Gollob buja się na kontrakcie, który wynegocjował sobie jako #4 na świecie. To raz. A dwa - nie chciałbym, chciałbym żeby TG jednak zakończył karierę, bo ze smutkiem muszę stwierdzić, że w jego odrodzenie nie wierzę (choć on w swojej karierze zaskakiwał nie raz). Ale tym bardziej nie chciałbym, aby zmiany były kolejnymi błędami. Już wolę status quo, niż ruch kadrowo pokazujący, że klub tkwi na zasadzie kolesiostwa, układów i pajęczyny. Przy całym zrozumieniu obecnego dna jakie prezentuje TG i jak rozmienia swoją legendę na drobne - to wciąż jest ktoś. A Pieszczek to znany jest głównie z tego, że ma managera w osobie Kryjoma. Rozumiem jeszcze ten angaż przy deficycie na juniorach - wtedy OK. Ale tak? Jak ma iść na seniora, to już lepiej brać Woźniaka, który w tym roku zrobił spory progres. Albo Gingera, dla którego pewnie nie będzie miejsca w Tarnowie. Albo Musielak (to w ogóle niebo - ziemia w zestawieniu z Pieszczkiem).
Tyle tylko, że to kandydatury, które nie bardzo powinny być rozpatrywane w przypadku walki o DMP (choć Paweł te dziury mógłby pewnie załatać). Wg mnie potrzebujemy też wymiany Miedziaka i rewolucji na pozycjach seniorskich. Z drugiej strony, Polacy w tym roku ogólnie prezentują denny poziom. Szkoda, że przepisy wiążą ręce i nie można jechać z 5-ma obco na seniorce
Unibax ze swoją pozycją finansową w PL żużlu powinien robić transfery na miarę Realu Madryt, a nie kontraktować przeciętniaków po znajomości.
Ostatnio edytowane przez Buszmen ; 24-07-2014 o 13:10
Wiadomo, jest kasa TRZEBA ją wydawać...
A mi się wydawało że porównując do innych klubów to już w tym sezonie mają "Realowski" budżet i zbudowano taki też skład. I co? Kupa na miękko.
Unibax ze swoją pozycją powinien inwestować w szkółkę i młodych przede wszystkim, a ściągać zawodników pokroju młodych gniewnych mających potencjał i możliwości, chcących coś udowodnić światu, a nie kontraktować ludzi pokroju Golloba czy Pedersena którzy by tu tylko wystawiali faktury za spełnianie warunków kontraktu.
Jeżeli "wypadnie,wyleci"Gollob z składu na sezon 2015,to Pieszczek będzie dobrym rozwiązaniem na kilka sezonów.Jako junior będzie startował jeszcze dwa sezony,Paweł na seniora.Ale to wszystko gdy zostanie Kryjom na kolejny rok.Chociaż lepiej żeby objeżdżał się Krzyżanowski lub inny toruński junior.
1. Kupa, bo jest -8. Gdyby nie było, to byłyby dalej szerokie widoki na DMP, przy tym systemie rozgrywek (dwumecze).
2. Jak raz nie wyjdzie, to nie czyniłbym z tego zasady. Gollob, Miedziński i Holder położyli sezon i przynajmniej dwóch trzeba wymienić.
Ok, nawet się zgadzam. Trzeba wypośrodkować. Trochę gwiazd, trochę młodych i nawet bym się zgodził, żeby za Golloba przyszedł młody zawodnik. Piotr Pawlicki albo Bartek Zmarzlik - pasuje idealnie. W dalszej kolejności: Musielak, Gomólski, Woźniak. Mógłby być też przymierzany w tym roku #69 albo Shamek (tylko tutaj niepokoi mnie jego obecny, pogłębiający się dół). Łatwiej znaleźć oczywiście za granicą. Nie godzę się z przekonaniem, że 20-letni zawodnik jest młody, a 22-24 letni już jest stary. Idiotyczne przepisy i irracjonalny podział zawodników na juniorów i seniorów powoduje takie spustoszenie mentalne i myślenie tymi kategoriami wśród kibiców.Unibax ze swoją pozycją powinien inwestować w szkółkę i młodych przede wszystkim, a ściągać zawodników pokroju młodych gniewnych mających potencjał i możliwości, chcących coś udowodnić światu, a nie kontraktować ludzi pokroju Golloba czy Pedersena którzy by tu tylko wystawiali faktury za spełnianie warunków kontraktu.
Ostatnio edytowane przez Buszmen ; 24-07-2014 o 13:25
1. A gdyby nie byłoby -8 to czy drużyna z takim potencjałem i możliwościami nie powinna być poza zasięgiem? Dalej byłaby kupa, tylko innego rodzaju, bo wątpliwe by osiągnęli coś więcej w PO.
2. Gdyby co sezon trzeba było wymieniać jakiegoś zawodnika to na dobrą sprawę powinni kończyć kariery, albo kończyć ligę niżej, co w sumie skutkuje końcem kariery. Wymienia się zawodników WYPALONYCH, a nie takich którzy z jakichś powodów położyli sezon, bo zdarzają się momenty gorsze lub lepsze.
3. Mimo wszystko myślenie kategoriami junior i senior ma sens, a co za tym idzie n a przykładzie polskiej ligi obowiązkowy start juniora(Polaka) powoduje że niektóre drużyny są zmuszone wychować sobie przynajmniej sensownego juniora, bądź podkraść go z innego klubu, który jednak musi go prędzej też wychować i dzięki temu mamy jakąś płynność jeśli chodzi o dopływ klasowych zawodników co parę lat.
1. Nie wiem, co powinna. Wg mnie - w sporcie nie ma "powinien". Wiem, że przy normalnej "uczciwej" lidze, bez ujemnych punktów - Unibax byłby w tej chwili głównym faworytem do DMP.
