Trzecia i czwarta liga w telewizji?
Piłka nożna. Ambitne zamierzenia stacji Tele 5
Ogólnokrajowa stacja telewizyjna Tele 5 zamierza pokazywać mecze... III i IV ligi. Czy jest to przedsięwzięcie realne, a zarazem opłacalne?
Kilka dni temu piłkarską Polskę obiegła informacja o planach Tele 5. W środę wieczorem, na antenie tej stacji można było obejrzeć czwartoligowe spotkanie Narew Ostrołęka - Dolcan Ząbki. Czy będą dalsze relacje, z innych regionów kraju?
- Być może - mówi Maciej Kowalczyk, producent Tele 5. - Mamy takie plany, ale jak wiadomo, wszystko rozbija się o pieniądze. Musimy ich poszukać. Więcej na ten temat będę mógł powiedzieć w pierwszych dniach grudnia.
Faktycznie, pieniądze są najważniejsze. Koszty piłkarskich relacji telewizyjnych nie należą bowiem do niskich.
- Jak się kręci mecz jedną kamerą, wtedy trzeba opłacić operatora, montażystę i sprawozdawcę - mówi Marek Zaborki, z-ca dyrektora ds. programowych TVK Toruń, która nadaje transmisje z meczów TKP. - To kosztuje ok. 2000 zł. Gdyby jednak miały to być relacje na więcej kamer, to i koszty byłyby większe. Z tego co wiem, przygotowanie transmisji z jednego meczu pierwszoligowego kosztuje stację Canal+ ok. 40 tysięcy.
Relacja w TV z meczu III bądź lV ligi to dobra rzecz zarówno dla kibiców, jak i sponsorów, którzy mieliby wtedy zapewnioną promocję. W Toruńskim KP nie mają nic przeciwko pomysłowi Tele 5.
- Byłbym bardzo zadowolony, gdyby na ekranie telewizji ogólnopolskiej pojawiła się relacja z naszego meczu - mówi Piotr Wujków, prezes klubu. - Myślę, że zadowoleni byliby też nasi sponsorzy. Na razie jednak nie znam szczegółów tej sprawy, zatem nic więcej na ten temat nie mogę powiedzieć. Podobną opinię usłyszeliśmy od przedstawiciela Finishparkietu Drwęcy Nowe Miasto Lub.
- Oczywiście, że ten pomysł nam się podoba - twierdzi Tadeusz Chudziński, dyrektor sportowy klubu. - To świetna promocja dla sponosora, klubu i miasta. Także w klubach czwartoligowych sprawa relacji wzbudziła spore zainteresowanie.
- Uważam, że pomysł jest bardzo ciekawy - mówi Marian Nowakowski wiceprezes Włocłavii. - Wszystko jednak zależy od kosztów jakie ponieść musiałby klub. Być może podejmiemy temat, jeżeli bedzie ku temu okazja.
A co myślą o tym pomyśle piłkarze? Jarosław Maćkiewicz, jako jeden z nielicznych zawodników TKP miał okazję grać w świetle kamer ogólnopolskiej stacji. - Jest to pewien dreszczyk emocji - wspomina. - Wiadomo, że gra się nie tylko dla kibiców na stadionie, ale i też dla telewidzów. A ponadto dla menedżerów, którzy pewnie też obejrzą relację. Mi to za bardzo nie przeszkadzało, ale zawsze był to pewien dodatkowy „smaczek”.(MG)