Do erera..i reszty
List jest wklejony pod koniec pierwszej strony tego postu, ale, żeby nie trzeba było go szukać, wklejam go jeszcze raz tutaj. Można z nim teraz działać i wysyłać gdziekolwiek, byleby coś z tego wyszło! Jest to zmiksowana(z mojego i Howarda listu) prośba do Prezesa Apatora, ale można to zmienić lekko i powysyłać do mediów. Kto może, niech działa! Jeszcze raz szczególne dzięki dla Howarda i Morciasza za zaangażowanie oraz dla wszystkich, którzy się tym interesują!!!
Prośba
Szanowny panie Prezesie, jako przedstawiciele kibiców żużlowych z Torunia reprezentujący również forumowiczów spodrtboardu zwracamy się do pana z prośbą o zaproszenia jednego z naszych byłych zawodników, naszego idola i bohatera na jeden z meczy finałowych, które będą mieć miejsce na toruńskim torze w rundzie finałowej tegorocznego sezonu żużlowego.
Naszym zdaniem byłoby to nie tylko wyrazem szacunku i pamięci o naszym niedawnym czołowym zawodniku, ale jednocześnie spowodowałoby to znaczący wzrost frekwencji na meczu, którego Per Jonsson byłby gościem honorowym. Wielu z nas ma nadal w pamięci jego zasługi dla naszego klubu, jego brawurową jazdę, oraz jego zaangażowanie w pomoc toruńskim zawodnikom.
Zdajemy sobie sprawę, że zorganizowanie obecnie benefisu Pera Jonssona jest niemożliwe ze względów finansowych, jednak zaproszenie go w charakterze gościa było z pożytkiem zarówno dla kibiców, dla klubu jak i dla samego Pera.
Prosimy jako wierni kibice toruńskiego Apatora o pozytywne rozpatrzenie naszej prośby. Z naszej strony zapewniamy rozpropagowanie tej inicjatywy w lokalnych mediach.
Poniżej pozwoliliśmy sobie szerzej umotywować naszą prośbę.
Per Jonsson jest jedną z najbardziej znanych i uwielbianych w Toruniu postaci. Przez wiele lat reprezentował barwy toruńskiej drużyny żużlowej. Był największą podporą, gdy Apator walczył o medale i gdy toruńskim Aniołom szło nieco gorzej. Zawsze profesjonalnie przygotowany do zawodów, zawsze służący pomocą mniej doświadczonym kolegom. Niezwykle sympatyczny zawodnik, który cieszył się sympatią większości kibiców w Polsce i na świecie. Nic w tym dziwnego – nigdy nie stronił od swoich fanów, nigdy nie odmawiał im złożenia autografu na zdjęciu, zawsze miał czas choćby na krótką pogawędkę. Był typem profesjonalisty w każdym calu. Przeważnie zdobywał wiele punktów, co pozwalało mu prowadzić toruńskie Anioły do kolejnych zwycięstw. Jego jazda przypominała jazdę profesora, dla którego pojęcie „nie fair” było zupełnie obce. Poza torem również był wspaniałym człowiekiem. Brzydził się chamstwa, stanowił dla wielu wzór do naśladowania.
Gdyby jeździł na żużlu do dziś, niewątpliwie zdobyłby wszystko, co jest do zdobycia. Oprócz sławy, bo sławę zdobył już wiele lat temu.
Wszyscy wiedzą, jak zakończyła się kariera Pera Jonssona. Wielu nie wyobraża sobie nawet, co czuje sportowiec, kiedy nie może dłużej robić tego, co lubi robić najbardziej. Tym trudniej zrozumieć, co czuje człowiek, który do końca życia przywiązany będzie do wózka. Dla Pera była to niewyobrażalna tragedia, której skutki będzie musiał znosić już zawsze. W 1995 roku na stadionie przy ul. Broniewskiego odbył się turniej poświęcony Perowi Jonssonowi. W Benefisie brało udział wielu ówczesnych najlepszych zawodników, m.in. Mark Loram, Simon Wigg, Jimmy Nilssen, Henrik Gustafsson, Peter Nahlin czy Peter Karlsson. Na stadionie wypełnionym w nadkomplecie panowała niesamowita atmosfera, wszystko to, czego potrzebuje kibic, czyli emocje, wzruszenie, dobra zabawa. Nikt nie zapomniał tych wyjątkowych zawodów. Per Jonsson zapewne też pamięta swój benefis do dzisiaj i zapewne będzie go pamiętał jeszcze bardzo długo. Od tamtych niezapomnianych chwil minęło jednak sporo czasu, a fani wciąż chcą Pera.