2. Gollob, Miedziński, Holder - moim zdaniem oni są wypaleni... w Unibaxie.
3. Co do szkolenia, to nie uważam aby było ono obowiązkiem i rolą klubów.
ps. Skład z odpadów to masz co roku we Wrocku (ostatnie kilka lat). Nie twierdzę, że nie ma to swojego uroku, ale głupotą byłoby niewykorzystywanie obecnego potencjału i budowanie składów na środek tabeli, które "mogą zaskoczyć". Oczywiście, wśród gwiazd też należy wybierać rozsądnie (np. ja w tym roku proponowałem Hancocka zamiast Emila/Nickiego/#69), ale będąc potentatem nie jest sensowne celowo się ograniczać.
Ostatnio edytowane przez Buszmen ; 24-07-2014 o 13:58
Każda gdybologia jest bez sensu.
Chciałem tylko pokazać, że pisanie o byciu "głównym faworytem" na tę chwilę jest co najmniej nieuzasadnione.
Uzasadnione - bo tak by po prostu było (oczywiście mówię o oficjalnych notowaniach). RZ to RZ, a PO to PO. PO to dwumecze, zupełnie inny system rozgrywek. Poza tym, główny faworyt nie równa się murowany faworyt. Przy rozkładzie szans 35-30-20-15 Unibax też byłby głównym faworytem, zarazem mając w szacowaniach "tylko" 35% szans na tytuł.
Ostatnio edytowane przez Buszmen ; 24-07-2014 o 14:12
A gdzie te oficjalnie notowania można znaleźć ??
Kto je prowadzi ? Bo póki co to jest Twoje widzimisię.
Bukmacherzy? O wnioski nietrudno, obserwując kursy wtedy, kiedy Unibax był blisko PO (przed meczem w Lesznie). Ja znam ten rynek i "wiem", jakie byłyby notowania. Oczywiście, możesz się nie zgodzić, tylko kwestia jest taka, że wtedy będziesz się mylił
"3. Co do szkolenia, to nie uważam aby było ono obowiązkiem i rolą klubów."
W takim razie czyim? Nawet "najbardziej" zawodowe kluby powiedzmy z NBA, MBL itd majaswoje kluby filialne które szkola zawodnikow spoza draftu. A wiec mozna powiedziec ze to na ich barkach tez spoczywa.
No tylko, że koszykówka to gra zespołowa, a żużel to sport motorowy (indywidualny). W sportach motorowych zawodnicy szkolą się sami, za swoje pieniądze - oczywiście mówię o tych, którzy potem w tym istnieją, a nie się w to "bawią". Podasz mi przykład zawodnika wyszkolonego przez klub? Oczywiście mam tu na myśli coś więcej niż udostępnienie toru: bo to faktycznie, jest ta mała rola klubu.
Ciężkie do udowodnienia czy bym się mylił czy też nie, bo Unibaxu na 90 % w PO nie zobaczymy.
A dalej opieramy wszystko na Twoim przeczuciu.
Nie sądzę, aby Was wskazywano jako faworyta w dwumeczu z Tarnowem. Ale tak jak j-rules mówił tutaj będziemy mądrzejsi po Waszym meczu z Unią.
Nie będziemy, bo pierwszy mecz w Toruniu był rozegrany na innym etapie sezonu. Dwumecze w PO to inna bajka niż dwumecze w RZ. To w ogóle nie jest do udowodnienia, tak po prostu jest. Przy czym te notowania procentowo byłyby takie jak mniej więcej rozpisałem: Toruń, Tarnów, Gorzów, ZG. Chociaż to oczywiście jeszcze zależy z jakich pozycji. Ja zakładam, że Toruń bez -8 pojechałby z 3 msca z Falubazem.
No ale to już albo możesz przyjąć to do wiadomości, albo się z tym nie zgadzać.
Ostatnio edytowane przez Buszmen ; 24-07-2014 o 14:23
Czyli pieniadze ktore zawodnicy dostaja z klubu za kontrakty przed sezonem to co to jest?
A ich dojscie do licencji dzieje sie bez zadnego udzialu klubu?
Mozesz powiedzieć ze to nie szkolenie i opieka finansowa. Masz takie prawo, ale najnormalniej na swiecie nie będziesz mial racji
No czyli np. Gollob też jest "szkolony" przez Unibax? No sorry - pieniądze to kontakt, a nie szkolenie Sam sobie zresztą odpowiadasz.
W dojściu do licencji klub jest zbędny - niby jaka jest w tym rola klubu (poza udostępnianiem toru do treningów) ?
te same pieniądze kontraktowe na Golloba stanowią dla niego teoretycznie zadatek na przygotowanie do sezonu, to samo dla młodego zawodnika, racja ale ewentualnie podstawiają takiemu motorki, jak chociażby robiono z Wardem, a podobno zawodnik bez sprzętu w tych czasach nic nie osiągnie, do tego kupuje witaminki, ochraniacze itd., więc kwestia wydaje się oczywista, kasa szkoli. Chciałeś sprytnie kota ogonem okręcić, ale trafiłeś niezbyt dobrze.
A powiedzmy Jasiu Ząbik kim jest? Trenerem na etacie klubu przekazującym swoją wiedzę. Klub podstawia osiołki. Młodzi się uczą. Kwestia tego jak niewiele można ofiarować mając dużo i przez to nikogo prawie nie wychować to idealny przykład klubu z Torunia, ale jednak jest to przykład potwierdzający jak to realnie wygląda.
O czym ja pisze... przecież to nie podlega dyskusji, więc wróćmy do poprzedniego posta: NIE MASZ RACJI.
Ostatnio edytowane przez aussie83 ; 24-07-2014 o 14:57
No wg mnie to on jest pasjonatem, wykonującym od wielu lat kawał ogromnej, niepotrzebnej roboty...
Finansowanie to inna kwestia niż szkolenie. Tak samo w takim razie "szkolimy" teraz Fajfera etc. "Kupując" Smektałę z Leszna tak samo zaczynamy go "szkolić". Dla mnie ten system powinien być już na otwarciu "zawodowy". Oszczędziłoby to produkcji "pereł" w liczbie dziesiątek, a co za tym idzie straconego czasu - wielu stronom. Ewentualnie faktycznie - robić szkółkę z mega budżetem i zapewniać wszystko na solidnym poziomie - tylko, że to jest pewny deficyt i generalnie demoralizacja tych młodych ludzi. W każdego z ulicy pompować krocie?
