Strona 3 z 3 PierwszyPierwszy 123
Pokaż wyniki od 91 do 111 z 111

Wątek: Tour de France 2005

  1. Powrót do góry    #91
    Stały bywalec
    Dołączył
    30-05-2005
    Postów
    902
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Co za różnica, czy Ullrich będzie drugi, trzeci czy czwarty? Do historii i tak przeszedłby jedynie jako pogromca Armstronga. Drugi raczej też nie będzie (Basso jest w lepszej formie, co widać gołym okiem), a mam nadzieję, że i nie trzeci - bo na to nie zasłużył. Rasmussen wypracował sobie to co ma sam, bez pomocy reszty ekipy Rabobanku i życzę mu z całego serca, by to drugie podium dla siebie dowiózł do końca :)

  2. Powrót do góry    #92
    Użytkownik
    Dołączył
    27-02-2004
    Postów
    489
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Czy ten wysćig
    Ma jakis sens?
    Gdy wiadomo,że
    wygra Lance!? ;)
    Unia Tarnów! Wisła Kraków! Chelsea Londyn! Inter Mediolan! Ukryta zawartość

  3. Powrót do góry    #93
    Ekspert Awatar gksiak
    Dołączył
    22-04-2003
    Postów
    3,416
    Kliknij i podziękuj
    10
    Podziękowania: 122 w 60 postach
    no jaki poeta w naszych szeregach:):):)

    a tak przy okazji jako taka ciekawostka, rok temu Ullrich na takim samym dystansie odebral Rasmussenowi 5,50 min.

    roznica:
    Ullrich walczyl jeszcze o dobre miejsce a Rasmussen nie:)
    ciekawe jak bedzie jutro.

    smiesza mnie glosy niektorych ekspertow telewizyjnych ze Ullrich ma jeszcze szanse przegonic Basso . Tylko ze ktos zapomina ze za Basso startuje Armstrong, a mozna byc chyba pewnym ze Armstrong na czasowce Basso dogoni, a wtedy to juz Basso bedzie trzymal sie kola i po wszystkim.

  4. Powrót do góry    #94
    Ekspert Awatar AlterEgo
    Dołączył
    16-08-2002
    Postów
    5,318
    Kliknij i podziękuj
    30
    Podziękowania: 179 w 117 postach
    Szkoda, że nie startują odwrotnie. Pierwszy Armstrong, za nim z odpowiednią stratą (tą z klasyfikacji generalnej TdF) Basso, później Rasmussen, Ullrich itd. Tak, jak to jest w biegu do pięcioboju nowoczesnego :) Kto pierwszy dojedzie, ten liderem :) Oj, gdyby ktoś zobaczył plecy rywala - dopiero by pogonił :) Aż do padnięcia... :P

    Ale na mecie pierwszy byłby i tak ten, dla którego wymyślono nazwę
    Tour de Lance

    :P:P:P

    Jestem całym sercem za LA - a niech nawet wygra TdF dziesięć razy :)

  5. Powrót do góry    #95
    Ekspert Awatar gksiak
    Dołączył
    22-04-2003
    Postów
    3,416
    Kliknij i podziękuj
    10
    Podziękowania: 122 w 60 postach
    no Alter,

    tutaj to szok, nie wiedzialem ze ty tez taki tourman:P:P:P

    ja nie wiem, jestem chyba jedyny fan Ullricha, tutaj na forum, ale to moze przez te kilkuletnie pobyty w niemczech:)przez tego Lance`a to wiem co to wscieklizna.

  6. Powrót do góry    #96
    Zaawansowany
    Dołączył
    25-08-2002
    Postów
    1,513
    Kliknij i podziękuj
    484
    Podziękowania: 411 w 224 postach
    Czołówka jedzie co trzy minuty, więc tak szybko to Armstrong Basso nie złapie, poza tym , jak wspominałem trasa jest pofałdowana i zawiera premię trzeciej kategorii.

    Kwestia jest tylko jedna-czy Ullrich jest na tyle ambitny,żeby odrobić 2 minuty 12 sekund do Rasmussena. Duńczyk ma szansę dokonać życiowego wyczynu, Niemiec po raz kolejny musi się zadowolić nagrodą pocieszenia. Obstawiam jednak Niemca, ale wszystko odbędzie się na tzw "styku".

    Czy Tour był ciekawy? Raczej nie.
    Kto był najlepszy? Armstrong.
    Kto zaczynał decydujące akcje? Winokurow.
    Kto może zastapić Armstronga w peletonie TdF 2006? Nikt. Basso jest świetnym kolarzem, ale nie ma nawet krzty charyzmy Amerykanina. Ullricha pominę milczeniem-chociaż kto wie, może on nie umiał zabłysnąć przy "Szefie".

