Tyle się natrudziłem, żeby udzielić odpowiedzi, a Ty coraz bardziej "mariuszujesz" (choć gdyby sam Mario tak stwierdził, to bym się dołożył do biletu na wspomniany wypoczynek)
Podsumuję krótko:
PO powoduje, że na mecz wybiera się okazjonalny kibic, który stwarza mylne wrażenie zainteresowania tym sportem. A żużlowcy i same kluby utrzymują się nie z jednej, finałowej frekwencji i wypłaty, tylko z całej serii spotkań, na które też muszą być chętni. Jeśli kibic okazjonalny ma wybór: mecz o nic a mecz o stawkę, to zawsze wybierze ten o stawkę. No i zostaje w takim razie pytanie:
czy bez PO mecze swojego zespołu będą dla niego meczami o stawkę, czy meczami o nic? Ja sądzę, że da się powrócić do sytuacji, w której każdy mecz był ważny i kibica przyciągał (przykład podałem wcześniej), może nie tak, jak na sam finał, ale jednak. Ty natomiast twierdzisz, że nie. I przy tym pozostańmy.
ps. choć akurat jestem niemal w stu procentach przekonany, że gdyby Gorzów mecz z Wrockiem "sprzedał" jako pojedynek o srebro, to frekwencja dobiłaby do kompletu (sytuacja analogiczna jak ze srebrnym Lesznem, które nie rozpacza z powodu braku złota). Zwłaszcza że po tym meczu liga by się skończyła i nikt by już nie miał argumentu, że teraz odpuści, bo przyjdzie sobie na play-off.