To jest sport elitarny, a co więcej - będzie on coraz bardziej elitarny. Naturalny kierunek, którego nie zatrzymasz (choćby zaklinał, że "nie mam racji" ) Rozumiem, że może się to nie podobać, ale naprawdę lepiej zaakceptować te fakty niż walczyć z wiatrakami (mentalnie).
Ostatnio edytowane przez Buszmen ; 24-07-2014 o 15:15
Sęk w tym, że wcale nie musisz nie mieć racji, ale skoro kierunkiem rozwoju sportu żużlowego jest jego "elitaryzacja", to wcale mu to dobrze nie wróży, biorąc oczywiście pod uwagę to, w jakiej formie on praktycznie od zawsze w świecie funkcjonował.
Można dyskutować nad sensem konieczności posiadania juniorów w składzie, bo młodzi i niezbyt doświadczeni zawodnicy zabierają miejsce innym (lepszym), ale z drugiej strony - to właśnie dzięki temu przepisowi dziś w np. 1 lidze można jednym tchem wymieniać Polaków, którzy dzięki temu płaszczykowi ochronnemu wciąż jeszcze w ten żużel się bawią. A elity nic nie znaczą bez maluczkich, właśnie tych pierwszo- i drugoligowych. Przecież to chyba logiczne, że im większa liczba ośrodków, w których ten żużel jest na jako takim poziomie, tym większe zainteresowanie kibiców w skali globalnej i tym większa szansa na to, że zawody typu SEC będzie ktoś w tv śledził, a nie tylko osoby pokroju Buszmena, które chyba większą frajdę niż z samego żużla czerpią z przeliczania go na wszystkie możliwe sposoby.
Jeśli klub "tylko" udostępnia tor, to dlaczego np. zawodnik nie płaci za treningi? W końcu korzysta za darmo z obiektu, na którym później będzie zarabiał (lub nie) pieniądze? Dlaczego to klub załatwia sponsorów na zawodników a nie oni sami, poprzez swoją dobrą jazdę i "sprzedaż" wizerunku? Dlaczego to kluby płacą na tzw. przygotowanie do sezonu, skoro zawodnicy mogą na siebie zarobić (już nie mówiąc o tak przekraczającej ich sposób myślenia rzeczy jak np. kredyt) i być gotowi do zarabiania jeszcze więcej w kolejnym roku? To przecież kluby pozwalają zawodnikom "przetrwać kryzys", dając im szansę w kolejnym i w kolejnym, i w kolejnym meczu ligowym, podczas gdy w sporcie "zelitaryzowanym" rynek wypluwałby ich szybciej niż każdy z nas by oddychał po przebiegnięciu kilku km. A tych nowych byś nie skosił na pobliskiej łące.
Można oczywiście wszystko sprowadzić do li tylko pośredniej roli klubu, że to jest tylko taki katalizator i że prędzej czy później zawodnik taki czy siaki w końcu by wypłynął. Rzecz w tym, że dzięki klubom może to zrobić wcześniej a jeśli nawet nie będzie na tyle zdolny/zdeterminowany, to może z powodzeniem kontynuować przygodę w niższych ligach. Bądź pewien, że gdyby zawodnicy mieli liczyć TYLKO na siebie, to wątpię, czy dziś poza 20 nazwiskami ktoś jeszcze w ogóle by się w to bawił. Na poziomie amatorów z ZG czy Leszna - tak, ale na tej zasadzie to ja kopię piłkę z kolegami i mi osobiście bliżej będzie do poziomu piłkarza z ekstraklasy niż owym amatorom do poziomu "true speedway". Więc może byłaby to swoista odmiana rekreacji, jedni jeżdżą na rolkach, inni na maszynach żużlowych. I teraz pomyśl sobie, jak do takiej elitarnej dwudziestki, złożonej z samych Pedersenów, Hancocków czy Wardów, przebijałby się 16-letni Dudek czy Zmarzlik? Na ładne oczy? Przecież nawet ludzie o mocno ułomnej psychice wiedzą, że najlepsi nie są najlepsi dlatego, że dobrze się ścigają między sobą, ale dlatego, że istnienie tak liczna grupa osób uprawiających dany sport, które to osoby są od nich słabsze.
Można się z tym zgadzać lub nie, ale żużel nigdy nie będzie sportem elitarnym a'la F1, bo nie tak się ludzie na nim wychowywali. Spadek frekwencji na zawodach indywidualnych jest tego najlepszym dowodem, zero prestiżu, zero zaangażowania, jedynie chęć przejechania paru kółek lub dogrania sprzętu, chyba że organizator sypnie konkretną kasą. Ale w takim wypadku zostaje w zasadzie tylko GP, jako najbardziej znaczące, bo odnoszące się do tytułu IMŚ, a cała reszta, choćby powstało i z tysiąc takich imprez, będzie smakowała tak, jak woda deszczówka pita prosto z ogródkowej kałuży.
