Hej!!!
Wszyscy już umarli?
Może choć na wielkie szlemy jakieś przebudzenie?
Hej!!!
Wszyscy już umarli?
Może choć na wielkie szlemy jakieś przebudzenie?
Pozytywny akcent na poczatek - bo tak mozna nazwac wygrana Kubota z Querrey'em, szykowanym na nastepce Roddicka, Blake'a i Fisha. Podobno Lukasz gral wreszcie agresywnie i nie pekl psychicznie jak to w przeszlosci bywalo, a skoro starczylo sil na taniec radosci, to moze w kolejnej rundzie przejdzie Ukrainca Stachowskiego, z ktorym juz w przeszlosci wygrywal. Przysieznemu treningi z Fedkiem nie pomogly, bo polegl z Kuniczynem, co oznacza, ze raczej powinien sie przeniesc na stale do challengerow.
Roger - plynnie, lewa funkcjonuje, ale juz z Simonem w 2 rundzie moze nie byc tak gladko.
Po cichu licze na takich graczy jak Donald Young (moze bedzie czarnym koniem, hehe) badz Dolgopolov - wprowadzaja Riosowa swiezosc do wspolczesnych atletycznych przebijanek.
Podżołędny Juan zgłasza się :). Przyzwoity meczyk Rogera wczoraj widziałem. Właściwie to tylko jego meczyk oglądałem. Współpraca z Annaconem widać sporo mu dała, czego efektem jest wyjątkowo - jak na niego - mało ram w meczu pierwszej rundy :P. Miłe - oby nie złego - początki.
Ale dziś jak popatruję to Fedek w niejakich kłopotach z tym spoconym Francuzikiem.
Oczywiście ja, jako porządny, pracujący obywatel...oglądam mecz na scorsach :D. Znowu ten Simon sprawił problemy - rzekłbym - yzagowe. Wróbelki ćwierkają, że Francuzik grał jak o życie?
Ja wiem czy jak o życie?
Raczej Fedek się męczył niemiłosiernie jak to mu się ostatnio często zdarza.
Haluuuuuuuuuuuuuuuuuu Łymbledon?????????????
a nie to AO i "Podżołędny Juan " :D
Szeregowiec Marta również melduje się i nie tylko się bo melduję również, że od 1go stycznia codziennie wstaję do pracy o 06:20, a co za tym idzie przed wyjściem (podczas AO)mam całe 40 minut na tenis/przygotowanie się do pracy;)
Tak z rana trafiają mi się panie i to ciągle kontuzjowane, albo grające jak kontuzjowane...Trafił się też Miszka-zawodnik, któremu choćby na przekór wszystkiemu chętnie się kibicuje;)ot taka ruska odmiana James'a B.
Rogera dziś widziałam na treningu z Xavierem. Pyk, pyk, lewa, prawa-całkiem ok, ale grał ze sparing partnerem (dobrym, a nawet wręcz idealnym jak mówił o nim Andre), więc za wzcześnie mówić o szansach na końcowy triumf.
p.s to komu kibicujemy Monty? albo komu nie kibicujemy :D
Nie wiem jak Monty, ale ja kibicuję Mini Edbergowi :D.
Dziś na Game Set Mats - Wilander rozmawiał z Federerem o następnym jego przeciwniku. Berdychu. Federer jak zwykle z kurtuazją chwalił Berdycha. Ale przecież z drabinki wynika że Fedek będzie grał z Wawrinką a nie z Berdychem. Czyżby Fedek nie wie z kim będzie grał???
W sumie to nie wiem :Dp.s to komu kibicujemy Monty? albo komu nie kibicujemy :D
Skoro nie ma Cara Marata to może niech padnie na Drewnianego Soderlinga. Stara szwedzka szkoła.
Kibicuje przede wszystkim Aleksowi Dolgopolowowi - ach ten forhend grany jak u Jamesa B. i ta szybkosc, ze az wiory leca :D. Co inni sadza o Ukraincu? :>. Juanie, a mini Edberg to Stasiu? ;)
Nie inaczej. Tak się zabawił Roddickiem, że aż mi momentami go było szkoda. Lewa absolutnie kosmiczna, jak będzie tak jeszcze serwował z Fedem i utrzyma taki poziom gry, to będzie supermecz, ale chyba jednak znowu się spali.
