Strona 3 z 3 PierwszyPierwszy 123
Pokaż wyniki od 91 do 117 z 117

Wątek: Australian Open 2012

  1. Powrót do góry    #91
    Stały bywalec
    Dołączył
    26-04-2004
    Postów
    691
    Kliknij i podziękuj
    1
    Podziękowania: 2 w 2 postach
    Nieprzekraczalne, jak zdawałoby się, granice zostały przekroczone. Szczególnie w odniesieniu do Djokovica, który zgodnie ze zdrowym rozsądkiem po prostu nie miał szans wygrać takich dwóch maratonów pod rząd. Końcówka piątego seta już robiła zupełnie absurdalne wrażenie. Bo wcześniej bywały przecież wielogodzinne pięciosetówki ale ostatnią godzinę tenisiści odgrywali prawie na stojąco a nie biegając jak pies gończy, tak jak dziś chwilami Serb i Hiszpan.
    Tylko czy rzeczywiście takiej przyszłości tenisa chcemy, jak zauważyła część przedmówców...
    Tenis zaczyna się po trzydziestce Ukryta zawartość

  2. Powrót do góry    #92
    Użytkownik
    Dołączył
    27-05-2008
    Postów
    132
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Już 3. strona tego wątku. Znak, że coś ciekawego zaczyna się dziać w tenisie

    "L. Electronic Review
    The use of an approved electronic system for reviewing line calls and/or overrules is
    authorized for use at ATP World Tour events. The protocol for its use is as follows:
    1) A request for an electronic review of a line call by a player (team) shall be allowed
    only on either a point-ending shot or when a player (team) stops playing the point
    during a rally (returns are permitted but then the player must immediately stop).
    "

    Czyli w przypadku Berdycha sędzia słusznie nie uznał challenge Nadala, natomiast we wczorajszym meczu sędzia popełnił błąd. Nadal nie powiedział od razu, że chce challega swojego podania, tylko po wygraniu punktu przez djoka, czyli zdecydowanie za późno.

    i jeszcze krótki artykuł o challengach:
    http://www.physorg.com/news/2012-01-...ic-player.html
    Ostatnio edytowane przez cesi ; 30-01-2012 o 13:32

  3. Powrót do góry    #93
    Stały bywalec
    Dołączył
    25-05-2005
    Postów
    533
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Final ogladalem (co prawda nie w calosci, ale znaczaca czesc), jednak ogolnie nie podzielam zachwytu forumowiczow. Pierwsze dwa sety staly na slabym poziomie, set trzeci troche lepszy (moze za sprawa popisow Novaka), zas najciekawsze i najbardziej dramatyczne byly dwie ostatnie partie.
    Podsumowanie meczu najlepiej oddaje chyba ponizszy komentarz z amerykanskiego forum:
    In the AO final, Nadal was standing a good 5 feet behind the baseline playing a style similar to what you would see from him at the French Open. I like to players be able to to hit winners and finish points with 1 or 2 strokes after gaining control in the point. Today you see players run shots down like dogs and make the court look like it is the width of a parking space. Some of that is athleticism and training, but a big part of that is the slowing down of the courts. At the begining of the AO the television commentors remarked how incredibly slow the courts and balls were and said the conditions were playing like Rolland Garros. Martina N. said she played on clay before arriving at the AO and that the clay was playing faster. That's just crazy. Nobody likes to see an all out serve fest (ala John Isner), but with the return games of the players today I dont think you would see that. I just think that if you increased the court speed you would see much more variety in the game and players couldnt just sit way behind the baseline and run shots down.

    Przestalem nagrywac wspolczesne mecze, wole te starsze, a klasyki z Australii takie jak Miedwiediew-Stich (AO 1997), Sampras-Agassi (AO 2000), Rafter-Agassi (AO 2001), Roddick-El Aynaoui (AO 2003), Federer-Safin (AO 2005) czy Blake-Grosjean (AO 2008) to byly prawdziwe tenisowe wariacje i uczty ...