Właśnie dlatego, że inwestycje żużlowe w przeliczeniu na jednego zawodnika (chodzi o sprzęt) są tak duże, nie można ze speedway'a robić tylko zabawki dla najbogatszych. I znacznie lepszym rozwiązaniem byłoby właśnie to, co sam napisałeś - zapewnienie zawodnikom wszystkiego w klubie, oczywiście pod warunkiem, że dalej by sobie umieli poradzić i znaleźć tych, którzy będą płacili za ich oglądanie na torze. Mi to właśnie odwrotnie, w przeciwieństwie do "indywidualizacji", marzy się stworzenie z klubów czegoś na wzór "stajni" z F1, gdzie są miasta/kluby dysponujące ogromnym zapleczem środków trwałych, posiadające dostęp do najlepszych majstrów i przyciągające najlepsze nazwiska a jednocześnie w lidze rywalizujące ze sobą. Zamiast napychać kieszeń podstarzałym, wyblakłym gwiazdorom, lepiej byłoby zainwestować w zaplecze klubowe z prawdziwego zdarzenia i na tej bazie przyciągać sponsorów i samych zawodników, którzy chcieliby zarabiać tam, gdzie mieliby do dyspozycji najlepsze sprzęty (a i żółtodzioby mogłyby korzystać z tego dobrobytu). Ale niestety to nierealne, bo zarówno podwórkowi biznesmeni z Częstochowy, jak i "wielcy gracze" z Torunia mają o żużlu pojęcie takie, jak ja o fizyce kwantowej. Miałem swego czasu okazję poznać kilku takich sponsorów i poza faktem, że na żużlu znają się mniej niż przeciętny kibic wylosowany z trybun, to na dodatek mają swoją dziwną "manię" upatrywania szczęścia swojego i innych w jakimś konkretnym nazwisku, z którym albo chcą się zakumplować, albo chcą z niego zrobić lokalną gwiazdę. Żadnego rozsądku ani logicznego pomyślunku nie ma w tym niestety za grosz. O kwestiach ekonomicznych nie wspominając.
Howard (24-07-2014)
Do tego co napisał Lee dodam jeszcze Buszmen jedno - zakladasz tu jakaś elitarnosc. Ale jak sie do niej dostac? Ktos powie ze chce byc w elicie i tam trafia czy dokonuje sie to poprzez swoista selekcje zwana najpierw szkolka, potem powiedzmy liga Pomorska, potem mistrzostwa juniorow, potem coraz to wyzsze ranga turnieje. Chyba ze elitarny jest juz kiedys wspominany przez Ciebie Bietracki...
Jest jak jest i kazdy potrzebuje rywalizacji w podobnym gronie na pdobnym poziomie przez pierwsze pare lat bym potem w wieku tych 18 czy 19 lat zajac swoje miejsce w lidze i powiekszac swoje umiejętności w walce z najlepszymi.
Elitarnodc nie rodzi sie nagle. Takze swoje bajki o mentalnej walce z wiatrakami zostaw dla siebie.
W sumie nie najgłupszy pomysł. Tyle tylko, że stadiony są własnością miasta (w większości).
1. Pierwsze słyszę, żeby klub załatwiał sponsorów. Nie wiem co to za bzdura.Dlaczego to klub załatwia sponsorów na zawodników a nie oni sami, poprzez swoją dobrą jazdę i "sprzedaż" wizerunku? Dlaczego to kluby płacą na tzw. przygotowanie do sezonu, skoro zawodnicy mogą na siebie zarobić (już nie mówiąc o tak przekraczającej ich sposób myślenia rzeczy jak np. kredyt) i być gotowi do zarabiania jeszcze więcej w kolejnym roku? To przecież kluby pozwalają zawodnikom "przetrwać kryzys", dając im szansę w kolejnym i w kolejnym, i w kolejnym meczu ligowym, podczas gdy w sporcie "zelitaryzowanym" rynek wypluwałby ich szybciej niż każdy z nas by oddychał po przebiegnięciu kilku km. A tych nowych byś nie skosił na pobliskiej łące.
2. Kasa na przygotowanie to zwyczajna forma "zaliczki". Żużlowiec jako przedsiębiorca musi wciąż od usługobiorcy zaliczkę na poczet przyszłej usługi.
Normalnie, tak jak teraz. Nie widzę żadnej pozytywnej roli klubów z ZG i z Gorzowa w ukształtowanie tych zawodników. No chyba, że wstawianie ich do składu. Ale to raczej kluby na tym skorzystały, bo ci zawodnicy mogliby przebierać w ofertach.I teraz pomyśl sobie, jak do takiej elitarnej dwudziestki, złożonej z samych Pedersenów, Hancocków czy Wardów, przebijałby się 16-letni Dudek czy Zmarzlik? Na ładne oczy? Przecież nawet ludzie o mocno ułomnej psychice wiedzą, że najlepsi nie są najlepsi dlatego, że dobrze się ścigają między sobą, ale dlatego, że istnienie tak liczna grupa osób uprawiających dany sport, które to osoby są od nich słabsze.
Jeden zrobi tanim kosztem wynik (opłacanie gwiazd), drugi włoży w studnię bez dna (szkolenie) i będzie miał zero wyniku. Poza tym, czy wszystkie gwiazdy są podstarzałe i wyblakłe? Hancock jest wyblakły? Gollob w 2010 był podstarzały? Protasiewicz jaki jest? Po prostu trzeba mieć nosa do zawodników i podpisywać dobre kontrakty (przewidywać przyszłość). Jak w każdym innym sporcie. Żadnej filozofii.Zamiast napychać kieszeń podstarzałym, wyblakłym gwiazdorom, lepiej byłoby zainwestować w zaplecze klubowe z prawdziwego zdarzenia i na tej bazie przyciągać sponsorów i samych zawodników, którzy chcieliby zarabiać tam, gdzie mieliby do dyspozycji najlepsze sprzęty (a i żółtodzioby mogłyby korzystać z tego dobrobytu). Ale niestety to nierealne, bo zarówno podwórkowi biznesmeni z Częstochowy, jak i "wielcy gracze" z Torunia mają o żużlu pojęcie takie, jak ja o fizyce kwantowej. Miałem swego czasu okazję poznać kilku takich sponsorów i poza faktem, że na żużlu znają się mniej niż przeciętny kibic wylosowany z trybun, to na dodatek mają swoją dziwną "manię" upatrywania szczęścia swojego i innych w jakimś konkretnym nazwisku, z którym albo chcą się zakumplować, albo chcą z niego zrobić lokalną gwiazdę. Żadnego rozsądku ani logicznego pomyślunku nie ma w tym niestety za grosz. O kwestiach ekonomicznych nie wspominając.