No i masz. Banderowiec wygrał z moim faworytem.Kibicuje przede wszystkim Aleksowi Dolgopolowowi - ach ten forhend grany jak u Jamesa B. i ta szybkosc, ze az wiory leca :D. Co inni sadza o Ukraincu? :>. Juanie, a mini Edberg to Stasiu? ;)
Pozostaje kibicować na złość federastom Nadalowi :D
halo Andrzej halo studio:D
i kto by pomyslal, ze bede podekscytowany meczem dwoch Szwajcarow; i mecz jest w nocy!
Od drugiego tygodnia w końcu zaczął nam się turniej. Mieliśmy dwie rewelacje, jedna już odpadła (Kanadyjczyk Milos Raonic z Davidem Ferrerem), a druga wciąż gra (Ukrainiec Alexandr Dolgopolov po sensacyjnym pokonaniu Soderlinga). Niemniej jednak szykują się standardowe półfinały, czyli Nadal - Murray i Federer - Djokovic, chociaż ten Berdych lubi zaskakiwać :) Ciekawe też co pokaże Wawrinka w starciu z Rogerem. Widać, że jest w formie po tym jak zgniótł Roddicka.
Radwańska po kontuzji o dziwo jest już w ćwierćfinale, ale chyba na tym koniec, bo teraz czeka ją starcie z Clijsters. Gdyby choć raz się udało pokonać tą niemożliwą dla Agnieszki fazę 1/4 w Wielkim Szlemie i awansować do najlepszej czwórki. Nie udało się to nigdy Fibakowi, oby udało się Isi, chociaż cudów przed meczem z Belgijką spodziewać się nie sposób.
Podczas turniejów WS często mam wrażenie, że duża część fanów tenisa interesuje się przede wszystkim tym, czy w finale Nadal pokona Federera czy na odwrót. No może jeszcze góra ćwierćfinałami i półfinałami, jeżeli któryś z wyżej wymienionych odpadnie na tym etapie. Powyższa skromna dyskusja akurat nie jest przykładem takiego podejścia, ale to tylko chlubny wyjątek ;) Zazwyczaj ludzie na forach internetowych a nawet dziennikarze czy niektórzy zachodni znani komentatorzy sportowi traktują poprzedzające finał dwa tygodnie głownie jako materiał dostarczający argumentów zwolennikom i przeciwnikom Rogera i Rafy. No owszem, zwycięzca jest zawsze tylko jeden, jeden puchar i jeden wpis na listę triumfatorów, ale przecież nie tylko po to oglądamy tenis :)
Turnieje wielkoszlemowe są świetną okazją do wyciągania ogólnych wniosków, obserwowania trendów i wyłapywania talentów. Mnie na przykład już na początku AO uderzyła pewna "oczywista oczywistość" a mianowicie różnica pomiędzy tenisem kobiet i mężczyzn. Na pytanie, ilu tenisistów, którzy w swojej karierze osiągnęli nr 1 w rankingu, wystartowała w turnieju, odpowiedź jest krótka i prosta. A powiedzcie mi ile byłych liderek rankingu rozpoczęło rywalizację? Bo ja mówiąc szczerze, zupełnie straciłam rachubę i mam wrażenie, że chyba z połowa drabinki... :] W każdym razie było ich tyle, że spotykały się ze sobą już w pierwszych rundach i niejedna od tej pory odpadła. Wiem, że to nic odkrywczego, ale trudno o lepszą charakterystykę kondycji kobiecego tenisa ostatnich lat. W przypadku facetów od dawna tylko kilku graczy mogło pretendować do pozycji lidera/wicelidera rankingu. Jednak poprawcie mnie, czy w przypadku pań jeszcze kilka lat temu nie było podobnie? Zawodniczki mogą sobie teraz opowiadać w wywiadach, że obecnie kobiecy tenis jest najlepszy w historii, bo tenisistki są świetnej kondycji, uderzają mocniej niż kiedykolwiek, ale jaką wartość ma nr 1 w rankingu WTA to już każdy niech sam sobie dopowie...
Moi faworyci tradycyjnie stopniowo i po kolei odpadają, więc nawet nie będę komentować. Teraz tylko czekam, kto niespodziewanie wejdzie do finału, jak to często bywa w AO a jeśli nie, to już niech ten Federer wygra :)
Tenis zaczyna się po trzydziestce Ukryta zawartość
No i się nagrał Stasio.jak będzie tak jeszcze serwował z Fedem i utrzyma taki poziom gry, to będzie supermecz, ale chyba jednak znowu się spali.
