Strona 4 z 4 PierwszyPierwszy ... 234
Pokaż wyniki od 136 do 146 z 146

Wątek: US OPEN 2009

  1. Powrót do góry    #136
    Ekspert Awatar Juan
    Dołączył
    22-08-2002
    Postów
    4,279
    Kliknij i podziękuj
    2
    Podziękowania: 2 w 2 postach
    Taaa, koniec ery Federera.... i co jeszcze drogie dziatki ?:D

    Nie ma co dorabiać ideologii do tego meczu, bo - co oczywiste - kluczem był serwis. Nie dziwi mnie już, że przyciśnięty Szwajcar nagle traci poczucie rzeczywistości, co momentalnie odbija się na pierwszym podaniu. Gargantuiczna ilość błędów forhendowych i ram wcale temu oczywiście nie pomogła. Inną sprawą jest, że Roger stracił pomysł na mecz w momencie, gdy JMDP skutecznie się rozkręcił. Granie na forhend Argentyńczyka miało sens, póki był on (i forhend i Argentyńczyk rzecz jasna :D) drewniany jak tyłek Pinokia. Tak na dobrą sprawę prawdziwy mecz obejrzeliśmy tylko w secie czwartym. Pierwszy - peleton frajerów. Drugi - frajerstwo Federera. Trzeci - peleton frajerów. Piąty - pełne gacie Rogera. Brawa dla Del Potro za kondycję (4 godziny biegania przeciwko Federerowi jednak jest dość poważnym wyzwaniem, bez względu na to, że ten strzela serwisami w drugie oczko od dołu), za ryzyko i za to, że przy wzroście młodej żyrafy ma zwinność bliższą rejestrom kocim, a co najmniej psim :).

  2. Powrót do góry    #137
    Stały bywalec
    Dołączył
    12-08-2002
    Postów
    1,207
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowano 1 raz w 1 poście
    Finał był właściwie pierwszym meczem w U.S. Open 2009 któremu poświęciłem pół nocy, oglądnąłem go od pierwszej do ostatniej piłki nie usypiając ani na chwilę i opłaciło się to mimo rozczarowującego początku.

    To spotkanie miało kilka przełomowych momentów. Początek to sztywny (jak Soderling) Del Potro robiący sporo błędów i nietrafiający podaniem oraz luźna i pewna gra Federera. To samo działo się w secie drugim, ale przy stanie 6:3, 5:4 i własnym serwisie Szwajcar po raz pierwszy zawahał się. Argentyńczyk dwukrotnie go minął i wrócił do meczu. Wygrywając tajbreka pokazał, że jeszcze może w tym meczu powalczyć.

    Gdy Del Potro przełamał na 4:3 w secie trzecim pomyślałem o jego straconych szansach w półfinale RG. Przypomniały mi się tamte chwile (miał 2:1 w setach) i był to zły znak, bo Federer nie tylko odrobił straty, co wygrał całą partię dzięki katastrofalnej grze w końcówce (dwa podwójne) Juana Martina. Wydawało się, że jest po meczu gdy nagle zrobiło się 4:2 w czwartym dla Argentyńczyka. Nie wytrzymał presji, za chwilę zrobiło się 4:4, potem 5:4 Federer i 30:15, a więc dwie piłki od meczu...