  7. Powrót do góry    #97
    Ekspert
    Dołączył
    06-04-2003
    Postów
    5,196
    Kliknij i podziękuj
    2
    Podziękowania: 4 w 3 postach
    Wyscig nieublaganie zbliza sie do konca. Zostaly dwa etapy, w tym bardzo ciekawa jazda na czas. Jednak zwyciezca klasyfikacji generalnej jest juz znany. Coz wielu pisalo, ze Armstronga mozna byloby przed wyscigiem przywiazac do szpitalnego lozka, a i tak wyskoczy, ucieknie i wygra wyscig. Zastanawialem sie pewnie jak kazdy, jak wyscig bedzie wygladal. Czy Armstrong kolejny raz sie nalezycie przygotowal czy rywale nareszcie dobiora Mu sie do skory, itd.. Juz prolog dal nam odpowiedz, ze Amerykanin jest swietnie przygotowany. Sam mowil, ze najlepiej jak kiedykolwiek. Czy faktycznie tak jest - niewiadomo, ani przez chwile nie byl zagrozony czy tez musial sie zebrac do ataku:). Moze jutrzejsza czasowka da nam odpowiedz na to pytanie, jesli tylko Lance bedzie chcial wygrac ten etap. Po pierwszej wiekszej gorce rozgorzala dyskusja odnosnie zespolu Discovery. Czy sa gorzej przygotowani, mieli slabszy dzien, a moze po prostu blefuja?. Osobiscie nie wydaje mi sie, by blefowali. Wiadomo teraz, ze moze nie rewelacyjnie, ale przygotowani sa w taki sposob, by Amerykanin nie musial miec do nich pretensji. A to co wyrabial typowy klasyk Hincapie jest godne podziewu. Mozna miec do niego pretensje, ze sie wozil za Pereiro, ale wygranie z Hiszpanem na gorskim etapie bylo czyms niesamowitym. Wlasciwie zawiodl tylko Azevedo w tym zespole, jednak bardzo mozliwe, ze jego zadanie na ten rok, to wygranie Vuelty. Szanuje bardzo Armstronga i od kiedy pamietam zawsze mu kibicowalem. Trwaja czesto dyskusje dotyczace Amerykanina na temat dopingu, przygotowan tylko do jednego wyscigu czy wygrywania z zimna krwia. Nie mam do Niego o nic pretensji, ale Lance - TdF w kolejnych latach juz nie dla Ciebie:). Probuj w innych wyscigach, albo koncz kariere w glorii slawy. Nie myslalem, ze to kiedys powiem, ale fakt jest taki, ze ten wielki wyscig juz mi troche "zbrzydl". Pewnie nie tylko mi:).

    Co do samej trasy wyscigu, to przed rozpoczeciem cieszylem sie, ze etapy sa tak zroznicowane. Malo plaskiego, sporo podjazdow. Wiekszych, mniejszych, ale zawsze mozna liczyc na jakas ucieczke. Okazalo sie, ze faktycznie ucieczek bylo sporo, jednak z reguly wygladalo to tak samo. Kilku odjezdza, robia kilkanascie minut przewagi, nikt ich nie goni. Wiele nuda i troche emocji pod koniec:). Moze to dziwne, dla mnie zreszta tez;). Jednak wolalem juz czesciej ogladac zaciete finisze sprinterow, niz taka duza ilosc etapow, gdzie wygrywali harcownicy. Niby sporo "pagorkowatych" etapow, a czesto przez odpuszczanie peletonu, emocje sie szybko konczyly. Zawiodlem sie tez na atrakcyjnych etapach w Alpach czy Pirenejach. Na tyle jednak silna jest ekipa Discovery, by wszystko spokojnie kontrolowac. Trzeba przyznac, ze kolarze probowali ich zaskoczyc, ale jak to sie skonczylo widzielismy. Tylko najwieksze szczyty, mogly zaskoczyc druzyne Lanca. A ile tych szczytow konczacych etap mielismy?. 1-2, zdecydowanie za malo.


    O Armstrongu wszysto zostalo napisane. Pozostali faworyci spisywali sie roznie. Zdecydowanie kolejny raz zawiedli Heras i Mayo. Nie wiem jaka jest tego przyczyna, ale zal patrzec jak na poczatku malych gorek odpadali. Wiecej mozna bylo oczekiwac od Menchova, Honchara, Botero czy Garzelli`ego. Honchar z Garzellim to przede wszystkim Giro. Jednak Wloch chociaz troche powalczyl, a Ukrainiec jedyne co zrobil, to zawiodl swoja ekipe. Botero slabsze mial poprzednie edycje, wielu postawilo juz na nim krzyzyk. W tym roku jakby lepiej, dobrze pojechal wyscigi poprzedzajace Tour i znowu mial sie liczyc. Poczatek mial dobry, trzymal sie wysoko w generalce. Etap, w ktorym przegral z Vino podlamal i zmeczyl Go na tyle, by w kolejnych tylko "splywac" w KG. Byc moze odpuscil i liczy na czasowke.