Aussies:
Czyli to jest ta mityczna rola klubu? Że wpisze kogoś na listę startową PLM? Spokojnie można w tych imprezach startować na własny rachunek. Zresztą, ja nie postuluje aby klub nie kontraktował zawodników. Niech kontraktuje i ich wystawia do tych zawodów. Ale moim zdaniem, w Polsce w ostatnich 10 latach żaden klub nie wpłynął znacząco na wyszkolenie żadnego zawodnika. Jaki klub wyszkolił Warda czy MJJ?Ale jak sie do niej dostac? Ktos powie ze chce byc w elicie i tam trafia czy dokonuje sie to poprzez swoista selekcje zwana najpierw szkolka, potem powiedzmy liga Pomorska, potem mistrzostwa juniorow, potem coraz to wyzsze ranga turnieje.
Ostatnio edytowane przez Buszmen ; 24-07-2014 o 16:56
Hehe, zapytaj Buszmen, kto wyszkolił Łoktajewa?
odpowiadając akapitami:
1. Bingo! Dla kogo wybudowano Motoarenę i za czyje pieniądze? Dla jednego Przedpełskiego, który nikogo poza sobą samym nie potrzebuje (i za kasę jego rodziców), czy dla kibiców KLUBU z Torunia? Gdyby w Toruniu był sam Przedpełski i jego talent, nawet największy z największych, to obawiam się, że niestety swojej pasji by nie miał gdzie realizować.
2. A kto podpisuje umowę z żużlowcami? Kto ich zapewnia, że będą pieniądze? Kluby właśnie. Choć jestem zdecydowanie za tym, by wyłączać je ze spraw finansowych jak najszybciej. One nie dość, że muszą zawodnikom zapłacić, to jeszcze same są zobowiązane do znalezienia tej kasy. Dlatego żużlowcy obecnie powinni mieć podpisywane tylko umowy ze sponsorami (ich opłacającymi) z klauzulą startów w danym sezonie w klubie X. A co do zaliczki, to jestem ciekaw, czy żużlowcy z niej się rozliczają, bo taka powinna być normalna procedura. I czy ewentualna nadwyżka wraca na klubowe konto.
3. No i znów to samo. Skaczesz bezwiednie z kwiatka na kwiatek. Że niby w jakich ofertach by przebierali, skoro Twoim zdaniem rola klubów jest tylko taka, że dysponują torem. Równie dobrze klubów by mogło nie być, więc gdzie by trafili? Najpierw niwelujesz rolę klubów a później piszesz, że Zmarzlik by wybrał... inny klub. Jaki klub?! W Twoim świecie klubów nie ma, bo nie mają one żadnego znaczenia. Więc się teraz na nie nie powołuj. Mogliby jedynie postawić na "elitarność" i chcieć sobie jeździć w GP, ale chcieć a móc...
4. Dla Ciebie Hancock wygrywa głównie dzięki dobrym startom, więc akurat jego nieobecność byłaby Ci pewnie na rękę, zwłaszcza kosztem jakiegoś młodego wilczka, ale pal licho, nie w tym rzecz. Pokazałem Ci jedynie pewien mechanizm, który powoduje przyciąganie zawodników do klubów w naturalny sposób a nie poprzez obietnice i mamienie siebie nawzajem (np. Włókniarz - finansami, Gollob - formą) a jednocześnie otwiera drogę młodym zawodnikom i daje im dostęp do wszystkiego co najlepsze (choć wcale nie twierdzę, że za bóg zapłać). I tylko o to mi chodziło a nie o fakt, że PePe to "stary człowiek i może".
Rola klubów jest taka, że to dzięki nim poszczególne miasta inwestują w ten sport nie tylko poprzez pieniądze, ale m.in. poprzez kosztowną infrastrukturę. A to dzięki infrastrukturze żużlowcy mogą ZA DARMO realizować swoje pasje (bo za treningi nikt nie płaci... poza klubami).
Podejdźmy do sprawy czysto kapitalistycznie - jeśli powstaną tylko prywatne stadiony, opłacane tylko z pieniędzy sponsorów, żużlowcy i ich rodzice będą ponosili wszelkie koszta użytkowania tych obiektów a podatnicy poprzez kasę miejską nie będą dokładali do nich ani złotówki - wówczas będę pierwszym, który będzie postulował o to, by kluby zostały zlikwidowane, bo wtedy faktycznie nikomu już one potrzebne nie będą. Tylko mam dziwne przeczucie, że nawet gdyby wszystkie obiekty zburzono i na ich miejsce lokalni sponsorzy zbudowaliby swoje, to pierwsze co by zrobili, to... zgłosili zespół do rozgrywek ligowych. Ale oczywiście mogę się mylić.
No ale tu nawiązujesz do innej dyskusji, gdzie kwestionowałem potrzebę istnienia lig. Wtedy OK - ale tu rozmawiamy o czym innym i zakładam istniejący porządek. Rola klubów w szkoleniu jest żadna, ale kluby uczestniczą normalnie w rywalizacji o DMP - a co za tym idzie, potrzebują zawodników.
Każdy kontrakt jest oparty na wzajemnych obietnicach. Niezależnie czy 45-latka, czy 15-latka.
W F1 nie ma klubowych torów, a jednak zawodnicy cały czas się "rodzą". To samo np. w motocrossie. Miejskie pieniądze w ogóle nie powinny iść na sport.
Nie - "dla mnie" - tylko tak jest. Ale to nie znaczy, że wolę oglądać w miejsce Hancocka słabszych zawodników.4. Dla Ciebie Hancock wygrywa głównie dzięki dobrym startom, więc akurat jego nieobecność byłaby Ci pewnie na rękę, zwłaszcza kosztem jakiegoś młodego wilczka, ale pal licho, nie w tym rzecz.
LOL. Rozumiem, że np. Monsterowi robi wielką różnicę, w jakim klubie startuje Ward czy Woffinden? Sponsor należy do zawodnika i klub nie powinien w to ingerować (co niestety ma msc, bo ukradziono bestialsko zawodnikom powierzchnię na kevlarach), a klub płaci za usługę. W Realu też Cristiano ma iść do "bwina" po kasę? Czy też może ma swój kontrakt z Nike, który jest jego sprawą, a w klubie dostaje kasę, za swoją pracę? Czy Jordan grał za darmo w Bullsach, bo miał już kasę z Nike?Dlatego żużlowcy obecnie powinni mieć podpisywane tylko umowy ze sponsorami (ich opłacającymi) z klauzulą startów w danym sezonie w klubie X.
Sponsor ma swój deal z zawodnikiem za "wizerunek", klub płaci za robotę - normalny porządek ustanowiony w świecie, więc nie rób z zawodników klubowych niewolników. Rozumiem, że nie masz do nich za GROSZ szacunku, ale trochę hamuj. Bo jeszcze trochę i powiesz, że powinni dopłacać za możliwość reprezentowania świętych barw, wielkich polskich klubów.
Ostatnio edytowane przez Buszmen ; 24-07-2014 o 17:59
Mnie nie interesują indywidualni sponsorzy zawodnika. Mogą ich mieć miliony (i sponsorów, i złotych) - nie wnikam. Ale chyba nie powiesz mi, że Monster opłaca kontrakt Warda w Toruniu? A ja właśnie do tego nawiązuję, tj. do obecnej sytuacji, w jakiej znajdują się zawodnicy i kluby. Chce firma X sponsorować klub? Proszę bardzo, bierze na siebie opłacanie zawodnika i podpisuje z nim umowę, klub w zamian udostępnia mu miejsca reklamowe, ale ze WSZYSTKICH zobowiązań kontraktowych wywiązuje się X - bo obecnie tylko takie Iksy mają pieniądze, nie kluby. No i to właśnie powinno być podstawą dzisiejszego "żużlowego biznesu", że zawodnik sprzedaje się sponsorom i od nich otrzymuje konkretne pieniądze, a nie wyciąga od tych, którzy sami nie mają i muszą jakoś tę kasę na niego zdobyć. To nazywasz brakiem szacunku do zawodnika, że chcę sprawić, aby miał przynajmniej teoretycznie większe szanse na uzyskanie wszystkich kwot, jakie mu obiecano, nawet tych kosmicznych?
Skoro się nie rozumiemy, to chyba nie ma sensu się w nieskończoność przerzucać argumentami. Ja po prostu "piję" do obecnej sytuacji i do tego, w jaki sposób można ją rozegrać, by choć trochę kluby odciążyć. Póki jeszcze są. Drugą koncepcją jest stworzenie wspomnianych już stajni, że sprzęt jest w dyspozycji klubów a zawodnicy z niego korzystają, zarabiają w ten sposób pieniądze i mają szansę na kontrakty sponsorskie. To chyba całkiem uczciwe podejście, w każdym razie lepsze niż te całe zaliczki, które zazwyczaj bardzo szybko rozpływają się w powietrzu i nie są tak naprawdę gwarantem niczego.
ps. a w F1 zawodnicy na drzewach rosną, że jak jeden skończy karierę to się bierze kolejnego? Czy wywodzą się np. z kartingu, F3 itp? Ja nie wiem, nie interesuję się tym sportem, ale przeczuwam, że tak właśnie może być. Czyli nawet jeśli nie ma systemu szkoleniowego, to jest jakaś drabinka.
kapitan bomba (24-07-2014)
Czyli np. BWIN też ma opłacać wybranych zawodników z Realu Madryt? Wybrać ich sobie i podpisać ewentualne umowy? Poza tym, nie godzę się na pojęcie, że zawodnik "wyciąga" kasę z klubu. Nic nie wyciąga - dostaje należną mu wypłatę za konkretną usługę. Kluby nie mają pieniędzy? A bilety, prawa telewizyjne, catering, nagrody za miejsca w DMP - to co to jest? Sponsor to zwyczajnie jedno ogniwo budżetu, przy czym w ogóle beznadziejne jest podejście na zasadzie, że ktoś "daje te pieniądze", czy że trzeba o nie "błagać". Sponsorowi ma się to również opłacać - i tu jest rola klubu, by umiejętnie z tych pieniędzy korzystać. A czy pójdzie na "gwiazdę", czy na infrastrukturę, czy na marketing, czy jeszcze na co - to już kwestia indywidualnej kalkulacji.
Zawodnicy generują dla klubów przychód (widowisko, wyniki) i muszą w nim partycypować. A czy to będzie od sponsora, czy z biletów, czy z TV, czy skąd - niech każdy sam to sobie odpowiednio dzieli. Jeden ma sponsora i pustki na trybunach, drugi odwrotnie - ważne, żeby saldo się zgadzało. Jak ktoś nie ma ani jednego, ani drugiego - płaci ile może. Gdyby takie opłacalne było tylko cięcie wydatków, to najbogatszym klubem w Elidze byłoby Wybrzeże, a najbiedniejsze Unibax i Falubaz. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie. Falubaz wydaje dużo na kontrakty, ale dzięki temu ma atrakcyjny produkt, który przyciąga kibiców, telewizję i sponsorów.
Powiedz mi, w jakich rozgrywkach pieniądze od sponsorów (klubowych) idą jakoś bezpośrednio na zawodników, a nie do klubu?
Niekoniecznie - bo zawodnik lepiej zna swoje potrzeby odnośnie sprzętu, niż osoba trzecia.To chyba całkiem uczciwe podejście, w każdym razie lepsze niż te całe zaliczki, które zazwyczaj bardzo szybko rozpływają się w powietrzu i nie są tak naprawdę gwarantem niczego.
No i OK - nie mam nic przeciwko temu, żeby w żużlu była taka drabinka w postaci zawodów indywidualnychps. a w F1 zawodnicy na drzewach rosną, że jak jeden skończy karierę to się bierze kolejnego? Czy wywodzą się np. z kartingu, F3 itp? Ja nie wiem, nie interesuję się tym sportem, ale przeczuwam, że tak właśnie może być. Czyli nawet jeśli nie ma systemu szkoleniowego, to jest jakaś drabinka.
Ostatnio edytowane przez Buszmen ; 24-07-2014 o 21:29
Mnie sie marzy taki zestaw na 2015:
Miedziński
Przedpełski
Emil S.