    I właśnie wtedy zrozumiałem dlaczego nie przepadam za Rogerem i wyżej stawiam Samprasa. Jego gra w takiej chwili frustrowała nie tylko mnie, ale zapewne i jego najwierniejszych fanów. W końcowej fazie tego seta zamiast zaatakować, przycisnąć rywala, zagrać ofensywniej przy siatce (tego dnia Del Potro miał problemy z mijaniem i oprócz dwóch, może trzech perełek albo wyrzucał w aut albo posyłał piłki na rakietę do łatwego skończenia wolejem), to Roger po raz kolejny zagrał PASYWNIE! Ten sam scenariusz co zawsze. Okopanie się za końcową linią, wysoki podcięty bekhend zapraszający przeciwnika do ataku i brak jakiejkolwiek agresji... Sampras, Rafter czy Edberg w takiej sytuacji dziesięć razy ze zwieszonym językiem polecieliby wprzód, ale nie Federer. Zrobiło się 5:5, potem tajbrek wygrany przez Del Potro, ale właściwie przegrany przez Rogera podwójnym błędem (11 w meczu!) i wyrzucanymi forhendami. Piąty set przypominał mecze Federera z Nadalem. Bojaźń, niemoc, strach, banalne błędy, bo rywal grał lepiej i cały czas przyciskał, a nie klękał i czekał na litość. Tak należy grać z Federerem i szkoda, że naprawdę niewielu tenisistów stać na taką grę. Cieszę się, że nawet fani Federera w swoich wypowiedziach piszą tu otwarcie o peletonie frajerów, o mizerii i drewnianych przeciwnikach. Całe szczęście, że JMDP tym zwycięstwem pokazał, że jednak nie wszyscy są tacy i od czasu do czasu można ze Szwajcarem po prostu wygrać.

    Tenis Juana Martina Del Potro podoba mi się bardziej niż tenis Murraya czy Djokovica. Oczywiście daleko mu do klasycznej gry, pełnej finezji, techniki i piękna, ale te wygrywające forhendy, wspaniały serwis i dobre poruszanie się mimo takiego wzrostu mogą robić wrażenie. Argentyńczyk wygrał zasłużenie, a Federer też mu trochę pomógł dzięki fatalnemu serwisowi, niezliczonym błędom i zwyczajnej pasywności. Ten młody człowiek z Argentyny może zrobić wielką karierę, ale czas pokaże czy będzie w stanie dochodzić do kolejnych finałów Szlemów i wygrywać je na innych nawierzchniach.

    Oczywiście mówienie o końcu Federera jest również nieporozumieniem. Roger wygra pewnie jeszcze jakiegoś Szlema, będzie grał dobrze, ale faktycznie o dominacji możemy już zapomnieć. I tak miał ogromne szczęście, że wygrał Roland Garros (tutaj kłania się Acasuso, Haas, półfinał z JMDP i porażka Nadala) oraz Wimbledon (finał z Roddickiem). Wczoraj limit szczęścia wyczerpał się. Poprawił rekord, więc może już pozwolić sobie na granie na takim luzie, że żadna porażka go nie zmartwi. Jednak nie sądzę, że będzie wymachiwał rakietą do 35-tego roku życia. Może jeszcze dwa-trzy sezony do Igrzysk Olimpijskich w Londynie.

    Pozwolę sobie jeszcze na uwagę odnośnie komentatorów finału U.S. Open 2009. Lubię Lecha Sidora i jego styl komentarza, choć te jego analizy nieraz są naprawdę przesadne. Nie zawsze uda się zagrać wszystko idealnie, cudownie stylowo i pod odpowiednim kątem. On jako były tenisista zna się na rzeczy, ale mam wrażenie, że momentami za bardzo się wczuwa w te swoje techniczne bajery. Sam był halowym mistrzem Polski z 1993 roku, ale na tym się skończyło. Niemniej jednak mówi fachowo i słucha się go przyjemnie.

    O ile Sidora lubię, to nie mogę nic dobrego powiedzieć na temat Domańskiego. Jego styl komentowania jest nie do zniesienia. Z góry skreślił Del Potro, wytykał mu sztywność jeszcze w trzecim secie gdy Argentyńczyk wszedł już w mecz i grał fantastycznie... Dla niego najważniejszy jest procent trafiania pierwszym serwisem, a reszta na korcie nie ma znaczenia. Poza tym te jego ataki na poszczególnych tenisistów... łatwo się to wszystko mówi ze stanowiska komentatorskiego. I na koniec jeszcze ilość pomyłek i gadanie od rzeczy. Szkoda słów. Ten finał powinien komentować Stopa i Sidor (Fibak nie, bo tego za bardzo ponosi z kolei fantazja) :)

    Rozpisałem się, ale na koniec U.S. Open warto było napisać takiego posta. Pozdrawiam serdecznie :)

