Gdyby nadal obowiązywał stary system rozgrywek (bez żadnych rund finałowych czy play-offów), to złota byłbym już w 100% pewien. Ale mając na uwadze właśnie tą rundę finałową, gdzie jeszcze wiele może się zdarzyć to osobiście wole zachować dystans i jak na razie nie okrzykiwać Unii Drużynowym Mistrzem Polski. Mam jeszcze w pamięci zeszłoroczny marsz RKM-u Rybnik w I lidze, który również na kilka kolejek przed rundą finałową pewnie prowadził w tabeli a skończyło się tak, że przed ostatnim meczem miał już tylko 1 punkt przewagi nad Unią i o wszystkim decydował ostatni mecz. Więc nie mówmy "hop".
Chociaż z drugiej strony przewaga oraz układ meczów są już tak sprzyjające, że póki co łatwiej być nie może: 3 mecze u siebie + wyjazd do Częstochowy (gdzie wygrać nie trzeba bo WTS też tam przegrał) i przed rundą finałową niezagrożone liderowanie, a WTS ma jeszcze wyjazd do Leszna. Tyle, że po tych porażkach WTS-u już nie tylko ta drużyna liczy się w walce o drugie miejsce więc oby się tylko nie okazało, że Wrocław od Unii odstaje, ale za to wyskoczył jakiś inny "zawodnik" i trzyma się za plecami...