Ekstraliga przygotowała „Zbiór zasad etyki”. Prezesi klubów utrzymują, że ten dokument jest nałożeniem im knebla na usta. - Prezes ekstraligi Wojciech Stępniewski wytłumaczył nam, że już nie chce więcej takich tekstów, jak ten prezesa Stali Gorzów Ireneusza Zmory, który mówił, że nie ma wizji żużla w Polsce – mówi jeden z działaczy.
– Dowiedzieliśmy się także, że
od teraz każda krytyka spółki Ekstraliga Żużlowa w mediach skończy się ukaraniem osoby, która udzieliła wywiadu. Wachlarz kar jest szeroki, bo to może być zakaz wejścia na stadion czy finansowa grzywna.
Prezes Wojciech Stępniewski przyznaje, że dokument powstał, ale jeszcze nie wszedł w życie, bo musi zostać dopracowany. – W każdym razie dążymy do poprawy wizerunku, a nic tak temu nie sprzyja jak rozwiązywanie problemów we własnym gronie – wyjaśnia prezes. – Chodzi nam o to, żeby o sprawach Ekstraligi Żużlowej mówił członek zarządu, a prezesi poszczególnych klubów niech mówią, ale o spółkach, którymi zarządzają.
Ponoć na spotkaniu prezesa Stępniewskiego z szefami klubów ten wytknął im, że przez nieodpowiedzialne wybryki medialne upadła szansa na pozyskanie dużego sponsora. Miało chodzić o Lotos. W Ekstralidze Żużlowej usłyszeliśmy, że wprowadzenie zasad etyki jest konieczne, żeby nie doszło do powtórki sprzed roku, kiedy to prezesi spotkali się we Wrocławiu i ogłosili bojkot rozgrywek 2014. Zapowiedzieli nawet, że stworzą swoją własną ligę.
– Poza tym mówimy jedynie o jednym paragrafie ze zbioru zasad, tego dotyczącego mediów, a w tym dokumencie jest poruszonych wiele istotnych kwestii. Choćby korupcja i inne formy oszustwa sportowego. Na przykład obstawianie wyników u bukmachera – słyszy Przegląd Sportowy w siedzibie spółki Ekstraliga Żużlowa.