Strona 3 z 3 PierwszyPierwszy 123
Pokaż wyniki od 91 do 107 z 107

Wątek: Wimbledon 2005 - kobiety

  1. Powrót do góry    #91
    Stały bywalec Awatar sasu
    Dołączył
    13-06-2003
    Postów
    1,432
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Oj, drogie panie, trochę przesadzacie z tą krytyką. O wieku zapominacie. To nie chłopaki grają, co to w wieku 16 lat 2 razy więcej masy mięśniowej od dziewczyn mają. 16-latka nie ma jeszcze szans grać na odpowiednim poziomie.
    Ja pamiętam Sharapovą sprzed 2 lat z Wimbledonu z meczu z Dokic. Siła jej gry była podobna do tej jaką prezentuje teraz (oczywiście rzadziej wtedy trafiała w kort :P ) a miała wtedy 16 lat. Karatancheva jest również 16 latką a jak potrafiła prowadzić mocne wymiany z Venus w Paryżu widzeli wszyscy. Nie chcę oczywiście umniejszać sukcesu Radwańskiej, ale nie mów s3nn0c że wszystkie dziewczyny w tym wieku grają taki nudny tenis jak mieliśmy okazję oglądać w tym pólfinale. Może po prostu akurat taki mecz trafilismy i w finale to będzie lepiej wyglądało :).

  2. Powrót do góry    #92
    Zaawansowany
    Dołączył
    01-09-2002
    Postów
    1,734
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 2 w 2 postach
    Pani moderator-niekoniecznie 3 gimnazjum-bo jeśli ktoś jak moja siostra-ma 16 urodziny w sierpniu a we wrześniu bryka do LO to co:P

  3. Powrót do góry    #93
    Użytkownik
    Dołączył
    01-11-2004
    Postów
    125
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Owszem, sasu, masz sporo racji. Ale jednocześnie jej nie masz. Dojrzewanie u różnych ludzi przebiega różnie i wiąże się z różnymi konsekwencjami dla organizmu. Nie ma co dyskutować w tym wieku o zaletach fizycznych zawodnika czy zawodniczki. Chwała Szarapowej czy innej Ivanović, że dojrzały fizycznie wcześniej, ale to, doprawdy, nie jest sukces, na który same zapracowały :-P Jedni dojrzewają mając 16 lat, drudzy mając 18 czy 19, a niektórzy jeszcze więcej. Będzie Radwańska miała 18-19 lat, będzie można coś na jej temat powiedzieć. Na razie to, ekhm, jedna wielka hormonalna niewiadoma :-P Cieszmy się więc tym, co od hormonów niezależne: taktyką i techniką.

    Edit: właśnie sobie uzmysłowiłem, że kobiety do końca życia pozostają jedną wielką hormonalną niewiadomą... Ale wpadka... ;-)

  4. Powrót do góry    #94
    Użytkownik Awatar spooky
    Dołączył
    30-10-2004
    Postów
    186
    Kliknij i podziękuj
    4
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Widziałam co prawda tylko 2 mecze Radwańskiej (elim. J&Su z Talają i wygrany finał BGŻ Cup), ale już conieco mnie - kibica - zaintrygowało, a to dobry znak, bo często jest tak, że oglądanie zawodnika mnie zwyczajnie nudzi. Zrobiła na mnie wrażenie właśnie psychika: walka o każdą, ale to bezwzględnie każdą piłkę, żadnych cholernie rozpraszających komentarzy pod nosem typu: "jak ty grasz, jak ty grasz"
    Po pierwsze Agnieszka grala w finale Ursynow Cup, a nie BGZ Cup, ale to szczegol, bo to ten sam obiekt (moze nie do konca to sie w rzeczywistosci zgadzalo, ale niewazne).
    Piszesz, ze Radwańska nie krzyczy zadnych komentarzy, a to jest nieprawda, bo wlasnie na Ursynowie na glos wyglaszala swoje niezadowolenie z gry (i za to lubie ITFy, na malych kortach slychac wszystko, co mowia zawodnicy ; -)), prawie caly czas to samo, ale jednak.
    Jesli mowimy o tezyznie fizycznej, to procz sily uderzen Aga powinna popracowac nad wzmocnieniem nog, bo Jej chudziutkie konczyny dolne nie maja zbyt wielkiej mocy. Po dluzszych wymianach Polka potrafi sie troszku zasapac, ale to akurat jest do wycwiczenia.

    PS. I prosze z laski swej pisac 'spooky' : P.

    ___
    Andre Agassi Rocks!

  5. Powrót do góry    #95
    Użytkownik Awatar Luk33
    Dołączył
    31-03-2005
    Postów
    455
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Finał z udziałem Radwanskiej, chyba pokazał, ze jest to wielki talent. Mecz zdecydowanie na duzo lepszym poziomie niz polfinał. Skroty Agnieszki zrobily na mnie duze wrazenie.
    O Williams wygrała wimbledon :(

  6. Powrót do góry    #96
    Zaawansowany
    Dołączył
    06-08-2003
    Postów
    1,768
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Lindsay znowu przegrała finał szlema :( Ech, co turniej to się łudzę, ale szanse coraz mniejsze. Szkoda, że nie mogłam zobaczyć meczu, sądząc po wyniku sporo się działo. Gratulacje dla Venus, chyba wreszcie wróciła do formy z początku sezonu, a może nawet lepszej. No i nie wiem jak mogłam w typerze napisać, że w ew. siostrzanym pojedynku górą będzie Serena buahahahaha.

    Agnieszka :):):):)

  7. Powrót do góry    #97
    Użytkownik
    Dołączył
    01-11-2004
    Postów
    125
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Tia, gratulacje - dla sędziego, za wytrącenie Davenport z równowagi w gemie, który według wszelkiego prawdopodobieństwa powinien być przedostatnim w meczu. Cool sprawa, zaliczać 30-centymetrowe auty pannie Williams.

    Co do Radwańskiej - szczerze mówiąc sądzę, że powinien powstać osobny wątek, gdzie można byłoby składać oficjalnie gratulacje. Wypada uszanować młodą tenisistkę, jej wysiłek i profesjonalizm. Tym bardziej, że zaprezentowała w finale naprawdę sporo możliwości. Oby takich meczów było w tenisie pań-seniorek więcej.

  8. Powrót do góry    #98
    Użytkownik
    Dołączył
    02-09-2004
    Postów
    376
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Nie przesadzacie troche z tą pomyłką sędziego, że była w tak krytycznym momencie? Stało się to przy 15-0 dla serwującej Venus która później wygrała tego gema i to do zera. Oczywiscie być może "niewytrącona z równowagi" Davenport by coś powalczyła w tym gemie ale Venus wygrała go świetnymi seriwsami więc raczej mało miałaby do powiedzenia. Jakby coś takiego wydarzyło sie powiedzmy przy 15-30 to wtedy rozumiem jakiekolwiek zastrzeżenia.

    Fakt jest taki że Venus wygrała mecz sama i nikt jej w niczym nie dopomógł.

    Ten finał trwał 165 minut i był najdłuzszy od 1949 roku kiedy to panie grały 210 minut.





  9. Powrót do góry    #99
    Zaawansowany Awatar Chuchita
    Dołączył
    24-04-2004
    Postów
    1,640
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Dzisiejszy mecz Radwańskiej naprawdę można nazwać interesującym. Miło jest oglądać polską zawodniczkę, która za swą tenisową misję nie uważa walenia po liniach, czy też, jak to w większości przypadków bywa, po bocznych autach. W jedynym meczu Agnieszka zagrała tyle podciętych backhandów, ile dajmy na to Szarapowej nie wyszło w całym życiu. Szczególnie jeden dropszot z backhandu mnie oczarował i tym bardziej z wielką chęcią będę śledziła jej dalsze poczynania.

    Co do finału seniorek... ech... łeb mnie boli, bo kibicowałam Davenport. Z jednej strony należy ją podziwiać, że w tym wieku stać ją jeszcze na takie mecze, z drugiej strony współczuć sędziów i problemów zdrowotnych, z trzeciej zganić za to, że tego meczu nie wygrała w dwóch setach.

    Z kolejnej strony, brawa dla Venus bo grała w tym turnieju naprawdę wspaniale i kilka razy wróciła w tym meczu z dalekiej podróży.

    Na końcu wszelkich rachunków jednak trochę żal mi Davenport. Prawie US Open, prawie Australia, teraz o włos od Wimba. Mimo jedynie dwudziestki na karku, pamiętam kiedy wygrywała w Londynie 6 lat temu i z sentymentem wspominam tamte czasy. Mam nadzieję, że w NYC jeszcze raz wszystkich zadziwi i tym razem sięgnie po koronę. Tak na pożegnanie przez spokojną emeryturką.
    LOS CHUCHOS BROTHERS Official Fan Club

  10. Powrót do góry    #100
    Stały bywalec
    Dołączył
    20-11-2001
    Postów
    536
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Świetna sprawa - STAŁO SIĘ. Teraz powinno już być łatwo wygrywać kolejne turnieje w sezonie,mam nadzieje,że zdrowie również dopisze tak jak dotychczas w tym sezonie. Nic dotać nic ująć, dobry mecz, pełen dramaturgii z obu stron i JEDNA ZWYCIĘZCZYNI.
    Soberry będzie wreszcie zadowolona chociaż nie do końca bowiem najlepiej by było gdyby zobaczyła mecz na miejscu - no ale może kiedyś w przyszłośći.
    Gratulacje Venus.

  11. Powrót do góry    #101
    Użytkownik
    Dołączył
    03-06-2002
    Postów
    351
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Co za wspanialy mecz! Naprawde chyba nawet lepszy niz pojedynek z Ma-ryją. Ogromne bravo dla obu zawodniczek ze stworzyly nam tak cudowne widowisko. Nie musze mowic jak ogromnie cieszy mnie wygrana Venus, to ze znowu wraca do wielkiej formy i jej problemy ze zdrowiem w koncu sie skonczyl. Po tym jak cieszyla sie Venus widac bylo jak bardzo jej zalezy na tym zwyciestwie. Venus cieszyla sie tak samo jak po wygranej w 2000 roku te podskoki i wogole :D Historyczny dzien chyba pierwszy raz 14 wygrala ten turniej no i dlugosc tego spotkania.

    Co do pomylki sedziego nie wydaje mi sie aby miala az tak duzy wplyw na wynik koncowy tego spotkania. To nie to co zabranie punktu w tiebreaku Venus w zeszlym roku ;-)

    Jednym slowem Wimbledon ciagle nalezy do rodziny Williamsow, jakby pieknie wygladala tabilca mistrzyni gdyby nie ta wpadka Sereny w zeszlym roku. ;-)

  12. Powrót do góry    #102
    Zaawansowany
    Dołączył
    03-03-2003
    Postów
    2,114
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach

    Siostry wygrywają, siostry się cieszą

    Kto by się spodziewał 19 czerwca, że po główne trofeum sięgnie Venus Williams, Venus Williams która na Roland Garros, przecież to tak niedawno ! niczym nie zachwyciła, nic nie wychodziło, Oracene Price bo tak nazywa się oficjalna trenerka/managerka nie poprowadziła córki do zwycięstwa (pff), zrobił to Richard williams, który w okresie trzech tygodni stworzył zupełnie inną zawodniczkę, teraz już mistrzynię Wimbledonu. Do końca nie wiadomo czy tata Williams miał największy wkład w sukces Venus, jeżeli tak, ukłony przed nim, w bardzo krótkim czasie jak na tenis z poczwarki zrobił się dorosły owad. Venus cieszyła się po tym meczu jak małe dziecko, to chyba jej najcenniejszy sukces, po tylu miesiącach zmagań z kontuzjami i premierami filmowymi, najbardziej szanowany talerz był w jej ręku. Biedna Sharapova, Australia - Serena, Paryż - Justin, Londyn - Venus. Drugie jeszcze bardziej dla nas interesujące trofeum trzymała nasza tenisistka, NASZA !, to jest sukces wybitny, bo wszystkie te, które wygrywały rozgrywki juniorskie Wim. zaistaniły w tenisie dorosłym, czy tak będzie z Urszulą Radwańską ?, ja na to liczę, choć czas pokaże. Zaraz, zaraz gdzie są nasi panowie ?. Równe dziesięć lat temu, taki sam pucharek miała w swych dłoniach Alexandra Olsza, dla tych co nie wiedzą, przez x należy pisać jej imię.
    A co do tej wpadki Sereny, masz rację to bolesna porażka, byłoby extra 2000 - Williams 2001 - Williams 2002 - Williams 2003 - Williams 2004 - Williams ? 2005 - Williams, oczopląsu można dostać. Czy Venus wróci(ła) na dobre ?, ja się z wypowiedzią w tej kwestii jeszcze powstrzymam, chyba pozwolicie ?. Serena też po Australii miała wrócić, baa mówiono, WRÓCIŁA ...

  13. Powrót do góry    #103
    Stały bywalec
    Dołączył
    07-08-2003
    Postów
    1,206
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    No to ja powiem, że się cieszę. Bardzo, bardzo. No i że sędziemu powinno się coś zrobić za tą pomyłkę względem Lindsay. Szkoda, że Venus nie oddała jej tego punktu, byłoby pięknie. Obie zasłuzyły na tytuł, ale to co zrobiła Venus, to było niemożliwe. No i pięknie się cieszyła - skakałam razem z nią:P. Po raz drugi w tym roku ogladając finał już sobie wyobrażałam, co powie Lin z trofeum w łapie, i po raz drugi siostra jakoś to wyciągnęła. Jestem ciągle pod wrażeniem, no i cały czas upajam się sukcesem Vee:D. Magio Wimbledonu 2005, trwaj.
    PS Venus spóźniła się na konferencję chyba z 1,5 h. Niezłe tam musiało być Williams Party, zupełnie jak w naszej "Niekończącej się imprezce", hyhyhy.
    Soberry będzie wreszcie zadowolona chociaż nie do końca bowiem najlepiej by było gdyby zobaczyła mecz na miejscu - no ale może kiedyś w przyszłośći.
    nooo, nie wymagajmy zbyt wiele:P. Może zresztą lepiej, że mnie tam nie było... Ale Venus widziałam. Wiecie co, to wszystko dzięki koszulce, z która wybrałam się na Wimbledon. Miała na sobie napis: "Venus, I believe".

  14. Powrót do góry    #104
    Użytkownik
    Dołączył
    01-11-2004
    Postów
    125
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    W kwestii formalnej, bo niektórzy jeszcze nie odróżniają (dziwne, gdyż wydają się mieć wprawę w gadkach o siostrach): Wimbledon wygrała Agnieszka Radwańska.

    Poza tym, o ile pamiętam, Olsza specjalnych sukcesów nie odniosła. A imię jej pisze się - jak to w języku polskim bywa - normalnie: Aleksandra.

  15. Powrót do góry    #105
    Użytkownik Awatar spooky
    Dołączył
    30-10-2004
    Postów
    186
    Kliknij i podziękuj
    4
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Lindsay, jak moglas? Wyeliminowac jakby od niechcenia Mauresmo, Clijsters i Kuznetsova, a w najwazniejszych momentach w finale zapominac jak sie gra?! Przeczuwalem, ze jesli Amerykanka nie wykorzysta pilek meczowych i swojego serwisu przy prowadzeniu 5:4, to wszystko zle sie skonczy. Istotnie wygrala czarnulka (btw: mam Jej kilka plakatow, zupelnie mi niepotrzebnych, chetnie sie ich pozbede...), a Davenport, ktora ciagle mnie zadziwia sposobem odbijania pilki (Steffie sie przypomina...), ponownie musi sie obejsc smakiem (zreszta z Jej zachowania wynika, ze nie zalezalo Jej na wygranej).

    Nic to, sprawa wazniejsza dla mnie rozegrala sie kilka godzin wczesniej. Meczu niestety nie widzialem, ale po wszystkich komentarzach wynika zdecydowanie, ze Agnieszka bez wiekszych problemow odprawila z kwitkiem kolejna rywalke w tym roku. Zostaje mi tylko ponownie zlozyc ogromne slowa podziekowania dla panny Radwańskiej.
    Mam jeszcze zdzieblo satysfakcji, z faktu posiadania autografu (z dedykacja :]) od Agnieszki. Nie wspominajac o wspolnym zdjeciu, ktorego nie wkleje ze wzgledow czysto estetycznych (mimo ze Aga wyszla jak zawsze pieknie ^_^). Prawde mowiac satysfakcja ma wynika bardziej nie z posiadania tych zdobyczy, a z przeczucia, ktore wtedy mialem, ze ta skromna Polka osiagnie cos wielkiego. Nie bylem natenczas jednak swiadom, ze sukces nastapi tak wczesnie. Byleby nie byl to jedyny, czego Wam, sobie, a przede wszystkim Agnieszce zycze.

    ___
    Andre Agassi Rocks! Agnieszka tez

  16. Powrót do góry    #106
    Zaawansowany
    Dołączył
    03-03-2003
    Postów
    2,114
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    I tak świetna jest Serena Williams, która na korcie potrafi wszystko, nieziemsko zdeterminowana, a rzadko się zdarza, abyśmy kogoś takiego mieli we wspólczesnym sporcie. To jest ktoś, kogo ropoznają wszyscy, nawet Ci którzy widzą ją pierwszy raz. Ona po prostu jest mistrzynią, gdy zobaczyłem ją pierwszy raz w akcji było od niej czuć tą sportową wielkość, jest znakomita. To takie typy zawodniczki, że jeżeli chce wygra z każdym, pewnie zrobi to w Us Open.

  17. Powrót do góry    #107
    Użytkownik
    Dołączył
    26-07-2002
    Postów
    441
    Kliknij i podziękuj
    0
    Podziękowania: 0 w 0 postach
    Milo poczytac komentarze odnośnie Agnieszki z początków jej kariery i skontrastować je z aktualną rzeczywistoscią : )

Strona 3 z 3 PierwszyPierwszy 123

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •