Speedi- działać codziennie chcę się nielicznym, większość na trybunach stanowią Ci co na mecze chodzą znacznie regularniej niż do kina(sam podałeś %), więc ich głos musi być reprezentowany. Nie przez klub, ale właśnie przez Stowarzyszenie.
Pomysł Kwidzina, tak jak napisał, oryginalny nie jest wcale, ale na pewno może być skuteczny. Żeby nie zapisywał się każdy trzeba ustalić jakąś składkę, na dziś jest to partyzantka i SKWG nie jest w żadnym stopniu odzwierciedleniem głosu trybun, w obecnym stanie rzeczy nie można go nazwać reprezentantem wszystkich kibiców. Bez tego nie widzę możliwości, żeby mieć realny głos decyzyjny.
Widziałem Twój post na klubowym forum- ci nie dający na oprawę i nazywający Was "betardowcami" to też kibice i bez ich poparcia(czyli właściwie braku dezapropaty i widocznego podziału) jakiekolwiek Stowarzyszenie kibiców nie jest w rzeczywistości stowarzyszeniem kibiców.
Nie sądzę też, aby było się czego bać, z lasu spokojnie można wejść na salony, ta wąska grupa "działających dziś" zostanie za zasługi wybrana do jakiś władz, a też jakieś masy się nie zapiszą, ale ważne jest żeby mieli taką łatwą możliwość.
Na dziś z Waszym, przyjdzcie, spotkajcie nas, pogadajmy jesteście jak Polny z tym "zapraszam do siedziby klubu".
I właściwie masz racje, że nie powinno się pchać tam gdzie trzeba działać, gdy się działać komuś nie chce, ale trzeba zostawić taką furtkę. Zdarzać się będą jednostki, ale co to za problem w statucie ustalić możliwość wykreślenia niepłacących składek i tych nie uczestniczących w walnych? Co za kłopot ustalić bardzo łagodne quorum, albo nie ustalać go wcale? Frekwencja będzie niska, ale o tyle odpowiednia, że decydować będą tacy, którym zależy.
Na tym forum już padały prośby o ujawnienie nazwisk członków i władz stowarzyszenia, w czym jest kłopot? Partyzancie, wyjdźcie z lasu!