Małysz: Jestem gotowy zakończyć karierę
Adam Małysz podczas specjalnej konferencji prasowej w Wiśle zapowiedział, że jeśli nie dojdzie do porozumienia Polskiego Związku Narciarskiego z menedżerem Edim Federerem, to zakończy karierę.
Prezes PZN Paweł Włodarczyk w niedzielę oświadczył, że związek zrywa współpracę z menendżerem Adama Małysza Edim Federerem. Najlepszy polski skoczek nie godzi się z decyzją PZN.
- Edi Federer jest moim menedżerem. Dzięki niemu mogę rywalizować z najlepszymi. Zapewnia mi i moim kolegom z kadry sprzęt najwyższej klasy. Chciałbym przygotowywać się do igrzysk olimpijskich w Turynie razem z Edim Federerem - powiedział Małysz.
- Chciałbym zdementować plotkę, że jestem gotowy zmienić obywatelstwo i trenować z kadrą innego kraju. Jestem Polakiem i chcę skakać tylko i wyłącznie dla Polski. Jeśli nie dojdzie do porozumienia PZN z Federerem zakończę karierę - dodał Małysz.
Najlepszy polski skoczek zarzucił prezesowi Włodarczykowi, że swoich decyzji nie konsultuje z zawodnikami.
- Prezes nie konsultuje z nami żadnych decyzji. To przykre, bo zawodnicy, tak samo jak działacze chcą, by polskie skoki były na jak najwyższym poziomie. O wszystkim dowiadujemy się z mediów. Poza tym wyraźnie widać niechęć prezesa Włodarczyka do mnie i mojego menedżera. Prezes twierdzi, że Federer zmusza mnie do startów w zawodach. Nic takiego nie miało miejsca. O tym, czy wystartuję w danych zawodach decyduję ja sam, trener i PZN. Prezes podczas zgrupowań podchodzi do nas, zapewnia, że wszystko jest w porządku, a kilka minut później do dziennikarzy mówi co innego. Tak było na przykład kiedy dziennikarze mówili nam, że prezes chce zwolnić Kuttina. Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca - stwierdził Małysz.
- Drażliwym punktem są pieniądze. Często podczas wyjazdów i zgrupowań trener Heinz Kuttin musi wyciągać swoją kartę kredytową i płacić za rzeczy, które powinien zapewnić związek. Nowoczesny sprzęt jest nam niezbędny. Potrzebujemy najnowszych kombinezonów i butów, by walczyć z najlepszymi. To wszystko zapewniają Federer i Kuttin i płacą za to z własnej kieszeni bez gwarancji, że PZN zwróci im pieniadze - zakończył najlepszy polski skoczek.
PZN w wydanym w niedzielę oświadczeniu nieoficjalnie zachęcał naszego mistrza do zerwania współpracy z Austriakiem, zapewniając Małysza, że stworzy mu jak najlepsze warunki do przygotowania się do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Turynie. Teraz Federer w części finansował przygotowania Małysza. Związek twierdził, że weźmie na swe barki wszelkie wydatki związane ze startami i treningami Małysza.
onet.pl