Chwile prawdy w Kolejarzu Opole
16-04-2003, ostatnia aktualizacja 15-04-2003 21:44
Walne zebranie członków Kolejarza Opole okazało się godziną szczerości o opolskim żużlu. Dwa najbliższe dni zadecydują, czy w poniedziałek odbędzie się mecz.
- Zrobimy wszystko jako zarząd, by w poniedziałek odbył się mecz z Krosnem - deklaruje Jerzy Drozd, członek zarządu Kolejarza. Ale klub nie ma jeszcze weryfikacji toru przez GKSŻ ani zezwolenia prezydenta miasta Opola na organizowanie imprez masowych. Dopiero dziś ma zostać podłączony na stadionie prąd i tor ma przejść weryfikację. W czwartek do prezydenta Opola trafi pismo w sprawie zezwolenia na organizowanie imprez masowych, poparte opiniami: sanepidu, straży pożarnej, policji i pogotowia ratunkowego. Już dziś wiadomo, że opinia policji będzie negatywna, między innymi ze względu na znajdujący się na stadionie gruz. Pewne prace jednak już wykonano. Na trybunie od strony ZNTK zdemontowano ławki, cała ta prosta zostanie wyłączona dla kibiców. - Mamy prośbę do prezydenta, by przychylnym okiem spojrzał na klub i wydał zgodę na organizowanie imprez - apelował Drozd. Nie należy zapominać, że właścicielem stadionu jest właśnie miasto, a obiekt od lat znajduje się w tragicznym stanie. Jeśli prezydent nie wyda zgody, nie będzie meczu.
Kłopoty Opola stara się wykorzystać Krosno, które zaproponowało, by mecz odbył się na ich torze, ale by opolanie występowali w roli gospodarzy. W ten sposób oba mecze odbyłyby się w Krośnie, a Opole straciłoby pieniądze z biletów. - Do tego nie dopuścimy - zapewnia Drozd.
Zwinęli pulpit
Gorącą dyskusję wywołała sprawa tajemniczego zniknięcia pulpitu od maszyny startowej. Tylko dwie osoby miały dostęp do pomieszczenia, gdzie był pulpit. Jednak do dziś nie ustalono, w jakich okolicznościach zaginął.
Ostatecznie na weryfikację toru zostanie ściągnięty pulpit ze Stadionu Śląskiego z Chorzowa. - Sprawa pulpitu dowodzi, że w Opolu w środowisku żużlowym są osoby, które prowadzą właściwie dywersję i robią wiele, by sezon w Opolu nie ruszył - uważa Piotr Kumiec, prezes Kolejarza.
Nie ma dyrektora
W poniedziałek rezygnację z funkcji dyrektora klubu złożył Stanisław Strzęp. Członkowie dopytywali się prezesa Piotra Kumca, czy to koniec zmian we władzach klubu. W końcu Kumiec przyznał, że złożył pismo do zarządu, w którym informuje także o swojej rezygnacji. W uzasadnieniu zaznaczył, że przyczyną jest podjęcie pracy zawodowej i brak dostatecznej ilości wolnego czasu. W końcu Kumiec, widząc zdziwienie zgromadzonych, postanowił swoją rezygnację zawiesić. Na te słowa Stanisław Łągiewka, członek komisji rewizyjnej, potargał pismo prezesa. - Już nieaktualne, bo mówi o rezygnacji prezesa z dniem dzisiejszym - tłumaczył swój krok Łągiewka.
Nie ma trenera
Wiele gorzkich słów padło pod adresem Mariana Spychały, który budował zespół Kolejarza Opole. Teraz stwierdzi, że nie dostał propozycji prowadzenia drużyny. Zaprzecza temu Drozd. - Dziwne wydają mi się rezygnacje członków zarządu [zrezygnowało czterech - przyp. red.], a zwłaszcza trenera Spychały, na kilka dni przed rozpoczęciem sezonu - mówił Janusz Stepek, były dyrektor klubu. - Można odchodzić, ale nie w takim momencie - zaznaczył. Miał za to pretensje do Kumca, bo to on miał proponować ludzi do zarządu klubu, którzy nie dotrwali nawet do pierwszego meczu. Z tych, co zrezygnowali, na sali obecny był jedynie Paweł Krośnicki, ale akurat do jego osoby nie było zastrzeżeń. Od lat finansuje opolski żużel, w tym sezonie też zainwestował już w zespół.
Członkowie zarządu są zdeterminowani. Sami malowali pomieszczenia dla służb medycznych, demontowali ławki na stadionie. - Nadeszły czasy dla społeczników. Jeśli ktoś chce nam pomóc nawet przy malowaniu czy posprzątaniu stadionu, to prosimy o pomoc - mówi Drozd.
Zespół w pierwszym meczu poprowadzi Piotr Żyto.