Paweł jest takim dobrym duchem chociaż nie gra - no i fajnie. Słów otuchy potrzeba jak nigdy...
Miało się do olimpady obyć bez komentowania poczynań naszego trenera, ale w osłupienie wprawił mnie komentarz udzielony dla Trybuny po meczu, w którym Stanley powiedział:
"Już w Warnie było widać, że siada nam forma. Atutem zespołu Francji było wyszkolenie techniczne, którego nam brakuje. Z różnych powodów nie mogłem skorzystać z innych zawodników. Dopadły nas kontuzje (Wlazły, Szczerbaniuk, Papke), a Łukasz Kadziewicz miał ślub."
I znowu powracamy do punktu wyjścia: jakieś abstrakcyjne sytuacje, bo to bo tamto. A kto jest od tego, żeby nad tym wszystkim panował? Wiadomo.
Teraz coś za Przeglądem Sportowym - i tu z opinią Drąga zgadzam się całkowicie, choć jak wiadomo nie od dziś: "mądry Polak po szkodzie":
"Większość reprezentacji, które za miesiąc przystąpią do rywalizacji olimpijskiej potraktowało Ligę Światową ulgowo. Najlepsi i najbardziej wyeksploatowani Serbowie, Włosi i Francuzi odpoczywali i nie uczestniczyli w dalekich męczących wojażach. U nas odwrotnie. Młodzi gniewni Winiarski, Kadziewicz, Ruciak, Oczko zostawali w domu lub siadali na ławce. W Japonii, Francji i Bułgarii trenerzy posyłali w bój liderów. Bo była szansa na awans do turnieju finałowego. Polski Związek Piłki Siatkowej chciał sukcesu i co za tym idzie kasy, a trenerzy powtarzali jak mantrę prawdę - jak się okazało nie do końca słuszną - o konieczności zgrywania zespołu przed igrzyskami.Efekt jest taki, że biało-czerwoni zakończyli rozgrywki grupowe na trzecim miejscu, a do Rzymu pojadą Bułgarzy. Zamiast sukcesu mamy wstydliwe porażki, zamiast zgrania - kompletnie rozbitą armię.Miesiąc przed najważniejszą imprezą siatkarze są skłóceni, rozbici i pozbawieni wiary w swoje umiejętności. Teraz chłopaków trzeba będzie wyciągać z dołka, a po takiej drodze krzyżowej jaką przeszli na oczach 12 tysięcy widzów, łatwe to przecież nie będzie."
Przeważyła chęć zysku, zabrakło zdrowego rozsądku. Niestety - takie akcje jak dziś będą się powtarzać dopóki PZPS będzie bronił dostępu trenera z zagranicy do naszej kadry jak niepodległości. Kilkanaście postów wyżej - jest zresztą dobitny przykład, że najważniejsze reformy dobry trener rozpoczyna zawsze od poustawiania związkowych działaczy i pokazania im miejsca w szeregu. Rehhagel z kiepskiej drużyny Grecji uczynił maszynę do wygrywania. U nas zardzewiały mechanizm niestety będzie się cały czas zacinał, zgrzytał i psuł jeżeli nie zaprosimy do współpracy ludzi z wybitnymi osiągnięciami, którzy nie rozpamiętują nieustannie historii tylko tworzą dzisiaj i jutro tej dyscypliny.