  4. Powrót do góry    #94
    Stały bywalec Awatar antystenezz
    Dołączył
    30-06-2004
    Postów
    751
    Kliknij i podziękuj
    1
    Podziękowania: 10 w 3 postach

    ;;;

    a tu sa jakies zachwyty? ale komentarz calkiem trafny;

    aha, no i weryfikowanie wlasnego podania w nadziei, ze maszyna pokaze out, wykracza jednak poza rozwazania nad slusznoscia samej decyzji arbitra; w tym kontekscie to akurat sprawa czwartorzedna;

    zlapiemy stowke?
    Ostatnio edytowane przez antystenezz ; 30-01-2012 o 15:29

  5. Powrót do góry    #95
    Użytkownik
    Dołączył
    27-05-2008
    Postów
    132
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Cytat Zamieszczone przez antystenezz Zobacz posta
    a tu sa jakies zachwyty? ale komentarz calkiem trafny;

    aha, no i weryfikowanie wlasnego podania w nadziei, ze maszyna pokaze out, wykracza jednak poza rozwazania nad slusznoscia samej decyzji arbitra; w tym kontekscie to akurat sprawa czwartorzedna;

    zlapiemy stowke?
    To była taka dygresja do pracy sędziów Jak już ktoś wcześniej wspomniał, czas się zastanowić nad elektronicznym sędziowaniem...

  6. Powrót do góry    #96
    Stały bywalec Awatar monty_burns
    Dołączył
    25-01-2006
    Postów
    944
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 4 w 3 postach
    Ach do dupy to wszystko.
    Myślałem, że takiego pokazu „krzepy fizycznej” jak w finale US Open z zeszłego roku to nie zobaczę i jak widać myliłem się. Przebili samych siebie. No ale jakoś dziwnie mnie to nie bawi. Sytuacja, że Nadal staje do odbioru serwisu pod samymi planszami reklamowymi i nie ma zawodnika, który mu w meczach trwających po 4-5 godzin nie jest w stanie wbić 30 asów jest chora. Ja doskonale rozumiem, że wytrenowanie i forma fizyczna dzisiaj jest na innym poziomie niż 15 lat temu, ale to co zrobili „włodarze” tenisa z nawierzchniami i piłkami to jest rozpacz. Jedziemy do Australii gramy to samo, jedziemy na mączkę gramy to samo, jedziemy na trawę gramy to samo. Mało tego, rywal na 99% też będzie grał to samo.
    Niestety ale taki ze mnie zgred że chętnie bym pooglądał coś więcej niż typową wymianę z dzisiejszych czasów, czyli 20 uderzeń, a bardziej zmęczony przegrywa. Już nawet nie musi być to serwis-wolej, ale jakaś wymiana, która kończy się soczystym „zabiciem” przeciwnika po 3-4 uderzeniach. Mam naprawdę szacunek dla Nadala, za te jego świdry i niesamowitą wolę walki, ale teraz pojawił się kolejny taki grajek jak on i wygrywa.
    Oczywiście ta wielka trójka która wygrała już 31 wielkich szlemów nie znalazła się tam przypadkiem, ale reszta w takich warunkach nie ma większych szans na jakiś sukces. Ot, ćwierćfinał, czasem półfinał czy finał, a raz na 10 lat wygrana (jak del Potro).
    Już absolutnie klinicznym przykładem tego co dziś mamy jest Murray. Gra tak pasywnie i bezbarwnie, że chyba bardziej nie można.
    Było jednak coś heroicznego i fajnego w tych zmaganiach Lendla o wygranie Wimbledonu, Samprasa o wygranie RG, czy zaciskanie kciuków o to czy Agassiemu uda się skompletować życiowego szlema czy nie.
    No i w sumie napisałem to samo co wkleił Kris w swoim komentarzu.
    Czyli do dupy to wszystko.
    Duży i dobry zawsze pokona małego i złego.

  7. Powrót do góry    #97
    Stały bywalec
    Dołączył
    12-08-2002
    Postów
    1,207
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowano 1 raz w 1 poście
    Właściwie to trudno nie zgodzić się z tym co piszą Kris i Montgomery.

    Ja oczywiście podziwiam obu finalistów, ale ten finał był jednak słabszy od finału U.S. Open 2011. Był dłuższy, ale słabszy. Był dramatyczny i emocjonujący, ale tenisowo po prostu słabszy. Tam grali na wyniszczenie, a teraz chyba trochę wyciągnęli po Nowym Jorku wnioski. Nadal nie grał morderczych wymian aby zamęczyć Djokovica, z kolei Serb też starał się skracać wymiany. Oczywiście mowa tu o skracaniu wymian w ich stylu, czyli powiedzmy z 30 odbić do 15.

