Pokaż wyniki od 1 do 45 z 45

Wątek: NBA 06/07

  1. Powrót do góry    #1
    Stały bywalec
    Dołączył
    19-05-2004
    Postów
    904
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach

    NBA 06/07

    Jak myślicie czy w następnym sezonie znów będzie dominowało miami z ShaQuiem I WADE'M Na czele czy może Pistons ze nakomitym rozgrywającym Chauncey Billupsem. A może słońca z phoenix z dwukrotnym MVP sezonu Stevem Nashem. Kto według was sprawi największą niespodziankę. Cavaliers ze znakomitym Kingiem Jamesem Lub Może LAKERS w których bryant systematycznie rzuca 50 pkt.Wupowiedzcie się.!




    Pozdrawiam Baras

  2. Powrót do góry    #2
    Stały bywalec
    Dołączył
    12-06-2003
    Postów
    905
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    kolego, mniej tych emotikonek. to nie czat fanow harry'ego pottera na onecie.

  3. Powrót do góry    #3
    Zaawansowany Awatar Aussie
    Dołączył
    07-07-2003
    Postów
    2,571
    Kliknij i podziękuj
    1,346
    Podziękowania: 433 w 242 postach
    Niech minie jeszcze troche czasu, dojdzie do kolejnych (wiekszych jak to zawsze bywa we wrzesniu) wymian i wtedy pewnie bedzie mozna sie wypowiedziec. Na razie moge powiedziec (napisac) tylko tyle, ze wg mnie glownym faworytem rozgrywek bedzie (heheheh, zawsze tak sadze:)) CHICAGO BULLS! To tyle na razie z mojej strony - jak przyjdzie co do czego to na pewno wypowiem sie szerzej na temat sezonu 2006/2007 i szans poszczegolnych druzyn.
    pozdr

    PS. Bywalo, ze w watku o NBA pisalo kilka (wiedzacych o co chodzi:)) osob (Konsol:)). Moze i teraz tez tak bedzie...

  4. Powrót do góry    #4
    Zaawansowany Awatar Aussie
    Dołączył
    07-07-2003
    Postów
    2,571
    Kliknij i podziękuj
    1,346
    Podziękowania: 433 w 242 postach
    No i w tym sezonie na parkietach NBA (choć i tak częściej można było go ujrzeć na ławce rezerwoiwych:P) nie zobaczymy Macieja Lampe, który podpisał kontrakt z rosyjskim klubem z Sankt Petersburga. Chyba dla niego to lepsze rozwiązanie, w końcu będzie mógł więcej pograć w koszykówkę:) Ale z drugiej strony sądziłem, że ujrzę Polaka w barwach Chicago BULLS, ale widać będę musiał jeszcze poczekać:)
    pozdr

  5. Powrót do góry    #5
    Stały bywalec
    Dołączył
    03-06-2002
    Postów
    518
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Bardzo zaluje,ze Lampe nie bedzie w Bykach no ale trudno lepsze to niz zeby siedzial na lawce.Moze w Rosji sie jeszcze douczy gry i zawalczy jeszcze o NBA.A wracajac do Bullsow to licze na awans do play offs z wiadomych przyczynow,pozyskanie Wallace i dobry zawodnik z draftu(zapomnialem nazwisko).

    PS.Moje marzenie sie spelni zobacze pare meczow NBA bo rzebywam teraz w Chicago.I bede staral sie wrzucac zdjecia z meczow na forum.Milo znow pisac na forum dawno tu nie bylem

  6. Powrót do góry    #6
    Zaawansowany Awatar Aussie
    Dołączył
    07-07-2003
    Postów
    2,571
    Kliknij i podziękuj
    1,346
    Podziękowania: 433 w 242 postach
    M. Lampe ma nie lada problem... Jego nowy klub niestety nie wystartuje rogrywkach - zespół z Sankt Petersburga z przyczyn finansowych został niedopuszczony do ligi. Teraz Lampe naprawde bedzie miał spory problem ze znalezieniem klubu - może jakis polski klub przygarnie niedoszłą gwiazdę NBA:)
    A tymczasem szansę na angaż w najwspanialszej koszykarskiej lidze świata otrzymał Cezary Trybański! Zobaczymy jak zaprezentuje się podczas okresu przygotowawczego i pierwszych spotkań kontrolnych. Kto wie, może jednak będziemy mieli Polaka w NBA:)

    A wracajac do Bullsow to licze na awans do play offs z wiadomych przyczynow,pozyskanie Wallace i dobry zawodnik z draftu(zapomnialem nazwisko).
    Ten dobry zawodnik z draftu (choć czy naprawdę jest dobry to przekonamy się dopiero podczas rozgrywek) jest skrzydłowy Tyrus Thomas. Mam nadzieję, że Byki będą miały z niego dużo pożytku:)

    pozdr

  7. Powrót do góry    #7
    Użytkownik
    Dołączył
    24-01-2002
    Postów
    137
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Nadchodzacy sezon zapowiada sie ciekawie, zwlaszcza w eastern conference powinno byc interesujaco. Cleveland, Indiana, Chicago, Detroit i Miami to wydaje mi sie druzyny pomiedzy ktorymi rozegra sie walka o miejsce w finale. Chicago zbudowalo bardzo ambitna druzyne i moga nieco namieszac. Jusz teraz czekam niecierpliwie na pojedynki Bullsow z Detroit i powrot Big Bena :)

    GO PISTONS !!!

