Kilka dni temu 26-letni zawodnik podpisał z Rybnickim Klubem Motorowym roczny kontrakt. To jeden z transferowych hitów w przerwie zimowej.
Michał Zichlarz: W ubiegłym sezonie z ekipą ZKŻ Zielona Góra wywalczył Pan awans do ekstraligi. Tamtejsi kibice za ostrą jazdę wręcz Pana uwielbiali. Nicki Pedersen zdecydował się jednak opuścić Zieloną Górę i znowu startować w pierwszej lidze. Dlaczego?
Nicki Pedersen: Startuję w czterech ligach: angielskiej, szwedzkiej, polskiej i duńskiej. Oprócz tego występuję także w cyklu zawodów Grand Prix, które są dla mnie najważniejsze. W tym roku czeka mnie aż 120 startów na torach całego świata! Dlatego zdecydowałem, że nadal będę jeździć w waszym kraju w pierwszej lidze. Dlaczego Rybnik? Bo o RKM mam bardzo dobre zdanie. To profesjonalny klub, który słynie z dobrej organizacji. Działacze płacą od razu po każdym meczu. To ważne, bo żużel to dla mnie nie tylko rywalizacja, ale i biznes. I jeszcze jedna ważna sprawa: w Rybniku jest bardzo dobry, bezpieczny tor.
Na brak ofert z innych polskich klubów po zakończeniu ubiegłorocznego sezonu chyba Pan nie narzekał?
- To prawda. Dzwonili do mnie działacze sześciu klubów ekstraligi i dwóch czy trzech pierwszej ligi, ale szczegółów nie chcę zdradzać.
Co Pan wie o nowej drużynie?
- Osobiście nie znam żadnego z żużlowców RKM, ale to nie jest problem. Na pewno poznamy się lepiej, kiedy przyjadę przed sezonem do Rybnika. Z żużlowcami RKM rywalizowałem w dwóch ostatnich latach i mimo to, że jeżdżę ostro, to nigdy nie było między nami żadnych nieporozumień.
W 2001 r. wywalczył Pan awans do ekstraligi z Wybrzeżem Gdańsk, w 2002 r. - z ZKŻ Zielona Góra. Czy w tym sezonie podobnie będzie w przypadku RKM?
- Dziś trudno odpowiedzieć na to pytanie. Na wynik pracuje cała drużyna. Żeby wygrywać, dobrze muszą jeździć i inni żużlowcy. Na mnie klub może liczyć. Zrobię wszystko, żeby RKM wypadał jak najlepiej. Nie widzę powodu, żebym w tym sezonie miał na torze słabsze wyniki niż w ubiegłych latach.
Przyjedzie Pan do Rybnika na marcową sesję treningową?
- Oczywiście. Chcę zapoznać się z kolegami i poćwiczyć na torze. Dobrze mi to zrobi, bo w połowie marca rozpoczyna się sezon w lidze angielskiej.
Szwed Mikael Max [do niedawna Karlsson - przyp. red.], gdy reprezentował RKM Rybnik, mógł liczyć na indywidualny sponsoring firm z Górnego Śląska. Czy podobnie będzie w Pana przypadku?
- Mam taką nadzieję. Działacze klubowi zobowiązali się pomóc mi w znalezieniu sponsora na rozgrywki ligowe oraz cykl turniejów GP.
Jaki wynik satysfakcjonuje Pana w turniejach GP?
- Chciałbym być w czołowej dziesiątce, bo to zapewni start w kolejnej edycji. Łatwo jednak nie będzie, konkurencja jest przecież bardzo mocna.