Ze strony Unii Tarnów.
W naszej sondzie kompleksowo przepytaliśmy prezesów klubów ekstraligi. Z jednym wyjątkiem, bo w przypadku Apatora Toruń wypowiadał się dyrektor Mirosław Batorski. Odpowiedzi, jakich udzielali nasi ankietowani, w zasadzie należało się spodziewać
Zdecydowana większość szefów klubów wytypowała Unię Tarnów na mistrza Polski, a przy okazji ponarzekała sobie na fatalny regulamin rozgrywek i prezydium GKSŻ. Co ciekawe, na początku sierpnia prezesi przekonują, że ich kluby nie zakończą sezonu na finansowym minusie. Zobaczymy, co będę mówić jesienią...
Pytania do szefów klubów ekstraligi:
1. Która drużyna zostanie drużynowym mistrzem Polski?
2. Co jest największą zmorą krajowego speedwaya i co w związku z tym wymaga natychmiastowych zmian?
3. Czy ten sezon mój klub zakończy na finansowym plusie czy na minusie?
Szczepan Bukowski
prezes Unii Tarnów
1. Wierzę, że będzie to Unia. Ale to tylko sport i dzisiaj nie można niczego przesądzać.
2. Największą zmorą ligi są ciągłe przepychanki i kłótnie działaczy. Ostatnio Apator i Atlas, a potem cała żużlowa Polska wykłócały się o białą kreskę [chodzi o rzekomy wjazd Piotra Protasiewicza dwoma kołami na murawę - red.]. A moim zdaniem niedopuszczalna jest sytuacja, gdy kibic wychodzi ze stadionu i nie wie, jakim wynikiem zakończył się mecz. Bo na drugi dzień okaże się, że ten wynik zostanie zmieniony! Sędzia powinien ponieść konsekwencje, ale wynik to sprawa święta. Myślę, że zmorą jest też niekonsekwencja sędziów, a wynika to z wadliwego regulaminu. Pewnym wyjściem z sytuacji byłoby stworzenie płatnego, profesjonalnego i niezależnego zespołu, który zająłby się regulaminem i w ogóle całymi rozgrywkami.
3. Wyjdziemy na zero, a może zakończymy sezon na lekkim plusie.
Marian Maślanka
prezes Włókniarza Częstochowa
1. Trudno powiedzieć. Cała trójka - Tarnów, Wrocław i Częstochowa - ma szanse na tytuł. Oczywiście faworytem numer jeden wciąż pozostaje Unia, ale jeszcze wszystko się może zdarzyć.
2. Amatorstwo prezydium GKSŻ.
3. Jak dopisze frekwencja na meczach z Tarnowem i Toruniem oraz na finale indywidualnych mistrzostw Polski, to powinniśmy wyjść na zero.
Andrzej Rusko
prezes WTS-u Atlas
1. Byłbym złym prezesem, gdybym nie wierzył w swoich chłopaków (śmiech). Ale tak szczerze, to moim zdaniem jeszcze trzy drużyny mają szanse na tytuł - my, Unia i Włókniarz. Tarnów musi wygrywać u siebie, ale jak Atlas wygra wszystkie spotkania do końca, to on będzie się cieszył z tytułu. W podobnej sytuacji jest Częstochowa.
2. Amatorskie zarządzanie polskim żużlem, a więc - niedopracowany regulamin, brak weryfikacji spotkań na czas, problemy z ustaleniem kadry, organizowanie młodzieżowych eliminacji w dniu matur itd.
3. Jeżeli nasi sponsorzy wywiążą się ze wszystkich zobowiązań, to myślę, że wyjdziemy na zero. Ale, tak jak mówię, wszystko w rękach sponsorów.
Mirosław Batorski
dyrektor Apatora Toruń
1. Najbliżej tytułu jest Tarnów, ale choćby nasz ostatni mecz z Unią pokazał, że na ich torze też można powalczyć o zwycięstwo. Jest jeden warunek - nikt nie może zawieść.
2. Największą zmorą jest przygotowanie torów, na których zastać można ścieżki, dołki itd. Jak to wyeliminować? To sami działacze muszą inaczej podejść do sprawy. Wyjść z założenia, że żużel to tylko sport, a nie wojna, jak powiedział kiedyś Rufin Sokołowski.