  8. Powrót do góry    #8
    Stały bywalec
    Dołączył
    03-06-2002
    Postów
    518
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Mam takie pytanie,czy pierwsze starcie Bullsow w nowym sezonie z Maiami Heat bedzie na wyjezdzcie czy u siebie

  9. Powrót do góry    #9
    Zaawansowany Awatar Aussie
    Dołączył
    07-07-2003
    Postów
    2,571
    Kliknij i podziękuj
    1,346
    Podziękowania: 433 w 242 postach
    Mam takie pytanie,czy pierwsze starcie Bullsow w nowym sezonie z Maiami Heat bedzie na wyjezdzcie czy u siebie
    Pierwszy (31 października) mecz sezonu 2006/2007 Chicago BULLS zagrają na wyjeździe z Miami HEAT.
    W mecczach towarzyskich jak na razie Chicago BULLS jest niepokonane - 3 mecze i 3 wygrane:)
    pozdr

  10. Powrót do góry    #10
    Zaawansowany Awatar Aussie
    Dołączył
    07-07-2003
    Postów
    2,571
    Kliknij i podziękuj
    1,346
    Podziękowania: 433 w 242 postach
    Wczoraj w Bostonie, w wieku 89 lat, zmarł Red Auerbach! Jest uznawany za najlepszego trenera w historii NBA, twórca potęgi Boston CELTICS. Jako trener odniósł 938 zwycięstw przy 479 porażkach (lepszymi wynikami mogą się pochwalić tylko P.Jackson i P.Riley).
    pozdr

  11. Powrót do góry    #11
    Stały bywalec
    Dołączył
    03-06-2002
    Postów
    518
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Ale poczatek Chicago Bulls piekny.Takiego wysokiego zwyciestwa nad Maiami to sie nie spodziewalem 108:66.Najlepszym zwodnikiem Hinrich 26 punktow.Walece tylko 5 ale przeciesz to obronca.Deng 12 przyzwoicie,Tyrus Thomas tylko 4,szkoda,ale bedzie lepiej,Gordon 6 tez na poczatek nie najlepiej,spodziewalem sie z jego strony najlepszej gry,ale tez z meczu na mecz powinno byc lepiej.Jutro mecz z Orlando,zeby tylko potwierdzic ta dzisiejsza forme to bedzie drugie zwyciestwo.A kibice zaczeli juz wczesniej opuszczac hale,chyba za bardzo sie przejeli hehe

  12. Powrót do góry    #12
    Zaawansowany Awatar Aussie
    Dołączył
    07-07-2003
    Postów
    2,571
    Kliknij i podziękuj
    1,346
    Podziękowania: 433 w 242 postach
    Dla takich meczy jak ten w nocy warto było cały czas być przy Bykach!!! Mimo tych kilku trudnych (czasami upokarzających) sezonów trwałem przy nich:) Wierzyłem, że jeszcze nadajdą lepsze czasy i od 2 sezonów wszystko idzie ku dobremu!
    pozdr

  13. Powrót do góry    #13
    Stały bywalec
    Dołączył
    02-09-2003
    Postów
    1,195
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Dołaczam do szczęśliwych kibiców Byków :) piękne otwarcie sezonu. Wiele obiecuję sobie po Bulls w tym sezonie. Wspaniale jest obserwować, jak Pax uparcie buduje naprawdę świetną ekipę. Wierzę, że mu się powiedzie i za sezon, dwa powinniśmy cieszyć się grą Bulls daleko w playoffs. O niczym tak nie marzę, jak o czerwcowych meczach mojej ulubionej drużyny :)


  14. Powrót do góry    #14
    Stały bywalec
    Dołączył
    23-04-2004
    Postów
    652
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękował 3 razy w 1 poście
    Zastanawia mnie skąd bierze się to uwielbienie dla Byków.:) Kibiców leszczyńskich to mogę jeszcze jakoś zrozumieć.:P Oczywiście są to pozostałości po wspaniałych latach dziewiędziesiątych ubiegłego stulecia. Poprawcie mnie jeśli jest inaczej. Muszę przyznac, że sam wówczas im bardzo mocno kibicowałem. Wtedy zresztą była swoista "moda na byki". Nazwiska takie jak Jordan, Pippen, Grant, Paxson, Armstrong czy Longley znane były wszystkim doskonale.

    Pamiętam, że osobiście zacząłem interesować się NBA oraz kibicować bykom w pamiętnym finale 91' z Lakersami. Wtedy się wszystko zaczęło.:) Do dziś pamiętam jednak finał, który moim zdaniem był najlepszy w całych latach dziewiędziesiątych. Mam tu na myśli rok 92' i finały Chicago - Portland. Te mecze znam niemal "na pamięć" do dziś. Oprócz finałow można w tym miejscu wspomnieć o zawsze zaciętych pojedynkach głównie w play-off Byków z Cleveland, Indianą z Reggie Millerem i Nowym Jorkiem prowadzonych przez Pata Rileya.
    Sześć tytułów mistrzowskich w latach 91-93 oraz 96-98 mówi samo za siebie. Kto wie jak potoczyłyby się rozgrywki w latach 94,95 gdyby grał wówczas MJ. Zresztą bilans rundy zasadniczej 72 - 10 w jednym z sezonów dobitnie świadczy o ich wielkiej dominacji. To były czasy, w których znało się wszystkich zawodników z wszystkich klubów. Co niedzielę siadało się przed TV i czekało na słynne "Hej hej tu NBA!!!:) Później mecze pokazywane były jeszcze na niemieckim screensporcie (czy jakoś tak się to pisze) i na DSF. Niestety pod koniec ubiegłego stulecia moje zaineresowanie NBA spadło zdecydowanie. Spowodowane było to m.in. brakiem spotkań w tv. Lata 1999 - 2004 to zupełna dziura w mojej pamięci jeśli chodzi o rozgrywki NBA. Od ubiegłego sezonu oglądam mecze na C+ jednak jak dla mnie to już nie jest to co kiedyś.

    Sezon 2006/07
    Po dominacji byków, od kilku lat dominują zespoły z zachodu (mimo mistrzostwa Miami). W tym sezonie powinno być podobnie. Do faworytów ligi można zaliczyć takie zespoły z zachodu jak Dallas, Phoenix czy San Antonio. Namieszać może jakaś ekipa z L.A. Na wschodzie dominować powinny takie zespoły jak Miami (mimo kompromitacji w pierwszym meczu z Chicago) oraz Detroit i New Jersey. Dzisiejszej nocy Byki przegrały z Orlando co pokazuje jak wyrównana może być liga w tym roku.
    Jeżeli chodzi o Chicago to mogą sprawić już w tym roku kilka niespodzianek ale to jeszcze nie ten czas aby porządnie namieszać w lidze. Ja osobiście życzę im jak najlepiej aby wróciły lata świetności do tego miasta ale jakoś moja więź z nimi nie jest już tak silna jak kiedyś. Wielkim ich fanem już nie jestem ale niech grają jak najlepiej:)

    Pozdrawiam.

  15. Powrót do góry    #15
    Stały bywalec
    Dołączył
    02-09-2003
    Postów
    1,195
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    u mnie moda na Byki pojawiła się w 89 roku gdy obejzałem kilka meczy Bulls na VHS. Rok później zawitałem w okolice Chicago i towarzyszłyłem im na miejscu przez te wszystkie lata sukcesów. Więc słabość do Bulls jest w moim przypadku całkowicie zrozumiała. Podobnie jak większość uważam, że Bulls w latach 90tych to byłą kwintesencja koszykówki. I nie chodzi tylko o Jordana, ale i resztę tzw. role players. Kerr, Pax, BJ to byli niesamowici gracze w swoich rolach. Nie mówiąc już o Pippenie, który dla mnie pozostaje najlepszym obrońcą jakiego widziałem na parkietach.

    Ich już nie ma na boisku, ale przywiązanie do klubu zostaje :)



  16. Powrót do góry    #16
    Użytkownik
    Dołączył
    26-09-2006
    Postów
    228
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    A może by tak założyć nowy wątek? :) Coś w stylu: "Stare dobre byki". Jakie momenty zapamiętaliście najbardziej z 6 sezonów zakończonych triumfem Bulls?
    Mi osobiście najbardziej zapadły w pamięci trzy:
    1.
    Finał Bulls z Portland, szósty mecz, w ostatniej kwarcie byki przegrywają tak wysoko, że pozornie nie ma nadziei na zwycięstwo. Phil - wydaje się, że to wariacka decyzja -wprowadza rezerwy, Armstrong i kumple robią z Blazersów trociny, a jak sytuacja wymaga stalowych nerwów (bo powstaje realna szansa na wygraną), wchodzi Michael i wykańcza przeciwnika.
    2.
    Ostatni mecz finału z Suns. I tu was może zdziwię. Nie chodzi mi o "trójkę" Paxsona bodajże przy asyscie Granta, ale o jedną z akcji tuż przed tym. Otóż dwie wielkie drużyny rozgrywają najważniejsze minuty w sezonie, dla wielu graczy Suns to jest najważniejszy moment w karierze, a Jordan przekozłowuje pół boiska, wchodzi z piłką pod kosz i robi 2 punkty, przy czym robi to z taką łatwością, że w lewej ręce mógłby mieć kubek z kawą i wypić go w trakcie tej akcji. Oglądałem na VHS wiele razy tę akcję i nie mogę zrozumieć, jak Słońca nie potrafiły go zatrzymać.
    3.
    Finał z Lakersami 91/92. Chyba trzeci mecz. Czwarta kwarta. Byki przegrywają w końcówce i mają do dyspozycji niewiele sekund, by doczłapać się do dogrywki. Michael przy piłce. Strząsa z siebie jakby zniecierpliwiony Scotta (skądinąd rewelacyjnego obrońcę), szybki kozioł, wyskok, i trafia z prawej strony za 2 minimalnie (dosłownie milimetry)przerzucając nad rękami wyciągniętego Divaca. Michael wtedy w zasadzie nie widział kosza, ale jakieś "zwierzęce czucie kosza" (cytat z Szaranowicza:)) pozwoliło mu trafić czyściutko.
    Czekam na wasze "bycze" wspomnienia.

