Czy tego Małysza, który wygrywał w Predazzo, już nie ma? - Można tak powiedzieć - stwierdza nasz mistrz. - Zmieniły się skoki, ja zmieniłem technikę, bo wymusiły to warunki. Kiedyś wychodziłem z progu wysoko w górę, miałem niższą pozycję dojazdową. Teraz moje skoki wyglądają inaczej, bo tak jak w Predazzo już się nie dało skakać. Próbowałem, ale nie leciało.
- Niektórzy zawodnicy musieli przybrać na wadze. Ja niby niewiele, tylko 2-3 kg, ale to właściwie zmienia wszystko. Automat trzeba regulować na nowo. Do tego dochodzą kombinezony, inaczej szyte niż rok temu. W związku z tym teraz bardziej niż kiedykolwiek liczą się warunki atmosferyczne. Coraz większą rolę odgrywa wiatr, który nie zawsze sprawiedliwie rozdaje.
- Prawdę mówiąc, nie wierzę, by skoczkowie mogli mieć wpływ na to, co dzieje się w skokach. Nikt nas nie słucha. Kilka razy protestowaliśmy, ale to pozostało bez echa. Tu rządzą wielkie pieniądze, sponsorzy i telewizja. My jesteśmy tylko dodatkiem. Są takie konkursy, które nie powinny być rozgrywane. Wtedy ryzykujemy życiem, nie ma uczciwej rywalizacji, jest tylko hazard i loteria.