ktoś to musiał zrobić;:)
ktoś to musiał zrobić;:)
Przespaliśmy sezony gry na kortach ziemnych, ale pora się obudzić :) Nadal wygrał wszystkie 3 turnieje TMS na cegle w jednym sezonie, co nie udało się do do tej pory nikomu. Poza tym jest już samodzielnym liderem pod względem wygranych turniejów z cyklu "Masters-Series". Nawygrywał się sporo, ale pytanie czy znowu nie popełnił tego samego błędu co przed rokiem, czyli niepotrzebnie grał w Madrycie? Wygrana w Paryżu tylko potwierdzi, że król powrócił i nie ma na niego na tej nawierzchni siły.
Roger kiepski w Rzymie i Estoril, nieco lepszy w Madrycie, ale to za mało na Nadala. Mimo wszystko może dojść w Paryżu daleko, bo Djokovic i Murray są słabi, nie zagra Dawidienko, a pierwsze rundy powinny być dla niego spacerkiem. O obronę tytułu będzie jednak ciężko.
Czarnym koniem miał być Gulbis, ale już odpadł, więc lepiej pomilczeć na ten temat :)
Przysiężny już odpadł, a Kubot męczy się z Ouanną (na razie 1:1 w setach).
Jak Nadal sobie czegoś nie złamie, to musi to wygrać...
Takie małe zaklinanie rzeczywistości ;).
Juanie - ten Ouanna to ma takie wyskoki tylko u siebie, coś jak Dulgheru w Warszawie :) Niestety Polaków oprócz Radwańskiej i debla już w turnieju nie ma.
Szkoda Baby Feda. Naprawdę piękny mecz w pierwszych dwóch setach zafundował nam Gaskid. Wiadomo, że obok Wawrinki to chyba najlepszy jednoręczny bekhend w tourze, ale każdy kolejny mecz Francuza odkrywa coś nowego na temat tego uderzenia. Absolutnie nieograniczone możliwości rotacji i kierunków, tylko żeby jeszcze Rysiek nie przypominał kondycją dragstera, czyli: półtora seta prędkość Warp, kolejne 3 - żółw wyścigowy. Ciekawe jaki jutro kurs przeciwko Maryjowi, bo wydaje się, że to pewny zarobek :D.
Bez względu na to, jaki będzie jutro kurs na Maryja, to Chela chyba nie jest tenisistą, na którego bym liczyła...Chociaż bardzo chciałabym się mylić, bo w 3 rundzie Szkot może trafić na Baghdatisa. Oczywiście nie mam żadnej gwarancji, że Marcos przejdzie kolejną rundę ale jeżeli tak, to prędzej spuchnie niż pokona Murray'a :/ A więc rzeczywiście damm you, Gaskid!
Francuzi w ogóle mieli wczoraj sądny dzień i stracili bodaj wszystkich tenisistów, którzy wyszli na kort. Na swoje szczęście mają ich jeszcze sporo w zapasie, nie to co Polacy ;)
Nadal na cegle jest wciąż niewiarygodnie dobry. Jakieś dziwne siły muszą działać pomiędzy nim a czerwoną mączką, bo trafia w kort piłkami, które u każdego innego gracza poleciałyby w aut. Federer jest po swojemu pełen gracji i (jak na razie) pewności siebie, ale na ile mu to wystarczy - zobaczymy.
Po raz kolejny widać, że "Francja - elegancja" to oczywisty oksymoron :D. Swoją drogą jaja jak berety, że supervisor poważnego turnieju w kraju posiadającym największą europejską federację tenisową odwala taki numer i każe grać zawodnikowi po ciemku. Szkoda, że Monfils tego nie przegrał, bo po tym jak zaczął kozaczyć, szczerze przyznam, że mu tego pożyczyłem. Z Fabio wyszedł kawał cwaniaka i mało brakowało, aby teatrzyk jaki odstawił nie skończył się dla niego pomyślnie już dziś. A tak to żabojady zrobią wszystko żeby reanimować jedną z ostatnich nadziei na zdziałanie czegokolwiek i jutro będzie Włochowi o awans bardzo trudno.