7 gemów to całkiem nieźle :D
A ktoś w ogóle oglądał ten mecz? Fedkowi wyszło jak za dawnych czasów czy Wawrinka sobie odpuścił?
Daj spokój Abro.
Kobiecy tenis od jakiegoś czasu już był marny, ale teraz to już w ogóle jakaś tragedia. Nie chcę tutaj wyjść na jakiegoś "zawistnego polakofoba" ale tylko w takich czasach Radwańska może być zawodniczką, która jest w 10 rankingu i dochodzi sobie bez większych kłopotów do ćwierćfinałów wielkiego szlema.
Zgoda co do tego, że u pań nie ma "superwomen", dziewczyny będącej na szczycie przez kilka lat. Taką powinna być Serena, ale z różnych przyczyn nie jest. Grają dużo, więcej kontuzji, wahań formy, pokus. Walka o ranking, itd.. Niektóre mecze są słabe, ale czy tak wcześniej nie było?. Oglądając regularnie tenis od tych 15 lat według mnie poziom się wyrównał, na plus.
http://tennis.quickfound.net/history...9-present.html
Wyniki meczów nie są tak przewidywalne. Sporo z nich kończy się w trzech setach. Co widzimy podczas tegorocznego AO. Mnie po początkowym zachwycie nad Agnieszką, później dopadła irytacja patrząc na jej słabość w poruszaniu się po korcie, dąsy. Niemniej w przypadku braku kontuzji, uważam że w każdym rankingu z ostatnich 20 lat byłaby w dziesiątce, choćby pod koniec:). Przy jej sposobie gry, byłoby to zwłaszcza w latach 90-tych łatwiejsze. Z Clijsters pewnie przegra, ale spoglądając po nocach na jej grę, jakby znowu wraca przyjemność z oglądania starszej z sióstr.
Jeśli chodzi o rywalizację panów, to póki co wielkie wrażenie na mnie Murray zrobił. Traci średnio po 6 gemów na mecz. Wygrane piłki i niewymuszanych błędy, 106-60. W ćwierćfinale Dolgopolov. W półfinale pewnie Nadal, zapowiada się piękny mecz ;)
Graf, Seles, Navratilova i weź mi porównaj Woźniacki, Zvonariova, Janković...no litości Biaggi. Jedyne co poszło do przodu to technika, ale niestety tylko ta sprzętowa.
Znowu nad ranem panie mi grały no i Karolina zamęczyła Włoszkę, tyle.
Drodzy Panstwo, ale nikt nie pisze swych odczuc na temat podmuchu swiezosci, czyli Aleksa Dolgopolowa? Chlopak to mieszanina Marcelo Riosa i Jamesa Blake'a. Z pierwszego wzial zamilowanie do sztuczek technicznych, zas z drugiego szybkosc i blyskawiczne uderzenia. Fakt, ze czasem za bardzo wdaje sie w zwalnianie tempa gry, ale az z przyjemnoscia patrzy sie na jego styl.
Z przyjemnością to fakt. Ktoś nowy, nieszablonowy. I ten specyficzny serwis. Gdyby jeszcze włosy ściął;). Podoba mi się, że chłopak mało psuję. Co prawda pierwszy set zarówno z Soderlingiem jak i Tsongą miał jak z koszmaru, ale później było tylko lepiej. Przydałoby się gdyby zagościł na stałe w czołówce.
Marta, nie dane mi będzie obejrzeć meczów zainteresowanych. Też, z wiadomych względów, nie chciałbym porównywać techniki Graf - którą lubiłem za dzieciaka - na równi z Jordanem, Samprasem i Van Bastenem, do Wozniackiej czy Zvonarevej, która Motławę wypłakała na korcie. Natomiast nie zaryzykowałbym stwierdzenia, że tamte gwiazdy wygrywałyby w dzisiejszych turniejach, a przede wszystkim, że tamte rozgrywki były ciekawsze od tego co teraz oglądamy. Mecz Schiavone z Kuznestova mnie poderwał z fotela, co tenisistkom rzadko się udawało, a przecież po korcie nie biegały długonogie rude... wrrr:P Oczywiście, w aktualnym AO brakuje mi kocur w formie, na których mecz czekałbym niemal tak jak na męskie półfinały. Co nie znaczy, że w rankingu WTA ich nie widzę. No bo jeszcze będzie można zobaczyć dobrze grające siostrzyczki, Maryśka też kiedyś przestanie NBA oglądać;)
Bla, bla, bla. Seles, Graf, Navratilova. Akurat Seles zapoczątkowała styl gry, który dziś z powodzeniem stosuje 3/4 żeńskiej drabinki - ba - powiedziałbym, że ma ona na tym polu osiągnięcia wręcz historyczne. Wstawianie jej zatem jako jakąś ikonę stylu i techniki, to chyba jakieś nieporozumienie. Dzisiejsze panie nie grają slajsowanego bekhendu prawie wcale, a Graf nie grała topspinowego i szafa gra. Dzisiejsze tenisistki nie grają pod siatką, a Navratilova wisiała na niej po każdym serwisie. Co z tego wynika? Że tamten tenis był skuteczny, a ten nie jest? A może chodzi tylko o to, że tamten był ładny, bo jeśli tak, to zgoda. Jeśli natomiast rozstrzygamy to utylitarnie, to podobnie jak Biaggi uważam, że tenis sprzed 15 lat, a tenis dzisiejszy dzielą lata świetlne, ze wskazaniem na dzisiejszy niestety.
Wawrinka od trzeciego seta właściwie nic już nie grał, Fedek się z nim trochę bawił. Zanim mecz się definitywnie skończył, to Staś przede wszystkim pokazał jak nie należy serwować i rozgrywać akcji przez środek. A tak poza tym to po staremu :D.
No myślę, że o to właśnie chodzi :DA może chodzi tylko o to, że tamten był ładny, bo jeśli tak, to zgoda.
Dokładnie o to drogi Juanie.
Oj coś cieniutko z Nadalem. Jak się Ferrer nie wypali to może być krucho.
No i nie będzie Rafa Slam. Z tego co Nadal mówił, miał 4 dni przerwy w treningach między sezonami, niestety dla niego, organizm powiedział "dość". Przegrał z kontuzją i ponownie świetnie dysponowanym Ferrerem.
Cóż, znowu zachował się jak debil zamiast po US Open zrobić sobie przerwę do końca roku.
Wiesz Monty, ktoś musiał pojechać na 3 tygodnie na 3 turnieje do Azji. Sam się o to prosił od bardzo dawna, stąd i moje współczucie jest ograniczone. Przez własną głupotę ta porażka. Brawa dla Ferru, znakomita gra. ;)Cóż, znowu zachował się jak debil zamiast po US Open zrobić sobie przerwę do końca roku.
To już drugi półfinał Szlema w karierze dla Ferrera (poprzednio w U.S. Open 2007). Grał przecież też w finale Masters. Pokazał znów dobrą formę, a Nadal zapłacił za granie pokazówek z Federerem. Kontuzji nie udało się uniknąć.
I ja też mu specjalnie nie współczuję. Za głupotę trzeba płacić.
Potem jak będzie kiedyś rozpamiętywał swoją karierę to sobie będzie w brodę pluł.
Szkoda Rafy,teraz do Ryżego wyjdzue bezjajeczny David Ferrer i dostanie do 3 4 3 i do widzenia,marny półfinał.
Rafik jest jeszcze wiekszym perfekcjonista niz Roger.Tworzy swoista skorupe wokol swojej psychiki i nic dziwnego,ze rywale nie sa w stanie zadna miara wyprowadzic go z rownowagi.Tylko jakies anomalie po stronie Hiszpana (czyt. kontuzja badz nierowne ustawienie buteleczek z woda przy krzeselku:P) moga spowodowac zachwianie sie gry Nadala.
To w jaki sposob doszlifowal gre pod siatka i opanowal polwoleje budzi respekt.Naprawde chcialbym miec go za mlotka,rybaka i co tam jeszcze federasci wymysla,ale cholera nie da sie.
Kilka lat temu w takiej sytuacji z usmieszkiem na twarzy wykrzaczlbym:"Hello" i odliczal godziny do wzniesienia trofeum w gore,ale czasy sie zmienily,papa sie zmienil.
Ten doskonaly wystep w Londynie na zakonczenie poprzedniego roku troche zamydlil nam oczy.Tam Szwajcar w 1-2 uderzeniu otwieral wymiane grajac po linii,a ze kort stosunkowo szybki to ciezko bylo rywalom skutecznie sie wybronic.
Pamietam za to doskonale te dwa mecze z Djokerem na hardzie (Toronto i NY) gdzie Serb skutecznie rozbroil Feda.Gral dlugie pilki ze spora rotacja pod dobrym katem i Rog nie mogl nic zrobic.W zasadzie ratowal sie jedynie serwisem,ktory w trudnych momentach byl dosc przewidywalny.
Ciekawe jak sie rozwinie ten Ukrainiec,wreszcie ktos nietuzinkowy kogo moge ogladac nie wkladajac sobie palcow do buzi w odruchu wymiotnym.
Henin zakończyła karierę po raz drugi, tak trochę beznadziejnie to wyszło...
Aha, nie zgadzam się z Tobą Juanie do końca. Powiedzmy 5 lat temu, kiedy w najwyższej formie były siostry Williams, Henin, czy nawet Szarapowa, być może poziom był wyższy niż kiedykolwiek.
Ale teraz to jest dno i 5 metrów mułu. Woźniacka bez Szlema i z monotonnym przebijactwem jest nr 1, Zwonareva w finałach WS..., to jest kpina.
Nie miałam na myśli sięgania aż do kobiecego tenisa lat 90-tych czy dalej . Po prostu jeszcze w tej dekadzie było wiadomo, że jak tenisistka osiągnęła szczyt rankingu, to jest dobra. Było jasne, że Henin jest lepsza od innych, Clijsters jest lepsza od innych, siostry Williams są lepsze - zupełnie abstrahując od tego, co ktoś sądził o ich stylu gry. A obecnie czasem trudno nawet określić, jaką przewagę nad innymi ma liderka rankingu. I niekoniecznie wypływa z tego wniosek, że każda z tenisistek jest taka rewelacyjna ;)
Dziś pod koniec pierwszego i chwilami w drugim secie meczu Nadala z Ferrerem byłam gotowa ogłosić Davida największym frajerem turnieju. Bo żeby nie wykorzystać takiej przewagi nad kiepsko dysponowanym Rafą, to trzeba być niepoważnym. Kiedy jednak stało się jasne, że Nadal wyraźnie jest kontuzjowany, to nie potrafiłam nawet ze spodziewaną satysfakcją przyglądać się jego porażce. Wiele razy mógł zrezygnować a jednak zakończył spotkanie. Przyczyny dzisiejszej słabości to już całkiem inna sprawa, ale muszę się niechętnie zgodzić z Roggim, że trudno go nienawidzić i uważać za młotka ;) Szkoda tylko, że Murray lepiej zdał test ćwierćfinałowy i praktycznie jest już w finale.
Co do Federera z kolei, to nie bardzo rozumiałam, jak może być taki wesolutki i zadowolony z siebie w sytuacji, gdy w trakcie turnieju stracił chyba więcej setów niż kiedykolwiek. Ale w meczu z Wawrinką nieźle zabłysnął, więc może jednak Roger sam wie lepiej, czy ma powody do zmartwienia czy nie :)
Tenis zaczyna się po trzydziestce Ukryta zawartość
A co powiesz Abro na to, że mamy Chinkę w finale Wielkiego Szlema? Tego jeszcze nie było :)
No, niedługo może być wielki meczyk.
Myślę, że Djoko dziś da radę :D
Chinka w finale? No moja polska krew się burzy, że stało się to kosztem Woźniackiej ale poza tym finał specjalnie mnie nie obchodzi. Dobrze, że Zwonariewa do niego nie weszła, bo mnie irytuje.
A Roger, Roger, co tu powiedzieć...Od początku meczu obrał złą taktykę, bo tak jak mówił Karol Stopa, chciał wziąć Djokovica na przetrzymanie, czekał na jego błędy. Tymczasem Serb nie był tak miły aby się mylić. Dobra gra Novaka zupełnie mnie nie dziwi, bo wprawdzie mało kto przykładał do niego większą uwagę, ale przeszedł turniej w świetnym stylu. Miałam nadzieję, że może w trzecim secie nieco oklapnie po tej ciężkiej pracy ale nic na to nie wskazuje. Fani Szwajcara już chyba mogą wyciągnąć chusteczki :(
Tenis zaczyna się po trzydziestce Ukryta zawartość
Nie czarujmy się, nie można mówić o niespodziance, 5 setów z Simonem czy męczarnie z Boredo nie wzięły się z niczego. Nie tylko Rafa zapłacił za te pokazowe debilizmy w grudniu i skracanie sobie wakacji. Djoko zaś zagrał dużo lepiej niż w 1/2 USO, w pełni zasłużony finał dla Serba.
Djoko zagrał naprawdę bardzo dobrze, wreszcie. Te gry pokazowe ani Federerowi ani Nadalowi nie były potrzebne.
Chcociaż szczególnie Nadalowi który ma problemy ze zdrowiem od czasu przed mistrzostwani świata gdzie przegrał z Rogerem.
Federer natomiast zaczyna ewidentnie nie wytrzymywać kondycyjnie w turniejach wielkoszlemowych gdy trzeba zmierzyć się z trudniejszym, nieprzewidywalnym tenisistą a takimi niewątpliwie przecież są i Simon i Djokovic.
Tak pewnie już będzie to normalne.
Mimo wszystko dla mnie Djokovic od samego początku turnieju grał nieżle, a przełomem był pojedynek z Berdychem gdzie wygrał w 3 setach - to bardzo wiele pokazało.
On może ten turniej jak najbardziej wygrać, jeżeli będzie koncentracja bo forma jest to powienien sobie poradzić niezależnie od tego czy po drugiej sronie na korcie w niedziele stanie Murray czy Ferrer. Wiemy jednak, że po drugiej stronie kortu w niedziele będzie stał Murray:).
To, że Novak w ważnych meczach potrafi zagrać genialnie było wiadome. Czasem mnie nabiera co do swojej formy, bo się często mało przykłada. Zastanawia mnie serwis Federera. Kiedyś i asy, mnóstwo wygrywających piłek, niezwykle silna broń. A teraz?. Dzisiaj Djokovic w dużej mierze serwisem Go wykończył.
Generalnie w tenisie decyduje serwis, gdy pozostałe elementy są na podobnym poziomie. Inną kwestią jest pewność swojej gry, gdy wchodzi serwis, wtedy pozostałe elementy też lepiej funkcjonują.To, że Novak w ważnych meczach potrafi zagrać genialnie było wiadome. Czasem mnie nabiera co do swojej formy, bo się często mało przykłada. Zastanawia mnie serwis Federera. Kiedyś i asy, mnóstwo wygrywających piłek, niezwykle silna broń. A teraz?. Dzisiaj Djokovic w dużej mierze serwisem Go wykończył.
W związku z tym można wysunąć dość radykalne twierdzenie, iż o zwycięstwie decyduje tylko i wyłącznie forma serwisowa.
Jest w tym wiele racji,chodzby pojedynek Federera z Wawrink±.
Gdyby chociaż troche Wawrinka serwował tak jak z ARodem to by można by było powiedzieć,że mecz zupelnie by inaczej wygladał,a takto kazdy widzial jak ten seriws wygladał.
Klopoty z barkiem moj panie.Roger wielokrotnie o nich wspominal w wywiadach.Musial odjac z serwisu sily na rzecz rotacji i kierunku.Dla wiekszosci wszelkiej masci gamoni to i tak dalej jest za trudne podanie,ale przeciwko dobrze returnujacym graczom jest juz klopot.Zastanawia mnie serwis Federera. Kiedyś i asy, mnóstwo wygrywających piłek, niezwykle silna broń. A teraz?
Serwis od zawsze byl wykladnikiem tego jak dobrze papa Fed gra,gdy zdobywal nim duzo tanich punktow to i z lini koncowej zazwyczaj byl koncert.Gdy nie bylo serwisu to nerwy i tona zagran rama.
Tak czy siak nie pragne niczego wiecej niz jeszcze jednego zwyciestwa na Wimbledonie.Pozniej mozna bedzie uronic lezke i odejsc na zasluzona kibicowska emeryture.
Wimbledonu w finale z Nadalem już nie wygra, chyba że, ktos inny w finale. Na pewno chce sie zrównać z Samprasem w
w ilości wygranych w Wimbl.
Czy ktoś mi powie jak się nazywa Chinka? albo chociaż jak ma na imię?:P zakładam, że albo Li albo Na:)
Tak swoją drogą to tymi wywiadami małżeńskimi mnie kupiła, więc nawet jeśli wygra z Kim to nie będę miała tego jej za złe.
Safin, Djoko i Del Potro, wiadomo co ich łączy:), musieli rozprawić się albo z Nadalem albo z Federerem, dlatego stawiam na Djoka w finale:D
ale kibicuję Murrayowi;p
Murray go zniszczy.