieślaka, on tam ładnie to opisuje. Nasi dość szybko się połapali, że byli najgorzej opłacaną nacją w Anglii.
No nie wiem. Chyba kiepski deal
Ukryta zawartość
Bez cenzury: Ukryta zawartość
FALUBAZ DMP 1981/1982/1985/1991/2009/2011/2013 Ukryta zawartość
Mariusz bajki. Ty nie łapiesz.
Facet bez dostępu do dobrego sprzętu nie robił w Anglii w tamtych czasach ponad 2.0 na bieg. Po prostu.
Tyle robili Jancarz z Plechem.
Sprzęt dostawali od promotora.
Inną sprawą było to co szło do ich kieszeni. Jeszcze inną co ginęło w kieszeniach pośredników. Kompletnie inną co opowiada sporo słabszy, sporo mniej utalentowany, za to bardziej pazerny Marek.
Zgodzę się, że Mauger i Olsen byli na innych prawach i na IMŚ mieli coś special od mechaników.
PS. Jazda po legendach jakoś mi nie bardzo pasuje, ale jest coś w tym co pisze Buszmen.
"Everyone has a plan until they get punched in the face" M.Tyson
Dudek miewa rewelacyjne występy, ale też mocno przeciętne. Nie wiem czy to nie kwestia mobilizacji, skupienia. Spójrzmy na turnieje indywidualne...
Bo ja wiem ?
W zasadzie to kiepsko (jak na niego) pojechał w Toruniu (o dziwo) gdzie mu zazwyczaj bardzo dobrze szło. A tak to resztę meczy pojechał przyzwoicie. A co najważniejsze, w Gorzowie czy Lesznie, lata po tamtejszych torach masakrując rywali
Patryk, pierwsze co musiałby zrobić to rozglądnąć się za drugim poważnym tunerem. Te silniki od JA są niby OK, niby szybkie, ale bardzo awaryjne. Tylko na ostatnim meczu zatarł dwa silniki, ogółem w SE zatarł ich 6, wliczając w to Szwecję, zatarł ich ogółem 9.
Żeby czasami nie było tak jak z JH w sezonie 2014. Że nagle okazuje się, ze sprzęt w ogóle nie jedzie. I zawodnik jest zagubiony jak dziecko we mgle.
A nie ? Pierwsza dziesiątka w SE i Elitserien, to nie czołówka światowa ?
Ukryta zawartość
Bez cenzury: Ukryta zawartość
FALUBAZ DMP 1981/1982/1985/1991/2009/2011/2013 Ukryta zawartość
A wczoraj w Szwecji?