Piotr Protasiewicz zawodnikiem ZKŻ Kronopol Zielona Góra
Maja Sałwacka, Cezary Konarski2006-11-10, ostatnia aktualizacja 2006-11-10 12:50
Zielonogórscy kibice nigdy nie stracili wiary w to, że Piotr Protasiewicz wróci kiedyś do Zielonej Góry. Opłaciło się, bo "PePe" znowu jest z nami, właśnie zawarł kontrakt z ZKŻ na trzy lata!
ŻUŻEL ZKŻ Kronopol Zielona Góra w ostatnich dniach stoczył jeden z najcięższych bojów w tym roku. Ale tym razem do walki nie ruszyli żużlowcy na motocyklach, a działacze, których bronią były mocne argumenty. Rywal - Polonia Bydgoszcz - też był silny, ale ostatecznie to my zwyciężyliśmy. A bój toczył się nie o byle co, bo o żużlowca z najwyższej krajowej półki. Bydgoszczanie muszą obejść się smakiem, stracili Piotra Protasiewicza, który jest już zawodnikiem ZKŻ Kronopol. Zielonogórscy działacze na tym nie poprzestali, wczoraj zakontraktowali także nowego obcokrajowca - Duńczyka Nielsa Kristiana Iversena, który ostatni jeździł w Adrianie Toruń.
Już miał wybrać Polonię
Zielonogórzanie już w trakcie sezonu namawiali "Protasa" do zmiany klimatu. Zawodnik, który na początku lat 90. rozpoczął karierę sportową w naszym klubie, chętnie siadał do rozmów, ale nic naszym działaczom obiecać nie mógł. Do negocjacji strony wróciły po zakończeniu rozgrywek. Coraz głośniej mówiło się o tym, że Piotr Protasiewicz jest już bardzo blisko Zielonej Góry. Od plotek huczało. Ktoś gdzieś widział zawodnika, ktoś coś usłyszał. Wszyscy czekaliśmy na decyzję żużlowca, która była pewnie tym trudniejsza, że "PePe" nie tak dawno wybudował dom pod Bydgoszczą. Ale mówiło się też, że Protasiewicz w Zielonej Górze kuszony jest wielkimi pieniędzmi, a dodatkowym atutem miała być dobra i pewna sytuacja ekonomiczna klubu. Kibice coraz częściej widywali zawodnika w naszym mieście, a do tego dostali kolejną porcję sensacyjnych wiadomości. Jedna z nich głosiła: Protasiewicz buduje dom na Jędrzychowie. Zawodnik szybko jednak wytłumaczył się: - Pomagam teściom [żona żużlowca jest rodowitą zielonogórzanką - przyp. red.].
A oficjalne wieści z zielonogórskiego klubu wciąż nie nadchodziły. Ale kilka dni temu niespodziewanie nadeszły one z Bydgoszczy. Tyle że nie niosły za sobą nic dobrego dla kibiców z Zielonej Góry. - Z Piotrem Protasiewiczem ustaliliśmy wszystkie warunki nowego kontraktu - opowiadał dziennikarzom Leszek Tillinger, prezes bydgoskiego klubu. - Umowa ma obowiązywać przez dwa lata. Z jej podpisaniem wstrzymamy się jeszcze kilka dni. Piotr musi dokładnie zapoznać się z nowymi formularzami umów kontraktowych. Miał spotkać się także ze swoimi indywidualnymi sponsorami, by ustalić niektóre kwestie ważne przy konstruowaniu kontraktu. W czwartek złożymy podpisy.
Posłańcy ze śniadankiem
Ale właśnie w czwartek nastąpił niespodziewany zwrot wydarzeń. Do decydującego kontrataku przystąpili zielonogórscy działacze. Wcześniej jednak sprawy w swoje ręce wzięli... kibice ZKŻ Kronopol. Postanowili namówić zawodnika do startów w naszym zespole. A że od kolegi "Protasa" dowiedzieli się, że ten tak naprawdę jeszcze nie zdecydował, gdzie chce jeździć, postanowili zrobić coś, by zdopingować wahającego się żużlowca. Kibice w czwartek rano wysłali do Bydgoszczy posłańca, który zawiózł Protasiewiczowi specjalną przesyłkę. Do drewnianego kufra trafił chleb upieczony w nocy w piekarni z os. Piastowskiego, świeże winogrona, konfiturę truskawkową i wino. Paczkę przykryli flagą Zielonej Góry. - Piotrek musi poczuć, że kibice Falubazu liczą na niego. Nawet jeśli wkurzymy go zbyt wczesną pobudką, niech cały dzień wie, że my go tu strasznie chcemy - opowiadali kibice z fanklubu Falubaz Net F@ns.
Tuż po siódmej do domu Protasiewiczów zapukali wydelegowani kibice: 30-letni Andrzej i jego 9-letni syn. Drzwi otworzyła im mama sportowca, bo on sam był już w drodze do... Zielonej Góry. - Zaprosiła nas do środka, wypiliśmy kawę, zjedliśmy ciastka. Było miło - opowiada Andrzej.
On jest już nasz
Piotr Protasiewicz zamiast na konferencję prasową do bydgoskiego klubu trafił do siedziby ZKŻ. Kilka godzin ostatecznych negocjacji dało tak upragniony efekt. Zawodnik na swojej stronie internetowej sam poinformował o tym, że w Polonii dalej ścigał się nie będzie: - Decydującym elementem są sprawy sponsorskie i reklamowe, a także kilka kłopotów logistycznych, które musiałem rozwiązać. Niestety nie jest to możliwe w Bydgoszczy - mimo że rozmowy były naprawdę sensowne i wydawało mi się, że dojdziemy do porozumienia.
Zawodnik zaznaczył też, że rozpoczyna rozmowy kontraktowe z innymi klubami. Ale już wtedy było wiadomo, że "PePe" z prezesem ZKŻ Robertem Dowhanem uzgadnia ostatnie szczegóły kontraktu. - Tak, Piotr jest już nasz - stwierdził Robert Dowhan.