Jakoś przypomniał mi się mecz Grecja-USA z ostatnich Igrzysk, który miał podobny przebieg co w KK. Mniejsza z tym. Sosnowiec może faktycznie grał 'ładniej', ale przegrał tak naprawdę wojnę nerwów - bo jak wytłumaczyć zepsute zagrywki w decydujących dla tego meczu momentach? To już 'niestety' nie wina sędziego, a brak odporności psychicznej, którą chcąc nie chcąc dobrzy zawodnicy też powinni mieć.
Co do decyzji 'arbitrów'- reakcja lub brak reakcji były w kilku momentach conajmniej kontrowersyjne. Hala dwa razy wykrzyczała im od drukarzy a gwizdano jeszcze częściej. Pomylił się facet kilka razy na korzyść Energii -też w jednym bardzo ważnym momencie w końcówce - przy serwie trafiającym w narożnik, którego nie uznał. Nie można więc przesądzać, że działał z premedytacją 'pod Kędzierzyn'. Już prędzej się zgodzę, że dla podkręcenia emocji przed telewizorami na życzenie stacji TV4:P
Niebawem będzie szansa by się odegrać - odbierając sobie 'zasłużone' trzy punkty i mam nadzieję, że publika w Sosnowcu wam w tym pomoże - tak jak kibice Kędzierzynie 'pomagali' sędziom roztrzygać sporne piłki na swoją korzyść. A co do szczegółów tego meczu - jak będzie na płytce (tu ukłon w stronę Dakuulki) to może się jeszcze coś interesującego wyłapie, co umykało uwadze na hali.
pozdrawiam