"W dzisiejszych czasach dolne trybuny buduje się poniżej poziomu zero". Tutaj mogę się zgodzić, tylko że w przypadku Stadionu Narodowego nie ma to zastosowania, ponieważ trybuny są oparte właśnie na istniejącym wale, mało tego zaczynają się 8 m powyżej poziomu zero, ponieważ pod płytą boiska znajdą się dwa poziomy parkingu podziemnego. Z oszczędności czasu i środków zdecydowano się pozostawić resztki Dziesięciolecia. Czy jest to rozwiązanie korzystne? Otóż nie. Wspominano tutaj o praktycznym wykorzystaniu miejsca. Przestrzeń pod wałem jest marnowana, a jest jej o wiele więcej niż pod samą płytą boiska. Porównajcie sobie ten projekt z wrocławskim, gdzie parking jest pod trybuną. Tam miejsce wykorzystane jest lepiej. To co zrobili w Wawie to półśrodek, można rzec prowizorka. Taki Gorzów w większej skali - z całym szacunkiem dla gorzowskiego przedsięwzięcia, bo jak na możliwości żużlowego świata jest imponujące, ale budować nowy stadion i to narodowy na 55 tys. w taki sposób.
Druga sprawa to utrzymanie murawy. Nie jestem fachowcem, ale oglądałem kiedyś dokument na Discovery o zadaszonych stadionach. Otóż w dwudziestym wieku zaczęto budować pierwsze w pełni zadaszane stadiony. Szybko okazało się, że problemem na nich jest obumieranie murawy. Sądzono, że to wina braku słońca czy wilgoci. Jednak wszelkiego typu zabiegi typu rozsuwane dachy i podlewanie nie zdały egzaminu. Okazało się, że problemem jest niewłaściwa cyrkulacja powietrza - odpowiedni ruch powietrza jest konieczny by trawa rosła. Od tego czasu zaczęto budować płyty boiska wyjeżdżające poza stadion, lub projektować stadiony w taki sposób, aby na poziomie 0 znajdowało się wile prześwitów zapewniających ciągłą wentylację.
Jestem ciekaw jak to wypadnie na narodowym, gdzie murawa będzie się znajdowała w kilkumetrowej niecce.