No tak to kwestia motywacji. Oczywiście - tu się zgadzam.
Poza tym, Łaguta miał w 2014 gorszą średnią tylko od Karola Ząbika Oczywiście to żaden argument, ale nie piszczcie, że nie był najlepszy pod tym względem, skoro był
Nie. To mniej więcej tak, jak zaliczać Neymara do grona najlepszych piłkarzy świata, kiedy grał w lidze brazylijskiej.To tak, jakby mówić, że ktoś jest najlepszym napastnikiem, ale jakoś goli strzelać nie umie (i strzela je rzadko).
Łaguta umie wygrywać biegi (strzelać gole), tylko nie gra w najważniejszych meczach Włącz sobie mecz PL - RŚ z Rybnika i podziwiaj jego jazdę.
Ostatnio edytowane przez Buszmen ; 19-12-2014 o 17:02
Wg kryterium Buszmena. Grisza nie ma medalu, bo mu się nie chce go zdobywać. Niech sobie inni mają - taka łaska od Griszy. Jakby jeździł w SGP to cały cykl by nie miał sensu bo już przed sezonem wiadomo by było, że to tylko walka o srebro.
Buszmen ma swoją wizję i go nie przekonasz, że jest inaczej Powiedział Ci jak jest to nie wiem po co polemizujesz
Rycerz bez blizny to k**as, nie rycerz!
Crumpa w to nie mieszaj, bo to zawodnik z innej półki niż cała reszta w/w. Piszę to z przykrością, ale taka jest prawda.
Natomiast co do reszty. OK - nie podjął i ja nie twierdzę, że należy mu się miejsce w panteonie gwiazd historii speedwaya. Piszę jedynie, że aktualnie jeździ najlepiej na żużlu, a to mogę stwierdzić na podstawie obserwacji setek biegów.
No dokładnie Mentikk - Grisza nie ma medalu dlatego, że nie chce mu się go zdobywać. Żeby było jasne: potępiam to stanowczo i dlatego nie cenię go jako sportowca, ale nie będę z tego powodu zakłamywał rzeczywistości.
no tak, jezdzi. jest w Top 5 wg mnie w chwili obecnej. tak z ciekawosci policzylem jego (pozdro Buszmen) srednia w elidze. 2,189 nie powala na kolana.
dobra takie pytanie. ten THJ jeden z moich ulubiencow bedzie w Lesznie ?
No w tym roku wykręcił 2,5, więc lepiej od wszystkich asów Jeśli już chcecie traktować to jako wyznacznik.
Nie twierdzę, że Grisza jest złym zawodnikiem. Jest bardzo dobry. Ale Twoje twierdzenia wysnuwane są z tego, że jest waleczny i efektownie jeździ. A to nie to samo co być najlepszym. Najlepszy jest ten kto najczęściej wygrywa. Taki jest fakt. Ja mogę powiedzieć, że najlepszym zawodnikiem na świecie Sajfutdinow i nie przepowiesz mi, że jest inaczej. I też mogę powiedzieć, że nie ma złota, bo mu się w tym roku nie chciało w SGP bawić, a był pewniakiem do tytułu.
Co znaczy, że Crump to zawodnik z innej półki? Bo nie kumam stwierdzenia.
Rycerz bez blizny to k**as, nie rycerz!
Chyba kpisz. NIC nie napisałem o efektowności. Grisza jeździ efektywnie. To, że jest to efektowne to inna sprawa. Ale on jeździ po prostu najlepiej, najlepiej panuje nad maszyną i przekłada się to na wyniki. Trudno jednak aby został IMŚ, bo nie uczestniczy w tych rozgrywkach.
Co do Crumpa to znaczy, to tyle, że wszystkich tych innych w/w zawodników przerastał o klasę.
Nie będę prorokował, ale wg mnie Grisza w GP byłby maksymalnie na miejscach 5-8.
Nie chcę jednak specjalnie się rozwodzić na jego temat, bo faceta uważam za pajaca, takiego poczciwotę, chłopka - roztropka, który jest lubiany przez większość kibiców klubu, w którym aktualnie jeździ (coś jak Kościecha, Walasek czy M. Jabłoński).
Być może z jego stylem jazdy to mógłby nie odjechać sezonu. Ktoś w końcu nie patyczkowałby się z nim i zrobił z niego płaskorzeźbę, oczywiście w odwecie.
Bandytą mogę być, nie politykiem.
1. Oczywiście zgadzam się z Buszmenem. Griszka to obecnie numer jeden na świecie pod względem umiejętności. Drugim jest Ward, ale z predyspozycjami by być jeszcze lepszym.
2. Oczywiście posiadane umiejętności nie przekładają się na medale, gdyż nie są one ambicją Łaguty. Pod tym względem nawet paralityk Pedersen jest lepszy, gdyż swoją ciężka pracą osiągnął dużo więcej.
3. Oczywiście najważniejszy jest tu aspekt sportowy. Tu Łaguta leży, Ward ma trochę inne podejście, ale nie dużo lepsze.
4. Oczywiście młody Ariom to startowy drewniak. Po odejściu do Grudziądza zdecydowanie obniży loty.
Może i masz rację, ale ja pozwolę sobie w to nie wierzyć. Nie oglądałem Łaguty zbyt często w tym roku, ale pamiętam go z meczu Częstochowa - Toruń. Jadąc na swoim torze wcale nie błyszczał na tle Torunian, a do Warda nie można go nawet porównywać, bo to nie ta półka.
Wszystkie próby ulokowania Łaguty w hierarchii najlepszych zawodników obarczone są błędem subiektywizmu, bo nie jeździ na stałe z najlepszymi i nie wiemy jaka jest jego wartość na tle rywali. Jak widać są osoby bardzo wysoko ceniące umiejętności Łaguty, nie mniej jest jednak tych, którzy żużlowego geniuszu w nim nie dostrzegają. Natomiast w ocenach jego małego, sowieckiego móżdżka opinie (przynajmniej na tym forum) nie są już tak podzielone.
Ostatnio edytowane przez Kibic_2005 ; 19-12-2014 o 20:22
Buszmen, trochę nazbyt agresywnie Wróćmy na chwilę do Bjerre i Laguty, bo od tego się zaczęło.
Na dzień dzisiejszy Bjerre znaczy na rynku coraz mniej. Kontuzjogenny, mało efektywny, że o efektowności raczę nie wspomnieć. Jasne, doświadczenie sto razy większe, bo jeździł wszędzie, ale od paru sezonów nie ma to większego znaczenia, bo zwyczajnie jest to bardziej zawodnik na 8-9 punktów niż 11-12 w SE. Artiom nie jest pewniakiem na więcej od wspomnianych 8-9 (w momencie wyjazdu z Tarnowa), ale ktoś już słusznie zauważył, że ten człowiek jednak ma szanse na bycie żużlowcem lepszym niż jest obecnie, a tego o Bjerre powiedzieć nie można (zastój bądź początek równi pochyłej).
W Szwecji wiadomo, wszystko inaczej, ale tamtejszej ligi nie można traktować identycznie jak polskiej. Nie jest ona priorytetem dla większości lepszych grajków.
Co do starego Łaguty, jest on ewidentnie przeceniany, no ale do tego trzeba się przyzwyczaić jak się chce być stałym bywalcem tego forum. Niby umiejętności prowadzenia motóru największe, ale co z tego, jak motywacji wystarcza mu na parę dni w roku, a i forma nie zawsze równa, bo i dobrych parę razy zdarzało mu się jechać zwyczajnie cienko, i to nie tylko w tym roku. Najlepszy przykład rewanż w PO rok temu, kiedy to właściwie on zawalił Częstochowie najważniejszy i też nieco prestiżowy (spięcia między klubami) mecz, kiedy to przełożył się dopiero na 14 bieg. Każdy kij ma dwa końce.
Również pamiętam mecz Włókniarz - Apator z 2013 r. Gri$za Łaguta spier**** mecz "Lwom", pomijając oczywiście tego cwaniaka z PKS-u w osobie Szombierskiego. Ten swój rzekomy kunszt pokazał jedynie w 14. biegu, mijając naraz dwóch rywali.
http://rlach.republika.pl/dmp/2013/czto_2.htm
Bandytą mogę być, nie politykiem.
Gadol (19-12-2014)
Buszmen w tym co pisze ma racje. Ogolnie rzadko sie myli. Ma ta rzadka zalete, ze potrafi poskladac wszystkie elementy w calosc tzn jazde zawodnika na wszystkich torach na swiecie. Z reguly kazdy popelnia ten blad, ze za bardzo jara sie analiza występów zawodnika we wlasnym kraju badz miescie i bagatelizuje pozostale ligi. Rozmawiam ze Szwedami i Anglikami i oni oczywiście bagatelizuja to co dzieje sie w Polsce. U nas zupelnie odwrotnie. Polacy uwielbiaja kpic z brytyjskich rozgrywek.