  3. Powrót do góry    #138
    Początkujący
    Dołączył
    09-07-2009
    Postów
    26
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Nie chciałem krakać, ale w meczach z Soederlingiem i zwłaszcza Djoko zaznaczał się lekki spadek formy Rogera w porównaniu z Cincy. Moim zdaniem Fed, mimo dość odważnych deklaracji o świetnej kondycji, nie wytrzymywał już tak jak dawniej trudów USOPEN. Pośrednio przyznał to na pofinałowej konferencji.
    Zupełnie nie zgadzam się z uwagami Greka, jakoby to Fed wstrzymywał rękę, bał się zagrać agresywnie. MZ Greku opacznie interpretujesz wydarzenia na korcie. Gdyby Fed miał formę z Cincy, zagoniłby del Potro agresywną grą w kozi róg i po 3 setach miałby w garści szósty tytuł USOPEN. A tu po prostu kalkulował sposób gry, jaki mu się najbardziej opłaca. Mógł wybrać agresję za cenę jeszcze większej ilości ue, mógł zacząć łazić do siatki po niezbyt dokładnych uderzeniach narażając się na minięcia. Taka taktyka w dzisiejszych czasach byłaby błędem. Pete również miewał takie mecze, wystarczy o nich pamiętać :).

    Mnie gra del Potro średnio się podoba. Nieco niezgrabne poruszanie się, ale to normalne przy takim wzroście. Forhendowy bicz grany na sztywnym barku, siłę uderzenia w dużym stopniu nadają łokieć i luźny nadgarstek, no i oczywiście dłuuuga dźwignia :).
    W mojej skromnej ocenie nie jest to materiał na seryjnego zwycięzcę WS. Aczkolwiek życzę mu dobrze, bo to sympatyczny, dość naturalny w swoich zachowaniach człowiek.

    Tylu już wieszczyło koniec Feda po tegorocznym AO, po zeszłorocznym AO, po pierwszej przegranej z Djoko 2 lata temu w Kanadzie. Dajmy tym prorokom zabłysnąć raz jeszcze :). Bycie przykładnym ojcem zapewne utrudnia utrzymanie poz. nr 1, ale do obalenia pomnika jeszcze daleko ...



  4. Powrót do góry    #139
    Użytkownik
    Dołączył
    03-06-2007
    Postów
    210
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Nie chciałem krakać, ale w meczach z Soederlingiem i zwłaszcza Djoko zaznaczał się lekki spadek formy Rogera w porównaniu z Cincy.
    Moim zdaniem z Soderlingiem zagrał swój najlepszy mecz w całym USO. Spadek formy i to wyraźny pojawił się w meczu półfinałowym. Jest to bardzo prawdopodobne, że po prostu nie wytrzymał fizycznie końcówki turnieju. Wiek swoje robi, poza tym w tym roku ponownie grał 4 wielkoszlemowe finały.

  5. Powrót do góry    #140
    Ekspert Awatar Juan
    Dołączył
    22-08-2002
    Postów
    4,279
    Kliknij i podziękuj
    2
    Podziękowania: 2 w 2 postach
    W jednym aspekcie o którym Greku piszesz jest pewna logiczna sprzeczność. Napisałeś mianowicie, że Federer bojaźliwie czekał za końcową linią, zamiast zaatakować. Tylko żeby atakować potrzebny jest nade wszystko dobry serwis. I tutaj zaczynają się schody, bo gdyby Federer ten dobry serwis wczoraj miał, to zaprawdę powiadam Ci, nie miałby najmniejszej potrzeby chodzenia do siatki (chyba, że zawiodłyby go wszystkie inne elementy gry). Federer jest wystarczająco agresywny z końcowej linii, by rozklepać dowolnie wybranego rywala czy to z prawa, czy z lewa. Warunki wszakże są dwa: po pierwsze procent pierwszego podania na poziomie minimum 70%, po drugie - dwa razy mniej błędów z forhendu. Jeśli te dwa warunki nie zostaną spełnione, to i wiszenie na siatce nie pomoże. Ja wiem, że to brzmi łopatologicznie, ale tak to widzę :). Po wtóre, to - jak to nazwałeś - klękanie przed Szwajcarem nie jest tylko objawem strachu przed nazwiskiem. Czasami to "klękanie" ma wymiar czysto techniczny, bo pod tym względem Federer, mający dobry dzień (czyli ostatnio niestety coraz rzadziej), jest absolutnie poza zasięgiem kogokolwiek i nie ma to zupełnie nic wspólnego z psychiczną blokadą jego rywali. Pzdr