  17. Powrót do góry    #17
    Stały bywalec
    Dołączył
    03-06-2002
    Postów
    518
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Uwielebienie do Bullsow to napewno zasluga wielkiego Michaela Jordana i Phila Jacksona.Do dzis nie zapomne tych nie przespanych nocy,nerwow przed meczami i podziwu z gry MJ.Swoj pokoj mialem caly obklejony plakatami NBA.Wtedy byla moda ze sie kupowalo te male kosze do domu i sie gralo to tak samo w dniu meczu robilo sie wszystko by byc z koszykowka.Z bratem i wujkiem prowadzilismy ciagle dyskusje,wujek byl wtedy zwolennikiem Utah Jazz,co az budzilo zdziwienie we mnie.Oj nigdy nie zapomne tych czasow.Teraz az nie moge uwierzyc,moje marzenie sie spelni i za jakis czas zasiada w hali United Center i zobacze mecz swojej ulubuionje druzyny.A co do dzisiejszych czasow to tak jak wy mam nadzieje,ze z roku na rok beda coraz bardziej nam sie przypominaly stare czasy,tylko jednego bedzie mi brakowac nie przespanych nocy.I do kibicow Bykow,byle do czerwca.

  18. Powrót do góry    #18
    Zaawansowany Awatar Aussie
    Dołączył
    07-07-2003
    Postów
    2,571
    Kliknij i podziękuj
    1,346
    Podziękowania: 433 w 242 postach
    Ja popularność BYKÓW w Polsce tłumaczę głównie tym, że to ten właśnie zespół był na fali, zdobywał seryjnie mistrzostwo NBA kiedy liga NBA (jej transmisje) pojawiła się w polskiej telewizji. Wg mnie to jest główną przyczyną tego, że Chicago BULLS jest popularne w Polsce. Na pewno czynnikiem powodującym to, że wiele osób uwielbiała zespół z wietrznego miasta był fakt występowania w nim NAJLEPSZEGO, NAJWSPANIALSZEGO i w ogóle na, naj, naj zawodnika w historii koszykówki:):) Obecnie jest już inaczej - znam wiele osób, które mają swój ukochany zespół i nie jest nim drużyna z Chicago. Jednak prawdziwi fani BULLS cały czas są przy nich i wiernie im kibicują:)
    pozdr

  19. Powrót do góry    #19
    Użytkownik
    Dołączył
    26-09-2006
    Postów
    228
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    A pamiętacie magiczne rozpoczęcia meczów Bulls??
    "And now ... the starting line-up ... of your ... CHICAGO BULLS!!!"
    Jak się słuchało tej muzyczki, widziało na telebimie byki pędzące przez miasto, to ciarki przechodziły po plecach...
    A co dopiero, jak by człowiek siedział na trybunach. tego nie jestem sobie w stanie wyobrazić. Chyba bym nie przeżył ;)

  20. Powrót do góry    #20
    Stały bywalec
    Dołączył
    02-09-2003
    Postów
    1,195
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Jakie momenty zapamiętaliście najbardziej z 6 sezonów zakończonych triumfem Bulls?


    Dla mnie dwa.
    Pierwszy to tzw. "cała prawda o MJ", gdy podczas pamiętnego finału z Portland rozkładał ręce w geście - nie wiem jak to sie dzieje, to dar od Boga i po prostu wszystko wchodzi :)

    Drugi moment to finaly z Jazz i popisowy mecz Pająka w obronie. To był jego genialny mecz, czarodziej po prostu. Zdecydowanie Pip pozostaje moim ulubionym graczem. Muszę kiedyś zrobić taką super kompilacje jego popisowych zagrań :)



  21. Powrót do góry    #21
    Zaawansowany Awatar Aussie
    Dołączył
    07-07-2003
    Postów
    2,571
    Kliknij i podziękuj
    1,346
    Podziękowania: 433 w 242 postach
    Pankuba - proszę bardzo:)

    http://www.youtube.com/watch?v=sLdsCw5px1k

    Leliwa - na youtube jest też sporo filmików z najlepszymi akcjami Pająka:) Wystarczy wpisać Scottie Pippen w ich wyszukiwarce i już się można delektować popisami dawnych ulubienców:)
    pozdr

  22. Powrót do góry    #22
    Użytkownik
    Dołączył
    26-09-2006
    Postów
    228
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Dzięki stary, leżę i kwiczę ;)

  23. Powrót do góry    #23
    Stały bywalec
    Dołączył
    02-09-2003
    Postów
    1,195
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Aussie, widziałem większość :)
    nie ma tam tylko mojej ultimate compilation :P Ja bym zrobił taką 100% defense

    A delektuję się też czasem wrzucając sobie VHSki z meczami Bulls, szkoda tylko, że nie zacząłem nagrywać wcześniej, mam z ostatnich dwóch sezonów dynastii, głownie playoffs i finały.