Federer słabo w dwóch setach, w trzecim to już stary dobry Roger, za którym mało kto nadąża. Wzorowo taktycznie i co najważniejsze - pewnie. Z taką grą rzecz jasna na kogoś mocniejszego nie starczy i Szwajcar będzie musiał grać taki horror jaki dziś grała Kuzniecowa. Po tym jak wyciągnęła trzy z rzędu meczbole, gdy nie szło kompletnie nic, powinna iść do Sacre Coeur i zapalić świeczkę w intencji kogoś na górze, bo to pewnie samo by się nie wygrało. Przykład serbskiej Niemki natomiast pokazuje, że młotek może być z najtwardszej stali, ale jak trzonek jest pęknięty, to nawet z kowalstwa na korcie nic nie będzie. Swoją drogą porównanie p. Stopy Petkowić do łopaty cokolwiek perwersyjne :D.
Wracajac do wczorajszego incydentu. Przeciez takie rzeczy mozna regulowac i bylem bardzo zdziwiony ze nie ma zadnych przepisow odnosnie podobnych sytuacji! Wiadomo o ktorej slonce zachodzi i na podstawie tego, mozna wyliczyc prog po ktorym zawodnik bez zadnych konsekwencji moze zakonczyc gre bez wzgledu na "widzialnosc" akurat tego dnia. A to czy ten prog bedzie przekroczony czy nie, zalezaloby wylacznie od woli OBU zawodnikow. Jesli obaj chca grac po ciemku nikt nie moze im tego zabronic. Jesli jeden z nich powie basta - konczymy gre i idziemy na browar :D
http://sport.onet.pl/tenis/french-op...wiadomosc.html
Niezły ma charakterek ta nasza gwiazdka. Na mnie nie zrobiło to wrażenia, bo poznałem jej zachowanie juz duzo wczesniej.
Na szczęście przegrał :DSzkoda, że Monfils tego nie przegrał,
A tak w ogóle to dzień dobry :)
No siema Monty. Co tam na RG?
Na razie nuda straszna jak dla mnie. Jak patrzę na sapiącego Djokovicia to zastanawiam się czy czasem nie mam lepszej kondycji mimo wypalania połowy paczki dziennie :DNo siema Monty. Co tam na RG?
No i czekam na "finał marzeń" :D
Kurde, półmetek a tu 12 postów.[*]
Warszawa
:D
Wszyscy siedz± na trybunach i ogl±daja tak zaciekle, że nie maja kiedy co¶ napisac:pKurde, półmetek a tu 12 postów.[*]
Warszawa
:D
W istocie, wyjątkowo nudny był ten pierwszy tydzień RG a drugi wcale nie zapowiada się ciekawiej. Kilka zaskakujących rzeczy się wydarzyło, jak np. szybka porażka Gonzaleza czy dzisiejsza wygrana Almagro nad Verdasco. Ale nawet ci nieoczekiwani zwycięzcy jacyś bladzi, bo kto by się ekscytował jakimś Beluccim, Melzerem czy Jużnym ;) No Berdych mi zaimponował wyeliminowaniem Murraya, ale żebym zaraz mu za to kibicowała, to nie powiem...Podobnie jak większość ludzi najbardziej się spodziewałam, że ktoś w końcu Djokovica zgoli a tu nie, nawet to się nie sprawdziło.
Najlepszym dowodem na marność męskich rozgrywek niech będzie fakt, że za jeden z góra 3 najciekawszych dotychczas spotkań turnieju uznałam mecz Szarapowej z Henin. Tak, ja ziewająca na sam widok WTA Abra :D Ale pierwszy set wyglądał doprawdy paradnie, gdy Justin co chwila ośmieszała Maryję. Ostatecznie Belgijka niby udowodniła, że cepem jednak nie da się grać w tenisa, ale na wiele jej się to nie zdało i dziś uległa innej starej wyjadaczce. Generalnie chyba Sirin zgarnie wszystko, no bo kto?
A o czym tu pisac jak jest Nadal i 127 humorzastych panienek w spodenkach.Jest w kilku przypadkach duzy potencjal,ale najczesciej brakuje zwyczajnie charakteru.Kurde, półmetek a tu 12 postów
Dziś pierwsze ćwierćfinały i tak:
O formie Feda ciężko coś konkretnego powiedzieć, bo jego rywale prezentowali dotąd dość marny poziom gry, zaś sam Szwajcar mieszaninę przebłysków i kompletnej nędzy; ze świeżutkim Sodą będzie jednak trzeba pokazać dużo więcej. Szwed gra tu na razie dobrze i pewnie.
Niby Fed powinien to zamknąć w czterech setach, ale jak znowu będzie grał marnie, może być nieciekawie.
