Transmisja z GP w Pradze po raz kolejny utwierdziła mnie w przekonaniu, że szeroko pojęte dziennikarstwo stoi na żenująco niskim poziomie. Bo jak można powiedzieć cokolwiek dobrego o "dziennikarzach" i "ekspertach" skoro nie potrafią oni nawet poprawnie wymawiać polskich nazwisk? Zarówno Panowie Durda i Ruszkiewicz, tak jak wielokrotnie wcześniej Pan Olkowicz, dobijali mnie przez całą transmisję Maciejem Janoskim. Takie czytanie nie jest zresztą, niestety, przypadłością jedynie żużlowych komentatorów. Ile to już razy nasłuchałem się na piłkarskim podwórku Lewandoskich itp. Za każdym razem jak tylko słyszę takie "kwiatki" to się we mnie gotuje, a uszy mi krwawią