    Faktycznie padł trochę mit, że Nadal nie jest do ugryzienia kondycyjnie po 5 godzinach gry oraz to, że nie wypuszcza prowadzenia (4:2 w piątym secie). Uważam, że Rafael jest wspaniałym tenisistą, ale ten mecz kolejny raz pokazał, że Hiszpan znalazł swojego pogromcę, który gra podobnie, ale jednak nieco inaczej, bo bardziej płasko i niesamowicie potrafi czytać grę. To z czym Federer ma problemy w meczach z Rafą, dla Djokovica jest bułką z masłem.

    Rzeczywiście panowie zatracili serwis, a gdy nie ma szybkich i krótkich punktów, to gramy 6 godzin. Monty ma rację, że eksperymenty z piłkami i nawierzchniami powodują, że gramy tak samo na betonie, na mączce, na trawie i w hali. To jest bardzo przykre, że dzisiaj nie ma dla kontrastu ani takiego Ivanisevica ani Mustera, lecz przychodzi Berdych i osiąga półfinał RG i finał Wimbledonu, a wielka czwórka z reguły wszędzie gra tak samo, z każdym tak samo i też wygrywa. Dla Bruguery kosmosem była 4 runda Wimbledonu w 1994 roku (dla Mustera wygranie meczu w Wimbledonie było zadaniem niewykonalnym), Berasategui nie ugrywał nawet seta w hali, a dla ofensywnych tenisistów barierą w Paryżu był półfinał (Sampras, Rafter, Becker, Krajicek, Henman, Rosset itd), nieliczni dotarli do finału, ale też nie potrafili zwyciężyć (McEnroe, Edberg, Stich). Spowodowane było to nie tylko umiejętnościami, ale przede wszystkim innymi piłkami, rakietami i wolniejszą/szybszą nawierzchnią niż to co mamy obecnie.

    Wiem, że powtarzam to co pisali poprzednicy, ale mnie też od wczoraj nurtuje pytanie "Dokąd zmierza tenis"? Oczywiście męski tenis, bo kobiecy już dawno jest na dnie i to co Juan napisał o równym podziale nagród jest oczywiście gorzką prawdą. Naturalnie nie jestem fanem meczów typu lata 90-te Bruguera - Berasategui czy obecne Karlovic - Isner (żeby była jasność), bo to jest też druga skrajność. Brakuje kontrastu stylów w obecnym tenisie, bo wszyscy grają tak samo. Coś nie do pomyślenia jeszcze 15 lat temu, dzisiaj staje się faktem. Już nie krzyżują rakiet ofensywny woleista typu Rafter z np. baselinarem typu Corretja. Niestety.

    Obecni tenisiści są bardziej wyrzeźbieni, wytrzymali oraz wytrenowani i jakoś znoszą te 5-6 godzin na korcie. To wszystko piękne i godne uznania, ale czy takie katowanie jest dobre? Czy chcemy to oglądać? Dramaturgia, emocje i podziw dla tych tenisowych maratończyków to jedno, ale druga sprawa to ewoluowanie tenisa w drugiej dekadzie XXI wieku. Obawiam się, że idzie to niestety w złą stronę...
    Ostatnio edytowane przez Grek ; 30-01-2012 o 23:25

  8. Powrót do góry    #98
    Ekspert Awatar Mildura
    Dołączył
    03-07-2010
    Postów
    6,848
    Kliknij i podziękuj
    845
    Podziękowania: 840 w 448 postach
    Finał piekny - bo emocjonujący. Ale z drugiej strony już na długo mi starczy ten pojedynek, bo nie dałbym rady w następny weekend śledzić takiego meczu... Faktycznie to nie te czasy gdy z zapartym tchem śledziło się każdy mecz Agassiego, gdyż ze słabszymi zawodnikami nieraz mozna było obserwować zabawę wirtuoza w tenis... A dziś, ech..
    Zenon Jaskuła - TDF 1993!
    Rafał Majka - Vuelta 2015!!! 3xTDF!!!
    Niemiec - Vuelta 2014!
    28/09/2014 - MICHAŁ KWIATKOWSKI MISTRZEM ŚWIATA!!!! 19/04/2015 - AMSTEL GOLD RACE!!! E3 Harelbeke 25/03/2016!!! Strade Bianche 2014/2017
    18/03/2017 Milan-San Remo!!!