Lindgren
Ward
Nasz junior
Fajfer
Pawła Jak naszybciej na głebokie wody bo warto ostro szlifować ten diament, a Fred widać że ma wilekie ambicje i umiejętności tylko brak stabilności - czas żeby ktoś w końcu u nas odpalił swoje fajerwerki a nie że od nas odchodzą Żagary Jonssony Iverseny Sullivany i odpalają gdzieś tam nie wiadomo dlaczego
Poczekajmy na budżet i na regulamin, potem będzie czas na budowę zespołu.
Panu Tomaszowi życzę aby wrócił do Bydgoszczy i tam zakończył karierę ze średnią 3.001.
Może też zabrać ze sobą swoich fanatycznych kibiców. W Toruniu jest czas na inną filozofię budowania zespołu bez mistszuf, którzy nie muszą brać udziału w sparingach, a w meczach testują motory.
Czas się ogarnąć. Chcemy takich jak Paweł, nie emerytów, którzy odcinają kupony i tak naprawdę robią co mogą, tylko, że nic już nie mogą.
aussie83 (25-07-2014), polewaczka (25-07-2014)
Ale Buszmen, Ty nie teoretyzuj, tylko rozmawiajmy w odniesieniu do realnej sytuacji a nie słownika marketingu dla początkujących ekonomistów. Najpierw diagnoza, później rozwiązanie a nie odwrotnie. A diagnoza jest taka, że kluby mają coraz trudniej (wymieniłeś aż dwa przykłady, do tego cały czas się powtarzające). Kibic czy sponsor zależny jest m.in. od wyniku. Kibic powie sobie, że klub go oszukuje i że on na mecz już nie przyjdzie. I kto na tym cierpi? Zawsze tylko jedna strona - klub, choć pośrednio też zawodnik.
I nie ma co się zasłaniać piłką nożną, to zupełnie inny rodzaj zabawy za zupełnie inne kwoty. Mówiąc Twoim językiem - piłka nożna (top level) to Ward, żużel to hmm... Adrian Cyfer. To jest przepaść, której nie da się zasypać Twoim chciejstwem. Nie wiem po co z takim uporem przywołujesz Wybrzeże; czy ja twierdzę, że należy płacić mało, bo to będzie rozwiązanie problemu? Wskaż mi jedną taką wypowiedź, to się od razu z dyskusji wycofam i publicznie za wszystkie moje wywody grzecznie przeproszę.
Ja nie wiem, czy Ty jesteś tak uparty, czy po prostu niedowidzisz, ale tak, jak ja to widzę, działa klub w Toruniu. Tylko że tu jest jeden duży sponsor, który spełnia swoje zachcianki. A co z innymi ośrodkami? Czy może jednak zostawimy Unibax i Falubaz samym sobie i będziecie co roku medale wieszali sobie na szyi?
Masz w Lesznie przykład Pawlickiego, który z rozbrajającym uśmiechem mówi, że nie ma co się po porażce denerwować, bo jutro Anglia, później Szwecja itp. Gdyby tak powiedział jakikolwiek piłkarz, to z klubu poleciałyby takie kary, że głowa mała. Ale tu się tym nikt nie przejmuje, a już najmniej ci, którzy na tym wszystkim zarabiają najwięcej. Bo się gwiazdka obrazi, zamarkuje defekt i będzie klops. Klubem zawsze można wytrzeć sobie gębę, ale gdyby taki zawodnik opłacany był tylko przez sponsorów i przed nimi odpowiadał swoim zachowaniem i wynikami, to by (taką mam nadzieję) podejście od razu się zmieniło. No ale po co to robić, no nie? Lepiej zostawić jak jest, by jeden głupek z drugim mogli się wyżyć na forum i w co drugim poście czepiać się Włókniarza, że postępuje tak a nie inaczej. A skoro wszystko idzie na rachunek klubu, to jak później sponsorów przekonywać?
A co do owych stajni - właśnie o to chodzi, by zawodnicy poświęcali swoim pracodawcom ilość czasu adekwatną do zarabianych tam pieniędzy. Spędzali go na torze, pracowali ze sprzętem, korzystali z usług najlepszych majstrów na miejscu. Bo za to mają płacone... teoretycznie.
ps. całą naszą dyskusję będzie można w jakiś sposób podsumować gdy odpowiesz mi na jedno pytanie - czy możliwa jest dla Ciebie sytuacja, w której kluby zastrzegają sobie w kontraktach, że w przypadku odniesienia kontuzji w zawodach innych niż liga polska (wyłączając GP/SWC) zawodnik zobowiązany jest do uiszczenia opłat (powiedzmy - wyrównania tzw. korzyści utraconych) ze względu na swoją absencję w meczach w PL i tym samym mniejsze szanse na zwycięstwo, odniesienie dobrego rezultatu, przyciągnięcie kibiców i sponsorów?
Myślę, że kwestia budżetu i regulaminu jest drugorzędna, bo na dziś, podkreślam na dziś, wygląda na to,
że ani budżet, ani regulamin, który chyba jakoś nie będzie drastycznie zmieniony jeżeli chodzi o format
drużyn, nie będą miały wielkiego wpływu na to jak będzie wyglądała drużyna w przyszłym roku.
Będą to wyłącznie decyzje właściciela klubu i podpowiedzi tych, którzy tą drużyną usiłują (sic!) zarządzać.
O filozofii budowaniu zespołu trudno tu mówić, bo jeżeli rzucasz hasło o budowaniu zespołu bez "mistrzuf",
którzy nie muszą brać udziału w sparingach, to przypomina mi się też i Ward wyjeżdżający w sztruksach
na jedno treningowe kółko przed jednym z bardzo ważnych meczów, a potem wożący ogony.
Dlaczego tak wrednie napisałem? Bo dziwne dla mnie jest to, że w niektórych wypowiedziach
i relacjach z meczów 90% miejsca poświęca się Gollobowi nieustannie punktując jego wpadki
i rozdmuchując je do niebotycznych rozmiarów. Ok. facet zawala kilka meczów, ale to nie powód,
żeby robić z niego jedyną czarną owcę, która ma iść tylko i wyłącznie na rzeź, bo wieczne smędzenie
o T.G. zaciemnia cały obraz ekipy. Na dziś oprócz Golloba ogromne zastanowienie budzą Miedziński i Holder.
