Cześć! Wita Was Gorzów! Od 18 lat jestem wiernym kibicem Stali a teraz Pergo. Sytuacja finansowa w naszym klubie jest tragiczna. Nie ma na nic pieniędzy i jeżeli nie znajdzie się ktoś kto wyłoży przynajmniej milion złotych drużyna gorzowska nie wystartuje w tegorocznych rozgrywkach ekstraligi. Zarząd Pergo spotka się już jutro z władzami miasta i prawdę mówiąc jest to ostatnia deska ratunku dla gorzowskiego żużla. Jeżeli nic z tego nie wyjdzie to za tydzień w sobotę, 19 stycznia na zebraniu sprawozdawczo-wyborczym zarząd Pergo poda się do dymisji i to będzie już prawdziwy koniec speedwaya nad Wartą. Piszę to z ciężkim sercem ale takie są niestety fakty. Z klubu odszedł wicemistrz świata Australijczyk Jason Crump. Jason odchodząc do Piły powiedział, że jeżeli będzie cień szansy na to, że znajdą się dla niego pieniądze to natychmiast wsiada do busa i przyjeżdża do Gorzowa. Wiele razy podkreślał on, że jest tu wspaniała atmosfera i czuje się jak u siebie w domu. Jestem zakochany w Gorzowie, tu mam wielu przyjaciół, to najlepsze miejsce dla mnie. Jeździł tu jeden z najznakomitszych żużlowców świata, Edward Jancarz. To kolebka żużla – tak mówił Jason przed odejściem do Piły. Jednak pozostanie ,,Crumpiego’’ u nas jest niemożliwe. Pieniędzy brakuje nawet dla juniorów. Na zebraniu kibiców z zarządem klubu ustaliliśmy, że drużyna będzie się składała z juniorów i pojedzie w krajowym składzie. Były obietnice, że jeżeli miasto się dołoży to być może zespół zostanie wzmocniony dwoma seniorami. Chęć jazdy w naszym zespole zadeklarowali Piotr Paluch i Robert Flis. Chcą jeździć u siebie nawet za oponę i miskę zupy. Kiedy wyszedłem ze spotkania byłem prawie na 100% pewny, że jednak drużyna nie zostanie wycofana. Jednak przez ostatni miesiąc sytuacja nie zmieniła się ani trochę. Wciąż nie ma nawet iskierki nadziei na to, że znajdzie się jakiś sponsor, który uratuje istnienie żużla w Gorzowie. Zostało tylko 10 dni na ocalenie dorobku drużyny z 55-letnią tradycją. Aż trudno uwierzyć że gorzowska kuźnia talentów, drużyna Edwarda Jancarza, Zenona Plecha, Piotra Śwista może po prostu przestać istnieć. Łza kręci mi się w oku na myśl o tym ile wspaniałych przeżyć dała mi ta drużyna, ile tysięcy kilometrów za nią przejechałem w ciągu tych 18 lat kibicowania. Ile radości ale także niestety dramatu dostarczył mi mój ulubiony zawodnik Piotrek Świst, za którego trzymam kciuki od początku jego kariery.

Pozdrawiam. Mariusz z Gorzowa.