Oj Juanie...
Po co znowu wracać do tego co było i byłoby 20 lat temu?
Oczywiście, że kiedyś nie było takich atletów jak Djokovic, Nadal czy Berdych. Że piłki latały wolniej i nikt nie uderzał z taką siłą. Ale też nikt nie mógł sobie pozwolić na to, żeby na RG i Wimbledonie grać tak samo, jak to ma miejsce obecnie.
I jakby to wyglądało dla Federera 20 lat temu to sobie możemy gdybać tylko po co. Im dłużej patrzę na obecny tenis i na ten z lat 90-tych tym większą widzę różnicę.
Oczywiście kompromitacją tej porażki bym nie nazwał. Ot wyraźna przegrana.
Ciekawy jestem czy Fedek wyjdzie z tego dołka?
W sumie miło by było jakby podobnie jak Sampras wygrał jeszcze jakiegoś wielkiego szlema wtedy kiedy już wszyscy by go skreślili.
Niby ma 29 lat, ale myślę, że już jest tym graniem potwornie zmęczony i fizycznie i psychicznie. Co by nie mówić o Samprasie, Agassim, Edbergu, McEnroe czy o kim tam komu przyjdzie do głowy pomyśleć to poza Fedkiem nikt tak nie dominował w tenisie przez tak długi czas (Lavera pomijam bo to już zupełnie nieporównywalne czasy i gra, raczej rozrywka niż zawodowy sport).
Niestety Murrayowi jakoś kibicować nie mogę, Nadal jako przeciwwaga dla Fedka już niepotrzebny to niech będzie Berdych :)