  6. Powrót do góry    #141
    Stały bywalec
    Dołączył
    12-08-2002
    Postów
    1,207
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowano 1 raz w 1 poście
    To wszystko co piszesz Juanie jest tak oczywiste, że trudno tu polemizować. Mi chodziło jednak o ataki i agresywność w gemach przy podaniu rywala i w tych najbardziej kluczowych momentach. Znam siłę gry Szwajcara z końcowej linii i oczywiście nie oczekiwałem od niego ataków w stylu Denta czy Stepanka. Jednak ta jego bierność i pasywność momentami jest nie do zniesienia. Tej klasy gracz powinien od czasu do czasu zmienić coś w swojej grze. Dziwiło mnie to uparte granie wysokiego slajsa po returnie, a przecież obaj dobrze wiemy, że Roger potrafi kończyć takie piłki płaskimi bombami.

  7. Powrót do góry    #142
    Początkujący
    Dołączył
    07-08-2009
    Postów
    3
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Przecież Roger jest tylko człowiekiem! Kiedyś ktoś musiał go pokonac, a on może miec przeciez gorszy dzien... Troche wyrozumiałości!

  8. Powrót do góry    #143
    Ekspert Awatar Juan
    Dołączył
    22-08-2002
    Postów
    4,279
    Kliknij i podziękuj
    2
    Podziękowania: 2 w 2 postach
    No cóż, Roger wbił sobie do głowy, że skoro Del Potro załatwił Nadala tym, że Hiszpan prawie mu nie podcinał piłek, to on będzie je podcinał do bólu. A skoro już podcinał, to liczył, że Argentyńczyk będzie musiał je psuć. Na początku nawet się to udawało, bo i slajs był lepszej jakości i JMDP nie nadążał z drewnianymi nogami, a potem kiedy uciekł serwis, to i slajs zjechał na poziom - dajmy na to - Corretji :). Zadziwiające jest to, że Szwajcar stracił jeden ze swoich atutów - umiejętność zmiany stylu gry stosownie do sytuacji na korcie, bo rzeczywiście grał z uporem maniaka te balony praktycznie do końca meczu i zupełnie mu to nie przeszkadzało. Inna sprawa, że piłki del Potro miały wysoki odskok (ale nie wynikający z topspinu) i Szwajcar - o ironio - miał problemy z timingiem.

  9. Powrót do góry    #144
    Stały bywalec
    Dołączył
    26-04-2004
    Postów
    691
    Kliknij i podziękuj
    1
    Podziękowania: 2 w 2 postach
    Już trochę wyszłam z szoku, więc mogłam spokojnie przejrzeć i przeanalizować Wasze analizy :)
    Jak zwykle wygląda na to, jakby każdy widział nieco inny mecz i gdzie indziej upatrywał głównych przyczyn porażki Federera. Bo jest winny ogólny spadek formy Rogera, za dużo pasywności, zbyt dobra gra Del Potro, za słaby serwis Szwajcara lub wpływ ciemnych mocy i przewrotność fortuny ;), słabość głowy tudzież charakteru Feda oraz jeszcze parę innych czynników. Ze swojej strony przychylam się w znacznym stopniu do diagnozy Juana (wcale nie po znajomości :P). Już w trakcie półfinału z Djokovicem rzuciła mi się w oczy statystyka pierwszego, wygranego swoją droga przecież, seta, opiewająca serwis Federera w granicach 50%(!), przy blisko 70% Serba. W następnych setach było już nieco lepiej, w finale zdaje się też nie tak tragicznie. Niemniej Szwajcar serwujący tak jak we wspominanym Cincy (a to naprawdę robiło wrażenie), lub przynajmniej w pierwszych rundach US Open, nie byłby narażony na te bombowe returny i płaskie kończące forhendy Del Potro.
    Sporo racji ma też Grek, bo Szwajcar za rzadko nastawiał się na zdobywanie punktów przy pierwszych 2-3 wymianach. Może faktycznie taką właśnie wybrał taktykę, aby rozgrywać wszystko spokojnie, ale efekty były co najmniej niezadowalające :)

    Wypadałoby jakoś podsumować cały turniej ale nie bardzo jest co zapamiętać. W przypadku kobiet tegoroczne US Open z pewnością obfitowało w niespodzianki i zapowiedzi młodych talentów, ale otym, co działo się u panów zapomnimy zapewne nim upłynie rok...
    Wynikiem finału jestem bardziej zaskoczona niż zasmucona, bo wygrana nie była tak ważna dla Feda jak RG czy Wimbledon. Tylko w głowie mi się nie mieści że po tym jak groźni rywale pięknie mu poodpadali i doszedł do finału, wszystko tak głupio stracił. Ale tak jak zauważa Marta, Szwajcar ma teraz inne priorytety i ta przegrana nijak nie wpłynie na przebieg jego dalszej kariery.
    Pocieszałam się, że może po turnieju przynajmniej pewne jednostki stracą miejsce w rankingu ;) a tu Nadal nawet awansował na drugie miejsce...W ogóle spodziewałam się większych zmian, w końcu to jeden z 4 największych turniejów w roku a tu pierwsza dwudziestka-trzydziestka prawie bez ruchu, poza jakimiś egzotycznymi wyjątkami. Coś czuję, że ósemkę na Masters Cup już znamy.


    Tenis zaczyna się po trzydziestce Ukryta zawartość

  10. Powrót do góry    #145
    Zaawansowany Awatar Roggi
    Dołączył
    26-08-2004
    Postów
    2,252
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Nie trzeba nikomu tlumaczyc,ze Rozer nie ma glowy do tej dyscypliny.Mimo to zdobyl wiecej niz ktokolwiek przed nim.Talent,ciezka praca,a przede wszystkim serce do tej gry.Pomimo gorszej gry ten sezon okazal sie najlepszym w jego dotychczasowej karierze.Jedni moga mowic o peletonie frajerow,ja mowie geniusz,jedni moga nazywac to szczesciem, ja nazywam to dziejowa sprawiedliwoscia.
    Aha,finalu nie ogladalem.

  11. Powrót do góry    #146
    Użytkownik
    Dołączył
    27-05-2008
    Postów
    132
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Nie trzeba nikomu tlumaczyc,ze Rozer nie ma glowy do tej dyscypliny.Mimo to zdobyl wiecej niz ktokolwiek przed nim.Talent,ciezka praca,a przede wszystkim serce do tej gry.Pomimo gorszej gry ten sezon okazal sie najlepszym w jego dotychczasowej karierze.Jedni moga mowic o peletonie frajerow,ja mowie geniusz,jedni moga nazywac to szczesciem, ja nazywam to dziejowa sprawiedliwoscia.
    Aha,finalu nie ogladalem.
    Wszyscy kibice Federera, włącznie z nim samym, wzięliby w ciemno przed sezonem zwycięstwo w RG i na Wimbledonie kosztem dwóch przegranych pięciosetówek w AO i USO, ale, jak powszechnie wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia:p
    Ciekawy sezon 2010 nam się zapowiada. Będzie co najmniej 5 poważnych pretendentów do tytułów w WS.

    "World number one Roger Federer has been fined $1,500 by the United States Tennis Association for a heat of the battle argument with a US Open official.

    Federer used a profanity when talking with the chair umpire during the final in New York on Monday which he eventually lost to Argentina's Juan Martin Del Potro.

    Federer's fine pales in comparison to Serena Williams who was docked $10,000 for threatening to shove a ball down the throat of a female line judge in an expletive-laden tirade in her final singles match.

    Williams was also fined $500 for throwing her racquet.

    Tournament spokesman Chris Widmaier says there were a total of $31,500 in fines levied at the 2009 US Open.

    Vera Zvonareva and Daniel Koellerer were fined the same amount as Federer for swearing.

    Canadian doubles player Daniel Nestor was fined $5,000 for unsportsmanlike conduct directed at an unruly fans of his opponent who were cheering double faults."

Strona 4 z 4 PierwszyPierwszy ... 234

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •