- Drugi sezon w Serie A zaczął się dla ciebie i twojej drużyny rewelacyjnie. Przez długi czas byliście nawet liderami rozgrywek. Skąd się wzięła tak wysoka forma zespołu, który przed mistrzostwami był skazywany na walkę o utrzymanie się?
- Gramy po prostu dobrze. Obraz zaczerniły dwie ostatnie porażki, po których spadliśmy na piąte miejsce w czternastozespołowej tabeli. Trochę zepsuliśmy sobie święta, bo do lidera tracimy już osiem punktów. Z drugiej strony zapewniliśmy sobie udział w rozgrywkach o Puchar Włoch, do których kwalifikuje się osiem najlepszych drużyn po pierwszej rundzie. Klub z Perugii wystartuje w nich po raz pierwszy w swojej historii.
- Potem przyjdzie chyba czas na uczestnictwo w play offach o tytuł mistrzów Italii...
- Do tych prognoz podchodzimy ostrożnie, bo czeka nas jeszcze ostatni mecz w pierwszej fazie mistrzostw i cała rewanżowa runda. Utrzymanie miejsca w czołowej ósemce, gwarantującego start w play offach, oznaczałoby wypełnienie w stu procentach przedsezonowych planów. Na razie idziemy słuszną drogą i... niech tak pozostanie.
- Do Polski docierają wiadomości, że wysoka lokata zespołu ze stolicy Umbrii wynika głównie ze znakomitej dyspozycji Świderskiego i Kubańczyka Osvaldo Hernandeza. Statystycy obliczyli, że w klasyfikacji atakujących Serie A zajmujesz ze skutecznością 55 procent piąte miejsce!
- Dziękuję za miłe słowa, ale dobrze prezentuje się cały zespół. Stworzyliśmy zgraną grupę. Każdy wie, jaką ma rolę na boisku i co chcemy osiągnąć jako drużyna. Mnie rzeczywiście gra się w porównaniu z poprzednim sezonem lepiej, bo wreszcie przekonał się do mnie nasz rozgrywający. Częściej dostrzega moją obecność i w pierwszej, i w drugiej linii. Udało się mi też w końcu przestawić na włoski styl siatkówki, polegający na bardzo szybkim dogrywaniu piłek nawet po niedokładnych przyjęciach. Na moją postawę pozytywnie wpływa również zadomowienie się na Półwyspie Apenińskim.
- W bieżącym sezonie zastąpiłeś w podstawowej szóstce Perugii słynnego Holendra Guido Goertzena, który przyjął ofertę rosyjskiej Iskry Odincewo...
- Zastąpienie Guida nie jest łatwe, bo to wyjątkowa osobowość. Tyle, że ja skupiam się na jak najlepszej grze, a nie na naśladowaniu kogokolwiek. Chcę po prostu grać w stylu... Świderskiego.
- Jaki - z perspektywy najsilniejszej ligi świata - jest przepis na ,,siatkarza doskonałego''?
- Wielkie znaczenie ma higieniczny tryb życia. Nie może być mowy o alkoholu, ważny jest regularny odpoczynek. Przy wielkim wysiłku odstępstwo od tej reguły eliminuje zawodnika z gry. Liczy się też odnowa biologiczna i odpowiednia dieta.
- Kontrakt z Perugią kończy ci się za pół roku. Co potem?
- Na pewno zostanę w Italii. Obecny klub już teraz złożył mi propozycję przedłużenia umowy na następny sezon, ale ja - za namową mego menedżera - postanowiłem wstrzymać się z konkretnymi decyzjami do wiosny. Rozgrywki kończą się dopiero 22 maja. Może do tego czasu pojawią się jeszcze inne oferty?...
- Gdzie spędzisz święta Bożego Narodzenia?
- W Perugii, razem z żoną, dziećmi, mamą i teściową. Pewnie będziemy tęsknili za polską atmosferą tych świąt, choć mrozy czasem się w Umbrii zdarzają. A karpia, jak się dobrze poszuka, też można kupić. Większość czasu muszę jednak poświęcić siatkówce. W poświąteczny wtorek gramy u siebie ligowy mecz z Weroną, więc codziennie mamy zaplanowany jeden trening, a w wigilię nawet dwa.
- Do objęcia funkcji trenera reprezentacji Polski kandyduje ostatecznie trzech obcokrajowców. Masz wśród nich swojego faworyta?
- Nie, bo z żadnym z nich nie pracowałem. Myślę jednak, że pomysł zatrudnienia obcokrajowca jest dobry. Każdy z kandydatów gwarantuje wniesienie do polskiej siatkówki nowych trendów. Udowodnił to Słowak Igor Prielożny, który w ostatnim roku był asystentem Stanisława Gościniaka. Nadal chcę grać w koszulce z białym orłem na piersi i numerem 13 na plecach - oczywiście jeśli selekcjoner będzie mnie widział w składzie, a moje prawe kolano wytrzyma wszystkie obciążenia.
- Dziękuję.