  9. Powrót do góry    #99
    Stały bywalec Awatar antystenezz
    Dołączył
    30-06-2004
    Postów
    751
    Kliknij i podziękuj
    1
    Podziękowania: 10 w 3 postach

    ;;;

    a tak poza wszystkim; czasem po porazkach Feda, jak kazdy szanujacy sie federasta, mysle, ze jest za stary i powinien dac sobie spokoj; z drugiej jednak strony, takie mam przynajmniej odczucie, kolejny wielkoszlemowy tytul Fedek mial po prostu na wyciagniecie reki; i ten tytul caly czas jest na wyciagniecie reki;

    Szwajcar byl bardzo dobrze przygotowany do tego turnieju; z cala pewnoscia lepiej niz do kilku ostatnich tego typu imprez; zostawiam kolejna porazke z Nadalem, bo poza racjonalnie oczywistymi okolicznosciami, ktore jakos tam uzasadniaja powtarzajace sie obsuniecia (dlugo by analizowac), w kontekscie tych wszystkich lat to jednak zjawisko pozaracjonalne; powtorze jednak - zostawiam to; Federer powinien zatem dopomoc panu Hiszpanowi w kompletowaniu "malego szlemika", odpuscic cala te ceglana mordege (choc jego tenis na tej nawierzchni jest calkiem efektowny), zapomniec raz na zawsze o rankingu, i rzucic wszystko na Wimbledon, IO, US Open i TMC; zabawa sie jeszcze nie skonczyla, przyjdzie czas na argumenty czysto tenisowe, i to jeszcze w tym roku; a tak btw, jestem pewny, ze tegoroczny bilans pojedynkow Federera z Djokovicem bedzie korzystny dla Szwajcara; przyjmuje zaklady;

    ps; dobrze, ze to "global slowly" nastapilo po zakonczeniu kariery przez Samprasa; mialby Pete swoj duzy Paryz w Paryzu, maly Paryz w Melbourne;
    Ostatnio edytowane przez antystenezz ; 30-01-2012 o 20:20

  10. Powrót do góry    #100
    Użytkownik
    Dołączył
    27-05-2008
    Postów
    132
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Cytat Zamieszczone przez antystenezz Zobacz posta
    Federer powinien zatem dopomoc panu Hiszpanowi w kompletowaniu "malego szlemika", odpuscic cala te ceglana mordege (choc jego tenis na tej nawierzchni jest calkiem efektowny), zapomniec raz na zawsze o rankingu, i rzucic wszystko na Wimbledon, IO, US Open i TMC;
    To jest myśl! Genialna strategia dla starzejącego się feda
    Trochę na siłe, ale mamy 100...

  11. Powrót do góry    #101
    Ekspert Awatar Juan
    Dołączył
    22-08-2002
    Postów
    4,279
    Kliknij i podziękuj
    2
    Podziękowania: 2 w 2 postach
    Mecz Isner - Karlović po takiej rąbaninie może być Greku całkiem przyjemnie oczyszczającym doznaniem, byle nie na Wimbledonie . Prawdą jest to co piszecie, że włodarze ITF doszli do wniosku, że trzeba dać szansę biednym, ziemnym przebijaczom na sukcesy poza gliną i najpierw spowolnili trawę na Wimbledonie. Taką cezurą był chyba rok 2002, gdzie w ćwierćfinałach było chyba 4 latynosów, a w finale przebijacz Hewitt ograł innego przebijacza (wyższych jednak lotów) Nalbandiana. Potem, w czasach dominacji Federera i Roddicka nikt nie zwracał na to uwagi, być może dlatego, że nie dojrzał jeszcze wówczas żaden zawodnik zdolny się z nimi na tej wolniejszej trawie mierzyć. Dojrzał dopiero w 2006, potem doszły klony, Djokowicie, Berdychy i inne takie, nie umiejące zagrać przyzwoitej akcji serve and volley, a ci którzy umieli to zrobić, przekonali się, że taka gra przestaje być na trawie skuteczna. Wystarczy popatrzeć jak udeptany jest w finałową niedzielę trawnik na korcie centralnym, a on powie wszystkim smutną prawdę: gdyby nie debel, pod siatką grałby dziś tylko od czasu do czasu Federer, bałkańskie wieżowce i Tim Henman gdyby go obudzili w środku nocy.

    Finał w US Open był lepszy, bo był swoistym nowum. Nigdy wcześniej nie widzieliśmy tak katorżniczego finału w sensie wydolnościowym, czysto tenisowym. W Melbourne było godzinę dłużej ale tak jak napisał Kris i jak widzieli chyba wszyscy mecz nabrał kolorytu dopiero w trzecim secie, bo przedtem panowie prześcigiwali się w testowaniu płotów i naciągu taśmy. Być może gdy całkiem ochłoniemy okaże się, że jedyną barwą tego meczu była jego długość. Z całą pewnością w rankingu tenisowych maratonów wyżej stawiam choćby półfinał sprzed trzech lat, w którym Verdasco zagrał prawie 100 winnerów, a jeden ładniejszy od drugiego, no prawdziwy pokaz ofensywnego tenisa (ofensywnego oczywiście nie w klasycznym pojęciu tego słowa). Wimbledon 2008, czy batalia Roddick - El Aynaoui choć nie tak bajeczna, ze względu na starcie tenisowego młotka z artystą półkortu jakim Marokańczyk niewątpliwie był - te mecze na pewno zapamiętam lepiej niż MMA, które pokazali nam Nadal z Djokowiciem.

    WTA leży na dnie i kopie coraz głębiej. W damskim tourze na palcach jednej ręki policzyć można zawodniczki, które ogląda się z przyjemnością, którym krzywdy nie wyrządził szarlatan z Bradenton. Bolletieri być może udostępnił wielką karierę całemu stadu młodzieży, ale cena jaką przyjdzie za to zapłacić całej dyscyplinie, jest straszliwie wysoka. Tych wszystkich Azarenek, Szarapowych, Kuzniecowych czy innych postsowieckich klonów nie da się oglądać, że o słuchaniu nie wspomnę. Brakuje samorodnych talentów, a prawidłową diagnozę odnośnie tego stanu rzeczy podaje chyba jednak Tomasz Iwański. Powiedział on - i moim zdaniem jest to słuszna opinia - że winę za stan rzeczy ponosi układ rodzic jako trener - zawodniczka. Tatuś, czy mamusia zawsze wszak wiedzą lepiej co dla córeczki lepsze i żaden głupi trener nie będzie im mówił, że jest inaczej. Wszak pan Nick powiedział, że zrobi z Ciebie gwiazdę tenisa i nie będzie Ci kazał ćwiczyć jakiegoś głupiego slajsa, czy woleja, no bo na co to komu. Kasa misiu, kasa. Efekty widać. Płacenie tych samych pieniędzy kobietom w turniejach wielkiego szlema w sytuacji, gdy Azarenka jedyny cięższy mecz gra z Radwańską, a w ciągu całego turnieju spędza na korcie prawdopodobnie mniej czasu jak Djokowić w dwóch ostatnich meczach, jest zwyczajnie karykaturalne i budzi wręcz obrzydzenie. Jeśli federacja tenisowa chce koniecznie zachować równouprawnienie w dziedzinie premii, to niech chociaż wypłacają mężczyznom dodatki od zdobytej premii za każdą godzinę powyżej trzech spędzonych na korcie. Mówię całkiem poważnie. Gdyby Djokowić dostał 30% więcej od Azarenki to podejrzewam, że nikt nie ośmieliłby się pisnąć słówkiem.
    Lepsza przyjaźń jednego człowieka rozumnego niż wszystkich głupców.
    --Demokryt--

  12. Powrót do góry    #102
    Stały bywalec
    Dołączył
    12-08-2002
    Postów
    1,207
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowano 1 raz w 1 poście
    Dobrze Juanie, że wywołałeś temat Wimbledonu 2002. Tak, był to turniej, który zapoczątkował niepokojące zmiany w męskim tenisie, naprawdę chyba najdziwniejsze zawody wielkoszlemowe dekady. Warto przypomnieć, że ćwierćfinalistami byli wtedy:

    - Lleyton Hewitt (na trawie grać umiał, bo przed Wimbledonem 2002 trzykrotnie z rzędu zwyciężał w Queens Clubie, ale to oczywiście tenisista grający z głębi kortu)
    - Sjeng Schalken (dobry zawodnik grający z reguły przyzwoicie w Wielkim Szlemie, ale bez specjalnych sukcesów wcześniej na trawie)
    - Tim Henman (pierwszy ofensywny, awansował wtedy po raz czwarty i ostatni do półfinału Wimbledonu)
    - Andre Sa (bez komentarza)
    - Xavier Malisse (życiowy sukces to właśnie półfinał Wimbledonu 2002, ani wcześniej, ani później nigdy nie był tak daleko w Wielkim Szlemie)
    - Richard Krajicek (mistrz Wimbledonu 1996, drugi ofensywny)
    - David Nalbandian (sensacja turnieju)
    - Nicolas Lapentti (półfinalista Australian Open 1999, ale na trawie nigdy nie istniał)

    Właściwie tylko Henman, Krajicek i siłą rzeczy Hewitt to zawodnicy, którzy dotarli daleko zgodnie z oczekiwaniami. Reszta to jedna wielka sensacja.
    Ostatnio edytowane przez Grek ; 31-01-2012 o 10:24

  13. Powrót do góry    #103
    Ekspert Awatar Juan
    Dołączył
    22-08-2002
    Postów
    4,279
    Kliknij i podziękuj
    2
    Podziękowania: 2 w 2 postach
    No Schalken to jednak chyba nie nieporozumienie. Z tego co pamiętam, w 2002 w US Open poległ dopiero z Samprasem w półfinale, a jak właśnie sprawdziłem, a czego nie pamiętałem, przed Wimbledonem wygrał w s'Hertogenbosch, gdzie ograł po drodze Federera. Panowie Sa, Malisse, czy Lapentti w tej fazie turnieju to jednak incydent czystej wody.
    Lepsza przyjaźń jednego człowieka rozumnego niż wszystkich głupców.
    --Demokryt--

  14. Powrót do góry    #104
    Stały bywalec
    Dołączył
    12-08-2002
    Postów
    1,207
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowano 1 raz w 1 poście
    Też tego nie pamiętałem o Schalkenie (zwycięstwo w St.Hertogenbosch), więc niech będzie, ale i tak wynika z tego, że tylko połowa ćwierćfinalistów nie była wtedy zaskoczeniem.

  15. Powrót do góry    #105
    Stały bywalec Awatar antystenezz
    Dołączył
    30-06-2004
    Postów
    751
    Kliknij i podziękuj
    1
    Podziękowania: 10 w 3 postach

    ;;;

    od Nalbandiana to jednak sugeruje od-ten-tego, bo on akurat mial mozliwosci zwyciezania absolutnie wszystkich niezaleznie od warunkow, no i czasow, w ktorych przyszlo mu rywaliizowac (skoro np. taki Agassi mogl...); a co z tym zrobil to juz inna para kaloszy;

  16. Powrót do góry    #106
    Stały bywalec
    Dołączył
    25-05-2005
    Postów
    533
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Ja chce takiego tenisa -> http://www.youtube.com/watch?v=Wq066-sAEW0
    To bije na glowe te wszystkie Nadalowo-Murrayowo-Djokovicove pojedynki ....

  17. Powrót do góry    #107
    Ekspert Awatar Juan
    Dołączył
    22-08-2002
    Postów
    4,279
    Kliknij i podziękuj
    2
    Podziękowania: 2 w 2 postach
    Myślałem, że to Kuerten dopóki się nie złożył do bekhendu . Mecz z romantycznych czasów "młodzi i szczupli Argentyńczycy vs szybcy i ofensywni Szwajcarzy". Eeeh.
    Lepsza przyjaźń jednego człowieka rozumnego niż wszystkich głupców.
    --Demokryt--

  18. Powrót do góry    #108
    Użytkownik
    Dołączył
    26-04-2007
    Postów
    261
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Kiedys ,takie mecze były, i zawsze ogladało sie z zapratym tchem, a teraz. Cel to zagrac pod końcową linie,albo jakies piłki z duża rotacją i przebijać nawet po 20-30 razy. Nie pokonanie rywala technicznymi zagraniami i kończacymi, tylko zabieganie go na chama,az padnie kondycyjnie.

  19. Powrót do góry    #109
    Ekspert Awatar Phenomenon
    Dołączył
    01-06-2004
    Postów
    5,295
    Kliknij i podziękuj
    851
    Podziękowania: 819 w 474 postach
    Pooglądaj sobie mecze Raftera. To był tenis. Albo chociaż Pistolet Pete'a.

  20. Powrót do góry    #110
    Użytkownik
    Dołączył
    26-04-2007
    Postów
    261
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Cytat Zamieszczone przez Phenomenon Zobacz posta
    Pooglądaj sobie mecze Raftera. To był tenis. Albo chociaż Pistolet Pete'a.
    Oglądałem nie jeden mecz, w/w tenisistów. Masz racej to był tenis,to były czasy,które juz nie wróca...

