I on jako jedyny potrafił się zachować w tej sytuacji.
Poza tym publiczne roztrząsanie winy powiększa rozpierduchę. W dodatku kiedy MŚ jeszcze trwają. W to wszystko wciągane są dziewczyny przez reporterów Polsatu, którzy na antenie domagają się krwi.
Takie sprawy załatwia się po męsku, ale nie przy kamerach. W dodatku kiedy na pręgierzu stoi facet, który przywrócił wiarę w sukcesy polskiej siatkówce, nie tylko kobiecej. A jak ma się w tym wszystkim znaleźć Kłos?
I nie chodzi już o to, czy Niemczyk wróci, bo dopóki (współ)rządzi Waldek, to nie wchodzi to w grę. Ale chodzi o dalsze losy tego zespołu, ktokolwiek by go prowadził - zaufanie dziewczyn do PZPS, chęci do gry i wiarę w sukcesy. Szczególnie, jeśli dzieją się inne demoralizujące rzeczy, kiedy zawodniczka która jest naprawdę chora dostaje karę za niestawienie się na kadrze, a inna, która "straciła serce do gry", jest usprawiedliwiona.
Głupota, czy polityka?