Nooo... limit zawodników z GP nie jest rzeczywiście najlepszym pomysłem, tylko jak się ma do KSM? Nie jestem wcale jego zwolennikiem, nie zgadzam się jedynie z argumentacją niektórych osób, przypisujących temu współczynnikowi zbyt wiele negatywnych cech i tym samym rzekomego ich wpływu na spadek popularności żużla.Zamieszczone przez kingpin
Propozycje zmian, które w mniejszym lub większym stopniu zagościły ostatnio w żużlu, są dowodem na to, że żużel się kurczy. Ale absolutnie nie przez KSM. Dżoker - raczej dla picu, jednak taka ZZ stała się przedmiotem poważnej dyskusji. I rodzi się pytanie: skoro ten żużel jest taki dobry, to po co nam ZZ? Ano właśnie po to, że najlepszych jest za mało i często jedna kontuzja czołowego zawodnika rozwala cały układ. Takie są dysproporcje między najlepszymi a rezerwowymi w SE, czasem nawet koledzy ze składu nie są w stanie zrobić tyle punktów, ile ten nieobecny by przywiózł. Sami poprzez takie decyzje zaciskamy sobie pętlę na szyi, bowiem interesuje nas tylko ścisłe grono nazwisk i każdy, kto w ocenie żużlowych ekspertów-kibiców do niego nie przystaje, jest na wieki wieków potępiony i do SE niech się nawet nie zbliża.
Brak długotrwałych kontraktów to najczęściej decyzja zawodników, bo im się takie coś nie opłaca. I gdybym miał ustanawiać jakieś zakazy/nakazy, to właśnie wprowadziłbym OBOWIĄZEK podpisywania wieloletnich umów i tak długo, jak klub z umowy się wywiązuje, zawodnik pozostaje na miejscu (czy może inaczej: klub ma możliwość utrzymania go). Mariusz zaraz mi tu wyskoczy, że z niewolnika nie ma pracownika, ale nikt nikomu w niewoli siedzieć nie każe - chcesz iść do rywala w trakcie obowiązywania kontraktu, niech cię wykupi, prawa wolnego rynku, czyż nie? I teraz zapytaj zawodników, czy poszliby na taki układ a dopiero później zwalaj winę na KSM.Zamieszczone przez kingpin
Druga strona tego samego medalu jest taka, że jak na rzekome ograniczenia związane z KSM, zadziwiająco długo w jednym klubie byli/są panowie: Gollob, Pepe, AJ (w ZG), nawet PUK przez ostatnie kilka lat jeździł w AŻ dwóch. Holder w Toruniu pojedzie szósty sezon, można też sobie policzyć lata spędzone przez Emila i AJ-a w Bydgoszczy czy Małego w Lesznie. Łagutę też wiadomy prezes ponoć za rękaw ciągnął a mimo to zostanie już trzeci rok w tym samym miejscu. A taki Sullivan, liczy ktoś? Chyba jednak Mario miał rację - ja naprawdę ślepy jestem, bo żadnej ogromnej rotacji tu nie widzę i nie bardzo też wiem, gdzie w tym kontekście umieścić ten nieszczęsny KSM, który to niby rozwala wszystkim składy? Czy naprawdę aż tak bardzo ubolewasz nad tym, że z Aniołem na piersi nie występują dziś Słaboń, B. Pedersen, Stead(!), Andersen czy Kościecha i że z Holderem w parze, jak w sezonie 2008, nie jeździ Robert Ksiezak?
ps.
A wystarczyło zrobić jedną rzecz, czyli powrócić do starej tabeli biegów, gdzie było sześciu w podstawowym składzie i dwóch rezerwowych. Kto byłby gotów pełnić rolę rezerwy w meczu - zostałby, kto by chciał jeździć regularnie - poszedłby sobie do innego pracodawcy. Kluby z dwoma dobrymi młodzieżowcami mogłyby przejechać sezon praktycznie w 4-5 seniorów max. A i rynek by się nimi choć trochę nasycił.
Ciężko się w niektórych kwestiach dogadać, bowiem ja osobiście nie kupuję owej "regulaminowej amnestii". Dla mnie jest to zbyt odważne i ryzykowne podejście do tematu w obecnych realiach. Trzeba to zrobić na spokojnie i trochę inaczej - kto czyta co mam do powiedzenia, ten może znaleźć kilka przykładów, które powinny sytuację nieco poprawić. W regulaminie da się zastosować przepisy, które w jakimś stopniu pomogą słabszym a jednocześnie nie zaszkodzą najsilniejszym (najbogatszym). Jeśli jednak będziemy sprowadzać wszystko do układu zero-jedynkowego, to na pewno do porozumienia nie dojdziemy, chociaż w swoich rozważaniach mimo wszystko chciałbym się mylić i życzę sobie i innym, by żużel rósł w siłę a SE była miejscem, gdzie wszyscy chcą zobaczyć dobre zawody a nie psioczyć na konkretne nazwiska, których i tak lepszymi już zastąpić się nie da.