    Zaskoczyli in minus mnie dwaj Autralijczycy McGee i Rogers. Obaj wspaniali czasowcy, ktorym prolog w ogole nie wyszedl. Co ciekawe obaj juz pokazywali, w niektorych wyscigach, ze potrafia wjezdzac w czolowce na gorskich etapach i jak chocby Rogers w Dauphiné Libéré, zajmowac wysokie miejsca w generalce. Tymczasem do tej pory ani czasowka, ani gory. Slabiej rowniez Piepoli czy Totsching. Tego drugiego ratuje wygrany etap i raczej nikt z ekipy nie powinien miec do niego pretensji, o tak dalekie miejsce w generalce. Do roczarowan wrzuce jeszcze:
    -Voecklera. Pamietamy jak walczyl rok temu, w tym tylko gruppetto.
    -druzyne Euskaltel. Slabiutko, choc ci pewnie sobie odbija na Vuelcie
    -Landaluze. Mimo, ze to przypadkowy zwyciezca DL, to ta wygrana zobowiazuje
    -Beloki. Cos chlopak nie moze sie pozbierac. Niby poczatek Touru dobry, zastanawialem sie czy sie nareszcie odrodzil. Pozniej bylo juz niestety tylko gorzej.



    Teraz w koncy o oczarowaniech, badz dobrych wystepach:). Najpierw o Valverde, ktorego wycofanie doprowadzilo do tego, ze wyscig stracil smaczek i troche zniechecil mnie, do dodawania opini:). Rok temu w barwach Kelme(II dywizja) wygrywal wiele etapow. Byl prawdziwa rewelacja. Czy to sprint czy gory, Valverde walczyl. Zyskal dzieki temu wielu kibicow. Prawdziwa proba dla Niego miala byc Vuelta. Tam pojechal bardzo dobrze, swoje etapy wygral. Jednak dalo sie zauwazyc, ze te najwyzsze szczyty, to dla Hiszpana za ciezki chleb. Zostawal na podjazdach, przez co nie wygral wyscigu. W sezonie ogorkowym trawa o Niego walka, zdecydowal sie stratowac w Illes Baleares. Wybor wydal sie dobry i oczekiwany byl Jego start w Tourze. Przyznam sie, ze troche na poczatku mnie zawodzil. 1-2 sprinty byly pod niego, ale nie walczyl. Tymczasem na pierwszym goprskim etapie pokazal klase. Widac, ze zdecydowanie postawil na jazde w gorach, choc szybkosc niezla nadal pozostala. Wielka szkoda, ze musial sie wycofac, bo wlasnie liczylem na Hiszpana jako tego, ktory "rozbuja" generalke:). Dobrze, ze objawil sie na Tourze Rasmussen - prawdziwa niespodzianka. Nazwisko dosc znane, ale po tym jak po pierwszym trudniejszym etapie stracil kilka minut, raczej nikt nie spodziewal sie, ze tak dzielnie bedzie walczyl. Wspaniala ucieczka(ponad 160km), po ktorej zalozyl koszulke w grochy. Na takie ucieczki decydowal sie tez Virenque, wiemy dobrze jak to sie odbijalo pozniej w generalace. Zreszta przyklad Voigta(hehe bez "h";)), pokazal jak mordercze dla organizmu sa te ucieczki. Mimo tego Rasmussen caly czas sie trzymal czolowki i nie odpuszczal. Prawdziwy kozak:). Od razu tez pochwale Moreau, rowniez sie wysoko trzyma. Tu jestem troche zly na dyrektorow CA, ze kaza zostawac Kashechkinowi do pomocy. Ten Kazach byl moim czarnym koniem imprezy, a tak stracil niepotrzebnie kilka minut:). Basso, Mancebo zgodnie z oczekiwaniami. Ullrich, Vino i Kloeden dali z siebie wszystko, ale widzielismy ile im brakuje do Armstronga. Szkoda kontuzji Kloedena. Vinokourov, to nie jest dla mnie kolarz na wielkie Toury, a Janek niestety coraz slabszy. To juz nie chodzi nawet o jazde w gorach, ale rowniez czasowke. Jutro ostatnia mozliwosc do rehabilitaji i moze uda sie wskoczyc na trzecie miejsce w generalce. Rasmussen pewnie jak kiedys Pantani, pojedzie czasowke lepiej niz kazdy przypuszcza, ale dwie minuty moze do Niemca starcic. Julich i Sastre, znani kolarze, ale w wyscigu tylko do pomocy dla Basso. Pochwalic trzeba Pereiro za te ucieczki i licze, ze w dziesiatce dojedzie. Landis i Leipheimer choc dosc malo widoczni, to rowniez miejsca w KG beda mieli wysokie. Mnie jednak ich jazda nie porywa. Moze cieszyc wysokie miejsce Sevilli. Chlopak sympatyczny, ale minuty nadrobil dzieki ucieczcie, bo w gorach niestety slabo. Szkoda, bo kilka lat temu kibice liczyli, ze rosnie kolejny znakomity goral.

    Cieszyc moze walka w drugorzednych klasyfikacjach. Nareszcie o koszulke w grochy "bilo sie" kilku kolarzy. Ten monopol Ryska na wygrywanie tej klasyfikacji mnie meczyl. Choc dosc pewna wygrana Rasmussena, mimo wszystko bylo troche walki. Do konca wyscigu nie bedzie wiadomo, kto zgarnie "zielona" klasyfikacje. Prowadzi Hushovd, powinien ja zdobyc, ale tu jeszcze pokaze sie McEwen. Młodziezowa wygra Popovych i jest to byc moze kolarz na ktorego Discovery postawi w przyszlym roku. Zreszta kto bedzie liderem tego zespolu, jest jedna z ciekawszych niewiadomych na przyszly sezon.

    Jutro bedzie taka piatka:)
    Armstrong, Ullrich, Landis, Cancellara, Vinokorouv

    Licze, ze nareszcie pokaza sie tez McGee, Rogers, Julich, Rich i moze Botero przypomni sobie jak wygrywa sie jazde na czas:), choc on akurat w ostatnim tygodniu nie jest w pelni sil.

  8. Powrót do góry    #98
    Ekspert Awatar AlterEgo
    Dołączył
    16-08-2002
    Postów
    5,318
    Kliknij i podziękuj
    30
    Podziękowania: 179 w 117 postach
    no Alter,

    tutaj to szok, nie wiedzialem ze ty tez taki tourman:P:P:P

    ja nie wiem, jestem chyba jedyny fan Ullricha, tutaj na forum, ale to moze przez te kilkuletnie pobyty w niemczech:)przez tego Lance`a to wiem co to wscieklizna.
    Prawdę mówiąc, lubię większość dyscyplin, choć tylko kilka mam ulubionych. Kolarstwo lubię od czasu Wyścigu Pokoju (jeden z etapów Szozda wygrał na stadionie żuzlowym - stąd szeroka brama wjazdowa od strony ul. Wrocławskiej) bo WP zawsze się oglądało :) Zresztą, co było robić po szkole w maju, skoro w TV na jednym kanale WP a na drugim agroturystyka :P

    Kolarstwo zawodowe zaciekawiło mnie, gdy Szurkowski spróbował się pościgać w tym towarzystwie i co-nieco opowiedział.

    Na dobre jednak zaszczepił we mnie ten sport Wiechu Dobruszek (to jest dopiero fan zawodowego kolarstwa!) sekretarz Redakcji Tygodnika Żużlowego. I kolarstwo stało się kolejnym sportem, na który się wcześniej wraca z pracy do domu :P

    Choć to nie speedway... :P:P:P



    P.S. Armstronga podziwiam przede wszystkim za wygrany wyścig Tour de Cancera (szkoda, że moim Ś.P. Teściom się to nie udało :() ale także za to, że łapię tę formę na TdF. To tak, jak sprinter, który co roku wygrywa 100 m na IO, MŚ, ME czy Golden League albo skoczek narciarski, który z każdych MŚ i ZIO przywozi medale. Ullrich jest Niemcem - tej nacji nie lubię :( choć wiele, wiele mają lepszego od nas... Czasami "żal", że to nie my przegraliśmy II Wojnę Światową (<---joke)

    P.S.2. Chciałbym się podzielić swoją uwagą. DSC w tym wyścigu ma typową huśtawkę. Jeden etap extra, następny średni lub słaby. Raz zostawili Lidera samego i pozwolili rywalom go pomęczyć, nazajutrz przypominali Lokomotywę US Postal. Gdyby rywale (przede wszystkim Phonak, CSC i T-Mobile) postarali się dwa-trzy razy w słabszy dzień DSC wielokrotnie szarpnąć tempo - Lance byłby w sporych opałach. Na szczęście tak się nie stało (czyżby Lance uśpił wszystkich swoją decyzją o wycofaniu się po siódmej victorii?) i na Polach Elizejskich znów Armstrong będzie z uśmiechem popijał szampana.

  9. Powrót do góry    #99
    Użytkownik
    Dołączył
    06-10-2003
    Postów
    265
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Biaggi pokusił się już o fajne podsumowanko :), także do kolekcji jeszcze moje odczucia. Ostatnie etapy są rzeczywiście mało emocjonujące, scenariusz praktycznie ciągle ten sam: ucieczki kolarzy z dalekich miejsc w klasyfikacji generalnej, duża przewaga czasowa, zerowa reakcja peletonu, który dba tylko o to, by nie przykroczyć limitu czasu :P i zwycięstwo któregoś z uciekających. Wczoraj był nim Giuseppe Guerini - odniósł dwie zwycięstwo etapowe w Tourze. Ja na zawsze zapamiętam, kiedy wygrywał po raz pierwszy: był to etap górski z metą na L'Alpe d'Huez bodajże, kiedy Włoch zostawił w tyle wszystkich towarzyszów ucieczki i, wydawałoby się, samotnie pędził już do mety. Tymczasem nagle na środek jezdni wyskoczył jakiś szalony kibic, który nie zdążył usunąć się na bok przed Włochem. Guerini spadł z roweru, potłukł się, stracił ze 20 sekund, ale wygrał.

    A teraz abstrahując od wydarzeń przeszłych :): ciekawi mnie, czy dziś po zwycięstwo etapowe sięgnie Lance? Myślę, że do niego już dotarło, że wygraną ma w kieszeni i że zobaczymy Amerykanina jeżdżącego w miarę ryzykownie. Jak nas do tego przyzwyczaił - na pewno nie odpuści.
    Przyznam, że nie przepadam za Lance'em, ale cenię jego osiągnięcia. Z pewnymi sprawami można polemizować (człowiek jednego wyścigu, itd.), ale nie zmieni to faktu, że Amerykanin przejdzie do historii zwyciężając siedmiokrotnie in a row :). Podobnie jak Yahata nie postawiłbym kropki nad tegoroczną "emeryturą" Armstronga - możliwe, że pomyśli sobie: "Wygrać ósmy raz, to by było coś". A stąd do "dyszki" już niedaleko :P.
    Na pewno nie można kwestionować ogromnej siły psychicznej Amerykanina (co zawdzięcza pokonaniu raka, co niestety nie udało się naszemu Andrzejowi Grubbie :(): rywali pożera wzrokiem, wszystkim wydaje polecenia, dąży do wyznaczonego celu nie angażując się w pomniejsze działania... Do tego facet ma sporo szczęścia: nie odnieść żadnego uszczerbku na zdrowiu przez tyle lat to spory sukces (żadna kraksa, przypadek jak u Gueriniego opisany powyżej). Szczęście to jednak idzie w parze z umiejętnościami - proszę przypomnieć sobie fatalny w skutkach upadek Belokiego, ktoremu nikt wówczas nie przeszkadzał.
    Zwrócę jeszcze uwagę na ekonomię jazdy Amerykanina: w tym roku na drugim Basso ma 2'46", nad trzecim Rasmussenem 3'46", a nad dziesiątym Pereiro Sio 12'39". W 1999 roku "odstawił" rywali w tyle zdecydowanie, bo odpowiednio o: 7'37" (Zuelle), 10'26" (Escartin) i 23'10" (Perron). I nie sądzę, żeby była to wina słabszej formy!
    Żałuję tylko, że Amerykanin nie stawia sobie celów bardziej ambitnych. Mam tu na myśli bodaj ostatniego z wielkich górali, Marco Pantaniego, który Tour wygrał raz (1998), ale w tymże samym roku, w maju, zwyciężył w Giro. A utrzymać najwyższą dyspozycję przez trzy miesiące i wygrać dwa z trzech najwiekszych wyścigów kolarskich to też jest coś!

    Niestety zawiedli "moi" Baskowie: szczególnie Mayo, za to brawa należą się 14-temu Haimarowi Zubeldii oraz Egoi Martinezowi za aktywną jazdę. W ogóle słabiutki tour w wykonaniu Hiszpanów, którzy chyba szykują formę na "własny" wyścig. Heras, Beloki - tych dwóch liderów Liberty Seguros pogodził Joerg Jaksche. Botero (to akurat Kolumbijczyk :P), Pereiro Sio - Landis był lepszy. Mimo wszystko T-Mobile, choć Jana pochwalę za jazdę w Masywie Centralnym. Ale tak, jak napisała Uliana: drugie czy trzecie miejsce to marne osiągnięcie. W Tourze obowiązuje raczej reguła rodem z "Nieśmiertelnego": "Może być tylko jeden". In minus Australijczycy, których pogodzi pewnie Thor zdobywając zieloną koszulkę oraz co poniektórzy czasowcy (Cancellara! Vasseur!) i uciekinierzy (tak, Thomas Voeckler, jeszcze Axel Merckx, Francuzi).
    Brawa dla Valverde, Rasmussena (było mi Rasmussen :P), Cadela Evansa (to duża niespodzianka :)) oraz pomocników w najlepszych ekipach: Wino, Kloeden (T-Mobile), Popowicz, Hincapie (Discovery Channel), Pereiro Sio (Phonak), Julich i nieco mniej widoczny Sastre (CSC).

    Co do dzisiejszej czasówki:

    smiesza mnie glosy niektorych ekspertow telewizyjnych ze Ullrich ma jeszcze szanse przegonic Basso . Tylko ze ktos zapomina ze za Basso startuje Armstrong, a mozna byc chyba pewnym ze Armstrong na czasowce Basso dogoni, a wtedy to juz Basso bedzie trzymal sie kola i po wszystkim.
    No ja mam nadzieję, że Ivan nie skorzysta z tej rady ;). Za każdy kilometr przejechany na kole dostałby wtedy jakieś karne sekundy, więc raczej mu się to nie opłaci. Z drugiej strony, jakby Amerykanin narzucił zawrotne tempo, tak z 80 km/h, to kto wie... ;)

    Ktoś z przedmówców stwierdził, że Pereiro Sio utrzyma się w dziesiątce. Szczerze w to wątpię, bo tuż za nim (tylko 36 sekund straty) jest Christophe Moreau. A przecież u Oscara pozostanie zmęczenie ucieczkami... Moreau z kolei to czasowiec ze ścisłej światowej czołówki. Poza tym Francuzi chcieliby, żeby choć jeden z ich kolarzy ukończył Tour w pierwszej dziesiątce.

    Stawiam na zwycięstwo Armstronga, ale nie jakieś miażdżące, tylko odniesione mimo wszystko spokojnie, wystarczającym nakładem sił (20-30 sekund przewagi nad drugim).

    Pozdrawiam
    ____________

  10. Powrót do góry    #100
    Ekspert Awatar Juan
    Dołączył
    22-08-2002
    Postów
    4,279
    Kliknij i podziękuj
    2
    Podziękowania: 2 w 2 postach
    Basso król czasówek hehe. Nieskromnie stwierdzę, że liczyłem na znaaaaaczną poprawę w stosunku do ubiegłorocznego wyczyny Ivana na ostatniej czasówce. Oczywiście swoje nadzieje podbudowałem piękną postawą Włocha na Giro. Tak swoją drogą mało brakowało, by Basso skończył dwa wielkie toury na podium z czego w jednym odniósłby zwycięstwo. Pozostał niedosyt, ale za rok żadne Armstrongi i Ullrichy już mu niestraszne.

    Szczerze mówiąc nie dociera do mnie to, że Lance za rok już nie pojedzie, bo podobnie mówił i rok temu. Słusznie też zauważyli na dzisiejszym etapie redaktorzy Jaroński i Wyrzykowski, że niejeden raz ktoś się zarzekał, że już nigdy - przenigdy, a potem nagle pojawiał się na starcie za rok, mówiąc: "a kuku" ;). Toteż z podsumowywaniem kariery Amerykanina jeszcze bym się jednak wstrzymał, choć też już mnie trochę nudzą te jego bezapelacyjne zwycięstwa. Widać, że w tym roku niespecjalnie się przemęczając był w stanie zajeździć mocnych górali o kilka lat młodszych od niego, więc i pewnie za rok byłby w stanie dokonać kolejnego "cudu" na szosach, pokonać demony dziennikarstwa i wróżbitów rozgłaszających wieści o końcu jego kariery, by wygrać po raz ósmy. Ale po co ? Przecież i tak tego rekordu nikt długo (jeśli w ogóle) nie pobije. Jest też jakieś poczucie niesprawiedliwości, że naprawdę świetni kolarze przez kilka kolejnych sezonów musieli znosić talent Armstronga. Teraz mieliby jeszcze rok, czy dwa oglądać jego plecy ? Czy to już nienasycenie, egoizm, czy może grzech pychy ? Oby do tego nie doszło, bo jest przecież Basso, jest Winokurow, są Hiszpanie i Niemcy, którzy też chcieliby mieć nadzieję na zwycięstwo w Tourze. Lance już swoje wygrał, swoje udowodnił, stłamsił wszystkich po wielokroć i niczego więcej nie musi już osiągać. Jego wielkość jest podkreślona już siedmioma grubymi liniami, a ramkę do niej stanowi obrazek z pierwszego wygranego Touru, na który Armstrong pojechał jako "rozczulający Amerykanin po wygraniu walki z rakiem".

    Co do Touru AD 99 i jego prawie 8 minutowej przewagi nad Zuelle, należy dodać, że Alex stracił wtedy 5 minut na upadku podczas jednego z pierwszych etapów, a spośród wszystkich rywali Amerykanina jego - obok Pantaniego - cenię najwyżej. Ullrich ? Jankowi w 98 na etapie do Alpe d'Huez troszkę zawiało, troszkę popadało i już go Pirat na 9 minut zrobił. Pantani, Zuelle, Heras może jeszcze Escartin to jedyni godni rywale Armstronga w ostatnich latach. W tym sezonie nie miał sobie równych.
    Lepsza przyjaźń jednego człowieka rozumnego niż wszystkich głupców.
    --Demokryt--

  11. Powrót do góry    #101
    Ekspert Awatar Roberto
    Dołączył
    21-08-2002
    Postów
    7,400
    Kliknij i podziękuj
    8
    Podziękowania: 204 w 56 postach
    To co dziś dopadło Rasmussena to kwintesencja sportowego dramatu. Aż przykro się to oglądało i szkoda mi gościa, bo wypadnięcie poza podium w takich okolicznościach jeszcze długo będzie mu na wątrobie leżeć.

  12. Powrót do góry    #102
    Użytkownik
    Dołączył
    06-10-2003
    Postów
    265
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Zobaczymy, jaką decyzję podejmie Lance... Czy postawi sobie poprzeczkę jeszcze wyżej, czy odejdzie jako niepokonany? A przykładów w sporcie, że zawodnik ogłaszał koniec z wyczynowym sportem, by później powrócić jest aż nadto: w ostatnich latach wystarczy wymienić "Air" Jordana albo bokserów: Żelaznego Mike'a i naszego Andrew. Tylko okoliczności takiego powrotu znacznie się od siebie różnią...

    Teraz o czasówce: Moreau zawiódł i moje oczekiwania, i Francuzów, i chyba samego siebie pozostając poza pierwszą dziesiątką tegorocznego Touru. Dlatego tym większe gratulacje dla Pereiro :).
    Również moje pobożne życzenia dotyczące obrony podium przez Rasmussena spełzły na niczym, a analogie z Pantanim okazały się bezpodstawne. Jednym słowem: szkoda :(.
    Bardzo dobrze spisali się Ullrich i Winokurow (!), pieczętując już zwycięstwo T-Mobile w klasyfikacji drużynowej. Ale nawet ten sukces i trzecie miejsce Jana indywidualnie nijak pokrywają się z marzeniami dyrektora tej ekipy. Brawa należą się też koalicji Amerykanów, nie tylko za dzisiejszy etap. To przecież najszerzej reprezentowana nacja, biorąc pod uwagę czołową "10", w której mamy trójkę kolarzy ze Stanów Zjednoczonych.

    Pozdrawiam
    ____________

  13. Powrót do góry    #103
    Ekspert Awatar gksiak
    Dołączył
    22-04-2003
    Postów
    3,416
    Kliknij i podziękuj
    10
    Podziękowania: 122 w 60 postach
    Co do Touru AD 99 i jego prawie 8 minutowej przewagi nad Zuelle, należy dodać, że Alex stracił wtedy 5 minut na upadku podczas jednego z pierwszych etapów, a spośród wszystkich rywali Amerykanina jego - obok Pantaniego - cenię najwyżej. Ullrich ? Jankowi w 98 na etapie do Alpe d'Huez troszkę zawiało, troszkę popadało i już go Pirat na 9 minut zrobił. Pantani, Zuelle, Heras może jeszcze Escartin to jedyni godni rywale Armstronga w ostatnich latach. W tym sezonie nie miał sobie równych.
    Juan, alez ja cie prosze:). Zülle, Escartin a Ullrich to chyba jadnak nie ta klasa - na korzysc Ullricha. Co ten Zülle takiego wielkiego zrobil??? wygral kilka razy Tour de Suisse i to chyba wszystko. Jeden z najbardziej przereklamowanych zawodnikow, do tego przekoksiony. To Ullrich przez te wszystkie lata towarzyszyl Armstrongowi na podium (pomijajac wpadke z narkotykami) a nie Herras, Escartin, Zuelle. Reszta miala swoje wzloty i upadki, do tego taki Escartin to w gorach moze i se troche poszalal ale w czasowkach tracil minuty, zreszta tak jak Pantani.

    Ullricha mozna za ta jego dosc pasywna jazde nie cenic, ale statystyki nie klamia i to nie bez powodu Armstrong wymienial co roku wlasnie tego zawodnika jako najgrozniejszego konkurenta.

  14. Powrót do góry    #104
    Użytkownik
    Dołączył
    12-04-2005
    Postów
    110
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Założyłem ten temat, ale z przyczyn technicznych nie dane było mi uczestniczyć w samej dyskusji :[

    Wyścig ciekawy umiarkowanie, ale jedną postać z niego zapamiętamy na pewno. Rasmussen najpierw oczarował nas na górskich podjazdzach, wygrywając w cuglach koszulkę najlepszego górala, by na decydującej o jego ostatecznym miejscu w wyścigu czasówce zaliczyc dwa (:O) upadki (w tym jeden dość ekwilibrystyczny ;) ) i do tego kilka niezwykłych defektów... Jak na jeden etap to chyba jednak koleszka trochę przesadził.

  15. Powrót do góry    #105
    Zaawansowany
    Dołączył
    25-08-2002
    Postów
    1,513
    Kliknij i podziękuj
    484
    Podziękowania: 411 w 224 postach
    Tour mimo wszystko raczej nudny. Oprócz "Szefa" chyba najbardziej w pamieć zapadną kozackie akcje Winokurowa i epopeja Rasmussena. Wino rozpoczynał wszystkie istotniejsze akcje w trakcie tego Touru, zaś Rasmussen fatalnie zakonczył swoją heroiczna walkę o podium.

