W porządku!!! Rozumiem Twój pogląd na temat Marvyna Coxa i jego jazdy, ale... nie mogę się zgodzić z tym:
hehe ale nerwowe towrzystwo - wiedzialem ze co niektorym gul skoczy - szczegolnie Abramowi ktory a kazdym mozliwym forum wychwala Marvyna. Powiem wam tyle - Cox przez wiekszosc sezonow jezdzil w 2lidze - to po 1 , po 2: wtedy gdy zaczynal jezdzic to nawet tacy zawodnicy zagraniczni jak Lubomir Jedek czy Zdenek Holub byli w Polskiej lidze gwiazdorami bo Polacy byli po prostu nedzni...
Tak sie składa, że nie większość sezonów w 2 lidze, tylko dokładnie po połowie (1-liga:1992,1994,1995; 2-ga liga- pozostałe). Z reguły w meczach drugoligowych był ściągany na najtrudniejsze mecze (parę wyjątków w 1993 roku), więc porównanie do najsłabszych nie ma sensu. Podobnie ma się rzecz z nędznymi obcokrajowcami, czy polskimi żużlowcami. Może ci ostatni w 1991-92 roku obrywali nieźle, ale później już nie byli takimi chłopcami do bicia!!! A skoro wspominamy o Jedku, Holubie to czemu nie wspominamy o Jonssonie, Nielsenie, Ermolence, Hamillu, Knudsenie, Rickardssonie, Hancocku i wielu innych? Z tymi żużlowcami nie rywalizował?
Sam do dziś mam w pamięci jego wiele pojedynków w spotkaniach z Polonią Bydgodzcz (Gollobowie), Apatorem (Jonsson), Stalą Gorzów (Hamill, Świst), Unią Leszno (Jankowski, Hancock) czy w Grudziądzu - 1991, 1993 rok... niesamowite mecze...
I na koniec: ta dyskusja nie ma i tak sensu, nsze zdania różnią się tak diametralnie, że cokolwiek byśmy nie napisali to i tak będziemy się różnić.