  24. Powrót do góry    #24
    Użytkownik
    Dołączył
    26-09-2006
    Postów
    228
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Co do meczów, w których błyszczał Scottie w obronie, to osobiście najbardziej podobało mi się zatrzymanie Magica bodajże w pierwszym meczu finału 91/92. VHS z tym finałem zdarłem tak, że prawie się tego nie da oglądać, dlatego już dobrze nie pamiętam. Nagrywałem jeszcze z takiej starej stacji screen sport.

  25. Powrót do góry    #25
    Stały bywalec
    Dołączył
    23-04-2004
    Postów
    652
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękował 3 razy w 1 poście
    Pankuba
    Finał Bulls z Portland, szósty mecz, w ostatniej kwarcie byki przegrywają tak wysoko, że pozornie nie ma nadziei na zwycięstwo. Phil - wydaje się, że to wariacka decyzja -wprowadza rezerwy, Armstrong i kumple robią z Blazersów trociny, a jak sytuacja wymaga stalowych nerwów (bo powstaje realna szansa na wygraną), wchodzi Michael i wykańcza przeciwnika.
    Odwrotna sytuacja miała miejsce w drugim meczu finałów rozgrywanym w Chicago. Po pierwszym bardzo łatwym zwycięstwie wszyscy kibice Byków mieli nadzieję, że drugie spotkanie potoczy się podobnie. Wszystko na to wskazywało aż do ostatniej kwarty. Wtedy to nieoczekiwanie Blazersi doprowadzili do dogrywki, w której nie dali najmniejszych szans gospodarzom. Danny Ainge rzucając w dogrywce 9 punktów doprowadził do remisu po dwóch spotkaniach.

    bartekm
    (...)Wtedy byla moda ze sie kupowalo te male kosze do domu i sie gralo(...)
    Hehe stare czasy się przypominają. Też miałem taki w domu...:)

    Leliwa
    Pierwszy to tzw. "cała prawda o MJ", gdy podczas pamiętnego finału z Portland rozkładał ręce w geście - nie wiem jak to sie dzieje, to dar od Boga i po prostu wszystko wchodzi
    Dokładnie tak. On wówczas pobił rekord NBA trafiając 6 kolejnych "trójek" w pierwszej połowie. Mam ten obrazek w pamięci jak Jordan rozkłada ręce a obok niego stoi bezradnie Clifford Robinson (gra jeszcze obecnie w New Jersey dziadek.):)

    A delektuję się też czasem wrzucając sobie VHSki z meczami Bulls, szkoda tylko, że nie zacząłem nagrywać wcześniej, mam z ostatnich dwóch sezonów dynastii, głownie playoffs i finały.
    Też nagrywałem wówczas różne mecze. Żałuje, że gdzieś mi to poginęło albo się pokasowało ale myślę, że chociaż kilka spotkań jeszcze się gdzieś uchowało.

    A co do Pippena to zawsze u niego podziwiałem tą "lekkość" robienia wsadów. Jak dla mnie robił to niesamowicie.
    Te filmiki powyżej... mmm super.:)

  26. Powrót do góry    #26
    Stały bywalec
    Dołączył
    02-09-2003
    Postów
    1,195
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    wogóle lata 90te, już pomijając Bulls, były niezwykły dla miłośników NBA. Nie mówię tu o postaciach takich jak MJ bo tacy pojawiają się raz na sto lat (szczęściarze z nas, że mieliśmy okazje ogladać jego grę na żywo)ale ogólnie o rywalizacji na najwyższym poziomie i nie tylko sportowej. Magic, Sir Charles, Patric Ewing, Thomas, Malone, Stockton i cała plejada pomniejszych charakterów tworzyła historię na naszych oczach. To były postacie przez duże P nie tylko na parkiecie ale i poza nim. Jakoś teraz mało jest takich osobowości w lidze, przynajmniej jak dla mnie.


  27. Powrót do góry    #27
    Użytkownik
    Dołączył
    26-09-2006
    Postów
    228
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Odwrotna sytuacja miała miejsce w drugim meczu finałów rozgrywanym w Chicago. Po pierwszym bardzo łatwym zwycięstwie wszyscy kibice Byków mieli nadzieję, że drugie spotkanie potoczy się podobnie. Wszystko na to wskazywało aż do ostatniej kwarty. Wtedy to nieoczekiwanie Blazersi doprowadzili do dogrywki, w której nie dali najmniejszych szans gospodarzom. Danny Ainge rzucając w dogrywce 9 punktów doprowadził do remisu po dwóch spotkaniach.
    W pewnym sensie tak, bo o ile mnie pamięć nie zawodzi, to Blazersi nie musieli nadrobić tak dużej przewagi w tak krótkim czasie.

    A co do kaset z finałów Bulls, to spróbuję sobie zorganizować u znajomego speca przeniesienie nagrań z VHS na płytki. Jak się uda zachować jakość, to dam znać, i dla chętnych zorganizuje się jakoś wysyłkę.

    Nie mówię tu o postaciach takich jak MJ bo tacy pojawiają się raz na sto lat (szczęściarze z nas, że mieliśmy okazje ogladać jego grę na żywo)ale ogólnie o rywalizacji na najwyższym poziomie i nie tylko sportowej. Magic, Sir Charles, Patric Ewing, Thomas, Malone, Stockton
    Z tej listy wyrzuciłbym Ewinga, bo takich jak on centrów moim zdaniem było wielu. I bez problemu przychodzą mi na myśl faceci, którzy byli zdecydowanie lepsi, czyli Jabbar, Hakeem THE DREAM czy Shaq. Ewing to oczywiście klasa gość, ale jego najlepsze lata przypadły na okres deficytu klasowych centrów. Do świetnych graczy, którymi zachwycałem się w latach 90tych dodałbym Drexlera i mimo krótkiego okresu świetnej gry Olajuwona. Moim zdaniem najlepszy center, jakiego karierę mogłem śledzić na bieżąco, chociaż (co jest paradoksalne) za czasów jego walki z Shaqiem kibicowałem właśnie O Nealowi.

  28. Powrót do góry    #28
    Stały bywalec
    Dołączył
    02-09-2003
    Postów
    1,195
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    na taką wysyłkę to z góry się piszę :)

  29. Powrót do góry    #29
    Stały bywalec
    Dołączył
    03-06-2002
    Postów
    518
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Aj i druga przegrana Bykow,szkoda bo tylko jednym punkcikiem.Mam nadzieje,ze koszykarze nie popadli w hura optymizmy po meczu z Maiami i sie przebudza.Moze ich trema zjadla pierwszy mecz przed wlasna publicznoscia no i 3 mecz w ciagu 4 dni.Bedzie lepiej nie ma sie co zalamywac.Od poniedzialku zacznie sie zwycieski marsz Bullsow.

  30. Powrót do góry    #30
    Stały bywalec
    Dołączył
    23-04-2004
    Postów
    652
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękował 3 razy w 1 poście
    Pankuba
    Z tej listy wyrzuciłbym Ewinga, bo takich jak on centrów moim zdaniem było wielu. I bez problemu przychodzą mi na myśl faceci, którzy byli zdecydowanie lepsi, czyli Jabbar, Hakeem THE DREAM czy Shaq. Ewing to oczywiście klasa gość, ale jego najlepsze lata przypadły na okres deficytu klasowych centrów. Do świetnych graczy, którymi zachwycałem się w latach 90tych dodałbym Drexlera i mimo krótkiego okresu świetnej gry Olajuwona. Moim zdaniem najlepszy center, jakiego karierę mogłem śledzić na bieżąco, chociaż (co jest paradoksalne) za czasów jego walki z Shaqiem kibicowałem właśnie O Nealowi.
    Jeżeli chodzi o Ewinga to chyba bym się z Tobą zgodził. To, że był bardzo dobrym zawodnikiem to nie podlega dyskusji. Chociaż mimo wszystko był on wykreowany na gwiazdę. Zresztą widać na przestrzeni lat, że "gwiazdy" na pozycji centra zdarzają się niezwykle rzadko. Jabbar był na pewno świetnym graczem ale nie podejmę się jego oceny gdyż był to zawodnik "nie z mojej epoki" i tak na dobrą sprawę niewiele widziałem meczów z jego udziałem. Co do Shaqa to sprawa jest trochę inna. On trafił do NBA w 92 roku i grając do dziś jest dla mnie jak na razie postacią aktualną a nie legendą.:P Na jego ocenę przyjdzie jescze czas:).

    Leliwa
    Magic, Sir Charles, Patric Ewing, Thomas, Malone, Stockton i cała plejada pomniejszych charakterów tworzyła historię na naszych oczach.
    Można do tego dodać oczywiście jesczze Birda, Drexlera czy Reggiego Millera. Zresztą mówiąc o gwiazdach można przytoczyć tu igrzyska olimpijskie w Barcelonie. Tam wszyscy z wyjątkiem Leathnera;) to były gwiazdy.

    To były postacie przez duże P nie tylko na parkiecie ale i poza nim. Jakoś teraz mało jest takich osobowości w lidze, przynajmniej jak dla mnie.
    Całkowicie się z Tobą zgadzam. Mam podobne odczucia. Zastanawiam się tylko czy dla osoby, która siedzi w NBA na bieżąco takimi gwiazdami obecnie są Wade, James, Bryant, Iverson... Jak dla mnie jednak nie ale może ja patrze bardziej przez pryzmat tamtych lat. Może dla innych obecni zawodnicy są większymi gwiazdami...?

    PS. Oglądałem jakiś czas temu na kompie mecz bodajże z 89' Cleveland - Chicago. Mecz jak mecz ale te 69 punktów MJ-a...mmm:)

  31. Powrót do góry    #31
    Stały bywalec
    Dołączył
    03-06-2002
    Postów
    518
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    A jesli moglby ktos przypomniec jak Kobe trafil do NBA bo nie jestem pewny za bardzo z gory dzieki

  32. Powrót do góry    #32
    Stały bywalec
    Dołączył
    23-04-2004
    Postów
    652
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękował 3 razy w 1 poście
    A jesli moglby ktos przypomniec jak Kobe trafil do NBA bo nie jestem pewny za bardzo z gory dzieki
    Nie wiem czy o to Ci akurat chodziło ale tu masz wszystko.
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Kobe_Br...ezon_1996.2F97

  33. Powrót do góry    #33
    Stały bywalec
    Dołączył
    02-09-2003
    Postów
    1,195
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    To ja jeszcze wrócę do kwestii Patricka. Myślę, że oceniacie go trochę niesprawiedliwie, być moze przez pryzmat końcówki jego kariery. A fakty są takie, że Ewing rządził i dzelił w Georgetown U, nie przypadkowo został wybrany w drafcie z nr 1. Dla przypomnienia pierwszy rok w NBA przyniósł mu rookie of the year, warto też zapoznać się ze jego statystykami, które krótko mówiąc są impresive :)
    Ale ja nie mówię tylko o grze na parkiecie, mówię również o całej reszcie, która powoduje, że dany gracz wybija się ponad przeciętność. Patryk był znakomitym liderem drużyny i niesamowitym wojownikiem. Jak nie lubiłem nigdy Nicks to tu muszę oddać sprawiedliwość, że Patricka po prostu się szanowało jako przeciwnika. Pomijając fakt, że trafił na okres gdy porządnych centrów było ze świecą szukać (z wyjątkiem Hakeem'a), a ci którzy zapowiadali się na gwazdy tej pozycji szybko zweryfikowali te zapędy, to i tak uważam, że Ewing zasługuje aby wymieniać go wśród najlepszych tamtego okresu i nie przypadkowo znalazł się w gronie 50 najlepszych w historii. Ci bez pierścienia też na to zasługują.

    pozdrówki,


  34. Powrót do góry    #34
    Użytkownik
    Dołączył
    26-09-2006
    Postów
    228
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    No tak, na wybór do 50tki najlepszych to on może zasługuje. W końcu znalazł się tam - o ile dobrze pamiętam - niejaki David Robinson. Ale nadal twierdzę, że Ewing to nie jest gracz z pierwszego szeregu gwiazd lat 90tych.

  35. Powrót do góry    #35
    Stały bywalec
    Dołączył
    03-06-2002
    Postów
    518
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Wczoraj byl artykul o seksie w NBA to co sie tam dzieje to w szoku jestem.Nie wiem jak wy na to patrzycie ale jak tak dalej pojdzie to przeciesz wiekszosc zawodnikow bedzie zarazona wirusem HIV.Czy im nie zalezy na swoim zdrowiu,czy im poprostu zalezy tylko natym zeby sie dobrze zabawic.Jabym tak nie mogl zwlaszcza jak bym mial juz dziewczyne czy zone.No ale gwiazdorom odbija do glowki.Ale pozatym to i tak sa najlepsi w tym co robia i chwala im za to

  36. Powrót do góry    #36
    Użytkownik
    Dołączył
    26-09-2006
    Postów
    228
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Hej stary, daj na ten artykuł namiary (dziś rymuję ;)).
    Nie wiem, co jest tam napisane, ale czytałem gdzieś wcześniej o "popisach" w tej materii Wilta Chamberlaina i Magica Johnsona (choć ten drugi mógłby podobno mówić na Szczudło "mistrzu", jeśli chodzi o możliwości ;))

    P. S. bartekm, czy ty piszesz na pewno z naszej strefy czasowej? Jeśli tak, to szacuneczek. Mi by się o tej porze nie chciało pisać, niezależnie od tego, czy się zaraz mam położyć do łóżka, czy też właśnie wstałem. No cóż, nie ma się już tego zdrowia, co młodsi forumowicze ;) ;(

  37. Powrót do góry    #37
    Stały bywalec
    Dołączył
    25-01-2006
    Postów
    676
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Michael Redd rzucając 57 punktów pobił klubowy rekord Kareema Abdul-Jabbara w ilości zdobytych "oczek", ale Milwaukee Bucks przegrały z Utah Jazz 111:113. - Chciałem wygrać to spotkanie. To był główny cel. Czułbym się lepiej, gdyby moja drużyna odniosła zwycięstwo - powiedział niepocieszony obrońca 'Kozłów". Redd trafił 18 z 32 rzutów z gry, w tym 6 z 12 za trzy, i 15 z 17 z linii rzutów wolnych.

  38. Powrót do góry    #38
    Stały bywalec
    Dołączył
    03-06-2002
    Postów
    518
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Hehe Pankuba niestety nie masz mnie za co pochwalic,ja pisze z USA,dokladnie Chicago,ale wytrzymaly jestem i spokojnie cala noc moge przesiedziec.A tu jest ten link do artykulu http://sport.interia.pl/nba/news/seks-w-nba-nic-sie-nie-zmienilo,815089,385.

  39. Powrót do góry    #39
    Stały bywalec
    Dołączył
    03-06-2002
    Postów
    518
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    No i nie jest dobrze kolejna porazka Bykow,a meczy na wyjezdzie jeszcze kilka

  40. Powrót do góry    #40
    Stały bywalec
    Dołączył
    03-06-2002
    Postów
    518
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    No to nasze Chicagowskie Byki coraz lepie sobie radza,wczoraj ograli Philadelfie 76ers 121:94.Najwiecej punktow Gordon,super forma,ale swietny mecz tez Bena Wallace,zwlaszcza jedna jego czapa mi sie podobala,bodajze w 3 kwarcie,poprostu mistrzostwo swiata.Tym samym po wczorajszym meczu Byki maja po 9 zwyciestw i 9 porazek,a bylo ich to kolejne 6 zwyciestwo z rzedu,oby tak dalej

  41. Powrót do góry    #41
    Użytkownik
    Dołączył
    01-11-2005
    Postów
    190
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    http://www.sportowefakty.pl/?dysc_id...news_id=163080
    Jak dla mnie to Allen do Dallas :)

  42. Powrót do góry    #42
    Ekspert
    Dołączył
    06-04-2003
    Postów
    5,196
    Kliknij i podziękuj
    2
    Podziękowania: 4 w 3 postach
    Ja takze pamietam te nieprzespane noce w latach 90-tych. Zbieranie kart, naklejek do albumu. Na osiedlu kazdy mial ulubionego gracza. Zawsze sie dziwilismy czemu kumpel tak lubil Robinsona:). Wizja sport czy TVN pozwalaly byc na biezaco z liga. Przez ostatnie lata pozostaly jedynie suche wyniki, i zaskoczenie wynikajace z pozycji niektorych zespolow:). Kilku zawodnikow pokonczylo kariery, niektore gwiazdy juz tak nie swieca. O nowych duzo powiedziec nie moge. Wlasciwie ostatnie 2 sezony nawet nie wiem, ze sie odbyly. Gazet sportowych, w dobie internetu juz nie kupuje, jedynie opisy Konsola na gg, przypominaly o lidze:). Dopiero na final sie zmobilizowalem i dzieki internetowym kanalom udalo mi sie obejrzec zmagania Miami z Dallas. Ten sezon jest przelomowy. Po niespodziance Chicago na poczatku sezonu, czesto udaje mi sie obejrzec w internecie chociaz 2 kwarty, pozniej z reguly zasypiam;). Powoli przyzwyczajam sie do zawodnikow "ciagnacych" gre zespolow. James'a czy Wade'a z przyjemnoscia sie oglada. Dzieki Youtube mozna powspominac starsze wydarzenia, no i juz wiem, ze Chinski center to kawal zawodnika, a nie jakas maskotka:).

  43. Powrót do góry    #43
    Ekspert Awatar _Dziobak_
    Dołączył
    07-08-2002
    Postów
    3,992
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Wczoraj "moje" Byki przeszedly same siebie. Nie po raz pierwszy w tym sezonie druzyna ta prowadzi nawet kilkunastoma punktami, siegajacymi "dwudziestki" i potrafi roztrwonic te przewage. Tym razem przegrali u siebie z Phoenix i nawet cudowna gra Bena Gordona wiele nie pomogla. Swietny Nash, bezbledny Stoudemire i po bolu. Analizujac poszczegolne mecze sezonu mozna zauwazyc, ze Bullsi mieli wiele spotkan, gdzie ich przewaga byla spora po czym okazalo sie, ze przegrali albo wygrywali minimalnie. Ta druzyna jeszcze nie gra tak jak nalezy, szczegolnie denerwuja mnie glupio tracone pilki i slaba gra w ofensywie Bena Gordona. Co nie umniejsza faktu, ze Chicago ma ciekawy sezon i kto wie, moze pod koniec ta ekipa zacznie grac jeszcze lepiej. Poki co nie bardzo jest sie czym podniecac, bo co prawda wynik w konferencji jest dobry, ale jak to okreslil dzisiaj Chicago Times "ale jakiej konferencji..." :-)

  44. Powrót do góry    #44
    Stały bywalec
    Dołączył
    03-06-2002
    Postów
    518
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Moze to troche dziwne,ze teraz pytam,ale szczerze przyznaje,ze teraz to dopiero spostrzeglem.Czemu Kobe Bryant gra w tym sezonie z numerem 24 na koszulce??No a moje kochane Byki jak dla mnie graja swietnie i play offy w tym sezonie beda napewno.A co dalej??Czas pokaze,ale niespodzianka moze byc spora

  45. Powrót do góry    #45
    Ekspert Awatar _Dziobak_
    Dołączył
    07-08-2002
    Postów
    3,992
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    A tymczasem wczoraj Bullsi ograli najlepsza ekipe ligii. Nie udalo sie do konca zatrzymac Nowitzkiego, ktory zdobyl 28 pkt, ale za to reszta akipy Dallas nie zagrala najlepiej. Bardzo dobry mecz rozegral bez Gordon 31 pkt, swietnie w obronie spisal sie Wallace (13 zbiorek +4 w ataku) w dodatku zaliczyl 4 bloki. W dodatku dobre pilki od Kirka w polaczeniu z jego punktami oraz wejscia Denga daly swietny rezultat.

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •