Właśnie jestem po lekturze artykułu o finansach ekstraklasy kopanej
http://weszlo.com/2015/07/15/wszystk...zkowa-lektura/ i naszła mnie taka refleksja dotycząca ogólnej kondycji finansowej klubów sportowych oraz Włókniarza i jego prezesa...
Niemal wszystkie kluby w tym kraju mają mniejsze lub większe długi, niemal wszystkie spóźniają się z wypłatami a nawet jeśli nie prawie wszystkie to ich znaczna większość. Niby we wszystkich ligach obowiązują jakieś regulaminy finansowe, niby wszystkie podmioty organizujące rozgrywki patrzą prezesom na ręce (czytaj: klubowe konta bankowe) i grożą im, że w razie zadłużenia nie dopuszczą ich do rozgrywek ale nie oszukujmy się... wszystkie te przepisy są tak konstruowane, żeby można je było bez większych przeszkód obejść. Nie pochwalam tego procederu ale wszyscy prezesi cwaniakują i jakoś udaje im się dogadać z centralą i doprowadzić do startu swoich drużyn w kolejnych sezonach więc trzeba być głupim żeby też raz do roku w procesie licencyjnym nie grać cwaniaka. W najgorszym wypadku kończyło się to do tej pory degradacja i startem od niższej klasy rozgrywkowej.
Nie tylko Włókniarz jest zadłużony... Wybrzeże? Zadłużone ale potrafiło się dogadać i pojechać o II ligi. Gniezno? Poszli na jakieś upadłości układowe i jadą dalej... wcześniej Rybnik założył nowy klub i jazda bez przeszkód od II ligi... Polonia Bydgoszcz podobnie... kolejnych nie chce mi się wyliczać ale jest tego więcej...
Zacząłem od tego, że czytałem o finansach w kopanej. Tam też są długi takie, że te żużlowych klubów to przy nich pikuś...
Fragment o Śląsku Wrocław:
Fragment o Ruchu Chorzów:
O Wiśle Kraków czytałem niedawno, że jej zadłużenie (wliczając dług właścicielski) przekracza 100 mln zł ! Górnik Zabrze? Korona Kielce? Kilkunasto-milionowe długi. A tych klubów w niewiele lepszej sytuacji jest tam jeszcze więcej.
Mimo to, że w lidze piłkarskiej też o licencji decydują komisje licencyjne (i mimo, że Ekstraklasą SA zarządzają bardziej poważni goście niż naszym żużlowym grajdołkiem) wszystkie te kluby potrafią sobie co roku załatwić licencje na kolejne sezony... w najgorszym przypadku założyć teoretycznie nowy klub i bez problemu zgłosić nowy klub kilka klas rozgrywkowych niżej jak Polonia Warszawa czy ostatnio Widzew.
I tutaj dochodzę do puenty... Wszystkie kluby w osobach ich zarządców potrafią w jakiś magiczny sposób załatwić, przycwaniakować, naściemniać komisji licencyjnej (papier wszystko przyjmie) i generalnie zrobić co potrzeba żeby ich klub dostał licencje i mógł startować w lidze mimo zadłużenia.
Wszystkie oprócz prezesa Michała... ten niestety nie potrafił nic zrobić... potrafił tylko pięknie gadać.
Doszła do mnie myśl, że
Stowarzyszenie Włókniarz jest chyba jednym klubem w Polsce w historii wszystkich dyscyplin sportowych, który został ukarany roczną karencją (oby tylko roczną) i nie został dopuszczony do rywalizacji w żadnej klasie rozgrywkowej za długi... komizmu sytuacji dodaje fakt, że w dodatku nawet nie za swoje długi...
To obrazuje fatalną operatywność prezesa... dodatkowo dobijający jest fakt, że w ostatnich 6-7 miesiącach nie zrobiono chyba nic, żeby przed kolejnym sezonem zabezpieczyć się przed powtórką tej sytuacji.
Chyba czas na zmiany bo prezes M.Ś. ewidentnie nie ma pomysłu i umiejętności do prowadzenia klubu sportowego.