Brawa dla księdza.
Podobno mają takie przysłowie: dobry koń i po błocie pójdzie !
W Warszawie nie było ani błota ani mega-dziur
A obok mnie - przypadkowo (nie żebym go mocno popierał) - siedział Korwin-Mikke,
ma chłop rację, że współcześni mężczyźni stają się zniewieściali,
u żużlowców ta metamorfoza jest bardzo widoczna bo byli niesamowitymi kozakami.
Tak samo co do tego że jesteśmy okradani by łożyć na takie coś.
Tak, byłem na stadionie i przez tych nieudaczników którzy naradzali się nie wiadomo nad czym musiałem zmienić plany, bo miałem dziś być na innym stadionie.
Brednie to Ty opowiadasz. Oprócz Gollba nikt nie walczył z motocyklem, a u Tomka to normalne od paru lat.
Może jesteś wychowany na betonowym żużlu, ale nie żartuj sobie z jakimiś kontuzjami czy walką z torem.
Nikt nie odniósł kontuzji, skąd przewidywania że byłyby 2-3.
Prawdopodobieństwo kontuzji było takie samo jak na każdym innym torze, to sport kontaktowy.
Zresztą prędkości na Narodowym niewysokie.
Jako kibic możesz oczekiwać że zawody się odbędą a zawodnicy nie uciekną.
Czasem jest walka, ale dużo częściej nie ma jej wcale.
Miałeś mijanki THJ, czy Woffindena itp, miałbyś może więcej gdyby odbyła się reszta biegów.
Obejrzyj sobie trochę żużla z lat 70, 80, czy 90 to zobaczysz czym jest walka na cięższym torze.
Dziura to Ci się chyba przyśniła. Tam nawet nie było czego równać.
Przy okazji: tworzę grupę wsparcia dla Ole Olsena. Dołącz jeśli Cie przekonałem. Głos fanów może dodać mu otuchy. Media i PZM chcą zrobić z niego kozła ofiarnego, totalny brak szacunku za ciężką pracę, Ole zrobił wszystko by zawody bezpiecznie się mogły odbyć przy rekordowej frekwencji. W Cardiff zawodnicy nieraz wyskakują z kolein jak z katapulty i nikt się nie szczypie, ognie buchają, Holder nie płacze tylko walczy, w Warsaw było cacy na tym tle