3. Na dzisiaj oscylujemy wokół zera. To się nie powinno zmienić.
Rufin Sokołowski
były prezes Unii Leszno, nowego nie wybrano
1. Unia Tarnów. Ma sześć punktów przewagi, jeśli wygra dwa mecze u siebie z Atlasem i Włókniarzem, nikt nie odbierze jej tytułu.
2. Obniżenie kosztów funkcjonowania klubów. Jak to zrobić? Po pierwsze, wprowadzić przejrzysty regulamin finansowy dla wszystkich. Po drugie, ustalić normy dla sprzętu, żeby nie był tak drogi. I po trzecie, powrócić do dwóch lig, bo w III kluby umierają jeden po drugim.
3. Zakończy na minusie, bo miasto nie przyjęło mojego planu, który zakładał instalację oświetlenia na stadionie Smoczyka. Ta inwestycja wyniosłaby ok. 850 tysięcy złotych, ale moglibyśmy przy okazji pozyskać nowych sponsorów dla klubu.
Bogdan Sawarski
prezes BTŻ-etu Bydgoszcz
1. Tarnów, bo ma sześć punktów przewagi. Choć przed sezonem moim faworytem był Włókniarz, ale słabszy początek ligi sprawił, że częstochowianie raczej nie wyprzedzą już Unii.
2. Duże problemy z regulaminem, który jest nieścisły i nieprecyzyjny. Pokazał to choćby nasz mecz z Atlasem, ale przy okazji kilku innych spotkań też było tak, że gospodarze bądź goście na swój sposób interpretowali żużlowe przepisy.
3. Borykamy się z problemami finansowymi. Gdyby nie dawne długi BKS-u, byłyby szanse na plus, a tak chyba zakończymy ten sezon na zero.
Robert Dowhan
prezes ZKŻ-etu Zielona Góra
1. Patrząc na przewagę punktową i skład Tarnowa, to myślę, że tego klubu już nikt nie ma prawa dogonić. Chyba że Unię spotka jakaś plaga kontuzji, ale tego im nie życzę.
2. Brak precyzyjnego regulaminu, który określałby chociażby, którzy żużlowcy mogą startować w XIV, a którzy w XV biegu. Poza tym, ciągłe konflikty po meczach. Każda porażka sprawia, że przegrany zwala winę na sędziego. To trochę chore.
3. Chcemy pierwszy raz od dłuższego czasu wyjść na zero i robimy wszystko, aby tak było. Choć jest kilka czynników, które mogą nam to utrudnić. Po pierwsze, po słabych meczach w pierwszej części sezonu, spowodowanych kontuzją Okoniewskiego i tragiczną śmiercią Kurmańskiego, odwrócili się od nas niektórzy sponsorzy. Ostatnio wzrosły też koszty organizacji imprez masowych. Mam tu na myśli ubezpieczenia i wynajęcie agencji ochroniarskich. Dobił nas też 7-procentowy VAT na bilety. Przykład - jeśli przychód z biletów wyniesie 1,5 miliona złotych, to już około 100 tys. zł zostanie nam odciągnięte.
Aleksander Szołtysek
prezes RKM-u Rybnik
1. Mistrzem będzie Tarnów. To zespół, który w każdej formacji ma dobrych żużlowców. Nikt nie ma takich liderów jak Rickardsson i Gollob, a juniorów - Marcina Rempały i Kołodzieja też nie trzeba szerzej reklamować. Poza tym Unia ma sześć punktów przewagi nad Włókniarzem i Atlasem. To dużo.
2. Muszą być jasne reguły walki w fazie finałowej. Nie może być tak jak teraz, że Leszno rozdaje karty w dolnej czwórce. I wszystko właściwie zależy od tego, czy zechce sprowadzić na dany mecz Adamsa, czy nie zechce. Powinno się wprowadzić prawdziwy play off jak w koszykówce albo system polegający na rywalizacji czterech najsłabszych drużyn ekstraligi z czterema najmocniejszymi z pierwszej. Wtedy nie byłoby niedomówień i żadnych niedziel cudów.
3. Wszystko zależy od tego, czy wygramy najbliższe mecze... Wtedy frekwencja pozwoli nam zachować stabilność finansową. Bo na razie jesteśmy klubem stabilnym finansowo i bardzo mnie to cieszy.
tekst orginalny Gazeta Wybocza - Wrocław