Wczoraj przeczytałem ciekawy artykuł dotyczący transmisji telewizyjnych z meczów koszykówki, ale w kontekście powyższych rozważań dość interesujący.
- Kibic idący na mecz chce oglądać tylko najlepszych, najzdrowszych, najbardziej utalentowanych, a nie chromych czy niebędących w formie. Tak samo kibic przed telewizorem - gdy zobaczy transmisję meczu dołu tabeli przełączy kanał. A gdy zda sobie sprawę, że zamiast Polpharma-Kotwica mógł obejrzeć spotkanie AZS-Stelmet, poczuje się oszukany. Oczywiście, nie mówię w tym momencie o kibicach z miast, w których gra TBL, bo ci i tak w pierwszej kolejności będą chcieli oglądać "swoich". Mówię o zwykłych fanach sportu, którzy z chęcią obejrzeliby koszykówkę, siatkówkę, ręczną czy tenis, byleby tylko dostać solidną dawkę emocji. Niestety, w poniedziałek większe emocje były pewnie w obchodzącym 10-lecie popularnym serialu...
Dodatkowo - wychodzenie z założenia, że trzeba pokazać wszystkie zespoły ligi jest już z zasady błędne, bo nigdy nie uda się pokazać wszystkich w tej samej ilości. Sprawdziłem - Stelmet był transmitowany siedmiokrotnie, a Asseco Prokom pięciokrotnie, podczas gdy wspomniana Polpharma tylko raz (mają niefart, akurat taki mecz...), a Start... ani razu. No więc jak to jest? Niby chcemy wyrównywać szanse, promować koszykówkę poprzez różne zespoły jak Polska długa i szeroka, a i tak cichaczem faworyzujemy jednych kosztem drugich? Przecież skoro gdynianie (ci ze Startu) nie byli pokazywani w sezonie zasadniczym, to nie wyobrażam sobie by otrzymali transmisję w momencie, gdy liga podzieli się na szóstki. To już nie byłby strzał w kolano, ale w samo serce.
http://www.sportowefakty.pl/koszykow...-wielkiej-wagi
P.S
Tylko nie czepiajcie się o to, że autor za przykład podaje mecz Stelmetu bo nie w tym rzecz.