Ja dla tych "zawodow" poswiecilem 18 godzin (dojazd, oczekiwanie, zwody, powrot) a nie 3 godzinki przed tv przetykane wyjsciami do kuchni i ew przelaczaniem na inne kanaly. Mam prawo byc - i jestem - sfrustrowany, choc zwrotu kasy sie nie domagam. Mam prawo uwazac ze zostalem oszukany - (Ty zreszta tez, choc kosztowalo cie to nieporownanie mniej czasu i pieniedzy).
Kasy sie nie domagam bo to i tak bezcelowe. Zostalem okradziony, ale w majstacie prawa. Nie znaczy to jednak ze mam zatkac gebe na klodke i potulnie z podkulonym ogonem czekac az mnie okradna ponownie. "Ci" juz nie beda mieli okazji.
ps. widze wyzej literowke, ale freudowska wiec nie poprawiam. Faktycznie miedzy przyjazdem a wyjazdem wiecej bylo zwodow niz zawodow na SN.