Zamieszczone przez
Semen
Mildura ... czyli limit finansowy, którego i tak nikt nie będzie przestrzegał.
Nie ma nad czym dyskutować, żużel traktowany jest jeszcze poważnie tylko w Polsce (obronił się dzięki odcięciu nas od świata przez komunistów czyli cywilizacyjnemu zacofaniu) i może jeszcze w Danii, gdzie zrobiono z niego wspaniałą formę pracy z dzieciakami. W Szwecji jeszcze się kula, ale też już coraz słabiej. Młodych zdolnych coraz mniej. Zawodnicy wyższych lig zajmują miejsca młodzieży w niższych ligach.
Reszta krajów , w których istnieje żużel traktuje go jak hobby i tyle.
Nie ma innej drogi, w Polsce żużel od kilku/kilkunastu lat porusza się po równi pochyłej. Teraz dopiero w ruchu w dół nabiera prędkości. Żadnego zaskoczenia, mówię i piszę o tym od dawna, ale mnie wyśmiewano, co niektórzy twierdzili lub jeszcze twierdzą , że żużel się rozwija.
W obecnym skomercjalizowanym do bólu sporcie nie ma żadnej przyszłości dla tej dyscypliny.
To będzie, a w zasadzie poza może 3-4 krajami sport dla pasjonatów.
Rywalizacja najlepszych zawodników sprowadzi się do występów objazdowego cyrku, właściwie już tak jest, tyle tylko, że na razie mamy kilka cyrków: GP, liga polska, szwedzka i angielska. Uzupełnieniem tego będą zawodów hobbystów.
W momencie , gdy padną ligi zostanie GP, które według mnie wygenerowało elitę kilku/kilkunastu jeźdźców i ograniczyło szanse przedarcia się na szczyt młodych praktycznie do minimum. Przyczyniło się przez to do zastoju, marazmu , który powoduje, że speedway w peletonie dyscyplin pozostał daleko w tyle.
Smutne to ale prawdziwe, co gorsza dla polskiego żużla , my stracimy na tym najbardziej, bo jesteśmy w grupie liczących się żużlowo krajów najbiedniejsi.
Wracając do prezesów, przecież ci z nich którzy wydają cudze pieniądze mają czarny sport głęboko w doopie. Oni załatwiają w ten sposób swoje prywatne interesy i zdobywają kolejne szczeble w lokalnej politycznej, medialnej lub finansowej hierarchii.