Zamieszczone przez
Buszmen
1. Mecz z Wrockiem. Przedpełski pojechał 3 biegi. WTS nie użył żadnej rezerwy taktycznej, KST - użył w 14 biegu (skuteczna, bo Doyle wygrał). Także te 2 biegi więcej Przedpełskiego niewiele by zmieniły.
2. W ZG, gospodarze byli osłabieni w co najmniej równym stopniu co KST.
3. W Rzeszowie było w palnik tak grubo, a patrząc na to, że Przedpełski nie miał chyba żadnego naprawdę dobrego wyjazdu, to trudno oczekiwać, by pojechał aż tak dobrze, żeby zrobić różnicę. Poza tym, przypominam ci, że Rzeszów dostał w mordę z czerwonej kartki.
4. Nikogo nie tłumaczę, to raz. Po prostu porównuje dwie drużyny i wolałbym być na miejscu kibica Stali niż na miejscu kibica KST. A czy to DMP, czy nie? Co to za różnica. To, że mieli trudne mecze u siebie, które mogliby wygrać będąc w formie, w momencie kiedy tej formy nie mieli, to fakt. Tak samo jak Toruń nie wygrałby meczów w Lesznie czy Gorzowie w innej części sezonu. Za to, może wygrałby w Grudziądzu, gdyby mecz był w I rundzie i jakby było o 17:00 (tu np. Tarnów miał mega farta). Przy tak kadłubowej lidze, loteryjność związana z kalendarzem, to nierzadko kluczowa sprawa.
5. Dzień Kozy. Weź mnie nie rozbawiaj. Madsen u siebie jest 3 zawodnikiem Unii i raczej jego brak to było konkretne osłabienie. A dzień Kozy to wynikał z mocy KST raczej. Bo tych możliwości nie pokazał w żadnym innym meczu.
6. Gorzów zawiódł, tego nie neguję. Tylko u nich wytłumaczenie jest proste: zapaść KK, który miał być fundamentem. Do tego, lepiej nie wejść do PO niż przegrać u siebie z Tarnowem 40-50. To drugie jest większą porażką, potwarzą i blamażem. Gorzów wygrał z Tarnowem 61-29.
Podsumowując. Dla mnie to co pokazała toruńska drużyna w sezonie 2015 to było całkowite dno i porażka. Szczęśliwy splot okoliczności sprawił, że zamiast rozpaczliwej walki o utrzymanie, było PO.