Po wtóre Buszmena najbardziej jara ogladanie zuzla i analiza mentalnosci zawodnika, a nie suche wyniki. Czasem za bardzo podpala sie antypatia do swoich nielubianych zawodnikow. Ale kazdy jest tylko czlowiekiem. Tez popelniam tego typu bledy. Ogolnie ma bardzo dobre wyczucie. Nie wiem ile poswieca na analize zuzla w ciagu sezonu, bo ja niestety w lecie mam malo czasu i wyczuwam, ze pewne rzeczy mi uciekaja. Nadrabiam jesienia. I tak jesienia w 2013 roku bardzo uwaznie przyjrzałem sie Doyleowi i stwierdzilem, ze Buszmen glupot nie pisze. Zaczalem przygladac sie ruchom Australijczyka. Bardzo mnie ucieszylo ze przyjechal na Prilbe, co zwiastowalo, ze chce pokazac sie na kontynencie. Po turnieju potwierdzil to na co liczylem, ze w 2014 chce mocno uderzyc na polskie tory. Wspomnialem o tym w tekscie o ZP.
Kilkanascie dni pozniej polukalem go sobie na zywo jak zachowuje sie gdy nie siedzi na motocyklu oraz na trudnych i mokrych brytyjskich torach np Newcastle. Moze i ogorki tam jezdzily, ale klasa i pewnosc w jezdzie Jasona byly bezdyskusyjne. Bylo widac, ze swietnie sie prowadzi, ma dobry fitnes i profi podejscie. Talentem i wirtuzoem nigdy nie byl, ale ciezka i mrowcza praca na brytyjskich torach robil stale postepy. Tacy goscie buduja u mnie najwiekszy szacunek. Z miejsca stalem sie jego fanem i na rzeszowkim forum zima pisalem, ze to gosc z ktorym od razu podpisalbym dwuletni kontrakt. Takze przyznaje ze na Doyle'a pierwszy zwrocil mi uwage Buszmen.
Nicki i jego sukcesy to tak naprawdę 4 kluczowe elementy: ambicja, agresja, starty, sprzęt. Nic więcej. Kiedy wszystko gra, kiedy każdy z fragmentów układanki znajduje się na właściwym miejscu, wtedy Pedersen sięga po laury. Gdy szwankuje choćby jeden czynnik, zaczynają się problemy i wyłażą wszelkie niedostatki w jego umiejętnościach.
Właściwie można by powiedzieć: z innej planety On był wręcz niepokojąco, niemal nadludzko dobry. Chwilami miało się wrażenie, że to jakaś cholerna maszyna, Terminator czy inny Robocop Jeśli używamy sformułowania "zawodnik kompletny", to Jason był jego uosobieniem. Start, trasa, dystans, kopa, beton, krawężnik, banda... po prostu wszystko. Miał wszystkie zalety Pedersena i w dodatku - w przeciwieństwie do Duńczyka - wspaniale jeździł na motocyklu Jednego natomiast zabrakło mu w karierze: szczęścia. Drozd bardzo trafnie podsumował w którymś z wątków, że dorobek medalowy Crumpa w SGP - ogromny przecież - to i tak najmniejszy wymiar kary dla jego rywali. Dlatego umieszczanie go obok Hancocka, Sullivana lub - o zgrozo - Jonssona, jest niewłaściwe.Zamieszczone przez mentikk
Brakuje go. Brakuje coraz bardziej, bo nikt z obecnych nie może się z nim równać.
1952 1953 1954 1955 1956 1957 1958 1963 1967 1968 1993 1994 1995 1999 2001 2002 2004 2006 2007 2015
...this is Sparta!
hmmm ale regularnoscia przegrywal w polskiej lidze z Gollobem Nielsenem Rickardssonem Adamsem czy wspomnianym Pedersenem. jakby to ujac... nie miewali tylu wpadek badz tez mieli o wiele wiecej kompletnych meczow niz Crump
Buszmen mnie zaraz zje ze podam srednie no ale...:
Name
Sr. 2,4 NIELSEN 2,638 8 RICKARDSSON 2,495 11 GOLLOB 2,468 17 PEDERSEN 2,451 7 ADAMS 2,408 9 CRUMP 2,300 4 SULLIVAN 2,260 4 HANCOCK 2,240 3
bo jesli mowicie ze Crump to inna klasa, terminator, robocop to co powiedziec wlasnie o tych zawodnikach? ciekawostka ze Crump mial tylko 4 "wybitne" sezony powyzej 2,4 taki Adams mial ich az 9 w polskiej lidze ! i kazdy z tych panow mial sezony kosmos genialne i troche mowienie ze Crump byl o klase lepszy jest chyba nietaktem. nawet Hamill byl troszeczke lepszy od Crumpa ale odjechal tylko 80 spotkan w najwyzszej klasie rozgrywkowej.
Ostatnio edytowane przez Robi ; 20-12-2014 o 04:45
Semen (20-12-2014), kleczes_GKM (20-12-2014)
Powtórzę, to co pisałem wcześniej: NP ma świadomość swoich wad i dąży do wykorzystania w stu procentach swoich zalet. Dzięki temu sięgnął po 3 tytuły IMŚ.
Z kolei dysponujący ogromnymi możliwościami Ward nie wykorzystuje ich w 50%. Nie zdziwiłbym się, gdyby ten rozkapryszony gów**rz ani jednego medalu w GP nie zdobył. A nam tu Lorek bredzi, że możemy się cieszyć, że żyjemy w jego epoce? Jakiej epoce? Chłopiec konsekwentnie robi wszystko, by zniszczyć swoją karierę. Sporo w tak młodym wieku ma za uszami. Naprawdę, śmiać mi się chcę, gdy czytam wypowiedzi, jaki to DW przecudny i wspaniały...
Bandytą mogę być, nie politykiem.
KS UNIA LESZNO
1949 , 1950 , 1951 , 1952 , 1953 , 1954 , 1979 , 1980 , 1984 , 1987 , 1988 , 1989 , 2007 , 2010 , 2015 , 2017
KRÓL JEST JEDEN Ukryta zawartość
Per Jonsson średnia 2,538 został pominięty.
nie liczylem ich nawet bo za malo spotkan odjechanych. Ermolenko 2,560 Hamill 2,312 Loram 2,205 chcialem tylko napisac ze Crump nie byl az taki idealny mial mnostwo medali ale za to nie zawsze w lidze byl najlepszy.
Grisza jest słabszy od Warda zdecydowanie. Jedyne czym Łaguta góruje nad Darcym to większa odwaga (mimo wszystko), bezkompromisowość no i starty, które znajdują się u ruska w przeciwieństwie do większości magików żużlowych na najwyższym poziomie.
Taki to trochę materiał (Grisza) na kogoś w rodzaju Jarmuły z dawnych lat, zero większych osiągnięć, uwielbiany i podziwiany przez tłumy za widowiskową/odważną na granicy szaleństwa jazdę. Trochę mało by w ogóle rozpatrywać go w kategoriach best riders in the world. Nie ma gdzie tego jego potencjału zważyć - jeździ przepięknie to fakt ale czy on naprawdę pojechał choć jeden kapitalny turniej ze światową szpicą gdzie dzielił i rządził by mówić, że jest #1. Kiedy wyprzedzał w pięknym stylu Holdera, Woffindena, Warda, Crumpa, Pedersena, Sajfutdinowa, Golloba na przestrzeni ostatnich lat? Jedyne co pamiętam z takich mityngów to tegoroczny finał SEC ale to jednak Częstochowa, gdzie zna tor od podszewki. PL - RŚ to trochę mało Buszmen, wymień choć jeden indywidualny mityng 2011-2014 gdzie Grisza walcząc z najlepszymi pokazywał jak wielkie posiada skille.
Co do konfrontacji duńsko-rosyjskiej. Bjerre>Madsen>Łaguta. Bjerre na pewno najlepszy w ofensywie, najlepiej wyszkolony. Od dwóch lat trochę inaczej patrzę na Leosia, wcześniej uosobienie łatki drewniak-startowiec. Jednak chłopak potrafi się ścigać, może zmieniłem o nim zdanie po finale z Gorzowem w 2012 gdy zrobił super akcję na Zagarze. Nie raz w Szwecji szczególnie potrafił minąć rywala w arcy sprytny sposób, też dobrze wyszkolony żużlowiec.
Porównywanie statów Ermolenki/Hamilla/Jonssona, którzy średnie bili na amatorach z lat 90-tych z ligowcami anno 2000/w górę jest śmieszne.
Crump nie był idealny ale bardzo symptomatyczne dla jego wielkości jak już tak upierasz się przy tych średnich biegopunktówkach są rezultaty z ligi brytyjskiej, gdzie mniejszą rolę odgrywa/odgrywało spasowanie a większą umiejętności i uniwersalność torowa. I tutaj Jason nie ma sobie równych - chyba przez 10 kolejnych sezonów widniał w trójce najskuteczniejszych. A tyczy się to również lat 2000-2006 gdy jeździli tam niemal wszyscy najlepsi.
I w tym miejscu proponuję się pochylić nad BEL, to jest również dobry wyznacznik (obok turniejów indywidualnych) klasy zawodników w konkretnym okresie. Który żużlowiec był w sztosie radził sobie świetnie na technicznych angielskich owalach np. Sullivan jedyne rok gdy znalazł się w trójce najskuteczniejszych to 2002. Hans Andersen podobnie 2006 (gdyby kogoś nie przekonywały jego zwycieśtwa z dzikusem w GP czy SWC to wystarczy wygooglować mecze Panthers z tamtego sezonu - gratka oglądać takiego kozaka)
Ostatnio edytowane przez toolowiec ; 20-12-2014 o 12:04
no wreszcie nie chodzi o srednie. Crump w Brytanii byl Krolem
+1 zarówno jeśli chodzi o Busziego jak i Doyle'a, pewnie niewielu przewidziało wybuch talentu tego grajka jak w 2014 kojarząc go jako przeciętniaka Elite League od wielu lat.
Odnośnie Buszmena - generalnie postać bez której to forum szybko utonęło by w ligowej, lokalno-szowinistycznej szarzyźnie. Jest jeszcze kilka userów, którzy mają swój indywidualny charakter pisania i wizji sportu ale Buszmen chyba spośród nich najczęściej się udziela za co duży szacun.
Na początek dzięki za miłe słowa. Dobrze wiedzieć, że nie dla wszystkich "kontrowersyjne tezy", czy skomplikowane porównania to bzdury i pisanie "nie na temat".
Robi:
To już postęp, bo sam widzisz, że błądzisz Daj spokój, średnie to ciekawostka, obarczone wieloma wypaczeniami. Primo, nie rozmawiamy tu o najlepszym ligowcu w Polsce, secundo - na takiej zasadzie to pewnie Per Jonsson i Tommy Knudsen mają tu najwyższe średnie, bo startowali w innej epoce, przez krótszy okres. Crump zaniżył sobie te średnie, w czasach gdy startował w Polsce jako gówniarz, czy też w ostatnich gorszych sezonach. Jeśli chodzi o najlepszego ligowca wszechczasów w Polsce, to jest nim Gollob. Ale nie o to chodzi. Tertio - na tej liście pojawili się Nielsen i Rickardsson, a nie było ich na wcześniejszej liście, do której się odnosiłem. Ich to nie dotyczy Dla reszty już tak. Oczywiście nie jest tak, że Crump bił ich zawsze i wszędzie, w każdym sezonie i w każdej lidze, ale sumarycznie, na przestrzeni dekady cały czas rozdawał karty i był postacią pierwszorzędną. Nicki (dla przykładu) miał genialne sezony, ale też i słabsze, przy czym więcej było tych drugich. Adams - świetny ligowiec, ale tylko ligowiec. Pewnie powiecie w takim razie, że sam sobie przeczę z Łagutą. W pewnym sensie też, tylko że Grisza to zupełnie inny casus i inny zawodnik.Buszmen mnie zaraz zje ze podam srednie no ale...: (...)
No wybacz Robi, ale Crump był o klasę lepszym żużlowcem od Adamsa.
Toolowiec:
No nie wiem. Trochę inaczej jeżdżą. Ward ma niezwykłą lekkość zmiany ścieżki, porusza się po torze, jak po asfalcie i przerzuca maszynę jakby to była gra playstation. Tego Grisza nie ma. Ale nikt, powtarzam nikt - nawet Gollob w najwyższej formie, nie potrafi jeździ przy samej bandzie tak jak Grisza. To jest wręcz cyrkowa sztuka. Przy samym krawężniku też czuje się doskonale. Oglądam jego jazdę na trasie i nie widzę mankamentów. Mankament jest jeden głowa. I to w szerokim rozumieniu. Brak ambicji i też kiepskie decyzje, bo np. rok temu w SEC w Togliatii "nie miał prawa" przegrać finału, ale bezrefleksyjnie wziął najgorsze pole startowe. Pod tym względem przypomina młodego Golloba. Różnica między nimi jest jednak taka, że Łaguta potrafi więcej (jest znacznie bardziej kompletny), ale Gollob był dużo bardziej zmotywowany i zdeterminowany.Grisza jest słabszy od Warda zdecydowanie. Jedyne czym Łaguta góruje nad Darcym to większa odwaga (mimo wszystko), bezkompromisowość no i starty, które znajdują się u ruska w przeciwieństwie do większości magików żużlowych na najwyższym poziomie.
Z wiadomego powodu, nie podam ci oczekiwanego przykładu Szkoda, że nie pojechał w tym roku w IMME, naprawdę szkoda. Może za rok. Natomiast oglądam biegi Griszy i oglądam innych zawodników i po prostu według mojej oceny, on jeździ lepiej niż inni. Oczywiście technika startu, dojazd, spasowanie Hancocka to jest coś, czego w tej chwili nie ma nikt inny i to jest tak ważny element, że zapewniło mu to IMŚ.