    Duńczyk po tym jak w przekazie podano,ze Ullrich juz nie traci do niego ani sekundy, jak gdyby zapomniał jak się jeździ na rowerze. Upadki i zamieszanie z rowerem nie wystawiają wysokiego świadectwa jemu, dobijają też kompletnie Rabobank, który nie dość że słabiutko wspieral swojego niespodziewanego lidera, to jeszcze zawalił logistycznie decydującą próbę.

    Armstrong kontrolował wszystko od początku do końca. Można go lubic, bądź nie, ale w tym tourze nawet przez chwilę nie był zagrożony. Dzielił i rządził, a reszta peletonu wpatrywała się w niego jak juniorzy w zawodowca.

    Czy Basso zawiódł na czasówce? Moim zdaniem nie. Jeszcze rok temu Basso na czasówce był niczym dziecko we mgle. Wczoraj stracił 1.54 do Armstronga i 1.31 do Ullricha. Idę o zakład, że gdyby Ullrich był bliżej Włocha w generalce Basso straciłby do niego mniej.

    Umarł krol, niech żyje król? Nie. Jeżeli Lance rzeczywiście odejdzie, to moim zdaniem nastąpi okres bezkrólewia. Nie ma zawodnika , który byłby w stanie wygrać dwa, czy trzy toury pod rząd. Wchodzi w rachubę Janek "Zawsze Drugi", Basso, Winokurow, może Mancebo, może nawet Popowicz, Cunego i kilku innych z cała ekipą szalonych Basków na czele.

    Dzięki panom Wyrzykowskiemu i Jarońskiemu wciągnąłem się w kolarstwo. Świetny komentarz, chociaż muszę przyznać ,że powolutku drażnił mnie styl dwóch misi koala, który objadły się pryskanych eukaliptusów. Wczoraj na czasówce jednak obaj panowie wspaniale podkręcili emocje i pokazali,ze jezeli dzieje się coś ciekawego, to oni potrafią porwać komentarzem. Jestem pod wrażeniem tych ludzi.

    No cóż, przed nami mistrzostwa Hiszpanii , dla niepoznaki nazwane Vueltą (nuuuda), Tour de Pologne z nieśmiertelnym Orlinkiem i okrążeniami w mieście (nuuuda). Za rok w maju Giro a potem danie główne TdF. Do zobaczenia :)

  16. Powrót do góry    #106
    Ekspert Awatar Juan
    Dołączył
    22-08-2002
    Postów
    4,279
    Kliknij i podziękuj
    2
    Podziękowania: 2 w 2 postach
    ale w czasowkach tracil minuty, zreszta tak jak Pantani.
    O ja Cię bardzo przepraszam, ale Pantani w 98 roku na Tourze zajął w czasówce aż drugie miejsce, więc chyba nie było tak źle aż ;). A tak w ogóle to szkoda Pirata :(

    Lepsza przyjaźń jednego człowieka rozumnego niż wszystkich głupców.
    --Demokryt--

  17. Powrót do góry    #107
    Ekspert Awatar gksiak
    Dołączył
    22-04-2003
    Postów
    3,416
    Kliknij i podziękuj
    10
    Podziękowania: 122 w 60 postach
    no to wsyzstko jasne,
    Aleksander Wielki:) przechodzi do Liberty. Niech zobaczy jak dobrze mial w T-Mobile:P:P

  18. Powrót do góry    #108
    Stały bywalec
    Dołączył
    02-09-2003
    Postów
    1,195
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Dziwna decyzja Wino. Pewnie dostał lukratywną propozycję, bo słowa, że jest to najlepiej zorganizowany team w peletonie to tylko kurtuazja.

    pozdrówki,

  19. Powrót do góry    #109
    Ekspert Awatar gksiak
    Dołączył
    22-04-2003
    Postów
    3,416
    Kliknij i podziękuj
    10
    Podziękowania: 122 w 60 postach
    no a teraz to mnie zatkalo.
    Lance chce Jana Ullricha do DCH. Zart????

    zrodlo. www.bild.de

  20. Powrót do góry    #110
    Zaawansowany
    Dołączył
    29-01-2002
    Postów
    1,709
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Wracając jeszcze do Tour de France nie do końca jestem przekonana, że decyzja Lanca Armstronga o zakończeniu kariery jest definitywna. Zobaczymy co się stanie gdy Amerykanin nacieszy się już "wolnością". Po przeczytaniu jego książek czy książki Coyle`a jakoś trudno mi uwierzyć że Armstrong nie zatęskni jeszcze za kolarstwem a przede wszystkim za byciem najlepszym.
    Mostostal Azoty Kędzierzyn - Koźle
    Rpa Perugia


    [b]UNIA TARNÓW - DMP 2004[b]

  21. Powrót do góry    #111
    Użytkownik Awatar Gruby dziadek z Miszkolca
    Dołączył
    19-04-2016
    Postów
    110
    Kliknij i podziękuj
    3
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    pozdrowionka

Strona 3 z 3 PierwszyPierwszy 123

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •