Wszystkie dyskusje dotyczace wystepow kobiet w tegorocznym Wimbledonie prowadzimy tu:)

Wbrew pozorom tenisowy świat na trawie kręci się wolniej niż na ziemi - mówił kilka lat temu Boris Becker, ale i dziś idealnie opisuje to, co czeka nas przez dwa tygodnie wielkoszlemowego turnieju na kortach All England Lawn Tennis Club.



Gdy na kortach ziemnych tenis został gwałtownie przewrócony do góry nogami za sprawą odkrycia sezonu Rafaela Nadala i wracającej po niemal rocznej rekonwalescencji Justine Henin-Hardenne, to na kortach trawiastych wszystko toczy się według znanego z ubiegłego sezonu scenariusza. Prawie wszyscy tenisiści zmagają się ze ślizgającą się raczej, niż odbijającą po korcie piłką, a turnieje wygrywają faworyci: Roger Federer, Andy Roddick i Maria Szarapowa. I tak zapewne będzie na Wimbledonie

Niespełniony Szwajcar

- Nie myślę o Wielkim Szlemie. Celem jest utrzymanie pozycji lidera rankingów ATP - zapewniał Roger Federer przed sezonem. Nikt w to nie wierzył, wieszcząc jego zwycięstwa w Melbourne, Paryżu, Londynie i Nowym Jorku, a bukmacherzy przyjmowali zakłady, że zanotujemy pierwszy Wielki Szlem od czasów Roda Lavera w 1969 roku.

Już jednak w Melbourne zdarzyła się wpadka w półfinale z Maratem Safinem. Podobnie los nie sprzyjał Szwajcarowi w Paryżu, gdzie w półfinale z Nadalem zagrał najgorszy mecz w turnieju. Z oczywistych powodów Szwajcar, a właściwie jego występ na Wimbledonie, znalazł się teraz w centrum zainteresowania i kolejnych grubych zakładów w firmach hazardowych. Na szczęście dla buków w tym wypadku wszystko przemawia za Federerem.

- Roger przerasta konkurencję o głowę - zapewnia Amerykanin Pete Sampras, siedmiokrotny zwycięzca najstarszego turnieju wielkoszlemowego. To, że nawierzchnia trawiasta jest dla niego stworzona, Szwajcar udowodnił już w kilka dni po bolesnej porażce w Paryżu. Pewnie dotarł do finału Gerry Weber Open (w tym czasie zwycięzca z Paryża Nadal odpadł już w pierwszej rundzie) i pokonał tam Safina, rewanżując się za porażkę z Melbourne.

- To zwycięstwo uspokoiło mnie. Teraz czuję się pewnie przed obroną tytułu - mówi Federer, który ostatni raz przegrał na trawie dokładnie trzy lata temu. W pierwszej rundzie Wimbledonu pokonał go Chorwat Mario Ancić - także zaliczany w tym roku do grona faworytów (w 2004 r. był w półfinale).

Czarny koń z czwartej setki

Obok Federera i Ancicia w gronie ewentualnych finalistów wymienia się jeszcze potężnie serwującego Amerykanina Roddicka, niezmordowanego biegacza Lleytona Hewitta, który już raz zakosztował zwycięstwa w The Championships (2002 r.) i tradycyjnie Tima Henmana. Tyle że Anglik przez 11 lat startów nie może poradzić sobie z presją "klątwy Freda Perry'ego", ostatniego angielskiego zwycięzcy Wimbledonu (1936 r.). Za każdym razem zawodzi w decydujących momentach, więc trudno przypuszczać, by miało mu się udać tym razem. Już sam Henman przestaje w to chyba wierzyć, bo ostatnio wskazał innego Brytyjczyka jako czarnego konia turnieju. Ma nim zostać 18-letni Szkot Andrew Murray... - 317. na liście ATP.

Tyle że jego szanse na zwycięstwo są mniej więcej równe, jak wśród kobiet reprezentujących także Wielką Brytanię: 25-letniej Sarah Borwell (WTA 317) czy trzy lata młodszych Anne Keothavong (WTA 264) i Jane O'Donoghue (WTA 232).

A może tak Marta zaskoczy...

W turnieju kobiecym, który jak zwykle zacznie się na poważnie dopiero pod koniec tygodnia, najbardziej ekscytująco zapowiada się ewentualne spotkanie sióstr Williams w walce o ćwierćfinał. Venus zaliczyła cztery finały od 2000 r., Serena trzy od 2002 r., obie wygrały po dwa tytuły na Wimbledonie. Tak wcześnie obie panny nie spotkały się w turnieju seniorskim od 1998 roku, gdy w drugiej rundzie Australia Open 17-letnia Venus pokonała o rok młodszą Serenę. Jeśli dodać, że w tej samej ćwiartce turnieju jest Belgijka Justine Henin-Hardennne (finalistka z 2001 r.), a wszystkie te zawodniczki wraz z broniąca tytułu Marią Szarapową znalazły się w dolnej połówce, to ewentualny nieoczekiwany skład finału bardziej będziemy zawdzięczać złośliwym figlom losu, niż pojawieniu się czarnego konia.

W tej sytuacji może się zdarzyć, że z górnej części drabinki będzie łatwiej awansować do decydujących pojedynków komuś mniej znanemu. Choć pokonać słabiej dysponowaną ostatnio Lindsay Davenport, często kontuzjowaną Kim Clijsters i roztrzęsioną Mauresmo nie będzie wcale łatwo. Jedną z kandydatek do takiego wyczynu jest polska jedynaczka w turnieju - Marta Domachowska, która z Francuzką Mauresmo może zmierzyć się już w drugiej rundzie. Oczywiście pod warunkiem, że wygra pierwszy mecz z Hiszpanką Marią Sanchez Lorenzo.

Lista płac

Całkowita pula - 10 mln funtów (18,2 mln dol.)

Zwycięzcy - 630 tys. funtów (turniej mężczyzn), 600 tys. (turniej kobiet)

Przegrani w pierwszej rundzie - 9,4 tys. funtów (mężczyźni), 7,5 tys. funtów (kobiety)

Wimbledon tylko w Polsacie Sport

W Polsce Wimbledon będzie można zobaczyć jedynie w Polsacie Sport. Stacja planuje codziennie ponad pięć godzin relacji na żywo. Dziś mecze pierwszej rundy od 14 do 20, podsumowanie dnia o 23.50. Od wtorku podsumowanie dnia poprzedniego także ok. godz. 13, a od 14 relacje na żywo, wieczorem podsumowanie dnia bieżącego.
gazeta.pl
ps. prosze o nie robienie z tematu chata, jak rowniez o wstrzemiezliwosc odnosnie wklejania zdjec. Co za duzo to niezdrowo:)

ps2. dzis mecz Marty Domachowskiej, ktory pokaze Polsat Sport