W Zielonej Górze aż wrze. Kibice ZKŻ – tu nie mówią o niczym innym, jak tylko o możliwych posunięciach klubowych działaczy. Padają naprawdę różne nazwiska. Głównie chodzi o zawodników krajowych, którzy mieliby rzekomo wzmocnić zielonogórski klub. Wymieniane są nazwiska min. Piotra Śwista i Rafała Dobruckiego. Jak na razie, jest to jednak tylko gdybanie. Jeszcze w tym tygodniu klub ma zacząć poważnie rozmawiać z zawodnikami, zarówno tymi co są już w klubie, jak i z tymi, którzy mogliby go wzmocnić.
Jakby na boku toczy się inna dyskusja. Dotyczy ona Duńczyka Nicki Pedersena. Zawodnik ten był jednym z głównych autorów awansu zielonogórzan do ekstraligi, czym zyskał sobie dużą sympatię wśród kibiców. Oprócz tego wygrał także jedną z rund cyklu Grand Prix, przez co zyskał uznanie w żużlowym światku. W tej chwili jest niekwestionowanym liderem duńskiego speedway’a. Otrzymał też jedną z sześciu stałych numerów na przyszłoroczny cykl Grand Prix.
To wszystko spowodowało, że o tego sympatycznego i przede wszystkim perspektywicznego zawodnika rozgorzała prawdziwa batalia wśród ekstraligowych klubów. W swoim składzie chcą go mieć zarówno działacze bydgoskiej Polonii, a także toruńskiego Apatora. Byłby przecież idealnym stranieri dla Lorama czy Rickardssona. Sam zainteresowany, zaraz po ostatnim meczu sezonu w Gnieźnie stwierdził, że w Zielonej Górze jest mu dobrze i zamierza zostać w tym klubie na przyszły sezon. Nie ma co ukrywać, że wraz z Billy Hamillem tworzyłby naprawdę silny duet obcokrajowców w zielonogórskim klubie. W związku z tym, wśród zielonogórskich kibiców padł nawet pomysł zbierania podpisów na specjalnej liście, która miałaby być przekazana Duńczykowi.
Czas pokaże jak ta cała sprawa się zakończy, choć dla fanów żużla z Winnego Grodu nie ma innej możliwości, jak pozostanie Pedersena w ich klubie.