Misza zaś kolejny raz ma wielką szansę na wielki wynik i pewnie kolejny raz nic z tego nie będzie. Bo niby to najbardziej przystępny rywal na jakiego mógł trafić, tyle że Berdych jest w znakomitej formie i musiałby zagrać koncertowo Michaś, żeby mu podołać. Ogólnie wygląda to na trzy, cztery sety dla Tomasza, chyba, że Jużny obudzi w sobie ogień.
Wszyscy oglądają jak widzę...
Patrze z doskoku na potyczke Logera ze szwedzkim drwalem i musze przyznac, ze jestem pod wrazeniem pewnej i stabilnej gry Robina. Robin jak na swojego przyjaciela Hooda przystalo, czyli czlowiek lasu grzmoci tak milo, ze az wiory momentami leca. Nalezy przy tym zauwazyc, ze do gry Szweda wkradly sie elementy finezji pod siatka, bo uderzenia ma chyba najbrzydsze z calej czolowki. Loger psuje wiecej niz powinien, nie pomagaja mu tez werdykty sedziowskie na jego korzysc. Podsumowujac sila dobija finezje.
Nie będzie finału marzeń! To był pierwszy mecz kiedy to Soderling nie był drętwy w starciu z Rogerem. To też pierwsza porażka Szwajcara przed półfinałem w Szlemie od porażki w 3 rundzie RG 2004!
Byłyby niezłe jaja gdyby w finale Nadal miał okazję do rewanżu na szwedzkim tenisiście :)
Poza pierwszym setem, Fed zagrał równie kiepsko jak we wszystkich meczach od AO, a że Soda prezentował się znakomicie, to i mamy efekt.
Znowu podobny etap turnieju i ubiegłoroczny mistrz odpada. Teraz to Soderling wydaje się być faworytem.
Najpierw należy się oburzyć, że drwal, który macha rakietą jak siekierą w podbiegunowam lesie, ośmielił się wygrać z wirtuozem. (za 13 razem przyszła kryska na matyska).
Może jak opadną emocje, przyjdzie diagnoza jak teraz wygrać ze Szwedem o wdzięku niedźwiedzia.
...mysle ze Nadal dalby wszystko by poraz kolejny spotkac sie w finale z Fedem anizeli z Soderlingiem. W takiej formie jaka Szwed zaprezentowal dzis to on jest IMHO faworytem. Przede wszystkim nie ma "kompleksu Nadala". Za to mozemy byc swiadkami nowej formy kompleksu - "kompleksu Soderlinga" :DByłyby niezłe jaja gdyby w finale Nadal miał okazję do rewanżu na szwedzkim tenisiście :)
juz wczoraj wrozylem, ze Nadal powinien odmawiac paciorki w intencji Fedka;:D a tu kicha;pmysle ze Nadal dalby wszystko by poraz kolejny spotkac sie w finale z Fedem anizeli z Soderlingiem
"miszcz" presupozycji powraca!:D wlasnie sie dowiedzielismy, ze Federer, ktory na 123 mecze z poteznie bijacymi osilkami, ktorzy czesto wznosili sie na wyzyny, trzepiac zreszta tylki Nadalom i innym takim, wygral 121 spotkań (w tym 12 z Soderlingiem), sukcesy odnosil tylko i wylacznie dlatego, ze byli strasznie dretwi; a polwoleje zza koncowej przez ostatnie osiem lat to sie same graly;:D hihi; jakos "geniusz" Nadala w takich sytuacjach czesto nie pomagal;To był pierwszy mecz kiedy to Soderling nie był drętwy w starciu z Rogerem
pragne zauwazyc, ze Roger Federer w 3. i 4. secie nie byl w stanie zmiescic mocniejszego forehandu w korcie; i warto to chyba odnotowac;
Rafik powinien sie modlic o sloneczko w niedziele, bo w innym wypadku swiderki moga sie specjalnie nie odbijac;
Berdych zmiecie Soderlinga w trzech krótkich setach.
Robin Soderling Vitasem Gerulaitisem Federera :).
Szczerze, po pierwszym secie byłem najzupełniej spokojny. Statystyki boskie, serwis boski, dropszoty ultraboskie, passingszoty, bekhendy, returny - gracz kompletny. A potem Soda znalazł instrukcję obsługi łopaty i okazało się, że szwedzka stal lepsza od szwajcarskiej precyzji.