Chociaż tu się praktycznie w 100% zgadzamyCo do konfrontacji duńsko-rosyjskiej. Bjerre>Madsen>Łaguta. Bjerre na pewno najlepszy w ofensywie, najlepiej wyszkolony. Od dwóch lat trochę inaczej patrzę na Leosia, wcześniej uosobienie łatki drewniak-startowiec. Jednak chłopak potrafi się ścigać, może zmieniłem o nim zdanie po finale z Gorzowem w 2012 gdy zrobił super akcję na Zagarze. Nie raz w Szwecji szczególnie potrafił minąć rywala w arcy sprytny sposób, też dobrze wyszkolony żużlowiec.
Widzisz ja się do końca nie zgodzę, bo oceniając jazdę żużlowca w polu nie punktuje się tylko jak efektownie odbija się od bandy czy atakuje przeciskając się pod samymi dechami (w tym aspekcie fakt, nie ma sobie równych) ale też jakie ścieżki obiera. Często jest tak, że nie do końca jedzie tam gdzie powinien by nie być wyprzedzonym a nie ukrywajmy,, nie raz Grisza tracił pozycje na trasie w taki sposób "gollobowy" tylko w drugą stronę, jadąc zbyt kurczowo. Czasami brak mu płynności, zbyt mocno wykontruje motor i w podobny sposób mijali go Iversen czy Nicki w trasie. Ty znowu wyśmiewasz Nickiego na rzecz Łaguty, a ja kojarzę z przeszłości choćby tej bliskiej jak to właśnie ten pierwszy mijał ruskiego a to zawsze jakiś prztyk dla drugiego żużlowca.
Zgadzam się z Buszmenem co do tezy, że jeśli chodzi o umiejętności jazdy na motocyklu to G.Laguta jest w chwili obecnej numerem jeden. Nie czyni to jednak z niego najlepszego żużlowca na świecie, bo w mojej opinii te pojęcia nie są tożsame. Na to drugie składają się bowiem również wrażenia "poza artystyczne" tzn. głowa, ambicja, determinacja itp. Tego Grisza nie ma i najprawdopodobniej nigdy mieć nie będzie.
Zamieszczone przez RobiIch stwierdzenie o wyższości Crumpa nie dotyczy, bo to też giganci. Jeśli chodzi o średnie w naszych rozgrywkach, to weźmy również pod uwagę czas, w którym pojawił się w Polsce Hans, a kiedy Jason. Po pierwsze Duńczyk z racji metryki wystartował u nas kilka lat wcześniej, a przecież Nielsen już w 1990 r. był mistrzem i gwiazdą. Crump w 1994 r. był ciągle juniorem, zawodnikiem aspirującym. Do ścisłego topu wszedł właściwie dopiero w nowym stuleciu, a wtedy już znacznie trudniej było o punkty niż 10 lat wcześniej. Tony także jest starszy od Australijczyka i znacznie wcześniej od Jasona sięgał po laury.Zamieszczone przez Buszmen
Ale cała wymieniona trójka - Nielsen, Rickardsson, Crump - to zupełnie inna bajka niż Pedersen, Adams, Sullivan, Hancock i inni wymienieni w tym wątku jeźdźcy. Patrząc całościowo oczywiście, czyli niekoniecznie kładąc nacisk wyłącznie na średnie w naszej lidze
Co do Łaguty i Warda nie ma wątpliwości, że jeździć potrafią, ale ich brak motywacji rzuca się w oczy. O ile w przypadku Darcy'ego ciągle jest nadzieja, że młodzieńcze wyskoki przejdą z czasem, a sportowa ambicja weźmie górę nad innymi sprawami, o tyle Grigorij chyba nigdy nie wejdzie do żużlowego panteonu, bo sam najwyraźniej nie ma na to ochoty. Pobujać się pod bandą, poskakać, no i oczywiście zarabiać diengi - na tym mu zależy. GP to ryzyko, wydatki, trudności, wyzwania. Griszy się nie chce. I skoro nie pali się do jazdy o najwyższe cele mając lat 30, to nie sądzę, by zachciało mu się kiedykolwiek. Zresztą wówczas może już być za późno.
1952 1953 1954 1955 1956 1957 1958 1963 1967 1968 1993 1994 1995 1999 2001 2002 2004 2006 2007 2015
...this is Sparta!
Mozna przyjąc ze na polskich torach Rickardsson, Adams i Pedersen sa w ogolnej ocenie nieco lepsi od Crumpa. Ale jest wiele aspektow dlaczego tak sie dzialo. Ogolnie Crump wczesniej zaczynał w polskiej lidze i bardziej angazowal sie w inne starty , ktorych ogolnie mial najwiecej ze wszystkich tuzow na przestrzeni calej kariery. Gdy rozwinal sie jako zawodnik poziom ligi polskiej byl trudniejszy niz w dekadzie lat 90-tych. W porownaniu z Nickim wybieral czolowe druzyny i walczyl o medale, a nie o utrzymanie w dolnej czworce, gdzie latwiej nastukac punktow (na przykladzie Nickusia widac, ze jest roznica startowa w Gorzowie 10-11 i obecnie w Lesznie niz w ZG 04-05, Rzeszowie 06-07, czy Gdansku 12). W porownaniu z Adamsem zmienial kluby i nie mial tej przewagi doskonalej znajomosci jednego toru, na ktorym zaliczałby 50% wyscigow. W porownaniu z Rickardssonem nie odpuszczal tak czesto ligi angielskiej. Wrecz przeciwnie. Angazowal sie w tamtejsze starty w najwiekszym stopniu posrod czolowki swiatowej.
bo jesli mowicie ze Crump to inna klasa, terminator, robocop to co powiedziec wlasnie o tych zawodnikach? ciekawostka ze Crump mial tylko 4 "wybitne" sezony powyzej 2,4 taki Adams mial ich az 9 w polskiej lidze ! i kazdy z tych panow mial sezony kosmos genialne i troche mowienie ze Crump byl o klase lepszy jest chyba nietaktem. nawet Hamill byl troszeczke lepszy od Crumpa ale odjechal tylko 80 spotkan w najwyzszej klasie rozgrywkowej.
Nielsena nie ma sensu porownywac. Inna epoka w polskiej lidze i zupelnie inny status debiutu w naszych rozgrywkach. Gollob wlasne tory.
Nie zdziw się jak w przyszłym sezonie od Bjerre będą lepsi Łaguta Gollob i Buczkowski , nie mówię , że tak będzie na 100% , ale tak właśnie uważam. Łaguta jest po prostu lepszym zawodnikiem , Buczek będzie miał wreszcie atut własnego toru , a co do Golloba , to nie będzie już ryczałtów , żeby zarobić pan Tomasz będzie się musiał POSTARAĆ . Poza tym na początek sezonu będzie chciał przygotować dobrą formę , by dobrze wypaść w Warszawie
Nie chciałbym bynajmniej tłumić tutaj zachwytów niektórych osób nad kolegą Buszmenem, przypominam jednakże, że mówimy tu o znawstwie w sporcie żużlowym, gdzie zawodników ze ścisłego topu na dzień dzisiejszy byśmy i ze dwudziestu nie wymienili a kandydatów do miana żużlowca kompletnego to pewnie moglibyśmy policzyć na palcach jednej ręki... Nickiego Pedersena.
Ekspert w koszykówce - to rozumiem: jaki zawodnik na jakiej pozycji, jak gra tyłem do kosza, jak się zachowuje na zasłonach, czy ma "ciąg" na piłkę, czy szybko biega do kontry itepe, itede, ale w speedway'u, gdzie wszyscy mają dokładnie ten sam cel, czyli dojechać do mety na pierwszym miejscu?
Wybór zatem wydaje się nie aż tak znów trudny, na upartego można nawet strzelać, to i tak szanse są większe niż w rzucie kostką uzyskanie szóstki. A co do Doyle'a, to z nim polskim klubie startował niejaki Mads Korneliussen. Gdybym parę lat temu z ust Buszmena (czy kogokolwiek innego) usłyszał, że gość w połowie II dekady XXI w. będzie czołowym zawodnikiem pierwszej ligi, podczas gdy on aktualnie męczył się na 1- i 2-ligowych frontach - to wówczas rispekt, wtedy można powiedzieć, że ktoś tam widział w nim potencjał, którego nie dostrzegali inni i w końcu wszystko zaskoczyło tak, jak powinno. I że od teraz będzie już tylko lepiej.
Buszmen jest raczej kibicem-biografem, lubi rozkładać wszystko na czynniki pierwsze: zawodnik X wczoraj to, dzisiaj tamto, tego zjadł raz w jednym biegu na śniadanie, tamtego tydzień później zrobił na drugim łuku jak dzieciaka, 22 lutego był chory a przed meczem z Apatorem obojętnym wzrokiem wypatrywał się w dziwny punkt na horyzoncie, który przypominał mu, jak daleko jest obecnie od optymalnej formy. Obawiam się jednak, że dla znakomitej większości kibiców tego typu rozważania nie mają kompletnie żadnego znaczenia, zwłaszcza że w razie czego są w stanie znaleźć jakiś kontrprzykład, który przynajmniej w jakimś stopniu zakłóca ogólną teorię. No i w sumie wystarczyłoby w tę manierę zagadać jakiegoś kibica angielskiego czy szwedzkiego i przedstawić mu swój punkt widzenia. Podejrzewam, że najpóźniej po czwartym czy piątym zdaniu ktoś by mu wręczył plastikowy kubek ze złocistym napojem i powiedział: bottoms up!
Łagucie pasowałby idealnie system tenisowy - zarobić dużo w najlepiej opłacanych turniejach i być w czołówce światowej, może nawet wskoczyć na sam jej szczyt. Ale do tego, mam nadzieję, tak szybko nie dojdzie, tzn. do przekształcenia żużla w sport bazujący na rywalizacji tylko indywidualnej.
Robi (22-12-2014), unimil_to_run (21-12-2014)
To szkoda ze ani w prasie ani w tv nie widze choc jednej osoby, która jakością swoich komentarzy dorównuje niektórym chlopakom z tego forum z Buszmenem na czele.Wybór zatem wydaje się nie aż tak znów trudny, na upartego można nawet strzelać, to i tak szanse są większe niż w rzucie kostką uzyskanie szóstk
Za to jestem karmiony pseudoteoriami laika o tym, ze Kildemand to tegoroczne objawienie, Gollob wroci na przelotowych, a nowe zgubily Crumpa.
Dlaczego tylko w motorowych? Powyższa maksyma (z którą zresztą się nie zgadzam) odnosi się do wszystkich dyscyplin sportowych. "Liczy się tylko zwycięzca"... A co z tymi, którzy nigdy nie zwyciężają? Z tymi, którym zwycięstwo umknęło o włos i z tymi - a jest ich zawsze najwięcej - co byli od triumfu daleko? Popatrz ile ważnych postaci, czasem legend speedwaya nigdy nie sięgnęło po tytuł IMŚ, a zapisało się w pamięci bardziej niż niejeden czempion. Zobacz jak wielu świetnych zawodników z naszego krajowego podwórka nigdy nie zostało IMP. Powiem więcej - ci pokonani to właściwie "sól sportu", bo zwycięzca jest zawsze tylko jeden. Owszem, wspominamy najczęściej tych największych, najwspanialszych, lecz nierzadko przypomnimy sobie i o maluczkich, oklaskiwanych w lidze i jakichś pomniejszych turniejach. Tych, którzy walczyli o każdy punkt, zbierali bonusy i niejednokrotnie dawali nam przy tym więcej emocji niż cała plejada gwiazd. Często punkcik wyrwany przez juniora po ciężkiej walce cieszy bardziej niż kolejny łatwo zdobyty komplet mistrza.
No właśnie, często liczy się nie tylko "co", ale również "jak". Jasne, że żużel to nie jazda figurowa na lodzie i nie skoki narciarskie - za wrażenia artystyczne i styl punktów nie przyznają. Ale gdybyśmy mieli traktować speedway w kategoriach zero-jedynkowych (zwycięstwo/porażka), nie bacząc na wszelkie niuanse, to właściwie po cholerę nam ta cała szlaka? Przecież tak naprawdę kibicujemy, bo lubimy to oglądać, lubimy obserwować jazdę samą w sobie, a nie wynik na tablicy świetlnej. Ekscytujemy się w rzeczywistości sportem jako takim i to sport właśnie stanowi konkretną wartość, a nie średnie, KSM, skuteczność, statystyka itp. Dlatego niektórzy zawsze będą woleć Łagutę niż Pedersena lub Hampela - za to jak jeździ, a nie za to co osiągnął.
1952 1953 1954 1955 1956 1957 1958 1963 1967 1968 1993 1994 1995 1999 2001 2002 2004 2006 2007 2015
...this is Sparta!
No ale to, że Mads zaskoczy też było do przewidzenia. Zwłaszcza bodaj 2011 miał świetny. Przecież on już wtedy jechał dla Danii w SWC i był chyba najlepiej punktującym w 1/2? Do tego zawodnik bardzo dużo jeżdżący, którego niestety co rusz wytrącają z rytmu różne kontuzje. A już na początku sezonu, kiedy kontraktował go Witek - było pewne, że tak się to potoczy. Jednak końcówkę miał słabą, bardzo słabą. To co wyprawiał np. w duńskim finale (drużynowym) wołało o pomstę do nieba.
Częściowo przez upadki, ale myślę, że głównie przez złe przygotowanie. Pary starczyło mu na 2/3 sezonu. Gdyby uzyskał odpowiednią wagę - stać by go było na jeszcze więcej
Każdy musi sie zgodzić z tym, że w tym roku najlepsze transfery zrobiła Unia Leszno. Sezon będzie ciekawy, gdyż jest kilka wyrównanych drużyn.