Chciałbym przeprowadzić ankietę dotyczącą stażu w kibicowaniu uczestników tego forum.
Ja sam jeżdżę już na mecze mojej ukochanej Stali Gorzów od maja 1989.
Chciałbym przeprowadzić ankietę dotyczącą stażu w kibicowaniu uczestników tego forum.
Ja sam jeżdżę już na mecze mojej ukochanej Stali Gorzów od maja 1989.
Hehe, ja troszkę dłużej. Z tego co mi wiadomo pierwszy raz na meczu bylem jak miałem 4 latka czyli w 1985 roku. Pierwszy natomiast wyjazd i tu jestem pewien to IMŚ 1986 Stadion Śląski!
1989 (albo 8) Wybrzeże Gdańsk - Stal Rzeszów pierwszy mój mecz... pamiętam tylko, że ostatni wyścig zakończył się 3:3 :)
Ja pamietam, ze moja pierwsza jakas wieksza impreza to Mistrzostwa Świata we Wrocławiu ( nie pamietam, który to był rok, chyba 93 czy jakos tak ). Pozniej jakos sie chodziło :) to tu to tam ;)
Ja chodze od zawsze tzn od kiedy sie urodzxiłem rodzice zabirali mnie na mecze a nawet przec urodzeniem "z mamą na jeden bilet" tez chodziłem na żużel.a urodziłem sie w 1986 roku
Pozdrawiam Huluś:)
urodzilem sie 28 lat temu ,ale tak naprawde nie pamietam kiedy po raz pierwszy bylem na zuzlu;mam wprawdzie zdjecia kiedy mialem moze 3 lata i macham sobie na stadionie;ale tak naprawde interesuje sie od 1990r ; od tej chwili na dobre i na zle jestem ze sparta pozdrawiam wszystkich,a w szczegolnosci tych ktorzy sie ze mna nie zgadzaja na lamach forum,kazda krytyke przemysle ,byle by nie byla to chamska uwaga, ale sie rospisalem
ja nie pamietam kiedy pierwszy raz bylem na meczu zuzlowym. Z dawnych lat (18 przezytych) pamietam pierwszy mecz w polskiej lidze Hansa Nielsena ,a ze było to w prima aprilis to wszyscy mysleli ze to zart.
...:::Ukryta zawartość :::... OFICJALNA STRONA TŻ SIPMA LUBLIN
Lubelskie Forum Żużlowe ...:::Ukryta zawartość :::...
Galeria zdjęć TŻ Sipma Lublin ...:::Ukryta zawartość :::...
Ja swojego pierwszego razu dokładnie nie pamiętam było to oczywiscie w wózku ,ale obecność na lidze pierwszy raz była w 1984,a póżniej to już z górki no i oczywiscie finał MŚP w Rybniku to była pierwsza wielka impreza z moim udziałem.Pozdrowenia
Ja chodzę już na GKS ok 10-11 lat.Trudno żebym nie chodził jak stadion jest 200 metrów od mojego domu.
W porównaniu do was to ja jestem zielony.
Chociaż pierwszy raz na żużlu byłem mając 3 latka ( 1987 rok ) to nie pamiętam tego za dobrze bo było tak głośno, że podobno się popłakałem :).
Ale nie ważne. Żużlem "zaraził mnie" sąsiad za co jestem mu ogromnie wdzięczny. Pierwszy mecz na jakim byłem to Polonia Bydgoszcz - Unia Leszno ( 20.06.1999r ). Mecze ligowe na których mnie nie było od tego czasu mogę policzyć na palcach jednej ręki. A więc myślę, że nadrobie zaległości.
ja uczeszczam na zawody zuzlowe od ok.6-7 lat.
pierwszy mecz na jakim bylem to RKM-Wybrzeze
Kibicuje WTS(dawnej Sparcie) od 1983r (mam 28 lat).
Ło kolombo !
...Edmonton , St .Albert...........Ukryta zawartość
Suchar (02-01-2016)
Archeolog Emil ... Szanuje to
KS UNIA LESZNO
1949 , 1950 , 1951 , 1952 , 1953 , 1954 , 1979 , 1980 , 1984 , 1987 , 1988 , 1989 , 2007 , 2010 , 2015 , 2017
KRÓL JEST JEDEN Ukryta zawartość
A ja na pierwszych meczach byłem w 1976. Klub nawet jeszcze się nie nazywał Apator, tylko Stal. Pamiętam nazwiska typu Plewiński, Kniaź, Ząbik, Wiśniewski, Kwiatkowski, Kościecha R. etc
Jest jesień 1963 roku. Mam siedem lat. Jestem z ojcem na trójmeczu Polska -ZSRR-Czechosłowacja w Gorzowie WLKP.
Pamiętam do dziś fragment wyścigu decydującego o zwycięstwie. Andrzej Pogorzelski przegrał z Igorem Plechanowem.
Następny mecz jaki dobrze pamiętam to Stal-Unia Tarnów w 1966 lub 1967 r. 41:37 dla Stali.
Zapamiętałem że dobrze jechał Chorabik i Pytko. a 11 z 13 wyścigów było na 3:3.
Tak, Tak to już ponad 50 lat jestem ze speedwayem. Pamiętam początki Jancarza , potem Plecha i Rembasa.
drozd (31-12-2015)
Pierwszy raz który pamiętam to były spotkania
z Motorem Lublin i Śląskiem Świętochłowice w drugiej lidze.
Nie pamiętam roku i kolejności tych spotkań.
Pamiętam też debiut Drabika.
Pierwszy wyjazd to odwołany mecz w Świętochłowicach.
"Muszę powoli się żegnać. Dziękuję wszystkim za uwagę i życzę udanych wakacji. Miarą Naszych sukcesów jest liczba Naszych wrogów. Do zobaczenia na Twitterze i Instagramie."
Nie pamiętam co było moimi pierwszymi zawodami, bo mnie ojciec zabierał na żużel zanim zacząłem się tym interesować. Myślę, że to było 1998 rok bądź wcześniej. Swoje zainteresowanie żużlem datuję od tego meczu: http://rlach.republika.pl/dmp/1999/bypi_1.htm. Potem to mnie wkręcało już tylko coraz bardziej.
Ukryta zawartość - po prostu speedway!
Samodzielnie od 1979 jak otwarto Skałkę w Świętochłowicach, z ojcem od 1970 roku.
Skoro Emil odkurzył po prawie 14 latach ten temat to niech będzie, że od połowy lat 90 jestem na większości meczów Włókniarza.
U mnie, świadomie zaczęło się 5 kwietnia 89r. od meczu Polska - Szwecja w Grudziądzu. Wygraliśmy 68-40 w 18 biegowej tabeli. Od tego meczu przez najbliższych 5 lat nie opuściłem żadnych zawodów w G-dzu, nawet egzaminu na licencję Ż. Wracając do meczu ze Szwedami, jeździli w nim m.in. Per, Henka czy Mikael Blixt. W tych zawodach groźnej kontuzji kręgosłupa doznał niejaki Roland Danno. Niestety nie znam bliżej tego co się wówczas dokładnie z nim stało i również nie mam pewności czy jest on bratem Stefana Danno. W tym sezonie mój GKM wygrał tylko jeden mecz z KKŻ-em (pierwszy mój mecz ligowy) i był czerwoną latarnią 2 ligi ale i tak pokochałem ten klub. Pamiętam fragmenty praktycznie z każdego spotkania ligowego w Grudziądzu właśnie w sezonie 89. Od wygranej ze wspomnianym KKŻ-em, poprzez debiut Kempesa, który miał defekt na ostatnim miejscu, na 2 czy 3 okrążeniu w meczu ze Spartą, łomotu od Motoru Lublin podczas brzydkiej pogody, kompletu Załuskiego i Drabika. Oczywiście pamiętam również Tomka Golloba z zawodów młodzieżowych w barwach Wybrzeża. Wtedy też wyszło "Na Wirażu" (w tej chwili nie mam 100% pewności, musiałbym zejść do piwnicy i sprawdzić ) To był ten magiczny 89 rok a ja miałem 9 lat
(Z telewizji pamiętam, tak mi się zdaje, finał IMP z Torunia 87)
Ścierkę mnie zabrał, moje narzędzie pracy!
To brat Stefana. Złamał kręgosłup i jest przykuty do wózka.Niestety nie znam bliżej tego co się wówczas dokładnie z nim stało i również nie mam pewności czy jest on bratem Stefana Danno
Drapichrust (02-01-2016), yahata (03-01-2016)
Przez lata zwizualizowałem sobie, że ten Dannoe, który doznał u nas tej kontuzji to był jednak Stefan i wyszedł z tego. Przykre bardzo.
1977 z ojcem, pierwszy mecz który pamiętam to liga ze Startem Gniezno w 1979 i kontuzja Jana Szydlika po ataku Leona Kujawskiego.
Szydlik już nigdy nie wrócił do dyspozycji /ktoś wie, że ja musiałem o tym napisać /
"Everyone has a plan until they get punched in the face" M.Tyson
A czy w tym meczu nie było makabrycznego ponoć wypadku Stanisława Gały? Moja mama po tym wypadku przestała chodzić na żużel.
Wysłane z mojego SM-G361F przy użyciu Tapatalka
Ścierkę mnie zabrał, moje narzędzie pracy!
Na żużlu jak każdy od małego - ale pamięć najdalej sięga do 18 kwietnia 1998 Wygrany z tymi z północy
Ja też jestem związany z żużlem od małego chłopaka, a że stadion w Mościcach mam nie daleko, to sam lub z kumplami chodziliśmy na żużel.
A od kiedy to było?
Nooo, nie pamiętam
Przy niektórych powyższych wpisach czuję się jak młokos, który dopiero wyszedł z pieluch W mojej rodzinie nie było tradycji żużlowych, więc ktoś musiał przejąć rolę tego pioniera. Pierwszy raz na żużlu w wieku 12 lat w 2003 roku na derbach Polonia - Apator 51:39. Były to pierwsze zawody przy ul. Sportowej po odejściu Protasiewicza z jego udziałem. Z tego co pamiętam na trybunach był full ludzi, miejsc siedzących nie było nawet w najniższych rzędach, z których widoczność na tor jest praktycznie żadna. Do tego cała korona stadionu obstawiona przez osoby, które nie załapały się na żadne siedzące miejsca. Nie wiem czy kiedykolwiek później nawet na GP widziałem przy Sportowej aż taki tłum.
j-rules (03-01-2016)
Ja późno zacząłem się interesować bo w wieku 17 lat i to całkiem przypadkiem.
Znajomy ojca miał dwa wolne miejsca do Leszna i nas zabrał, mimo że do Leszna mamy ponad 50 km.
To był mecz Unii z Polonią Piła. http://rlach.republika.pl/dmp/1997/lepi_1.htm
Nie kojarzyłem kto jest kto, jakieś kaski, nic nie wiedziałem z tego. Jeszcze pod koniec meczu zaczęło lać i uciekaliśmy w popłochu ze stadionu.
Potem chciałem raz jeszcze przyjechać, więc z wujaszkiem (namówiłem go i też przez kilka lat potem jeździł na Unię do czasu relacji w tv) pojechaliśmy na Memoriał Smoczyka i zaczęło mnie to mocniej wciągać.
A najmocniej wciągnęło i najlepiej wspominam mecz z Polonią Bydgoszcz. http://rlach.republika.pl/dmp/1997/leby_1.htm
Trzeci raz na stadionie, słoneczna atmosfera i jazda Andrzeja Szymańskiego. Jego najbardziej pamiętam z tego meczu. Objechał wówczas Tomasza.
I tak jakoś wciągnęło i trzyma po dziś dzień.
U mnie jest podobnie. Nikt w rodzinie sie zuzlem nie interesowal, nie chcieli i do dzis nie chca chodzic bo nie chca patrzec na upadki.
Wiec nie dane mi bylo zaznac za kilkuletniego gnoja zawodow, nie mam wiec przeblyskow. Co najciekawsze, praktycznie cala moja rodzina pochodzi z roznych miast - wszystkich co do jednego zuzlowych!
Pierwszy kontakt z zuzlem to bylo za kilkuletniego gnoja gdy sledzilem wyniki na telegazecie. I pamietam, ze byl to 94 rok. Nie wiedzialem wtedy gdzie i jak i co, ale gdy odpalalem ten "internet dla ubogich" to zawsze Unia Tarnow byla na czele i mnie to cieszylo - choc z Tarnowem bylem zwiazany emocjonalnie mimo ze mieszkalem zupelnie gdzie indziej.
Pierwsze zawody zuzlowe na jakich bylem byly w Toruniu na Bronka. Niewiele z nich pamietam.. I pozniej przez kilka lat na zuzlu nie bylem, az do meczu Torun-Czewa, zdaje sie pierwszy final w 2003. Ten mecz wywarl na mnie spore wrazenie i wtedy sie zakochalem w zuzlu live, porzucajac tabelki i sluchanie GP w radiu na rzecz coraz czestszego dowiedzania stadionu zuzlowego. Po kilku razach w Toruniu wyladowalem na stale w Tarnowie (a jeszcze po drodze raz bylem na zuzlu w Bydzi)
W Tarnowie pierwszy mecz na zywo to byl baraz z Gdanskiem. Pamietam ze na trybunach bylo cos a'la rozruby.
Wiec tak sie zlozylo, ze dopiero w 2003 roku zaczalem byc kibicem zuzla tym prawdziwym. Wczesniej tylko radio i przekazy SGP na wizji sport.
No, ale musialem sam to wszystko odkrywac, to na moje usprawiedliwienie A, ze bylem jednoczesnie kibicem trzech druzyn to nie zaznalem tez typowego lokalnego szowinizmu.
Nigdy nie lekceważ Stali Gorzów, bo zgwałcą twoją ekipę w ostatnich trzech biegach.
Pierwszy mecz z którego mam przebłyski to Polonia Bydgoszcz - Pergo Gorzów z 1997 roku. Zakładam, że był to finał. Pamiętam jak po meczu szliśmy z ojcem po koronie stadionu na I łuku... i tyle Bardziej konkretnie to już 2002 i ostatni mecz rundy finałowej Polonia-Atlas Wrocław. Zwycięstwo i mistrzostwo lekkie, łatwe i przyjemne pamiętam też piosenkę z tego meczu: "Hej Polonia, mistrzem jest, hej victoria,to był mecz", która potem ukazała się na płycie.
BKS Polonia Bydgoszcz
Ja bodaj ostatni mecz sezonu ligowego 1988 roku w Toruniu.
I powiem, że gdyby nie miniaturki żużlowców (do tej pory sprzedawane, lecz w znacznie wyższej cenie), to bym bakcyla nie zlapal
Drugi mecz to wspomniany powyzej testmecz ze Szwecja tyle ze w Toruniu.
Ostatnio edytowane przez Penhall ; 03-01-2016 o 14:43
Ja żużlem zacząłem sie interesować w końcówce lat 70. Jako 7-8 latek oglądałem w TV mistrzostwa świata w których Zenek Plech zdobył srebrny medal. Pierwszy mecz "zaliczyłem" w wieku 8 lat w 1979 w Lesznie między Lesznem a Toruniem. W Lesznie wtedy Jeździli Jąder, Jankes, Buśkiewicz, ale najbardziej w pamięci utkwił mi po tym meczu Stanisław Turek. W Toruniu pamiętam Żabiałowicza i Ząbika. Niestety jako dzieciak nie miałem okazji częstego bywania na meczach. Na pierwszy mecz zabrał mnie ojciec razem z sąsiadem, problem w tym że mojemu ojcu nie zawsze chciało się jeździć na żużel. Następne zawody to Finał Kontynentalnych Mistrzostw Świata w 1982 roku. Później sporadycznie zdarzały mi się wizyty na meczach ligowych w Lesznie w zaleznosci od tego czy udało mi sie namówic ojca. Częściej na meczach zacząłem bywać w wieku nastu lat. Ale praktycznie od 1979 interesuję się tym sportem.
"Łatwiej jest oszukać ludzi, niż przekonać ich, że zostali oszukani” – Mark Twain
rafalsky (03-01-2016)
Nie żebym się chwalił ale......
Od 1973 roku zacząłem tworzyć kronikę żużlową. Wycinałem z gazety wszystko co w rękę wpadło i wklejałem do zeszytu A4. W ten oto sposób powstała kronika z lat 1973 - 2002 a wiec równo 30 lat. Potem zbierałem wszystkie "Tygodniki żużlowe" oprawiając je potem w tomy (roczniki).
Z prasą w latach komuny nie było tak różowo. O gazetę Sport lub Przegląd Sportowy trzeba było zawalczyć, dopiero jak przeprowadziłem się na Śląsk było ok.
Teraz mamy internet i nic nie trzeba wycinać. Wystarczy kilka kliknięć i wracamy w czasie do pamiętnego meczu. Nic jednak nie zastąpi moich kronik.
Pozdrawiam.
Moje pierwsze wspomnienia to mecz Polmosu z Opolem i Śląskiem. Z pierwszego pamiętam, że Przygódzki dwa razy zrobił Andrzeja, co mi się bardzo nie podobało, jako że chwilę wcześniej ojciec nawkładał do głowy, Że Huszcza to legenda. Ze Śląska nie pamiętam nic oprócz wyniku, coś koło 63-27.
Pierwsze zawody, które pamiętam to IMP 1985 i wygrana Jaworka, ale chodziłem na pewno wcześniej pewnie 80-81, urodzony 79
Tylko Falubaz
lata 96-97 jakos pamietam wtedy pierwsze mecze. Brian Andersen idol. od sezonu 98 pamietam dokladnie. Kasper wielki transfer Swista.
od tego czasu zwiedzilem dokladnie 52 stadiony w calej Europie. od National League po SGP/SWC. brakuje mi tylko Zielonki z tych wiekszych osrodkow na ta chwile
od ost rundy SGP 2012 czyli 6.10.2012 nie ogladam zuzla na zywo (dokladnie od drugiego polfinalu tejze rundy ). nawet treningu. tylko TV. pozdro
Ostatnio edytowane przez Robi ; 15-01-2016 o 17:49
Moje żużlowe korzenie zaczynają się (o zgrozo) w ...Polonii Bydgoszcz.
Rok 1984.
Jako pięciolatek przebywałem u rodziny w Bydgoszczy na weekend (wówczas kiedyś się to nazywała sobota i niedziela).
Wuj szedł na żużel, to zabrał mnie i brata. To było to!
Zaraz po meczu na działce ścigałem się z bratem dookoła auta z kijami, które imitowały kierownice.
He, he, upadek, złamana ręka i wizyta w szpitalu na Jurasza.
Potem zostało już tylko Wybrzeże, jednak Polonia zawsze będzie na drugim miejscu.
W pełni świadomy staż to będzie 23 lata.
Pierwszy mecz jaki widziałem na żywo w ZG, to mecz ligowy Polonii vs Włókniarz. Bodajże Polonia miała zamknięty stadion, Falubaz jeździł wtedy w 2 lidze, jakoś 74-76 rok. W tele 1 raz, to MŚ Szczakiela w Chorzowie.
Fajne czasy. Filipiak, największy talent ZG, zdobył MIMP, parę lat później został wpasowany w bandę, przez obecnego trenera Falubazu w meczu ligowym. Po tej kontuzji już się nie dźwignął. Po kilku latach huśtawki 1-2 liga, przebudowano drużynę, starszych z paroma wyjątkami wypuszczono do innych klubów. Błyskawicznie rozwinęły się talenty Krzystyniaków (A. szybko zgasł), Jaworka, Pachulskiego,legendy Huszczy i chyba największego talentu Olszaka. Ten jednak, nie umiał sobie poradzić tak ze sobą jak Andrzej. Długie pasmo sukcesów.
Później po chudych latach nastąpiła epoka transformacji, z chwilowym przejęciem Morawskiego i zagraniczniakami Gunnestadem i Nielsenem. W następnych latach różnie bywało góra-dół. Po tragedii nieodżałowanego talentu Kurmańskiego, stery przejął Różowy.
Trudno uwierzyć, że od śmierci Kurmana minęło tyle lat. Cieszę się, że na tą chwilę mamy w drużynie swoich, zawodników stąd. I to w dodatku skutecznych.
Nie chciałbym ponownie przeżywać takiej sytuacji, jak ostatniej jesieni. Lepiej już spadać ligę niżej, niż zlikwidować żużel długami. W 2 lidze jakiś czas można przeżyć.
Kibic żużla od 1985 r. od 1 meczu na który zabrał mnie Tata do dziś i już na zawsze Kibicuję całemu sportu żużlowemu.
Kibic żużla jakoś od 94/95r. od samego początku z ojcem, który na 'szlakę' chodzi od lat 70.
pierwszy raz oczywiście z tatą tak około 73-74 i tak zostało
Ja dopiero od 4 lat
Ja mam bardzo mały staż około pół roku.
Pierwsza wizyta na stadionie, z tatą to trening Stali, rok bodajrze 83 i zachwyt skórą Eddiego!
Samotne wypady na "Jancarza " , zaczęły się od meczu z Unią Leszno, rok 1988, przegranego walkowerem. Od tego dnia całe serducho oddane Stali Gorzów! Włącznie z wizytami na takich stadionach jak Rawicz.