Ja tez zaliczam się do piknikowców i wcale się tego nie wstydzę. Fakt, że jesteśmy potrzebni jest smutny dla części fanatycznych kibiców nie tylko żużla.
Golęcinowi nie brakuje nic oprócz... gospodarza z prawdziwego zdarzenia. Jeśli taki się wreszcie znajdzie, to jest szansa na to, żeby obiekt spełniał wszystkie wymogi - i organizatorów i kibiców. Pojemność jest OK, położenie też, zaplecze jako takie , tyle że potrzeba sporo kasy na remonty. Każdy przespany rok to zbliżanie się obiektu do stanu ruiny, co obserwujemy na własne oczy.
Przenosiny stadionu poza miasto są ryzykowne - zapaleńcy pojadą na mecz i tak, ale część piknikowców zostanie w domu, bo do Tarnowa Podg. już im będzie ciężko pojechać (skoro ciężko im teraz na Golęcin).