Pierwszy raz z dzieckiem byliśmy na meczu z Łotyszmi i Ok standardowe sprawdzenie na bramce co jest zrozumiałe w plecaku zapas picia dla mnie i dla dziecka wejście bez problemu, 11 lipca masakra, panowie z ochrony nie wpuścili nas z butelkami plastikowymi 2x z woda gazowaną + 2 jupiki dla młodego tłumacząc to faktem wydawania "darmowej wody" 0.25l na głowę przy upale rzędu 35 stopni i zakazem wnoszenia napojów na stadion. Dobrze, że nam kruchych ciastek nie zabrali i paluszków. Przed nami na imprezę wchodziła pani z wózkiem dzieciątkiem około 3lat i też "ochrona" zabrała między innymi wszystkie soczki przeznaczone dla dziecka. Ciekawe czy mleko w butelce tez by zarekwirowali?
Kibiców, którzy przychodzą z całymi rodzinami, dziećmi takie traktowanie odstrasza mnie też. Zabieranie napojów w orginalnych opakowaniach zwłascza przy wysokich temperaturach i z perspektywą 3 godzin w słońcu jest dla mnie oznaką "idiotyzmu" i nie zachęca do powtórnego odwiedzenia areny na Golęcinie.
Dziwna akcja zbierania napojów nie kolidowała ze sprzedażą alkoholu na stadionie a umieszczenie regulaminu w którym zawarta jest informacja o zakazie wnoszenia napojów dostępna jest dopiero po zakupie biletu i skasowaniu przy wejściu.
Obiecałem dziecku, że będzie oglądał zawody-zostaliśmy, gdybym był z dorosłymi "olał" bym tę i następne imprezy na zawsze mając gdzieś 25 zł wydanych na bilet.
Zaznaczam nie jestem super kibicem, super fanem a żużel na Golęcinie miał być jedną z form spędzania czasu z rodziną, no i raczej kicha....
pozdrawiam