John McEnroe, który w parze ze Szwedem Jonasem Bjoerkmanem, w lutym wygrał rywalizację deblistów w turnieju ATP tenisistów w San Jose, stoi przed sporym dylematem związanym z udziałem w zawodach z cyklu Wielkiego Szlema - komentować czy grać?
47-letni Amerykanin w San Jose zagrał w turnieju ATP po raz pierwszy od 1994 roku i odniósł 78. zwycięstwo w deblu. Poprzednio triumfował w listopadzie 1992 roku w Paryżu, grając w parze z bratem Patrickiem.
W ostatnich latach McEnroe podczas turniejów wielkoszlemowych wciela się w rolę komentatora telewizyjnego.
"Trudno byłoby pogodzić komentowanie meczów z występami na korcie. Nie wyobrażam sobie, by bo pięciu godzinach pracy w kabinie telewizyjnej, odpocząć 20 minut i wyjść na kort, by zmierzyć się z 20 lat młodszymi rywalami" - podkreślił McEnroe, który nie ukrywał, że chciałby jeszcze raz spróbować sił w turnieju wielkoszlemowym.
"Jestem zadowolony, że ktoś chce słuchać moich komentarzy i traktuję tę pracę poważnie. Nie wiem czy uda mi się złapać dwie sroki za ogon, bo we wszystko co robię angażuję się maksymalnie" - dodał jeden z najbardziej ekscentrycznych i kontrowersyjnych, ale i popularnych tenisistów w historii, który dziewięciokrotnie triumfował w turniejach wielkoszlemowych w grze podwójnej.
McEnroe nie bierze pod uwagę występu w turnieju Roland Garros na ziemnych kortach w Paryżu, natomiast chciałby się sprawdzić na trawiastych kortach Wimbledonu i w Nowym Jorku podczas US Open.