Marna prowokacja antystenezz. Jak wiesz pisałem o konkretnym graczu jakim jest Soderling, a nie o całej plejadzie grajków. Robin zagrał z Federerem drugi dobry mecz (po tym zeszłorocznym U.S. Open), a pierwszy na naprawdę świetnym poziomie utrzymywanym nie przez jednego seta, lecz cały pojedynek :)
Panowie zagrali 12 meczów na przestrzeni swoich dotychczasowych karier i nie można twierdzić, że dziś Soderling wreszcie zagrał dobrze,a w poprzednich grach drżała mu ręka i był cieniem samego siebie. Należy to rozpatrywać według tego, jakie były możliwości zawodnika w danym okresie. W 2005 roku w Halle Robin, jak na tamten okres swojej kariery, zagrał absolutnego maksa, bardzo dobrze grał także w 2006 roku w Madrycie, czy w Bangkoku w sezonie 2004. W każdym z tych spotkań (plus te które wymieniłeś) grał najlepiej jak potrafił w tamtym, konkretnym momencie. A że dziś potrafi grać na wyższym poziomie niż w latach poprzednich to i wynik zgoła odmienny. naturalnie uogólniam, bo na dzisiejszy wynik złożyło się dużo innych rzeczy niż tylko poziom gry Szweda.Robin zagrał z Federerem drugi dobry mecz (po tym zeszłorocznym U.S. Open), a pierwszy na naprawdę świetnym poziomie utrzymywanym nie przez jednego seta, lecz cały pojedynek :)
Masz rację, ale przecież dobrze wiemy, że aby pokonać Rogera w Wielkim Szlemie należy grać znacznie więcej niż dobrze, a czasem i to nie wystarcza (np. Haas i Del Potro w RG 2009). O "drętwości" Soderlinga pisałem wciąż mając przed oczami kilka ich poprzednich meczów, a przede wszystkim ubiegłoroczny finał. W końcu jednak nie był sztywny, trafił z formą, grał odważnie, a to, że i Szwajcar pomagał to też prawda. Na zwycięstwa Soderlinga złożyło się wiele czynników, ale w końcu Szwed odniósł zwycięstwo i to jak najbardziej zasłużone.
Nie bede ukrywal,ze takie rozstrzygniecie specjalnie mnie nie martwi.Nie mam specjalnej ochoty na kolejna traume po finale z Nadalem gdzie widze co Federer gra,a wiem co moglby grac gdyby nie byl takim trzesiportkiem.
Mecz z Soderlingiem mozna podzielic na dwie czesci:na ta ,w ktorej Szwajcar doskonale wiedzial jak grac z zawodnikami pokroju Szweda i na ta,w ktorej dal grac Robinowi.
Pogratulowac Sodzie zelaznej konsekwencji.
Jak widzę nie tylko mi w trakcie wczorajszego występu Soderlinga przychodziły do głowy metafory związanie z drwalami i rąbaniem ;) Szwed chyba musiał tej zimy ostro poćwiczyć z siekierą na zmarzniętych skandynawskich drzewach...Poza tym Soderling grał przeciwko Federerowi szalenie ofensywnie, każdą wymianę rozpoczynał z pewnością siebie zwycięzcy. Roger nie musiał być nawet jakoś szczególnie pierdołowaty, po prostu Robin był bardziej zdeterminowany aby wygrać to spotkanie.
Tak w ogóle to muszę odszczekać to co napisałam ostatnio o nieciekawych perspektywach drugiego tygodnia RG. Wczoraj przegrał Federer, dziś odpadła Serena, jak dla mnie to dostatecznie interesujące wydarzenia :) Nadal przegrywał przed chwilą w 1 secie 0:3, ale wolałam sobie nie robić nadziei no i Rafa zdążył już wyciągnąć do 2:3.
Wracając na chwilę do Sererny, której porażkę ze Stosur wczoraj przewidział mi swoją drogą Juan :), to chwilami aż wierzyć się nie chciało jak zupełnie rozbrojona bywała w dzisiejszym meczu Amerykanka. W dużej mierze za sprawą własnych błędów ale też przez silne i celne uderzenia Australijki. Czy Samantha dalej będzie miała to coś w meczu z Jankovic, to pewna nie jestem. W każdym razie przynajmniej Henin może się pocieszać, że nie przegrała z byle kim :P
Z kolei Djokovic to dziwny gość, który reprezentuje jakąś odwrotną krzywą wytrzymałości. Na początku turnieju wygląda na kompletnie wypompowanego a im wyżej zachodzi tym większy wykazuje temperament. Ciekawe jak zaprezentuje się w półfinale?
Edit:
No i okazało się, że przedwcześnie wysłałam Serba do półfinału :P Ale wygrał gładko dwa pierwsze sety, Eurosport2 przerwał relację i przeniósł się na piłkę nożną, na scoreboardzie nie zdążyło się nic dziwnego pokazać i nie przypuszczałam, że będą jeszcze trzy kolejne sety. Tak więc moje uwagi dotyczące werwy Novaka odnosiły się oczywiście pierwszej fazy meczu, zanim zaczęła się djokowiada...Ale te ostatnie gemy meczu to były po prostu szczyty dramatyzmu, dostarczyły mi tyle emocji co cały pierwszy tydzień razem wzięty :)
Bardzo godnie, bo przed telewizorem.:D No dał pokaz kondychy niebywałej dzisiaj Nole.
Nadal, i jego "ograniczony" tenis, byli dlugimi momentami osmieszani przez Almagro; a jednak kilka chwil slabosci przesadzilo; a w przekroju calego meczu jedna zasadnicza slabosc... beznadziejny return; Nadal ma niestety kilka wyuczonych/wymeczonych schematow przy swoim podaniu, ktore sa dosc dokuczliwe dla tenisistow operujacych jednorecznym bekhendem (w polaczeniu z faktem, ze Nadal jest leworeczny); Federer radzi sobie dosc przyzwoicie z serwisem na parzyste karo, na nieparzyste jest dramat; w przypadku Almagro dramat na calej linii;
a szkoda... bo w samych wymianach bylo wiecej niz przyzwoicie; podobalo mi sie zwlaszcza to, czego czesto brakuje Federerowi; a mianowicie... po plaskim strzale na forehand Rafika, ten potrafi z defensywnych pozycji dosc nieprzyjemnym balonem odegrac po crossie, i wtedy nalezy "lewa", odwaznie i brawurowo, nakryc wznoszaca pileczke; Almagro radzil sobie z tym elementem znakomicie; w przypadku Federera konczy sie najczesciej asekuracyjnym odegraniem na srodek kortu, czterema krokami do przodu i bezceremonialnym minieciem Nadala;
innymi slowy: z glebi kortu, znaczy, kiedy wymiana zaczynala sie od "0" (bez przewagi wynikajacej z serwisu), Almagro mial zdecydowana przewage; i tym bardziej szkoda tej porazki;
a wracajac jeszcze do wczorajszego meczu; wystarczyloby rozegrac go przy dzisiejszym sloneczku, a Soderling ponownie zostalby na forum okrzykniety drewniakiem; i tego chyba zaluje najbardziej;
pan Wilander nie zerwal z nalogiem; mecz Federera z Soderlingiem okreslil jako jeden z najlepszych w historii na clayu; co jeszcze raz dowodzi, ze tenisa na trzezwo czesto nie oglada;
Ciekawy jest ten tegoroczny RG :), najpierw Robin wyeleminował Fedka a wczoraj Samanta Serene na co akurat liczyłem :) momentami gra amerykanki wyglądała komicznie... widać było ,że jest to jak podkreślają komentatorzy zdecydowanym nr 1 :P
Czy ktoś jest wstanie przewidzieć kto będzie w finałach? Jeśli chodzi o męski zdziwiłbym się i chyba każdy jakby Raffaello tam się nie znalazł natomiast kto będzie jako drugi obstawiam Tomka btw. ten półfinał pomiędzy Robinem i Tomkiem zapowiada się na niezłą młocke :D.Co do finału dziewczyn stawiam na Sam i Franke dziś się o tym przekonamy ;p.Gra Australijki jest świetna choć to co wyprawiała przy stanie 5:4 w drugim secie pozostawię bez komentarza wyłączyłem TV;p
C'mon Sam Vamos Franka :)[b]
i w Sobote bedzie tak samo - :)
Btw. ktoś wie czemu Sam gra w okularach jako jedyna z zawodniczek?
Podejrzewam, że to kwestia niewielkiej krótkowzroczności, która przy wykonywaniu podstawowych czynności nie stanowi problemu, ale już po wejściu na kort to i owszem. Ja przynajmniej tak mam od dwóch lat. Bez okularów na korcie widzę jak przeciwnik odbija piłkę, ale gubię jej tor lotu i łapię go dopiero jak piłka jest jakieś 1,5 metra przede mną, a w przypadku tenisa jest to ryzykowna sprawa bo ogranicza możliwości szybkiej reakcji. Zapewne reszta radzi z tym sobie za pomocą kontaktów, ale nie każdy lubi dłubać sobie w oczach. Ja i Clement zdecydowanie wolimy okulary-najwyraźniej Sam też;)
Australia po sporej przerwie ma wreszcie swoja reprezentantke w finale Wielkiego Szlema. :) Sam Stosur robi regularne postepy i sa efekty. Osobiscie pamietam ja z Australian Open, gdzie pokazala, ze sily ma sporo, ale kiepsko z precyzja. Zobaczymy, czy bedzie potrafila sie zmobilizowac na ten final.
Media australijskie zyja tym finalem, wczoraj nawet sluchalem wywiadu z bratem Sam. No, ciekawe, czy bedziemy mieli wielka radosc w sobotni wieczor.
Regards from Sydney
Dexter
Soderling w 4 setach, ale mogę się mylić :D
Niom podejrzewałem coś ;) podobnego tylko czy ktoś to może potwierdzić?Podejrzewam, że to kwestia niewielkiej krótkowzroczności, , nie każdy lubi dłubać sobie w oczach. Ja i Clement zdecydowanie wolimy okulary-najwyraźniej Sam też;)
Nie mam pytań Franka zagrała dzisiaj na 1000% Bravo!jakby podobnie grała dłuzej to by była liderka :) Sam niestety "pokazała" to co pod koniec drugiego setu z Serena ,presja Ją zjadła szkoda mam nadzieje ,że wygra jeszcze WS.
Rewelacyjna gra Schiavone i w pełni zasłużone zwycięstwo.
Skład finału kobiet był niespodziewany a wynik jak dla mnie zaskakujący. Nie żeby Schiavone nie zasłużyła na zwycięstwo, ale te trzy ostatnie nazwiska na drodze Stosur do finału: Henin, Williams, Jankovic naprawdę robiły wrażenie i wydawało mi się, że jedna Włoszka do kompletu to już tylko formalność ;) Ale może właśnie to już było zbyt wiele dla Australijki ;)
Na okoliczność finału mężczyzn nie będzie literackiej zajawki :P
Nawet nie dlatego, że nie zagra w nim Federer ;) tylko po prostu nie umiem znaleźć dostatecznie wyrazistego i mitologicznego kontekstu. Rewanż Nadala z Soderlingiem sam w sobie jest całkiem interesujący ale legendy nie powstają tak szybko...
Chociaż swoją drogą jeszcze na poziomie ćwierćfinałów myślałam sobie, że w porządku, niech sobie Nadal wygra to kolejne RG, jakoś przeboleję. Rafa gra w tym roku z jakąś taką mechaniczną i zabójczą precyzją, że nie ma szans aby go powstrzymać. Ale już wczoraj zaczęły dochodzić do głosu refleksje, że w sumie już raz w tym miejscu Szwed pokonał Hiszpana, więc może będzie umiał to powtórzyć? Tak się wymęczył ten półfinał z Berdychem, że trudno to sobie wyobrazić ale może odpoczął sobie trochę, zmienił baterie i zagra znów swój tenis życia? Hmm? :D
Żarty się skończyły i tym razem nie powinno być niespodzianki. Stawiam na Nadala w czterech setach. Finał powinien być interesujący. W razie zwycięstwa Hiszpana (piątego triumfu w RG), Rafael znowu awansuje na pierwsze miejsce w rankingu ATP i zepchnie z fotelu lidera Rogera Federera. I to zaledwie na tydzień przed wyrównaniem przez Szwajcara rekordu Samprasa w ilości tygodni (286) jako numer jeden na świecie pod rząd :)
Finał kobiet zupełnie nieoczekiwany, ale był dobrym widowiskiem. Stawiałem na Stosur, ale zwycięstwo Schiavone jest jak najbardziej zasłużone. Mniej znane zawodniczki również mogą dochodzić daleko i wygrywać w Wielkim Szlemie. Szkoda, że nasza Radwańska nic nie zmienia w swojej grze i sztabie trenerskim, nie wyciąga z porażek wniosków, a jest i tak za wysoko w klasyfikacji jak na swoją obecną formę.
Ciężko się to jednak ogląda jak dla mnie. Z jednej strony te przebijanki Nadala, z drugiej łupanina Robina.
Prosilbym o nie rozmijanie sie z prawda.I to zaledwie na tydzień przed wyrównaniem przez Szwajcara rekordu Samprasa w ilości tygodni (286) jako numer jeden na świecie pod rząd
No i po ptokach. Zemsta jest słodka.
Rafa Nadal Number One !