Nosiłem się z zamiarem rozpoczęcia dyskusji na ten temat od dłuższego czasu. Dziś nie wytrzymałem. To jest makabrycznie poza skalą.
To kolejne doniesienie z żużlowych torów. Norma. Połamane nogi, popękane nadgarstki, barki i obojczyki. Inne obrażenia. W tym roku to stały krajobraz CODZIENNEGO ścigania. Śledzę rozgrywki od wielu lat. Takiego czegoś nie widziałem. To jest istna makabra i rzeź. Nie potrafię znaleźć zawodnika, który by ten sezon przejechał jakoś bezkolizyjnie i bez urazów. Na palcach jednej ręki. Kasprzak, Miedziński, Kołodziej? Dalej wymieniać ciężko, zwłaszcza wśród zawodników, którzy biorą na siebie dużo jazdy.Przemysław uderzył w bandę na przeciwległej prostej pierwszego okrążenia. Pierwsze diagnozy mówią o złamaniu kości piszczelowej.
Co gorsza ci zawodnicy pod presją klubów startują czy to z ogromnym przemęczeniem organizmu, czy to z niedoleczonymi urazami. Przykład THJ jest zatrważający. Moim zdaniem, po takim sezonie - przy tylu wypadkach i kontuzjach, po upadku we Wrocławiu ten zawodnik powinien zakończyć sezon. Nic bardziej mylnego. W trybie przyspieszonym wraca na tor w rewanżu w Gdańsku, gdzie "podczas wejścia w łuku ma helikoptery w głowie". Niepokojące, ale nic to. Ten sam zawodnik startuje w kolejnych zawodach w Anglii, Szwecji i znowu w Anglii w ciągu następnych 3 dni (oczywiście w Anglii ponownie leży). W końcu Vetlanda jedzie o finał, a Panters o PO.
Rozpocząłem tę dyskusję, dlatego że dużo i od dawna o tym myślę, próbując sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego ten 2012 taki właśnie jest. Czy to kwestia tłumików? Najprostsze wytłumaczenie i trzeba dodać, że jeżeli jest ono prawdziwe: to jednak teza o ich niebezpieczeństwie nie była naciągana i być może należy wrócić (i z intensyfikować) do dywagacji na ich temat. Ale w 2011 tak nie było. Wprowadzenie tłumików nie zmieniło wtedy statystyki w tym względzie.
Zbyt duże przemęczenie zawodników? Że takowe występuje, to pewne. Według mnie droga donikąd. Przy ograniczeniach płacowych pogoń za pieniądzem niestety może być jeszcze większa...
Zachęcam do dyskusji, bo obok tematu nie można przejść obojętnie. To jest nieprawdopodobne. W zasadzie cały ten sezon to jedna wielka wojna na wyniszczenie, której ofiarą są organizmy żużlowców.