O ile mnie pamięć nie myli to przed przejściem Krzyśka Jabłońskiego w 2004 roku do Wybrzeża, większość kibiców z Gniezna nie chciała go widzieć w barwach Startu. Narzekaliście, że jest rozkapryszoną gwiazdą, że jest mało waleczny, że jest sprzedawczykiem. Chyba największe zarzuty dotyczyły kontroweryjnej postawy Krzyśka w decydujących meczach.
O dziwo u nas Jabłoński przeżył coś na wzór romantycznej przemiany. A cecha, z której zasłynął w Gdańsku to właśnie waleczność i nie odpuszczanie w niebezpiecznych sytuacjach na torze.