  21. Powrót do góry    #111
    Stały bywalec
    Dołączył
    25-05-2005
    Postów
    533
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Zachwycalismy sie ostatnio Rafa i Djokerem, a to i tak drobiazg w porownaniu z wyczynem Stefana Edberga w US Open 1992. Wtedy Stefan jak prawdziwy maratonczyk, ciagle atakujac do siatki (po 200 razy w meczu) rozegral kolejno 5 setowe thrillery z Krajickiem (4h 20 min.), Lendlem (4h 3 min.) i Changiem (5h 26 min.). Ten ostatni mecz gral w sobote, po czym w niedziele w finale pokonal Samprasa w 4 setach po 3 godzinnej walce. Po kazdym z tych meczow udzielal obszernych wywiadow i jakos dal rade ...

  22. Powrót do góry    #112
    Stały bywalec
    Dołączył
    25-05-2005
    Postów
    533
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Jesli chodzi o szybkosc wimbledonskiej trawy, powinno tam sie grac tak jak na tej trawie:
    http://www.youtube.com/watch?v=-MJZf3rxFLE

    Wtedy nawet Federer regularnie chodzil do siatki, bo po prostu nawierzchnia na to pozwalala - jak widac sprzet i pilki nie przeszkadzaly ...

  23. Powrót do góry    #113
    Użytkownik
    Dołączył
    26-04-2007
    Postów
    261
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    W połowie to wyglada,jak kort ziemny

  24. Powrót do góry    #114
    Stały bywalec
    Dołączył
    25-05-2005
    Postów
    533
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Moze to jednak dzieki komorze cisnieniowej, a nie diecie bezglutenowej, Novak, ktory wczesniej mdlal na korcie nagle zaczal biegac niczym fryga. Ciekawe, kiedy zainteresuja sie tym agencje antydopingowe...

    http://www.eurosport.pl/tenis/us-ope...10/story.shtml

  25. Powrót do góry    #115
    Użytkownik Awatar spooky
    Dołączył
    30-10-2004
    Postów
    186
    Kliknij i podziękuj
    4
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Cytat Zamieszczone przez JamesB Zobacz posta
    Coz, trzeba poczekac do Roland Garrosa - tam kolejna weryfikacja formy Federera - bede mial okazje sprawdzic to naocznie, gdyz wybieramy sie z zonka w tym czasie do Paryza i bedziemy na dwoch dniach turnieju .
    Jak tam, udało się zamówić bilety? Jakby co służę pomocą, zarówno przy zakupie biletów, jak i wszelakimi sprawami związanymi z pobytem w Paryżu.

    BTW. Istnieje tu coś takiego jak prywatne wiadomości? Nie doszukałem się takiego udogodnienia.

  26. Powrót do góry    #116
    Stały bywalec
    Dołączył
    25-05-2005
    Postów
    533
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Cytat Zamieszczone przez spooky Zobacz posta
    Jak tam, udało się zamówić bilety? Jakby co służę pomocą, zarówno przy zakupie biletów, jak i wszelakimi sprawami związanymi z pobytem w Paryżu.

    BTW. Istnieje tu coś takiego jak prywatne wiadomości? Nie doszukałem się takiego udogodnienia.
    Tak, udalo sie . Kupilem dwa bilety na wtorek (na 1 runde) na kort Suzanne Lenglen i dwa bilety na srode (na 2 runde) na kort Philippa Chatrier (plus korty boczne) . Nie bylo lekko, 2 godziny czekalem w kolejce. O 18 bylo wlasciwie po biletach na glowne areny. A czy Ty tez kupowales, a jesli tak, to kiedy sie wybierasz?

  27. Powrót do góry    #117
    Użytkownik Awatar spooky
    Dołączył
    30-10-2004
    Postów
    186
    Kliknij i podziękuj
    4
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Ja na kortach będę w pierwszy weekend, a na bilety czatowałem już od rana. W Paryżu będę dużo wcześniej, więc będę polował jeszcze na jakieś wieczorne bilety jak się trafią ciekawe mecze w tygodniu. A limity biletowe na osobę są strasznie słabe, więc z bólem serce odpuściłem sobie tym razem finał na rzecz kilku meczów 3/4 rundy.
    W każdym razie będzie jeszcze możliwość odkupienia miejscówek, gdybyście mieli ochotę obejrzeć coś w inne dni. Ale to tak na marginesie, bo pewnie doczytałeś o takiej opcji.

Strona 3 z 3 PierwszyPierwszy 123

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •