Dużo zrobił dla GKSu, szczegolnie w roku 1998, był przecież rekordzistą toru, szkoda jego talentu, bo taki miał, ale nie miał szczęścia, można powiedzieć, że Marek jest ofiarą KSMu.
Prawdą jest, że swego czasu robił dużo, że jest ofiarą KSMu, że szkoda go, ale o jego talencie nie rozpisywałbym się tak znowu... ten 1998 rok to chyba także kwestia sprzętowa o ile wiem, a z tym talentem to np. w 2001 roku u nas w ogóle nie błyszczał, wręcz zrezygnowano z jego usług.
Faktem jednak jest, że przy sprzyjających okolicznościach mógłby stać się jednym z filarów I ligowego średniaka...
W pełni oczywiście zgadzam się, że za szybko odchodzi...