Takie moje luźne przemyślenia, z neutralnego punktu widzenia...:
1. Falubaz jako klub jest mi w zasadzie obojętny. Gdyby go zabrakło... cóż, Częstochowy też zabrakło, a życie toczy się dalej. Jak nie Falubaz to kto inny będzie zdobywał medale. Jedyne co niepokoi - jakby nie patrzeć, przez ostatnie lata ZG natrzaskała trochę złotych medali. Jeśli okazałoby się, że jeden z najlepszych klubów ostatnich lat budowany był w oparciu o wirtualne pieniądze i że jest tylko kolosem na glinianych nogach, to... słabo to świadczy o dyscyplinie.
2. Uważam że możliwy jest scenariusz "częstochowski", tzn. jeszcze jedno wielkie zainwestowanie w skład. Ściągnięcie np. Łaguty. Ale jeśli znowu się nie uda,to wtedy dopiero powtórzy się scenariusz z Czewy. Czyli stałoby się to za rok. No ale tak nie musi być. Trzeba oddać, że Falubaz miał w tym roku ogromnego pecha.
Zaznaczam że to moje luźne przemyślenia, żeby nikt mnie nie zwyzywał od bzdurzących pajaców.