Obaj nie mogli uzyskać pewnej sportowej równowagi przeplatając świetne biegi z ciągiem słabych.
Na moje to w tym sezonie na pewno trza sie cieszyć z Przedpełskiego i mimo tego, że mają wpadki
z Sajfutdinova i Fajfera (u tego ostatniego dziwią bardzo gwałtowne skoki w tym jak prezentuje się
na wyjazdach vide choćby mecze w Gorzowie/Lesznie). Ward ma lepsze i gorsze momenty - przyznaję,
że myślałem, że będzie ciut lepiej, ale znowu miał stłuczki i urazy.
O tym, czy Emil zostanie, czy nie będzie decydować sytuacja Włókniarza jednak w dużej
mierze - jeżeli znowu tam się coś zakręci to myślę, że Rosjanin powinien zostać u nas, bo na pewno
w jakiś tam sposób się sprawdził. Krajowych zawodników nie ma zbyt dużo na rynku, których chciałoby się
tu widzieć, na Dudka szans pewno nie ma, Janowski dla mnie to czasami skuteczne, ale jednak drewno,
czyli raczej Miedziński zostanie, bo i tak trzeba szukać alternatywy dla Golloba. Może tą alternatywą
będzie i Pieszczek, który w przyszłym roku będzie miał 20 lat, ale czy to na serio taki talent?
Może lepiej jednak przyjrzeć się Krzyżanowskiemu itp? No i Holder - tu jest problem, bo chłopak
jest swój, ma potencjał, ale i ogromny bagaż... doświadczeń z kontuzjami. Padła gdzieś propozycja,
żeby w to miejsce wskoczył Łaguta Grisza - ale to kolejny gość, który ma wielomiesięczną kontuzję!
Znowu ma być KSTU Rehabilitacja Toruń? Najgorsze jest to, że jak się patrzy na rynek to jakoś nie
widać zawodników, którzy byliby wymarzeni, do zaakceptowania, do związania na długi czasz z naszym
klubem - piszę o zawodnikach krajowych. Czyli może (jeszcze raz) lepiej przyjrzeć się szkółce,
i jednocześnie po prostu wzmocnić linię zawodników zagranicznych?
Moja wypowiedź jest wyłącznie moją prywatną wypowiedzią i nie jest żadnym oficjalnym stanowiskiem zajmowanym przez jakiekolwiek państwo, stowarzyszenie, agencję, klub, związek, spółkę, fundację, miasto, wieś, gminę, powiat, sołectwo, unię, kościół, sektę, sojusz, pakt, zgromadzenie, partię, kongregację, konsorcjum, biuro, urząd, wydział itp. itd. Nie reprezentuję w mych wypowiedziach nikogo więcej niż tylko swoją własną osobę.
Tez mi problem - Doyle za Holdera i Janowski za Golloba Siakies dwa melony więcej w kasie i wynik lepszy.
Wysyłane z mojego Xperia Arc S za pomocą Tapatalk 2
Wieksze pieniadze za wiecej zdobytych punktow?
ps.
Holder wzial sobie jeszcze tydzien wolnego.
http://www.sportowefakty.pl/zuzel/45...ra-w-polfinale
Ostatnio edytowane przez kingpin ; 25-07-2014 o 12:10
"Z Leninem żyj,
z Leninem śpij,
z Leninem zbieraj kwiatki...
życzenia to od Matki"
Autor zastrzega sobie prawo do zmiany poglądów bez podania przyczyny.
Moja wypowiedź jest wyłącznie moją prywatną wypowiedzią i nie jest żadnym oficjalnym stanowiskiem zajmowanym przez jakiekolwiek państwo, stowarzyszenie, agencję, klub, związek, spółkę, fundację, miasto, wieś, gminę, powiat, sołectwo, unię, kościół, sektę, sojusz, pakt, zgromadzenie, partię, kongregację, konsorcjum, biuro, urząd, wydział itp. itd. Nie reprezentuję w mych wypowiedziach nikogo więcej niż tylko swoją własną osobę.
Nie no Janowski może trochę nieprzemyślany Wiadomo - drewutnia Ale na MA jeździ/ł nieźle no i wśród tej całej bandy walczaków (Ward, Emil, Pawełek) przydałby się jakiś startowiec. Wolałbym Przemka Pawlickiego (w formie), tylko tutaj mam więcej obaw - kontuzje + park maszynowy.
A mnie nie...Mnie zaś zadziwia ta wiara w Doyla....
Ostatnio edytowane przez mhsol ; 25-07-2014 o 12:19
To jest idealny moment na kontraktowanie Przemka (a najlepiej w duecie z bratem) - najlepiej na dwa-trzy sezony z góry.
Ciekawe kiedy Piotr Pawlicki mówił coś o Szwecji. Weź mnie oświeć. Natomiast piłkarze po porażkach też nie zawsze zapadają się pod ziemię (delikatnie mówiąc) i nie wiem, po czym wnosisz tę tezę o "karach, że głowa mała". Jakiś empiryczny przykład takiej kary? Weź mi objaśnij do czego Ty dążysz? Zawodnicy opłacani przez sponsorów (o ile są), a reszta przychodów klubu to na kogo ma iść? Na prezesa? Nie wiem dlaczego taką trudność sprawia ci zrozumienie struktury budżetu, która ma miejsce w każdym klubie/związku sportowym. W reprezentacji też zawodnicy mają być sponsorowani indywidualnie?
Filon: Masz ignor (możesz skorzystać, jak intelekt Cię ogranicza do zrozumienia pewnych rzeczy), więc przestań się mazać.
Ostatnio edytowane przez Buszmen ; 25-07-2014 o 13:58
Za golloba tylko Kacper Woryna ! (ewentualnie Krycha). Zresztą każdy, prócz Walaska